• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie Hogsmeade [27.08.1972] Sen Nocy Letniej | A to pustkowie leśne nie jest puste

[27.08.1972] Sen Nocy Letniej | A to pustkowie leśne nie jest puste
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#11
21.10.2024, 18:41  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.10.2024, 18:47 przez Atreus Bulstrode.)  
- Wolisz jakieś bardziej dosadne określenia? Nie mogę sobie na to pozwolić bo mamy prawie taką samą aurę, a nie będę obrażał sam siebie - uśmiechnął się wesoło, ani na moment nie wzbraniając się przed tą rewelacją, nawet jeśli na ogół nie zwykł chwalić się innym co widzi u siebie. Ale w pewien sposób bawiło go i ciekawiło to podobieństwo, nawet jeśli mógł stwierdzić że ich czerwień w szerszej perspektywie miała nieco inne charaktery, to u podstaw stało dokładnie to samo.

- Kusi mnie czasem, żeby wziąć się za to i samemu spróbować to opanować. Strasznie nie lubię, kiedy ktoś mi miesza w głowie. W sensie, hm... nikt tego nie lubi, ale większość chyba nie widzi aż tak wielu rzeczy w dniu codziennym, żeby na to zwracać uwagę - zaczęło się prosto, bo od Lorraine. Bulstrode nigdy specjalnie nie narzekał na urok wili, szczególnie kiedy był w Hogwarcie, albo zaraz po nim, ale w miarę upływu czasu był do tego wszystkiego nastawiony z coraz większą rezerwą. Lato natomiast było wisienką na torcie i Atreus trochę łamał się, bo bardzo by chciał zablokować wszystko, co było w stanie wkraść się do głowy. Ale była to ciężka i żmudna sztuka. Taka, której opanowanie zajęłoby mu cholernie długo czasu, nawet z nauczycielem w postaci Oriona.

- Nie, nie. W żadnym razie podstępne - aczkolwiek wydawał się całkiem z siebie zadowolony. - Pani Jeziora. Ładnie. Ale dobrze, pomyślmy... - przez moment faktycznie wydawał się zastanawiać, aż wreszcie uśmiechnął się szelmowsko. - Pelleas - zerknął na nią ciekawsko. Pewnie gdyby miał wybierać na poważnie, to sięgnąłby po głównego bohatera całych tych legend, ale skoro ona powiedziała o Nimue to nie byłby sobą gdyby z tego nie skorzystał.

- Matką? - prychnął, spoglądając gdzieś w bok z troszkę niedowierzającym uśmiechem. Brenna stąpała po cienkim lodzie i robiła to specjalnie. Ale w jego reakcji więcej było przyzwolenia na te przekomarzanki niż faktycznego brania tego do siebie. A jeśli chodziło Ministrę to cóż, przez moment nie przeszło mu przez głowę, że mógł sobie pozwalać na odrobinkę za dużo albo że ona mogła być o to zazdrosna. Nie dlatego, że z Jenkins nie flirtował, bo gimnastykował się przy niej trochę, ale dlatego że nie robił tego aby faktycznie zrobić na niej to konkretne wrażenie. Słodził jej, ale w ten sposób kogoś, kto chciał zrobić dobre wrażenie i żeby go zapamiętano, bo kiedyś mogło się to okazać przydatne.

Ale tak jeszcze przez moment się wahał, tak jej kolejne słowa już przekonały go w całości. Spojrzał na nią, uśmiechnął się, niczym ten chochlik którym go dzisiaj przezywała, a potem złapał na ręce. - Oczywiście. Dlatego mi się podobasz - rzucił jeszcze, a potem spróbował wrzucić ją w wodę. Skoro chciała być Panią Jeziora to proszę, miała szansę.


Rzut Z 1d100 - 88
Sukces!
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#12
21.10.2024, 19:19  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.10.2024, 19:34 przez Brenna Longbottom.)  
– Chyba nie jestem jakoś zaskoczona – stwierdziła po odrobinie namysłu, bo ona i Atreus pod wieloma względami byli absolutnie skrajnie różni, a prym wiodło w tym chyba podejście wobec innych ludzi, ale istniało na tyle dużo podobieństw, żeby ich istnieniem z początku sama była zdziwiona. A wpakowywanie się w kłopoty i upór w pewnych sprawach wiodły tutaj prym. – Bardzo bym chciała, ale mam do tego mało talentu. Próbowałam i póki co nic z tego nie wyszło, chyba za łatwo się rozpraszam.
Uroku wił doświadczyła głównie za sprawą Faye i Stelli, i ta moc, sprawiająca, że trudno było oderwać od nich wzrok, nie była szczególnie dla Brenny uciążliwa, ale dziewczyna była boleśnie wręcz świadoma, że jak łatwo mogło to utrudnić skupienie… a hipnoza? Odczytywanie aury tam, gdzie niekoniecznie chciałeś tę pokazać? Nie wspominając już o spoglądaniu na intencje albo nici łączące ludzi? Brenna cieszyła się niezmiernie, że zwykle planuje milion rzeczy na raz i ciężko powinno być z tego wyłowić komuś jakieś konkretny. O ile taki sen na plaży był raczej ostatecznie dziwny i trochę zabawny niż straszny, i nie mogła powiedzieć, że go żałuje, a Windermere nie dotknęło jej szczególnie, o tyle niektóre rzadkie umiejętności były koszmarnie problematyczne.
– Bardzo podstępne – przytaknęła i omal nie roześmiała się na jego odpowiedź, gdy po chwili dopiero skojarzyła imię z właściwą osobą. Spodziewałaby się raczej postaci bardziej zwracającej na siebie uwagę, jak Artur choćby: nie dlatego, że się z nim konkretnie utożsamiał, lecz że każdy znał to imię. ale taka odpowiedź przecież do niego pasowała i też była wyjątkowo podstępna. – Spryciarz – skwitowała. – Chociaż moim zdaniem powinni wystawić sztukę o zabójcy potworów na królewskim dworze, gdy stwór z mrocznego lasu upomina się o królewnę. Świetnie sprawdziłbyś się w takiej roli.
Miał już w końcu wprawę i łatwo wczułby się w postać.
– No ustaliliśmy, że nie babką, tak? – Uniosła lekko brwi, z taką miną „no sam zacząłeś”, przecież była grzeczna i wcześniej nawet słowem się nie zająknęła na temat jego i Ministry, komentując tylko z pewnym zdumieniem, że odważyła się tutaj przyprowadzić Yaxleya. – Chyba wychodzi, że mam coś wspólnego z Eugenią?
Znaczy się: miała słabość do młodszych. W tym momencie nie było za bardzo po co się wypierać.

Nie było jednak żadną niespodzianką, że to że on zaczął całą pogawędkę nie uchroniło jej pod konsekwencjami. Sekundę później wylądowała bowiem w chłodnej wodzie, gdzieś tak po kolana, z pewnym trudem utrzymując równowagę na śliskim dnie w butach absolutnie do takich wybryków niedostosowanych.
Dobrze, że tak naprawdę mało dbała faktycznie o to, co myślą inni – i że miała ten luksus, by nie przejmować się ewentualnym ubłoceniem sukienki. Nie zezłościła się: raczej przez moment była trochę zaskoczona.
– Niegodne Rycerza Okrągłego Stołu – skwitowała, chwytając go za rękę, by w ramach zemsty pociągnąć i spróbować zmusić do wstąpienia do wody.


Rzucam sobie na af, pod opis
Rzut PO 1d100 - 61
Sukces!




Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#13
21.10.2024, 21:28  ✶  
Atreus był, jak już z resztą ustalili, absolutnie bezczelny. I nie był sobie w stanie odmówić tego nawet teraz, szczególnie kiedy miał ku temu taką wspaniałą okazję. Dlatego kiedy tylko obdarzyła go komplementem spryciarza, wyszczerzył się po prostu jak głupi, absolutnie przy tym dumny. Po prawdzie też, Bulstrode pewnie nawet nie wybrałby Artura gdyby nie fakt, że wcale nie był specjalnie oczytany. Znał klasyki bo musiał i dlatego że często przerabiane były na sztuki teatralne, które to z kolei były o wiele lepszą rozrywką dla czarodziejów niż popularne u mugoli filmy. Miło było myśleć o sobie jak o głównym bohaterze, ale podejrzewał że gdyby się nad tym zastanowić, wybrałby kogoś innego. Brakowało mu tej szlachetności, którą przypisywano protagonistom.

- Może powinnaś ten pomysł przedstawić Selwynom? - zaproponował, wciąż uśmiechając się znacząco, zadowolony z siebie. - Ale tylko jeśli obsada głównej czarodziejki też by się zgadzała.

To że sam zaczął to nie miało najmniejszego znaczenia w tym momencie. Co natomiast było ważne to to, że ona pociągnęła ten temat jeszcze dalej. Może za ten komentarz z Eugenią powinien nieco zmięknąć, ale po pierwsze było już za późno, a po drugie nie byłby sobą gdyby nie dokończył dzieła. Z resztą, nie chciał jej umoczyć od stóp do głów, a i ciężkie by to było kiedy stali na samym brzegu i ten wcale nie był strony, a raczej z rodzaju tych niezwykle łagodnych. Nie podejrzewał też, że miałaby się przesadnie na niego gniewać o tego typu wygłupy, a nawet spodziewał się że szybko się zemści.

- Niegodne? - uśmiechnął się niewinnie. I też, wyciągnęła do niego dłoń, ciągnąc w swoją stronę, a on, nawet jeśli się tego troszkę spodziewał, i tak skończył w wodzie zaraz obok niej, mimowolnie łapiąc ją w tym wszystkim za łokieć, dla stabilizacji własnej i jej. - Myślałem, że chciałaś być Panią Jeziora? No to proszę, jesteśmy w jeziorze. To chyba twoja domena? Tylko ci miecza do tego wszystkiego brakuje.

Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#14
21.10.2024, 21:58  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.10.2024, 22:06 przez Brenna Longbottom.)  
Artura byłaby mu skłonna przypisać głównie ze względu na chęć zagrania głównej roli. Bo z charakteru to chyba najbardziej przypominał takiego Puka, siejącego chaos, którego zresztą już do niego przyrównała. Moralnie szary Morderd z legend arturiańskich pewnie pasowałby doń bardziej, albo taki Boromir z Władcy Pierścieni – o którym jednak nigdy nie słyszał i na pewno nigdy by nie wybrał, skoro skończył przeszyty kilkoma strzałami. A jego uśmiech radosny i podszyty jakąś satysfakcją był na tyle zaraźliwy, że odwzajemniła go odruchowo.
– Może powinnam porozmawiać z Jonathanem. Jestem pewna, że pomysł by się mu spodobał.
Nie zdążyła rozwinąć myśli, bo chwilę później rozmowa pobiegła w trochę inną stronę, a potem Brenna skończyła w wodzie. Nie mylił się pod względem tego, że nie będzie się gniewać – nawet jeżeli nie była to może taka sytuacja, jak na plaży, gdy Thomas ciskał ją między fale, ostatecznie nie wrzucił jej głęboko, a i Brenna pewnie nie przejęłaby się tym nawet odrobiny, gdyby nie to, że słowa Eden zmuszały do traktowania wieczora jako coś więcej niż zwykłą rozrywkę.
– Absolutnie niegodne. Jestem pewna, że straciłbyś krzesło przy Okrągłym Stole za obrazę majestatu – odparła, nie od razu puszczając jego rękę. – Niestety, w pobliżu żadnego króla Artura, którego mogłabym obdarować, więc to musi poczekać – powiedziała, cofając po chwili dłoń, by wydostać się na brzeg. Bo mimo wszystko pamiętała, że miała mieć oczy otwarte, a to oznaczało, że nie mogła tkwić z Atreusem nad brzegiem wody… znaczy się w wodzie… następną godzinę. Miecz zaś… dzięki Thomasowi miewała go przy sobie, gdy człowiek się tego po niej zupełnie nie spodziewał. – Może przyjdzie mi go dobyć, żeby skrócić o głowę pewnego Francuza, jeżeli faktycznie dziś miałoby stać się coś niedobrego. – W końcu wampira można było albo spalić, albo dekapitować… albo wyrwać mu serce, a przynajmniej coś takiego kojarzyła z legend. – Myślisz, że ktoś to widział i jutro pojawią się plotki, że jedno z nas próbowało utopić drugie? – spytała jeszcze, sięgając po różdżkę, by choć trochę osuszyć suknię.



Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#15
21.10.2024, 23:04  ✶  
Zdawał sobie sprawę z tego, że przecież nie mówiła tego poważnie, ale mimo wszystko przez tego głowę przeszło, że takie przedstawienie na podstawie ich sennego marzenia nawet jeśli mogłoby mieć potencjał, to niestety, Atreus nigdy nie aspirował do roli aktora oklaskiwanego na deskach teatru. Więc o tyle o ile wizja była kusząca, tak dość szybko całkowicie przez niego odrzucona. Tym bardziej, że niektóre rzeczy lepiej było zostawić tylko dla siebie, a tej ich historii było coś takiego; jakby utkanego tylko ku ich rozrywce, niemal intymnego w swojej ulotności i dzieleniu na zaledwie dwoje.

- W takim razie chyba nie pozostaje mi nic innego, jak korzystać póki mogę z nieobecności króla - rzucił rozbawiony, pochylając się w jej stronę szybko, żeby skraść jej pocałunek.

Oh, Atreus nie zapominał, że powinni być chociaż odrobinę w tym momencie uważni, głównie z powodu tego co powiedziała Eden, ale pewne rzeczy były zbyt bardzo w jego naturze, by sobie je tak zwyczajnie darować. Tak samo jak nie słowa Malfoy go najbardziej do tej uwagi przekonywały, a zwyczajna przekora by szanowna pani Jenkins pożałowała chociaż odrobinę decyzji by 'odciążyć' tego dnia aurorów.

- Wiesz, ogólnie nie jestem zbytnio za skracaniem kogokolwiek o głowę, bo mogliby cię za to zamknąć, ale chciałbym to zobaczyć - rzucił rozbawiony, przyglądając się jej jeszcze przez chwilę, wychodząc za nią na brzeg i samemu sięgając po różdżkę. Jakkolwiek oboje mogli nie do końca przejmować się co na wspólne wrzucanie się do wody mogliby powiedzieć przypadkowi obserwatorzy, tak głupio już było wracać z wodą chlupoczącą w butach. - Nawet jeśli, to byłaby to chyba najciekawsza rzecz na tej całej imprezie. No chyba, że Parkinsonowe wiedźmy by kogoś wyjątkowo głośno obgadały, albo panna Selwyn postanowiłaby podpalić tę sukienkę co jej nosić już nie chciała.

Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#16
21.10.2024, 23:28  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.10.2024, 23:35 przez Brenna Longbottom.)  
Na moment przesunęła dłoń na jego ramię, odwzajemniając pocałunek, ani myśląc przed tym uciekać, chociaż odsunęła się zaraz, bo nawet jeśli oddalili się trochę od lamp, to wciąż byli odrobinę za blisko tłumu ludzi, a zabawa była trochę zbyt elegancka, aby nie było głupio tutaj stać i się dłużej całować.
Poza tym istniała realna szansa, że jeżeli wypatrzyłby ich jej brat, to umarłby tu i teraz na zawał.
– Obawiam się, że król Artur chyba nie jest w moim typie – stwierdziła, nawet jeżeli – gdyby już ktoś o to spytał i zaczęłaby się nad tym zastanawiać jeszcze niedawno – to pomyślałaby, że owszem, w jej typie powinien być ktoś miły, prawy, odważny i dobry, dokładnie jak Artur. Nigdy nie zachwycała się tymi popularnymi chłopcami, którzy w Hogwarcie przyciągali tyle spojrzeń. Takiego Anthony’ego klepała po głowie i podsuwała mu smakołyki, z Vincentem pakowała się w kłopoty, a istnienie innych ledwo zauważała, obserwując otaczające ich kółeczko adoracji co najwyżej z zaintrygowaniem badacza, analizującego niecodzienne zjawisko.
Czasem świat po prostu wywijał koziołka i stawał na głowie.
– Jeżeli postanowiłby urządzić krwawą jatkę, to by mi wybaczyli – rzuciła, chociaż tak naprawdę nie podejrzewała hrabiego o taki występ. – Nie podoba mi się, że rozmawiał na bogu z młodym Polterem. Dopiero przyjechał do Anglii, skąd w ogóle go zna? – mruknęła, osuszając ubranie i buty na tyle, na ile się dało ciepłym powiewem powietrza, znów jakoś automatycznie wracając do pewnej czujności i spoglądając w stronę namiotu. – Myślę, że panna Selwyn nie pozwoli, aby drugi raz poniosły ją emocje. Pewnie spali tę kieckę w rytualny sposób w jakimś lesie, jak nikt nie będzie jej widział, może w towarzystwie trzech Parkinsonówiec. Wczuły się w szekspirowską atmosferę, prawda? Jeszcze brakuje, żeby przywitały Fortynbrasa jako tana… czy ministra magii, który kiedyś powróci. Wracamy? – spytała, wskazując na teren bankietu, gdy przestała aż tak ociekać wodą. A później skierowali się z powrotem ku terenowi imprezy...
Koniec sesji


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (3414), Atreus Bulstrode (2931)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa