14.07.2025, 04:05 ✶
Dobrze było się czasem po pracy zrelaksować w pierwszym lepszym barze, który przyszedł na myśl. I tego właśnie dnia padło na nic innego, jak Dziurawy Kocioł. Atreus, nawet jeśli całkiem przepadał za przebywaniem w miejscach o podobnym profilu, to niestety uczęszczał do nich o wiele częściej za młodu lub zwyczajnie - dzieciaka. Pokazywał wtedy z kolegami fałszywe albo zaklęte dokumenty i byli z siebie zadowoleni, jakby to było najlepsze co im się w życiu przytrafiło. Potem jednak przyszedł świat kasyn, który wręcz pożarł go w całości i to tam o wiele chętniej zaczął marnować czas i pieniądze. Góry pieniędzy.
Dzisiaj jednak coś go zwyczajnie tknęło, kiedy wracał z Ministerstwa do domu. Okrężną drogą, oczywiście, bo jutrzejszego dnia czekała go wycieczka do Egiptu i niezmiernie nie chciało mu się pakować, nawet jeśli ta czynność ograniczała się w jego przypadku raczej do powiedzenia skrzatowi, żeby zrobił to za niego. Walizka jednak zającem nie była i nie istniało ryzyko, że tak zwyczajnie mu ucieknie, dlatego dość szybko znalazł się przy jednym ze stolików i z kuflem piwa, który przyniosła mu nieco rozleniwiona Agatha, jak zwykle wyglądająca tez tak, jakby wcale nie chciała znajdować się dzisiejszego dnia za barem.
Ostatni raz był tu, cholera, chyba podczas tego pamiętnego widowiska randkowego i kiedy tylko sobie o tym przypomniał, coś ścięło go w środku. Przypomniał sobie tę nieszczęsną scenę i moment, kiedy wreszcie dotarło do niego kto się na niej znajdował i jak bardzo chciał w tamtym momencie zwyczajnie teleportować się stąd i zniknąć. A najlepiej oddać w ręce amnezjatorów, żeby zaopiekowali się wspomnieniami o obecności Stanleya i mrożącą krew w żyłach świadomością, że będzie musiał zareagować.