14.06.2024, 20:40 ✶
Wyraz twarzy Brenny spoważniał nieco na jego pytanie, a spojrzenie ciemnych oczu ponownie skierowało się ku wodzie. Teraz miejsce zdawało się spokojnie, piękne, sielskie niemalże… gdzieś pośród tych fal wciąż jednak mogła kryć się groza.
Nie chciała go straszyć, ale w takich przypadkach Brenna zawsze stawiała na szczerość. Nie był pierwszy. Prawdopodobnie nie będzie ostatni. Wspomnienie zimnej wody i zaciskających się na jej ramionach palców morskiej istoty wciąż było żywe także w pamięci Brenny.
– Tak, może – przytaknęła. – Nie wracaj na to molo.
Zwłaszcza że najwyraźniej nie był najlepszym pływakiem. Oby syrena, potraktowana w ten sposób przez Brennę, nie zdecydowała się łowić ponownie w tej okolicy… a najlepiej oby w ogóle nie próbowała podobnych sztuczek.
– Nie musisz się odwdzięczać. Tonąłeś, oczywiste, że cię wyciągnęłam – powiedziała, a na jej twarz powrócił uśmiech. Rodzina Brenny już tak wychowywała swoje dzieci, że nawet nie potrafiłaby pomyśleć, że być może w takiej sytuacji powinna zostać na brzegu. – Jeśli poślesz wiadomość do Doliny Godryka, to do mnie dotrze.
Dolina nie była może bardzo mała, ale też nie była wielka, i jednak czarodziejów nie było tam aż tak wielu, a Brenna zaglądała do placówki pocztowej regularnie.
– W takim razie: kierunek Londyn.
Wyciągnęła dłoń, by złapać rękę Charliego, i po chwili znikli z trzaskiem.
Nie chciała go straszyć, ale w takich przypadkach Brenna zawsze stawiała na szczerość. Nie był pierwszy. Prawdopodobnie nie będzie ostatni. Wspomnienie zimnej wody i zaciskających się na jej ramionach palców morskiej istoty wciąż było żywe także w pamięci Brenny.
– Tak, może – przytaknęła. – Nie wracaj na to molo.
Zwłaszcza że najwyraźniej nie był najlepszym pływakiem. Oby syrena, potraktowana w ten sposób przez Brennę, nie zdecydowała się łowić ponownie w tej okolicy… a najlepiej oby w ogóle nie próbowała podobnych sztuczek.
– Nie musisz się odwdzięczać. Tonąłeś, oczywiste, że cię wyciągnęłam – powiedziała, a na jej twarz powrócił uśmiech. Rodzina Brenny już tak wychowywała swoje dzieci, że nawet nie potrafiłaby pomyśleć, że być może w takiej sytuacji powinna zostać na brzegu. – Jeśli poślesz wiadomość do Doliny Godryka, to do mnie dotrze.
Dolina nie była może bardzo mała, ale też nie była wielka, i jednak czarodziejów nie było tam aż tak wielu, a Brenna zaglądała do placówki pocztowej regularnie.
– W takim razie: kierunek Londyn.
Wyciągnęła dłoń, by złapać rękę Charliego, i po chwili znikli z trzaskiem.
Koniec sesji
Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.