26.08.2024, 13:23 ✶
Charlie uśmiechnął się pięknie do Olivii.
- Ja chyba też jestem romantykiem. - Stwierdził i przez moment wszystko było idealnie. Ciemność ulicy rozganiana światłami lamp, kiepska muzyka w tle, chłód nocy i ciepło drugiej osoby, tak blisko! Mulciber gotów był poprowadzić Olivię w tańcu pasującym do melodii, lecz nim zdążył zrobić choćby krok, dziewczyna odepchnęła go.
W jednej chwili Charles odsunął się i uniósł ręce tak, by mogła je widzieć. Nie zamierzał już jej dotykać, skoro nie chciała, i jasno to zasygnalizował.
- Przepraszam, naprawdę, przepraszam. - Powiedział, zerkając w stronę instrumentów. Dla nich nie było tu już miejsca. - Nie chciałem zrobić nic... nieprzyzwoitego. Po prostu tańczyć. - Wyjaśnił się, lecz po odrzuceniu spadła na niego fala zażenowania własną postawą. Doceniał szczerość Olivii, ale tak jawne odrzucenie sprawiło, że poczuł wewnętrzną panikę połączoną z zawstydzeniem. - Nie powinienem dotykać cię bez twojej zgody. To moja wina. - Dodał, biorąc na siebie wszystko, co zaszło. Chyba jednak Olivia nie była taką romantyczką, jak sądził. Z drugiej strony, wierność jej bratniej duszy dobrze o niej świadczyła. - Po prostu chodźmy już, odprowadzę cię i sam wrócę do domu. Sophie może już tam być.
Sophie. To przez nią tu się znaleźli i o niej Charles powinien myśleć. Kiepski, nieskuteczny podryw mógł zostawić na inną noc!
- Ja chyba też jestem romantykiem. - Stwierdził i przez moment wszystko było idealnie. Ciemność ulicy rozganiana światłami lamp, kiepska muzyka w tle, chłód nocy i ciepło drugiej osoby, tak blisko! Mulciber gotów był poprowadzić Olivię w tańcu pasującym do melodii, lecz nim zdążył zrobić choćby krok, dziewczyna odepchnęła go.
W jednej chwili Charles odsunął się i uniósł ręce tak, by mogła je widzieć. Nie zamierzał już jej dotykać, skoro nie chciała, i jasno to zasygnalizował.
- Przepraszam, naprawdę, przepraszam. - Powiedział, zerkając w stronę instrumentów. Dla nich nie było tu już miejsca. - Nie chciałem zrobić nic... nieprzyzwoitego. Po prostu tańczyć. - Wyjaśnił się, lecz po odrzuceniu spadła na niego fala zażenowania własną postawą. Doceniał szczerość Olivii, ale tak jawne odrzucenie sprawiło, że poczuł wewnętrzną panikę połączoną z zawstydzeniem. - Nie powinienem dotykać cię bez twojej zgody. To moja wina. - Dodał, biorąc na siebie wszystko, co zaszło. Chyba jednak Olivia nie była taką romantyczką, jak sądził. Z drugiej strony, wierność jej bratniej duszy dobrze o niej świadczyła. - Po prostu chodźmy już, odprowadzę cię i sam wrócę do domu. Sophie może już tam być.
Sophie. To przez nią tu się znaleźli i o niej Charles powinien myśleć. Kiepski, nieskuteczny podryw mógł zostawić na inną noc!