• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 9 Dalej »
[15.08.1972] Przeklęte przedmioty | Geraldine & Thomas

[15.08.1972] Przeklęte przedmioty | Geraldine & Thomas
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#11
09.09.2024, 19:18  ✶  

- Widać chuja się znam na mężczyznach. - Dodała wzruszając przy ty ramionami. Ta dyskusja nie była jednak powodem ich spotkania, bez sensu było ją kontynuować, bo Yaxleyówna zaraz się jeszcze doczepi do równości płci i że to wcale nie zależy od tego, co ma się między nogami tylko od osoby. Nie miała siły jednak dzisiaj na takie rozmowy, wymęczyło ją to wszystko.

- Dobra, dobra. - Machnęła jeszcze ręką w powietrzu, jakby obok niej latała mucha. Nie było sensu się z nim kłócić, szczególnie, że miał jej udzielić pomocy.

- Wolę psy i konie. - Wiedziała, że ludzie mają różne upodobania co do zwierząt, które im towarzyszyły - nie oceniała, chociaż sama nigdy nie wzięłaby kota pod swoją opiekę. Miała do nich uraz, przez takiego jednego Tristana, co to się zmieniał w kota i wtedy stawała się towarzyszem małej dziewczynki. Na samą myśl ją skręcało, a wydawał się być idealnym kandydatem na chłopaka. Dobrze, że łączyło ich coś więcej jedynie przez dwa tygodnie.

- Nie wiem, ale nie spodziewałam się, że to tak raz, dwa trzy i już. Niezbyt często obrywam klątwami. - Bała się, że zejdzie im dłużej, że to gówno będzie się trzymało nie wiadomo ile. Na całe szczęście Thomas faktycznie był doświadczony, albo ta klątwa to była tylko jakaś gównoklątwa. Mniejsza o to, grunt, że jej skóra przybrała już normalny kolor, to było dla niej najistotniejsze.

- Czyli, że przechodzi dalej? - Nie do końca rozumiała co miałoby się stać z klątwą, gdyby rozwalili lusterko na drobny mak. Nie miałaby gdzie wsiąknąć, przynajmniej w oczach Ger, jak widać łamanie klątw nie było jej mocną stroną.

- Ach, czyli mogłoby się to roznieść, dobra, teraz rozumiem, faktycznie lepiej tego uniknąć. - Bez sensu byłoby ryzykować, lepiej załatwić problem raz i dobrze.

Obserwowała Figga uważnie, gdy zaczął rysować symbole na stole. Widać było, że nie robi tego pierwszy raz i że ma doświadczenie. Będzie musiała o tym pamiętać, kiedy wreszcie postanowi zamknąć swojego złego brata bliźniaka w garnku, przyda jej się pomoc kogoś takiego.

Usiadła na krześle, na tym które jej pokazał. Nie odzywała się ani słowem podczas tego, kiedy robił swoje. Nie chciała mu przeszkadzać, wolała nie rozpraszać mężczyzny w pracy, bo jeszcze coś poszłoby nie tak.

Wbrew pozorom nawet ją to zaciekawiło, bo zupełnie nie znała się na tej dziedzinie magii, dobrze popatrzyć na to czym zajmują się inni.

W pewnej chwili szyba po prostu pękła, gdy recytował zaklęcie. Czyżby było po wszystkim? Mrugnęła zaskoczona, nie spodziewała się, że stanie się to tak szybko. - Rączka nie jest przeklęta? - Wolała dopytać, żeby przypadkiem nie pojawiła się kolejna niespodzianka.

Dopiero wtedy przeniosła wzrok na stół. Sądząc po siarczystym przekleństwie, które padło z jego ust to był niezamierzony efekt. - Ten, mam ci oddać za stół? - Zapytała jeszcze, bo chyba wypadało.

Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#12
10.09.2024, 13:21  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 10.09.2024, 13:59 przez Thomas Figg.)  
Odetchnął, nie było sensu się kłócić po próżnicy, wszak nie o to im teraz chodziło, zresztą każdy miał prawo lubić inne zwierzęta. dopóki więc nie krzywdził innych w tym czasie to Thomas nie miał nic do tego. Jeżeli zwierzęta były bezpieczne i nikt się nad nimi nie znęcał to niech sobie nawet żadnych nie lubi - każdy miał prawo do własnych upodobań.
- Nigdy nie ma pewności, potężna czarna magia może zniszczyć klątwę, ale jeżeli wybierze się fizyczne niszczenie przedmiotów - zamyślił się jak to ująć. - Nie zawsze też zniszczenie obiektu jest możliwe, bo klątwa po prostu na to nie pozwala chronią sam przedmiot, na który jest rzucona. Wiele jest tutaj niewiadomych, dlatego zawsze najlepiej jest poradzić sobie z klątwa nim podejmie się jakiekolwiek inne kroki. - zaśmiał się serdecznie, acz krótko na jej słowa.
- Wszystko zależy od tego jaka to klątwa, tutaj chyba miała być formą żartu patrząc po efekcie i tym jak łatwo poszło - wzruszył ramionami - Ale są takie, których zdjęcie jest dużo bardziej problematyczne i zajmuje więcej czasu. Jednak takie raczej zabijają niemal natychmiast. - sam był nieco zdziwiony jak łatwo i szybko to poszło ,ale widać ktoś chyba trenował rzucanie klątw na tym lusterku, albo po prostu nie przywiązywał do tego tak wielkiej wagi.
- Nie przeklęte było całe lusterko, ale klątwy już nie ma i na dowód tego podał jej przedmiot, z którym przyszła, nic mu się nie stało, więc było bezpiecznie. Zerknął na nią uważnie, kiedy zapytała czy nie oddać mu za stół, technicznie to nie jemu by oddawała, ale teraz to Thomas był dłużnikiem u swojej siostry.
- Myślę, że to uczciwa cena za zdjęcie klątwy - zgodził się, będzie musiał zapamiętać, żeby wszelkie zdejmowanie klątw robić gdzieś poza domem Nory. I po ustaleniu wszystkiego i zapewnieniu, że lusterko jest już bezpieczne Geraldine mogła wrócić do tego czym się zajmowała wcześniej.


Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Geraldine Yaxley (2206), Thomas Figg (2455)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa