• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna Fontanna Szczęśliwego Losu 25.03 | Daisy & Faye

25.03 | Daisy & Faye
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#1
27.11.2022, 00:55  ✶  

25.03.1972
Daisy & Faye


Tak jak zazwyczaj przekomarzała się z Atreusem, tak gdy dostała od niego prośbę o spotkanie z dziennikarką wcale nie widziała w tym nic niezwykłego. Niezależnie od tego, czy kobieta chciała ją opisać w historii, która swoją drogą mogła dać ładną reklamę na temat najbliższego występu i bardzo chętnie zaprosiłaby ją do udziału, chętnie później dopytując nieco bardziej na temat tego, jak podobało się zjechanie Faye na scenicznym księżycu jednocześnie śpiewając.
Przygotowała się do tego występu najlepiej, jak mogła, ubierając swoją ulubioną ciemnoniebieską suknię z przezroczystymi rękawami z tiulu, dodając do tego delikatne kolczyki i naszyjnik, tak aby później dobrać do tego odpowiednią parę ślicznych butów. I nawet mimo tego udało jej się przyjść o czasie, a jednak, gdy tylko wyszła na zewnątrz, nie dało się przejść przez ulicę bez próśb o podpisanie czegoś, dania autografu, krótkiej piosenki…przepraszała fanów, że nie jest w stanie poświęcić im czasu, ale była umówiona – a mimo streszczania się, jak tylko mogła, zjawiła się do kawiarni z lekkim opóźnieniem, zdając sobie z tego sprawę gdy tylko usłyszała zegary wybijające godzinę gdy bardzo dobrze wiedziała, że nie jest wcale blisko restauracji w której miała się spotkać ze swoim tajemniczym gościem.
- Naprawdę, niezmiennie mi przykro za to spóźnienie. - Chociaż Daisy nie mogła czekać dłużej niż dziesięć minut, Faye od razu pluła sobie w brodę że pozwoliła sobie na takie spóźnienie. A mimo to, w momencie, gdy niemal od razu po wejściu do pomieszczenia przywitały ją pomruki, rozmowy czy chichoty, wiedziała bardzo dobrze, że nawet tutaj nie będą miały w pełni spokoju. Cóż, jeżeli nie przeszkadzało to jej rozmówczyni, to tym bardziej jej samej nie przeszkadzało.
Spróbowała zająć miejsce, ale po dość nieudolnym złapaniu się stołu skończyła niemal przewracają się na pannę Lockhart, posyłając jej nerwowy uśmiech i niemal marząc o tym, aby jednak od czasu do czasu wypadało jej trzasnąć sobie w głowę i nie zwrócić na siebie tym samym uwagi, ale sława zawsze miała jakieś drugie dno.
- Proszę mi wybaczyć, pamiętam, że byłam w tym miejscu ale jak zawsze, gdy jestem w biegu, zazwyczaj bardziej potykam się o własne nogi. – Jak to ślepy w biegu. – Dziękuję za przyjście. Nie wiem, czy Atreus ustawiał coś więcej odnośnie tego spotkania? Powiedział, że chce się pani spotkać i że jest pani z zawodu dziennikarką, ale nie chcę zalać pani rozmową, więc może ma pani jakiś motyw aby zacząć? Jak w ogóle się do pani zwracać? Proszę mi mówić Faye. – Jak na niezalewanie jej rozmową wcale nie szło jej dobrze, dlatego miała nadzieję, że jej rozmówczyni nadąża za tym, co mówiła.
Wścibska dziennikarka
Granica między fantazją, a rzeczywistością była u mnie zawsze beznadziejnie zamazana.
Daisy to ładna dziewczyna o rozmarzonych, zielonych oczach. Kiedy na kogoś patrzy, tej osobie może się wydawać, że nagle stała się całym światem dla młodziutkiej dziennikarki. Na tle innych czarownic wyróżnia się gęstymi, kręcącymi się rudo-brązowymi włosami. Chętnie nosi je zaplecione w kucyk. Nie jest ani przesadnie wysoka (mierzy ok. 165 cm wzrostu), ani krzepko zbudowana. Choć lubi ładnie wyglądać, ceni sobie wygodę. Zazwyczaj można ją spotkać albo z aparatem fotograficznym u szyi, albo z notatnikiem i piórem w ręku. Pojawia się na większości istotnych, publicznych uroczystości w Ministerstwie Magii.

Daisy Lockhart
#2
27.11.2022, 02:54  ✶  
Ciepły, rdzawy, wzorzysty sweter nieprzyjemnie drapał Daisy w szyję. To ze stresu, pomyślała zaskoczona. To wszystko z tego cholernego, głupiego stresu. Była dziennikarką. Nigdy nie powinna się stresować nadciągającą rozmową z osobą, z którą chciała przeprowadzić wywiad.
I zazwyczaj Daisy nie stresowała się przeprowadzanymi wywiadami. Odwrotnie, w czasie większości z nich przypominała pająka, który powoli tkał nici, by schwytać upatrzoną muchę w sieć. A potem z tej sieci powstawał całkiem interesujący artykuł do „Czarownicy” lub „Proroka Codziennego”. Czasem Daisy nawet nie dodawała do niego nic od siebie, wsłuchiwała się w to, co mieli do powiedzenia jej rozmówcy i łagodnie podpytywała ich by powiedzieli więcej i jeszcze więcej aż wreszcie przekraczali tę cienką granicę między zwykłą odpowiedzią a podzieleniem się wielkim sekretem. Co zazwyczaj skwapliwie wykorzystywała.
Ale tym razem miało być inaczej i Daisy podskórnie czuła, że dzisiejsza rozmowa albo przyniesie jej ogromną satysfakcję, albo wzbudzi w jej sercu wściekłość i gniew. Tego drugiego bardzo nie chciała i dlatego tak bardzo stresowała się wywiadem z TĄ Faye Longbottom.
Młoda dziennikarka siedziała przy stoliku, rzucając niecierpliwe spojrzenia w stronę wejścia. Ufała Atreusowi Bulstrode’owi na tyle by nie przejmować się zbytnio przeciągającym się spóźnieniem Faye. Ale chciała już ją zobaczyć, chciała przekonać się, że ta piękna, eteryczna, prawie mistyczna istota przyszła tu dla niej, dla Daisy Lockhart.
Wystrzeliła jak z procy, gdy ją wreszcie zobaczyła. Nie, nie rzuciła się na powitanie – zbyt spięta by to zrobić – ale wstała, oparła się ręką o stolik, przy którym zajęła miejsce i patrzyła na wchodzącą wielkimi, głodnymi oczami. Daisy nie dziwiła się wcale tym, którzy wzdychali, szeptali, wlepiali w Faye wzrok. Odwrotnie, coś w środku mile łechtało jej ego, że kobieta, która tu dla niej przyszła wywoływała takie emocje.
Wspaniała, pomyślała czule.
- Nic się nie stało – zapewniła szybko. Daisy głos miała w tym momencie lekki, przyjemny dla ucha, ciepły i rozumiejący. – I znowu nic się nie stało – powtórzyła łagodnie, tym razem wyciągając rękę i – o ile Faye nie zareagowała gwałtownym cofnięciem się, chciała jej pomóc w naprowadzeniu ku miejscu, przy którym chciała usiąść. – Może pomogę… - zaoferowała się.
Gdzieś w tym wszystkim, ciągle chłonęła wzrokiem Faye. Nie sądziła by jej upadek, spóźnienie, cokolwiek co mogłaby w tym momencie zrobić, mogło ją zniechęcić. Miłość przecież była cierpliwa i rozumiejąca.
- Mam na imię Daisy. Daisy Lockhart – przedstawiła się, zajmując z powrotem swoje miejsce. – Pracuję dla „Czarownicy” i „Proroka Codziennego”. Trochę częściej dla „Czarownicy”. Nie ukrywam, że propozycja Atreusa była dla mnie bardzo kusząca – uśmiechnęła się niewinnie, chyba nie zastanawiając się nad tym, że rozmówczyni nie mogła zauważyć jej uśmiechu. – Pomyślałam sobie, że mogłabym przeprowadzić z… - o, zwracanie się do Faye po imieniu było trudne, bo choć w jej głowie zawsze były na ty, to teraz, ta drobna uprzejmość wyświadczona przez panią Longbottom, zacierała twardą granicę między rzeczywistością a fantazjami. - …z tobą wywiad. Ale nie taki, zwykły, tematyczny, bo choć bal Longbottomów, to temat interesujący, to wydaje mi się, że czytelnicy o wiele chętniej poznają prawdziwą ciebie, Faye. Oczywiście zamieszczę również informacje o twoich koncertach, nowy piosenkach i w ogóle… - dodała szybko, nie chcąc wystraszyć swojej rozmówczyni. - Ale najpierw... najpierw proponuję, byśmy się napiły herbaty.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Bard Beedle (431), Daisy Lockhart (533)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa