• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Śmiertelnego Nokturnu v
« Wstecz 1 2 3 Dalej »
[26.08.1972] Static noise

[26.08.1972] Static noise
entropy
What if I fall into the abyss?
What if I swing only just to miss?
Jest w niej pewna nerwowość, którą widać tak samo w gestach jak i odległym spojrzeniu zielonych oczu, pod którymi rozsiane zostały konstelacje piegów. Blond włosy ma zawsze ścięte przed ramiona. Jej drobną, niewielką (160cm) sylwetkę otacza zwykle ciężki zapach kadzideł, który wydaje się wżerać w każdy skrawek jej ciała i noszonych przez nią materiałów, ale kiedy komuś dane jest znaleźć się dostatecznie blisko, spod spodu przebija się pewna o wiele lżejsza nuta, przywodząca na myśl letnią noc, podczas której z łatwością można policzyć na niebie wszystkie gwiazdy.

Ambrosia McKinnon
#1
30.11.2024, 07:09  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 30.11.2024, 07:47 przez Ambrosia McKinnon.)  
Siedziała we właściwym dla Ataraxii półmroku, pośród ciężkich kotar, wypełnionych bibelotami regałów i ulotnego zapachu nasennych kadzideł, które niedawno odpaliła. Dla niej równie dobrze ten dzień mógł się skończyć, bo dzwoneczek nad drzwiami już dawno nie zabrzęczał, zwiastując nowego klienta. W zamyśleniu patrzyła na wzorki pokrywające starożytną narzutę, którą przykryty był stolik, a palce powoli przemieszczały się po gładkiej powierzchni kryształowej kuli, którą kiedyś dał jej Louvain na otarcie łez i żeby nigdy nie ważyła się o nim zapomnieć.

Ostatnie dni spędziła, pilnie nadzorując prace pana majstra, który odświeżał wnętrza i naprawiał wszystkie te drobne rzeczy, które się popsuły dawno temu i do tej pory nikomu zbytnio nie przeszkadzały, ale miarka wreszcie się przebrała. Do tego dzisiejszego dnia siedziała nad typem, którego wynajęła do zainstalowania zabezpieczeń. Wstawiał jej lustro obłożone Odbiciem, które znajdowało się w miejscu drzwi prowadzących z saloniku do seansów spirytystycznych do dalszej części domu, tak by nikt łatwo nie przebił się przez część dla klientów i nie zaczął zwiedzać jej prywatnych pokoi.

Blask rozpalonych świec rzucały migotliwe refleksy na szklistą taflę, kiedy na nią spojrzała, tworząc iluzję jakiegoś sztucznego życia. Cokolwiek jednak nie miała jej do powiedzenia kryształowa kula, musiało poczekać na lepszy moment, bo dzwoneczek nad drzwiami wreszcie zadzwonił, pchnięty otwieranymi drzwiami i dało się usłyszeć kroki.

!Przestępstwa


she was a gentle
sort of horror
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#2
30.11.2024, 07:09  ✶  
Twoja lokacja została odwiedzona przez drobnego złodziejaszka, który ukradł niewiele warty przedmiot. Ubrany w łachmany, młody chłopak najwyraźniej uznał, że nie zauważyłeś tego co zrobił, więc jak gdyby nigdy nic przebywał nadal w pobliżu, starając się nie zwracać na siebie niczyjej uwagi.
entropy
What if I fall into the abyss?
What if I swing only just to miss?
Jest w niej pewna nerwowość, którą widać tak samo w gestach jak i odległym spojrzeniu zielonych oczu, pod którymi rozsiane zostały konstelacje piegów. Blond włosy ma zawsze ścięte przed ramiona. Jej drobną, niewielką (160cm) sylwetkę otacza zwykle ciężki zapach kadzideł, który wydaje się wżerać w każdy skrawek jej ciała i noszonych przez nią materiałów, ale kiedy komuś dane jest znaleźć się dostatecznie blisko, spod spodu przebija się pewna o wiele lżejsza nuta, przywodząca na myśl letnią noc, podczas której z łatwością można policzyć na niebie wszystkie gwiazdy.

Ambrosia McKinnon
#3
30.11.2024, 07:23  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 30.11.2024, 07:30 przez Ambrosia McKinnon.)  
Blondynka drgnęła, zaraz odstawiając kulę na stół i wygładzając materiał spódnicy. Mogła przyjąć ostatniego klienta, ale potem? Potem zmieni napis na drzwiach na zamknięte i pójdzie na górę. Podniosła się nawet, ale szybko doszła do wniosku, że coś jej tutaj nie pasuje. Sylwetka mignęła, owszem, ale zanim zdążyła się porządnie przywitać, albo usłyszeć z jakim problemem do niej przybyto, drzwi skrzypnęły ponownie, pozostawiając kobietę w konsternacji.

Co się właściwie stało?

Ale długo nie musiała sobie zadawać tego pytania, bo to był przecież Nokturn. Tu każdy korzystał z okazji, a może tego typu lokal wydawał się znamienitą okazją na podwędzenie czegoś mniej lub bardziej wartościowego. W przypadku McKinnon było to raczej to drugie, bo wszystkie cenne rzeczy trzymała na piętrze - tam gdzie klienci nie mieli wstępu. Nie znaczyło to jednak, że miała zamiar zamknąć oczy i udawać, że nic się nie chciało. O co to to nie, zaraz znalazła się przy drzwiach i szarpnęła za klamkę, w drugiej dłoni trzymając różdżkę.

- Wracaj tu gówniarzu! - to czy to rzeczywiście był gówniarz, to nie miało większego znaczenia. Ważne, że wydawał się postawić na strategię jakby nic się nie stało. Licząc może na to, że wyglądając jak element tłumu, nikt nie zwróci na niego uwagi.

Niedoczekanie.

Podniosła rękę z różdżką, związując zaklęcie i posyłając je w kierunku chłopaka. Chciała go przyciągnąć do siebie, żeby łatwiej jej było go opieprzyć od góry do dołu i zrobić scenę.

translokacja na przywołanie do siebie złodzieja
Rzut O 1d100 - 98
Sukces!


Zaklęcie, o dziwo, udało się, a skołowany chłopak znalazł się obok niej. Co prawda lądowanie było obrzydliwe, bo zarył po bruku, ale nie obchodziło jej to.
- Co żeś ukradł? Życie ci niemiłe? Oddawaj zaraz, bo... - zmrużyła oczy, zastanawiając się właściwie bo co. Policji przecież nie zawoła. - Bo obudzisz się rano jako nowe kurwisko w Kościanym. Dawaj kurwa - warknęła, wyciągając do niego rękę.

czy dzieciak się łamie
Rzut TakNie 1d2 - 1
Tak


- N...Nic nie ukradłem - wyjęczał, rozmasowując nos. Ale spojrzenie miał rozbiegane. O, już ona mu powie co ona o nim myśli. On już się przekona, że są sklepy których się nie okrada.

- Tak? To cudownie - złapała go za bety i zaczęła się z nim szarpać, chcąc go zaciągnąć znowu do sklepu. Stawiał się, oczywiście, ale trochę niepewnie bo całe to zamieszanie przyciągało tylko niechciane spojrzenia i zainteresowanie.

ja się z nim szarpię do Ataraxii
Rzut O 1d100 - 69
Sukces!


a on się wyrywa do spierdolki
Rzut 1d100 - 63


Nie wiedziała jakim cudem, ale go zaciągnęła do środka. To chyba był jeden z tych momentów, kiedy złość nadawała jej skrzydeł, jak wtedy kiedy rozwaliła Hadesowi głowę świecznikiem, kiedy się wkurwił i stawiał. Dzieciak wierzgał, coś tam krzyczał, ale ona była zawzięta, a kiedy już drzwi Ataraxii się zamknęły, odcinając ich od świata zewnętrznego, Rosie zawołała Staszka. On już się upora z tym całym problemem.

Koniec sesji


she was a gentle
sort of horror
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Pan Losu (42), Ambrosia McKinnon (677)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa