• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
« Wstecz 1 … 3 4 5 6 7 … 10 Dalej »
[05.09.1972] To miał być spokojny dzień z gazetą...

[05.09.1972] To miał być spokojny dzień z gazetą...
Czarodziej
Is it Antique? Is it... worth something? Then fuck off - IT IS MINE

Folklore Shafiq
#1
03.11.2024, 22:41  ✶  
Jeśli ktoś zapytałby Folka czy lubi miesiąc jakim jest wrzesień, to mężczyzna bez najmniejszych oporów odpowiedziałby, że jak najbardziej. Według niego dziewiąty z dwunastki posiadał zdecydowanie więcej plusów aniżeli minusów. Wiadomo, dla wielu fakt wygasającego lata był wystarczająco przytłaczający, aby uznać go za jeden z najgorszych, ale Shafiq starał się patrzeć na to zupełnie inaczej. To w końcu we wrześniu zaczynały dominować jego ulubione kolory - brąz, czerwień, pomarańcz i złoto. Natura przygotowywała się na nadejście zimy i robiła to w zaprawdę imponującym stylu.
Był to również okres, w którym Folklore mógł zdecydowanie bardziej skupić się na tych elementach swojego życia, które lubił najbardziej, czyli czytanie książek oraz badanie artefaktów. Ponadto jesienne warunki dużo bardziej odpowiadały mu jeśli chodziło o jakiekolwiek podróże - nie ma w końcu niczego gorszego od tego kiedy pot ścieka Ci po całym ciele kiedy Ty starasz się wymyślić sposób na rozbrojenie zaklęć obronnych cennego artefaktu.
Dzisiejszego dnia Folk miał zamiar zabrać się za przeczytanie kilku starych ksiąg, które trafiły w jego ręce. Traktowały one o starym przedmiocie, którego właściwości miały pozwoli na wprowadzenie "obdarowanego" nim człowieka w urok podobny do tego, który wywoływany jest przez eliksiry miłosnopodobne. To co jednak było najbardziej interesujące to fakt, że ów przedmiot miał z czasem wtapiać się w nosiciela, uniemożliwiając tym samym na pozbycie się go, a co za tym idzie całkowite przypieczętowanie fikcyjnego związku aż do grobowej deski. Mężczyzna był pewien, że znajdzie przynajmniej czterech mężczyzn i dwie kobiety, które byłyby zainteresowane posiadaniem takiego drobiazgu.
Nim jednak nadszedł czas na zanurzenie się w ciężkiej literaturze, Folk pozwolił sobie na odrobinę rozrywki. W tym celu nabył kilka gazet, aby dowiedzieć się co dzieje się w kraju, a przede wszystkim mieście jego zamieszkania. Jako osoba, która często schodziła w odmęty przeszłości, zapominał że teraźniejszość może być równie ciekawa. I jak się okazało nie pomylił się. Już na pierwszej stronie trzeciej gazety przeczytał nagłówek "Zamach na dworcu Bamber Bridge". Oparł się bardziej o fotel, na którym siedział i sięgnął dłonią po kubek z kawą, który już wcześniej sobie przygotował. Upił dwa porządne łyki, a jego wzrok dalej nie odrywał się od kawałka papieru. - Zadziwiające jak bardzo świat lubi sobie sam utrudnić życie. Najwyraźniej niecałe trzydzieści lat wystarczyło, aby zapomnieć jakie okropieństwa mogą mieć miejsce... - Powiedział sam do siebie, a następnie przerzucił stronę na kolejną, aby poznać szczegóły tego jakże barbarzyńskiego aktu.
Widmo
Jest mierzącą 160 centymetrów azjatką o przenikliwym spojrzeniu ciemnych oczu. Nie jest ani brzydka, ani za specjalnie ładna - nie dba przesadnie o swoją urodę, nakładając na siebie jedynie minimalistyczny makijaż. Czarne, proste włosy wyglądające na gęste i zdrowe, trzyma rozpuszczone. Na terenie palarni od czasu do czasu można ją spotkać ubraną w Cheongsam lub Qipao, suknie w tradycyjnych chińskich krojach, lecz zazwyczaj preferuje stroje w ciemnej kolorystyce, zapewniające większą swobodę. Spodnie, swetry i szaty według jej filozofii powinny być luźne i nie ograniczać swobody ruchów. Z jej ubrań unosi się woń ciężkiej do zidentyfikowania mieszanki ziół. Mówi typowym, brytyjskim akcentem. Jej głos jest donośny, a jego ton cały czas się zmienia - od chłodnego i wycofanego po pełen (zazwyczaj gniewnej) pasji.

Marlene Chang
#2
05.11.2024, 00:34  ✶  
Każda organizacja była jak wielka machina. Jeśli przyjrzeć jej się dobrze, to składała się głównie z małych trybików współpracujących ze sobą harmonijnie. Każdy miał własną rolę do spełnienia i zadanie do wykonania.
Organizacja przestępcza Changów była dokładnie taka sama. Liczyła się nie tylko sama palarnia, w której odurzeni klienci mogli znaleźć zapomnienie. To także informatorzy, dostawcy, szmuglerzy, skorumpowani urzędnicy... Każdy trybik miał znaczenie. Każdy miał swoją wartość, miejsce i funkcję.
Czasami maszyna wymagała konserwacji. Czasami trzeba było sprawdzić, czy wszystkie trybiki działały prawidłowo i pozbyć się tych, które nie były potrzebne. Czasami trzeba było upewnić się, że nie ma żadnych lepszych rozwiązań, które zapewniłyby sprawniejsze działanie całego układu.
Shafiq był ciekawą postacią. Nokturnowe wieści głosiły, że pod osłoną księgarni prowadził interesy, które pokrywały się z potrzebami Marlene. Gdyby plotki się potwierdziły, a Folklore okazałby się rzetelny i godny zaufania, to mógłby stać się użytecznym trybikiem nie tylko dla niej, ale dla całej rodziny Chang. Trzeba było tylko upewnić się, że jest właściwym człowiekiem do rozpoczęcia współpracy. 
Nie lubiła opuszczać Nokturnu i podziemnych ścieżek. Nie czuła się swobodnie w "normalnym" świecie, choć od czasu do czasu trzeba było to zrobić. Na Horyzontalną deportowała się bardziej z poczucia obowiązku niż z własnych chęci. Ubrana w ciepłe czarodziejskie szaty, nie wyróżniające się specjalnie, szybko zmieszała się z innymi czarodziejami i czarodziejkami robiącymi zakupy lub spieszącymi do pracy. Księgarnie odnalazła bez większego problemu i nie przyglądając się zbytnio szybie wystawowej (to nie po książki przyszła) weszła do środka.
- Okropieństwa? - spytała się pochylonego nad gazetą mężczyznę. Nie usłyszała wszystkiego, co do siebie powiedział, ale ostatnie słowa obiły jej się o uszy jak dzwon bijący w oddali. Zamknęła za sobą uchylone drzwi i pewnym krokiem skierowała się w stronę sprzedawcy.
- Jakie okropieństwa? - dopytała się lustrując go uważnym spojrzeniem swoich ciemnych oczu. Czy był tym, którego szukała? Komu można było zaufać? To się zobaczy. Na razie było zbyt wcześnie, by mogła sobie wyrobić opinię. Pierwsze wrażenie często bywało mylne.
Czarodziej
Is it Antique? Is it... worth something? Then fuck off - IT IS MINE

Folklore Shafiq
#3
06.11.2024, 12:23  ✶  
Im dłużej Folk skupiał się na jakieś lekturze, tym bardziej się w niej pogrążał. Często kończyło się to na tym, że całkowicie tracił kontakt z rzeczywistością. Ta niecodzienna zdolność pozwalała mu na dużo lepsze wczucie się w treść, gdyż miał dzięki temu możliwość postawienia siebie nie tylko jako czytelnik, ale również i obserwator zapisanych wydarzeń. Nic więc dziwnego, że w takiej formie stawał się całkowicie bezbronny - nie był w końcu w stanie reagować jednocześnie na to co dzieje się w książce jak i na otaczający go świat.
Wzdrygnął się delikatnie kiedy do jego uszu dotarły słowa najnowszej klientki. Oczywiście nie dawał po sobie tego poznać, ale i tak osoba bardziej uważna mogła dostrzec delikatne oszołomienie na jego twarzy - zupełnie jakby odzyskiwał pełnię przytomności po silnym uderzeniu w potylicę. - Przeróżne jeśli mam być szczery. - Zaczął, składając powoli w tym samym czasie gazetę. - Ludzie już od samego początku swojego istnienia dopuszczali się wielu okropności. Wydaje mi się, że dostrzegali w tym pewną opcję na danie ujścia swojej frustracji, a także przedstawienia swoich dziwnych, zwierzęcych fantazji. - Gazeta znalazła się na stole. - Widać to nawet w micie o powstaniu świata. Kain i Abel, dwaj bracia, z których jeden postanawia dokonać okropnego czynu w postaci zabójstwa najbliższego członka swojej rodziny... I w jakim celu? Chęci spełnienia swoich niedoścignionych pragnień. - Pewniej oparł się o fotel. - A jeśli nie chcielibyśmy iść aż tak daleko to wystarczyłoby spojrzeć jakieś 30 lat wstecz kiedy to pewien niedoceniony, austriacki akwarelista postanowił zemścić się na całym świecie za swoją krzywdę. Oczywiście gdybyśmy mieli skupić się bardziej na jego... - Zamilkł na chwilę. Znów to zrobił, zaczął nakręcać się na temat, który de facto prawdopodobnie w ogóle nie interesował drugiego rozmówcę. Jak zawsze po takich akcjach znów wyjdzie na dziwaka, u którego nikt nie chce kupować książek. Odchrząknął. - Proszę o wybaczenie. Trochę się zagalopowałem. - Wstał i fotela i dopiero teraz mógł zlustrować kobietę wzrokiem od góry do dołu. Nie należała do najpiękniejszych modelek na świecie, ale miała w sobie coś co przykuwało wzrok. Nie był jednak w stanie powiedzieć co to było. - Folklore Shafiq, bardzo mi miło Pani...? - Po otrzymaniu odpowiedzi, bądź wystarczająco długiej pauzie dodał. - W czym mógłbym Pani pomóc?
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Marlene Chang (652), Folklore Shafiq (766)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa