• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 9 Dalej »
[20.08.1972] "Tańcząca z Psidawkiem" - Scarlett i Isaac

[20.08.1972] "Tańcząca z Psidawkiem" - Scarlett i Isaac
Ancymon
"Niewierny jest ten, kto żegna się, gdy droga ciemnieje"
Nie jest ani wysoka, ani niska, mierzy dokładnie 168 cm. Włosy w kolorze jasnego blondu, ślepia kocie w odcieniu lodowego błękitu. Oczy duże, nosek mały i nieco zadarty, pełne usta na których często widnieje zaczepny bądź pogardliwy uśmiech. Pachnie słodko, lecz nie mdło, mieszanką wanilii, porzeczki i paczuli.

Scarlett Mulciber
#1
17.09.2024, 23:07  ✶  
Noc tego dnia była zarówno ciepła, co młoda.
Gwiazdy rozsypane na kruczoczarnym niebie, ustępowały miejsca dla srebrzystego pana, który roztaczał swój blask jak nigdy dotąd, próbując mierzyć się z lampionami przed budynkiem.
Dźwięczna muzyka odbijała się od ścian, niosąc echem po okolicy. Tej nocy nikt nikt nie zaśnie.
Zdawało się jakoby na potańcówkę przyszli jedynie ci, którzy nie szukali zwady, co sprzyjało beztroskiej atmosferze.
Tego dnia dziewczyna zwyczajnie chciała dobrze się bawić. Z dala od problemów i zmartwień.
Co chwilę wybierana spośród tłumu, trafiała na parkiet, wirując w tańcu z co rusz to nowym jegomościem.
Nie było co się dziwić, była bardzo ładna, a w dodatku przyszła bez towarzysza. Żałowała jedynie, że nie zabrała ze sobą Sophi - ten błąd miała zamiar naprawić przy kolejnej okazji.
Chciała aby jej słodka i niewinna kuzynka zaznała trochę życia i wolności.
Kochała ją bardzo i chciała dla niej jak najlepiej. Frustrowało ją, że dziewczyna zawsze oddaje innym serce na dłoni, nie myśląc o sobie.
Scarlett w końcu zabrakło tchu, w końcu ile czasu można tańczyć bez wytchnienia. Przeprosiła, a nawet dygnęła niczym przykładnie wychowana dama. Zdecydowanie atmosfera jej się udzielała.
Wróciła do baru, prosząc o whisky. Ujęła szklankę, przypatrując się jej, jak gdyby była niezwykle interesującym obiektem.
Przysunęła ją do ust. Czy przesadzała z alkoholem? trochę tak. Ale gdyby los nie chciał by piła, czy zrobiłby z jednej z jej najbliższym specjalistkę od trunków wyskokowych?
Uśmiechnęła się złośliwie do samej siebie i upiła łyka. Sięgnęła po papierośnicę, odpalając chwilę później papierosa.
Nie no, nie było tak źle. Aż tyle nie pijesz.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#2
11.10.2024, 13:42  ✶  
Sala tętniła życiem. Podłoga, lekko lepiąca się od rozlanego piwa i nieznanych eliksirów, drżała pod ciężarem stóp gości, którzy z energią poddawali się rytmowi muzyki. W rogu pomieszczenia stał czarodziejski gramofon, który wydawał z siebie dźwięki czystej magii. Kilka osób tańczących wokół niego, z różdżkami unoszącymi się w górze, raz po raz wyczarowywała efekty świetlne, które rozlewały się po suficie jak świetliste ognie. Śmiechy i rozmowy młodych czarodziejów mieszały się z dźwiękami najnowszych przebojów.
Isaac, z aparatem zawieszonym na szyi, poruszał się cicho, niemal niezauważalnie między gośćmi. Kiedy ktoś go mijał, delikatnie odsuwał się na bok, by nie przeszkadzać. Zrobił kilka szybkich zdjęć młodej parze, która wyraźnie była na pierwszej randce, a ich dłonie niepewnie, lecz odważnie szukały siebie wśród wiru ciał na parkiecie. Na jego ustach błąkał się lekki uśmiech. Było coś magicznego w obserwowaniu tych chwil - w tym, jak ludzie zrzucali swoje codzienne maski i pozwalali sobie na chwilę zapomnienia. Dla niektórych to miejsce było ucieczką, a dla innych sceną, na której mogli odegrać swoje najbardziej szalone fantazje. Twarze lśniły od potu a uśmiechy były szerokie i szczere. Isaac znów uniósł aparat i uchwycił moment, gdy młoda kobieta w różowej szacie uniosła ręce w górę, a nad jej głową rozbłysły kolorowe iskry wyczarowane przez jednego z tancerzy. W tej chwili cały świat wydawał się prostszy, mniej skomplikowany, jakby na moment zniknęły wszystkie zmartwienia i niepewności, a magia i taniec były jedyną rzeczywistością.
Zbliżył się do baru, gdzie barman z szerokimi wąsami, nalewał kolejną porcję złocistego trunku. Isaac uchwycił go na zdjęciu, w momencie, gdy mężczyzna przekazywał drinka młodej dziewczynie. Kojarzył ją z parkietu - była tu chyba jedną z popularniejszych panien zapraszanych do tańca. Uniósł aparat i zrobił jej zdjęcie.
-Panienka już zmęczona?- Zapytał nieco głośniej, zbliżając się i starając przekrzyczeć muzykę. W dłoni trzymał zdjęcie, które przed chwilą jej zrobił.-A cóż to za zatroskana i smutna mina?- Zapytał, unosząc lekko brew ku górze. Poprawił aparat, oparł się ręką o bar i podał dziewczynie zdjęcie - wyglądała na nim na zamyśloną i jakby niepasującą do energii tego miejsca.
-To są właśnie ulotne chwile, panienko. Cieszę się, że udało mi się je uchwycić. Proszę się uśmiechnąć.- Zawołał, żeby na pewno go usłyszała i sam wyszczerzył zęby w lekkim uśmiechu. Patrzył na nią uważnie granatowymi, błyszczącymi oczami.
Ancymon
"Niewierny jest ten, kto żegna się, gdy droga ciemnieje"
Nie jest ani wysoka, ani niska, mierzy dokładnie 168 cm. Włosy w kolorze jasnego blondu, ślepia kocie w odcieniu lodowego błękitu. Oczy duże, nosek mały i nieco zadarty, pełne usta na których często widnieje zaczepny bądź pogardliwy uśmiech. Pachnie słodko, lecz nie mdło, mieszanką wanilii, porzeczki i paczuli.

Scarlett Mulciber
#3
19.10.2024, 11:09  ✶  
Liczyła na chwilę spokoju, oddechu, dając się na moment pochłonąć myślom.
Jednak trwało to znacznie krócej aniżeli przewidywała. Jasne, lodowe tęczówki, z początku przepełnione nonszalancją, przesunęły się słysząc nieznajomy głos.
Pierwsze pytanie pozwoliła sobie zignorować, lustrując go bezczelnie od góry do dołu. Podparła twarz na dłoni, mrużąc ślepia, tym samym nadając im kociego wyrazu. Gdy zapytał o zatroskany wyraz twarzy sprzed chwili, przez jej ślepia zdawał się przemknąć błysk.
-A jaki inny mogłabym mieć, skoro kazał Pan tyle na siebie czekać? - zapytała, a na jej usta wpłynął figlarny, zaczepny uśmiech. Chciała wybadać granicę, sprawdzić czy i jak trudno było speszyć jej rozmówce. Ot zabawa na dzisiejszy wieczór, którą potem przegada ze swoją nową blond psiapsi przy tanim whisky, wdychając zapach rozpuszczalnika i farb. Nie miała zamiaru zwierzać się z prawdziwych zmartwień, jakie zaprzątały jej głowę. Zresztą była u brytoli, więc liczyła się z tym, że jej rozmówce średnio może to interesować. Oni lubili rzucać puste pytania o samopoczucie, ot regułka którą wypada wypełnić.
Zerknęła, pierw kątem oka, na skrawek który jej podsunął, a który okazał się być zdjęciem.
Kolejny artysta? Ale ten inny. O rozczulającym uśmiechu i oczach niby niebieskich, ale ciemnych, niczym wzburzone morze obijające się nocą o strome zbocze. 
Piękno w czystej postaci - rzuciła w myślach jeden z standardowych tekstów, na widok jego ślepi.
Tak, zdecydowanie był artystą. Wrażliwym na piękno świata i czas jaki był w stanie zatrzymać, a przynajmniej na takiego się kreował. Ale czy ten uśmiech mógł kłamać?
-To urocze - przyznała, przejeżdżając opuszkami palców po fotografii, na której po raz kolejny zwiesiła wzrok. Jakaś część niej czuła się oburzona tym zdjęciem, czego jednak nie zamierzała pokazać. Miała wrażenie, że uchwycił moment w którym rzeczywiście się zapomniała. Jak gdyby obnażył ją z czegoś co wolałaby ukryć gdzieś głęboko przed światem.
-Jesteś artystą, ta? - zagaiła, jednak minęła dłuższa chwila nim przeniosła na niego spojrzenie - czy może jednak to twój sposób by zaskarbić sobie sympatie spotykanych dam? Pewnie są zachwycone, gdy uroczy jegomość raczy je tego rodzaju atencją - zmierzyła go wzrokiem. Dobrze ubrany, brak obrączki. Brak żony? Być może. Chociaż w takim miejscu nagle każdy stawał się kawalerem. Znana praktyka u panów, by chować ten kawałek szlachetnego metalu do kieszeni.
-Twoja narzeczona nie jest zazdrosna, że zamiast z nią spędzać wieczory, fotografuje pan nieznajome?- figlarny uśmiech nie znikał, a sama dziewczyna wyłowiła spojrzenie jego ciemnych tęczówek, pozwalając sobie chwilę ponapawać się ich barwą i zastanowić jak te mogłyby wyglądać w świetle nocy, dnia i półmroku. Zmęczone, złe i rozbawione. Czy te burzliwe wody potrafiły stać się spokojnym oceanem?
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Isaac Bagshot (378), Scarlett Mulciber (684)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa