• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
1 2 3 4 5 … 9 Dalej »
[12/09/1972] i'm too young to be this stressed [Primrose&Caius]

[12/09/1972] i'm too young to be this stressed [Primrose&Caius]
jebać gobliny soł macz

he is – an a b y s s

Zielono-niebieskie bystre tęczówki spoglądają na otaczający go świat z rezerwą, chociaż gdzieś głęboko można dostrzec błysk, który towarzyszył im nieustannie jeszcze kilka lat temu. Przeważnie porusza się o lasce – bez niej kuleje – ciągnie protezę za sobą, bo ta na zawsze pozostanie obca. Jest wysoki (191 centymetrów wzrostu) oraz postawny, a szerokie barki dalej przypominają te należące do doświadczonego w boju pałkarza. Mówi spokojnie; nigdy nie podniesie na swego rozmówce głosu. Jego ubiór jest do bólu praktyczny i zwyczajny, a palce, oprócz sygnetu rodowego nie przyozdabia biżuteria. Pachnie pergaminem, dymem żarzącego się w pracowni ognia i miętą.

Caius Burke
#1
22.08.2025, 22:30  ✶  
12/09/1972, mieszkanie sióstr Lestrange, Pokątna

Przez kilka minut stał przed drzwiami do mieszkania sióstr Lestrange bijąc się z myślami. Miał już odwrócić się na pięcie i wracać do domu albo raczej sklepu u Borgina&Burke w którym pomieszkiwał od wydarzeń Spalonej Nocy, ale ta egoistyczna cząstka jego charakteru i natura hipochondryka sprawiały, że nie odczuwał większego wstydu. Najprawdopodobniej nie powinien zawracać Primrose gitary, ale wizyta w londyńskiej lecznicy (bo tam w geście czystej desperacji udał się najpierw) nie ugasiła płomienistych obaw o jego własne zdrowie – Burke, jak typowy rasista nie ufał czarodziejowi niewiadomego pochodzenia, zajmującemu się jego przypadkiem kilka dni wcześniej, przez co zdecydował się odwiedzić i Primrose.

Znali się praktycznie od zawsze, chociaż panna Lestrange istniała gdzieś w tle dziejących się w życiu Caiusa wydarzeń. Trafili do Hogwartu w miarę podobnym czasie i więcej niż raz wirowali w rytm walca pośród równie eleganckich par, ale przed wypadkiem nie było im dane przebywać w jednym pomieszczeniu tak zupełnie sam na sam. Oczywiście nie było tak, że od towarzystwa kobiet uciekał; te, nie wzbudzały w nim niepokoju, mógł szczerze powiedzieć, że większość z nich lubił i szanował; szczególnie, gdy pochodziły z odpowiednich rodzin oraz posiadały w sobie chociaż odrobinę charakteru i nie machały bezmyślnie główką w geście zgody na każde wypowiedziane słowo, ale nie chciał by stały się tematem bezpodstawnych plotek, które w ich kręgach rozprzestrzeniać się zdawały z prędkością światła. Zupełnie nie chodziło mu o samego siebie, bo społeczeństwo patrzyło na panów pobłażliwym wzrokiem, pozwalając im szaleć dopóki nie zhańbili nazwiska swych rodzin, kobiety po prostu znajdowały się w dużo gorszej sytuacji, a on nie chciał by którakolwiek z nich stanowiła przykład złego prowadzenia dla starych matron i wścibskich ciotek.

Pobyt w szpitalu świętego Munga jakby naturalnie pchnął Caiusa w stronę Prim. Z czasu, gdy jego otumaniony eliksirami umysł zachował zaledwie strzępy wspomnień, w świadomości najbardziej wyryły się te wszystkie pozornie nic nieznaczące rozmowy, które chociaż na kilka chwil były w stanie odwieźć głowę od najczarniejszych myśli. Ta bliskość zrodziła w jego umyślę cząstkę nadziei na to, że może jeszcze będzie lepiej, że razem z kalectwem nie przepadło wszystko nad czym tak ciężko pracował i może ma szansę na całkiem normalne życie. Kilka listów, jakie wymienili, głównie gdy przebywali poza granicami kraju, nie było w stanie zapełnić tej niewytłumaczalnej pustki, jaka zrodziła się w głowie Burke po opuszczeniu lecznicy. Nie nazwałby tego tęsknotą, po prostu potrzebował bardziej namacalnych dowodów na to, że wszystko u niej w porządku. Może dlatego też liczył na to spotkanie, może po prostu dużo dosłowniej chciał sprawdzić jak się czuje. Sam już do końca nie był pewien.

W końcu zapukał do drzwi – odrobinę spóźniony. No cóż, trudno, był gotowy na konsekwencje swego zachowania, chociaż niczego straszliwego się po Primrose nie spodziewał. Skutecznie maskował dyskomfort i fantomowy ból nieistniejącej części nogi i tę odrobina niepewności, jaka wkradła się do głowy, bo tej pomimo starań nie potrafił się wyzbyć.



Ah, there he is.
That motherfucker.
What a tool.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Caius Burke (482)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa