30.11.2024, 07:09 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30.11.2024, 07:47 przez Ambrosia McKinnon.)
Siedziała we właściwym dla Ataraxii półmroku, pośród ciężkich kotar, wypełnionych bibelotami regałów i ulotnego zapachu nasennych kadzideł, które niedawno odpaliła. Dla niej równie dobrze ten dzień mógł się skończyć, bo dzwoneczek nad drzwiami już dawno nie zabrzęczał, zwiastując nowego klienta. W zamyśleniu patrzyła na wzorki pokrywające starożytną narzutę, którą przykryty był stolik, a palce powoli przemieszczały się po gładkiej powierzchni kryształowej kuli, którą kiedyś dał jej Louvain na otarcie łez i żeby nigdy nie ważyła się o nim zapomnieć.
Ostatnie dni spędziła, pilnie nadzorując prace pana majstra, który odświeżał wnętrza i naprawiał wszystkie te drobne rzeczy, które się popsuły dawno temu i do tej pory nikomu zbytnio nie przeszkadzały, ale miarka wreszcie się przebrała. Do tego dzisiejszego dnia siedziała nad typem, którego wynajęła do zainstalowania zabezpieczeń. Wstawiał jej lustro obłożone Odbiciem, które znajdowało się w miejscu drzwi prowadzących z saloniku do seansów spirytystycznych do dalszej części domu, tak by nikt łatwo nie przebił się przez część dla klientów i nie zaczął zwiedzać jej prywatnych pokoi.
Blask rozpalonych świec rzucały migotliwe refleksy na szklistą taflę, kiedy na nią spojrzała, tworząc iluzję jakiegoś sztucznego życia. Cokolwiek jednak nie miała jej do powiedzenia kryształowa kula, musiało poczekać na lepszy moment, bo dzwoneczek nad drzwiami wreszcie zadzwonił, pchnięty otwieranymi drzwiami i dało się usłyszeć kroki.
!Przestępstwa
Ostatnie dni spędziła, pilnie nadzorując prace pana majstra, który odświeżał wnętrza i naprawiał wszystkie te drobne rzeczy, które się popsuły dawno temu i do tej pory nikomu zbytnio nie przeszkadzały, ale miarka wreszcie się przebrała. Do tego dzisiejszego dnia siedziała nad typem, którego wynajęła do zainstalowania zabezpieczeń. Wstawiał jej lustro obłożone Odbiciem, które znajdowało się w miejscu drzwi prowadzących z saloniku do seansów spirytystycznych do dalszej części domu, tak by nikt łatwo nie przebił się przez część dla klientów i nie zaczął zwiedzać jej prywatnych pokoi.
Blask rozpalonych świec rzucały migotliwe refleksy na szklistą taflę, kiedy na nią spojrzała, tworząc iluzję jakiegoś sztucznego życia. Cokolwiek jednak nie miała jej do powiedzenia kryształowa kula, musiało poczekać na lepszy moment, bo dzwoneczek nad drzwiami wreszcie zadzwonił, pchnięty otwieranymi drzwiami i dało się usłyszeć kroki.
!Przestępstwa
she was a gentle
sort of horror
sort of horror