• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Wademekum Spis powszechny Korespondencja v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
Poczta Barda Beedle'a

Poczta Barda Beedle'a
Wallflower
Please forgive me if I don't talk much at times.
It's loud enough in my head.

Prudence jest szczupłą kobietą, która mierzy 163 centymetry wzrostu. Ubiera się raczej niezbyt kontrowersyjnie, schludnie, miesza się z tłumem. Wybiera stonowane kolory. Jej włosy są długie, proste w odcieniu czekoladowego brązu, często wiąże je w kok na czubku głowy. Oczy ma jasnobrązowe. Zapach, który wokół siebie roztacza to głównie woń kojarząca się ze szpitalem, lub medykamentami, jednak przebijają się przez nią owocowe nuty - głównie truskawki.

Prudence Bletchley
#61
18.07.2025, 21:29  ✶  
Odpowiedź na ten list

Exmoor 13.09.1972

Szanowna Pani Lestrange,

zacznę może od tego, że jestem Pani ogromnie wdzięczna za przyjęcie mnie do swojej rezydencji. Jest mi niezmiernie miło, że zostałam tutaj zaproszona.

Proszę nie brać na siebie odpowiedzialności za incydent, na który nie miała Pani wpływu. Rozumiem, że rozczarowała się Pani zachowaniem zaufanej osoby, jednak czasem tak bywa, że niektórzy bardzo długo ukrywają wewnątrz to, jacy są naprawdę. Oczywiście jestem Pani wdzięczna za zajęcie się problemem osobiście, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Nie miałam powodu do odczuwania niepokoju z racji na to, że pozostali świadkowie tego zdarzenia zareagowali od razu. Ma Pani pod swoim dachem grono naprawdę wspaniałych ludzi, zresztą nie da się tego nie połączyć z wzorcami, którymi musieli nasiąkać od najmłodszych lat. Wspaniale ich Pani wychowała, słyszałam od mojego brata, że to grono bywało w Pani posiadłości od dawna, więc na pewno sporo Pani zawdzięczają.

Dziękuję za kosz. Trafiła Pani w moje gusta.

Proszę nie przejmować się tym drobnym incydentem, naprawdę nie warto. Na pewno nie zaważy o naszych dalszych stosunkach.



Łączę wyrazy szacunku
Prudence Madison Bletchley
Wallflower
Please forgive me if I don't talk much at times.
It's loud enough in my head.

Prudence jest szczupłą kobietą, która mierzy 163 centymetry wzrostu. Ubiera się raczej niezbyt kontrowersyjnie, schludnie, miesza się z tłumem. Wybiera stonowane kolory. Jej włosy są długie, proste w odcieniu czekoladowego brązu, często wiąże je w kok na czubku głowy. Oczy ma jasnobrązowe. Zapach, który wokół siebie roztacza to głównie woń kojarząca się ze szpitalem, lub medykamentami, jednak przebijają się przez nią owocowe nuty - głównie truskawki.

Prudence Bletchley
#62
18.07.2025, 21:57  ✶  
Odpowiedź na list
List dotarł 21.09.1972 roku
19.09.1972

Najdroższa Effie!

każde wydarzenia pozostawiają w nas swoje ślady. To, co stało się w tamtej nocy, na pewno na długo będzie odbijać się w nas echem. Chociażbym chciała wierzyć w to, że stanie się inaczej, to niestety nie potrafię być, aż tak optymistyczna. Poczucie bezpieczeństwa zostało zachwiane, pojawił się strach i rozważania, czy lub jak szybko dojdzie do podobnej tragedii.

Przywykniesz do ciszy i chłodu. Zapewne trochę to potrwa, ale z czasem stanie się Twoją codziennością, przestaniesz tęsknić za domem, bo odnajdziesz go w innym miejscu. Najważniejsze, że tam nie sięgają ich działania, więc możecie sypiać spokojnie. Niby to takie banalne, ale jednak dopiero po takich dramatach człowiek docenia tak przyziemne rzeczy.

Ludzie pragną normalności. Póki nie znajdują się w centrum wydarzeń mogą próbować udawać, że ich to nie dotyczy, chociaż w głębi mogą przeczuwać, że to może ogarnąć również inne miejsca. Dopóki nie dzieje się to obok nich to starają się żyć normalnie, korzystać z tego, że jeszcze mogą to robić. Nie dziwi mnie to jakoś specjalnie. Spójrz na Londyn, problem eskalował od wielu lat, był ignorowany dopóki wszystko nie wybuchło. Nagle okazało się, że zagrożenie jest realne i może dotknąć każdego.

Każdy koniec niesie za sobą początek, tak działa świat. Na pewno za jakiś czas uda nam się ustalić, co się rozpoczęło, zazwyczaj do takich wniosków dochodzi się po fakcie, mam nadzieję, że będzie to coś dobrego. Mam już dość tej szarości i marazmu, niby zbliża się jesień, a chciałabym w końcu poczuć wiosnę, tą prawdziwą, pełną nadziei, wiesz?

Nawet nie brałam pod uwagę innej możliwości. Pewnych rzeczy nie warto zmieniać, szczególnie jeśli się sprawdzają. Pamiętasz o tym, że od samego początku jestem Twoją największą fanką. Nie wybaczyłabym Ci, gdybyś pozwoliła komuś innemu przeczytać Twoje dzieło przede mną. Cieszę się, że mamy co do tego jasność.

Akurat taka niespodzianka na pewno by mi się spodobała, wiesz, że dla Ciebie moje drzwi są zawsze otwarte, więc jeśli tylko odczujesz potrzebę, aby pojawić się w Londynie chociaż na chwilę, to zjaw się u mnie. Będę na Ciebie czekać. To nie tak, że namawiam Cię do powrotu, sama wiesz, że lepiej dla Was jeśli zostaniecie w Danii, chociaż to nie zmienia faktu, że brakuje mi naszych wspólnych wieczorów, tutaj na miejscu. Muszę jednak jakoś sobie z tym poradzić, wierzę, że nadejdzie moment kiedy nadrobimy ten czas.

Uważajcie na siebie.


Prue
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#63
18.07.2025, 22:17  ✶  
Odpowiedź na list

11.09.1972, Exmoor

Droga Leto,

nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam kiedy dostałam Twój list. Obawiałam się, że coś złego mogło Ci się przytrafić. Aktualnie bowiem nie można być pewnym niczego.

Wiesz, jak to ze mną jest. Zawsze się jakoś wyliżę, nawet jeśli znajdę się w najgłębszym bagnie z możliwych. Jak na to, jaka ogromna to była tragedia to miewam się naprawdę dobrze. Nikt z moich bliskich nie ucierpiał. Wszyscy mają się w porządku, co jest chyba najistotniejsze.

Mieliście spore szczęście, że nie było Was w Londynie, gdy zaczęło się to piekło. Dobrze, że tak się stało. Nikt nie powinien być świadkiem podobnej tragedii, ani w niej uczestniczyć.

Spokój Ci się należy. Nikt nie powinien na Ciebie naciskać, abyś ruszyła do przodu. Masz prawo przeżywać to, co się stało swoim własnym rytmem. Wiem, że to nie jest do końca akceptowalne w naszym świecie, ale zawsze będę Twoim wsparciem. Nigdy nie umiałam zrozumieć tego bezsensownego nacisku na małżeństwa. Twój przypadek jest jeszcze bardziej skomplikowany, bo przecież miałaś Finna, kochałaś go, nie wiem skąd urywają się Ci ludzie, naprawdę myślą, że tak łatwo jest zapomnieć o kimś kto był miłością Twojego życia i wejść w kolejną relację? To jest niehumanitarne.

Co za wspaniałe wieści! Nie, żebym komuś życzyła śmierci, ale jeśli miałabym komuś jej życzyć... to pewnie byłby jedną z tych osób. Los Ci sprzyja, a może to Finn zza zasłony się Tobą opiekuje? Kto wie. Dzięki temu będziesz mogła odetchnąć, to jedna z nielicznych pozytywnych informacji po tych okropnych wydarzeniach.

Powinnyście mnie odwiedzić. Jak tak dalej pójdzie to Mairead niedługo nie pozna swojej ciotki, a mogłabym przecież nauczyć ją kolejnych, ciekawych słów, z których na pewno byłabyś okropnie dumna. Może zrobimy sobie kiedyś babski wieczór?

Miewam się dobrze, rodzina jest cała i zdrowa, sporo się u mnie działo przed pożarami, ale o tym opowiem Ci kiedy się spotkamy, zbyt wiele tego było, żeby pisać o tym w liście.


Pozdrawiam i tulę mocno,

Geraldine
Czarodziej
Każde drzewo, to okruch wieczności.
Szczupła, wysoka dziewczyna (175 cm) o długich ciemnych włosach i dużych, niebieskich oczach. Na pierwszy rzut oka miła i dobrze wychowana, z nienagannymi manierami i pięknym, przyjemnym uśmiechem.

Roselyn Greengrass
#64
22.07.2025, 10:18  ✶  
Odpowiedź na ten list

Dolina Godryka, 12.09.1972

Tato,

nie wiem gdzie jesteś, ale na razie lepiej tam zostańcie z mamą. Dom został nadpalony, nie ma kilku szyb, dach wymaga naprawy. Odezwę się do Samuela, kojarzysz go chyba - mieszka w Dolinie Godryka, niedaleko Longbottomów, pomoże nam z dachem. Jest straszny bałagan, ale ja i Ambroise jesteśmy bezpieczni, podobnie jak pozostała część naszej rodziny. Nie martw się o nas, najważniejsze jest to, że dom nie spłonął (w końcu jest głównie z drewna!), a ogień nie spopielił naszych ogrodów.

Krążą różne plotki o tym, co było powodem tego pożaru. Wiem, że zawsze interesowaliśmy się swoimi sprawami, przynajmniej do tej pory, ale tato: niedawno był u nas Morpheus Longbottom z jakąś przepowiednią. Przyjęliśmy go z Roise w domu, ale bardziej wypytywał nas o Knieję. Czy wiesz, czemu nagle Ministerstwo Magii zaczęło się nami interesować? Czy mamy podjąć jakieś kroki?

Ściskam,

Roselyn
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#65
11.10.2025, 14:16  ✶  
6 czerwca 1971

Najdroższy Duncanie,

wiem, że nigdy nie było nam po drodze - ani przed moim ślubem z Thaddeusem, ani po jego śmierci. Piszę do Ciebie, bo jestem zdesperowana. Charlotte uciekła. Nie podejrzewałam, że śmierć ojca aż tak na nią wpłynęła: była przecież taka młoda, wydawało mi się że udało mi się wyprowadzić ją na prostą i ochronić przed żałobą, która dotknęła mnie. Jednak zawiodłam jako matka, zawiodłam jako kobieta. Nie wiem, co mam robić, Lottie nie wróciła od ponad tygodnia, a ptaszki ćwierkają, że widywano ją w okolicach ulicy Śmiertelnego Nokturnu. Boję się o nią, wszelkie próby kontaktu spełzły na niczym. Może Ciebie posłucha, jako głowy rodu? Nigdy nie byliśmy blisko, ale błagam Cię o pomoc, to moje jedyne dziecko. Krnąbrne i problematyczne, ale dobre w głębi serca. Nie rozumie, jakie konsekwencje mają jej decyzje, jest jeszcze młoda. Obwinia mnie o śmierć Thaddeusa, o to jak potoczyło się nasze życie. Nie chce pomocy, nie chce jej ode mnie, od nikogo.

Nie oczekuję odpowiedzi, ale błagam - pomóż jej. Jest w końcu Mulciberem, a rodzina powinna trzymać się razem.

Lilianna Mulciber
Harpagan
Śnisz, a ja jestem twoim koszmarem
Długie blond włosy, lekko falowane, zwykle są rozpuszczone. To, co przykuwa uwagę to nienaturalne, srebrne oczy oraz wędrujący srebrny rumień na prawej ręce - objaw srebrzycy. Sylwetka szczupła, zwykle odziana w dobrej jakości ubrania, podkreślające talię i długie nogi. Piegi na nosie i policzkach dodają jej uroku, ale lwia zmarszczka pojawiająca się na czole świadczy o tym, że kobieta często się denerwuje. Ma około 170 cm wzrostu.

Charlotte Mulciber
#66
11.10.2025, 15:55  ✶  
Odpowiedź na ten list

Czerwiec 1971

Wuju Duncanie,

bo mogę tak do Ciebie pisać, prawda? Jesteśmy w końcu rodziną, jak sam Wuj zauważył. Tak samo jak Wuj zauważył: łączy nas to, że nie widzimy swoich wad i nie przyznajemy się do błędów. Nie będzie więc dla Wuja zaskoczeniem, że odpiszę, iż nie: nie czuję się zagubiona. Jestem kobietą, dorosłą, pełnoletnią - odpowiedzialną, chociaż na pierwszy rzut oka możecie tego nie dostrzegać, żadne z Was. Ujmą na mym honorze byłoby siedzenie wciąż z matką i patrzenie, jak niszczy sobie przyszłość, próbując pogrzebać przeszłość. Ma swoje lata, lecz kilka straciła, pogrążając się w żałobie po śmierci osoby, do której sama się przyczyniła swoim zachowaniem.

To z jej winy ojciec nie żyje i nie pozwolę, bym podzieliła ten sam los. Etykieta, piękne suknie, niekończące się pożyczki od rodziny tylko po to, by pokazać się socjecie - to nie jest mój świat, Wuju. Ale obiecuję Ci, że będzie. Wejdę w niego jak ten srebrny nóż z rodzinnej zastawy, który z łatwością wchodzi w miękkie masło. Pamiętasz, Wuju, nożyk do listów z wygrawerowanym okiem? Mam go ze sobą, nie mogłabym go nie wziąć, bo przecież przypomina mi o tym, kim jestem.

Być może nazwisko Mulciber według niektórych okrywa hańba, ale dla mnie to duma. Pozwól jednak, Wuju, że rozpocznę życie na własny rachunek, a za kilka lat spotkamy się na balu, który wyprawię sama, we własnej posiadłości, za własne ciężko zarobione pieniądze. Będzie Wuj pierwszą osobą, która otrzyma zaproszenie, pisane złotym atramentem.

Nie uciekłam, Wuju, ja w końcu zrobiłam krok, by móc zdobyć to, o czym każdy z nas marzy, ale bez pomocy harpii, która dyszy mi w kark.

Charlotte Mulciber
Harpagan
Śnisz, a ja jestem twoim koszmarem
Długie blond włosy, lekko falowane, zwykle są rozpuszczone. To, co przykuwa uwagę to nienaturalne, srebrne oczy oraz wędrujący srebrny rumień na prawej ręce - objaw srebrzycy. Sylwetka szczupła, zwykle odziana w dobrej jakości ubrania, podkreślające talię i długie nogi. Piegi na nosie i policzkach dodają jej uroku, ale lwia zmarszczka pojawiająca się na czole świadczy o tym, że kobieta często się denerwuje. Ma około 170 cm wzrostu.

Charlotte Mulciber
#67
11.10.2025, 16:48  ✶  
Odpowiedź na ten list

Czerwiec 1971

Wuju Duncanie,

zna wuj powiedzenie po trupach do celu? Nasza rodzina zdaje się być z nim mocno zaznajomiona. Z pokorą ćwiczę swój charakter i z takąż samą pokorą dziękuję za ofertę, na pewno o niej pomyślę, gdy będę wypisywała Wuja imię na bileciku.

Może to nie sygnet, lecz uważam, że bardziej pasuje. Do zobaczenia, Wuju, mam nadzieję że już niebawem.

Charlotte Mulciber

List został odesłany przy pomocy tej samej harpii. Na jej głowie znajdowała się różowa opaska z kokardką, a na nóżce: różowa wstążka z napisem "Live, Laugh, Love
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#68
7 godzin(y) temu ✶  
10.09.1972

Cedric,
Mam nadzieję, że ta straszna noc skończyła się dla Ciebie dobrze. Że nic ci nie jest i jesteś cały i zdrowy. Chciałam ci podziękować za pomoc i za czekoladę. Nie wiem co by się stało gdyby nie ty i inni brygadziści. Nie wiem jak mogę ci podziękować, dlatego postanowiłam dać ci coś, przez co może uśmiechnie się do ciebie Matka podczas Mabon. Pewnie przez te całe problemy, w ministerstwie panuje taki chaos, że ciężko myśleć o czymś innym.

[do koperty został dołączony ładny, starannie wykonany bukiecik kwiatów, które mogły zostać złożone na ołtarzu Matki podczas Mabon. Dominowały w nim błękitne, drobne kwiatuszki - jeśli Cedric był chociaż trochę spostrzegawczy, to pewnie mógł zauważyć że przypominają te same, które przez chorobę rozkwitały między włosami Dory. Oprócz tego zostały w niego wplecione jesienne zioła, zboża i późno rozkwitające kwiaty.]



The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:


Strony (7): « Wstecz 1 … 3 4 5 6 7


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa