• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Wademekum Spis powszechny Korespondencja v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
Imajl - gęś Charlotte

Imajl - gęś Charlotte
Harpagan
Śnisz, a ja jestem twoim koszmarem
Długie blond włosy, lekko falowane, zwykle są rozpuszczone. To, co przykuwa uwagę to nienaturalne, srebrne oczy oraz wędrujący srebrny rumień na prawej ręce - objaw srebrzycy. Sylwetka szczupła, zwykle odziana w dobrej jakości ubrania, podkreślające talię i długie nogi. Piegi na nosie i policzkach dodają jej uroku, ale lwia zmarszczka pojawiająca się na czole świadczy o tym, że kobieta często się denerwuje. Ma około 170 cm wzrostu.

Charlotte Mulciber
#1
09.10.2025, 22:48  ✶  
Charlotte Mulciber
Imajl
Kod:
[koperta]
[align=right]data[/align]

Adresat,

treść.

[podpis="Nadawca"][/koperta]
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#2
11.10.2025, 15:40  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.10.2025, 15:47 przez Bard Beedle.)  
Reakcja na list, który Duncan Mulciber otrzymał od matki Charlotte w czerwcu 1971 roku.

List opatrzono oficjalną pieczęcią rodu Mulciber. Skreśliła go dłoń stateczna, pismem eleganckim, ale prostym.

czerwiec 1971 roku, Mulciber Manor

Charlotte,

Nieraz siadam w rodzinnej galerii, przypatrując się portretom naszych przodków. Szukam w nich tego samego, czego zwykłem szukać w twarzach mych potomków. Nie rodzinnego podobieństwa, które widać na pierwszy rzut oka, lecz czegoś tuż pod powierzchnią, czegoś dostępnego dopiero wtedy, gdy zdrapiesz powierzchowną warstwę starego werniksu, odsłaniając pociągnięcia pędzla. Niedoskonałość impastów, kładzionych warstwami kolorów, które mieszając się ze sobą, tworzą rys człowieka.

Wiem, żeś obdarzona talentem widzenia aur, przewiduję więc, że zrozumiesz, co mam na myśli.

Gdyby jednak chodziło tylko o kolory, nie różnilibyśmy się od parzących się ze sobą psów. Psów, które krzyżuje się po to, aby uzyskać najbardziej pożądane cechy rasy, odpowiednią maść, charakter. Wiele miałem w życiu psów, Charlotte. Za młodu, podarowałem Twemu ojcu wyżła, którego zabierał ze sobą na każde polowanie. Thaddeus bliższy był mi wiekiem niż mój rodzony brat, Francis, z którego kpiliśmy czasem, przyznaję z żalem, ale i z sentymentem, przywilejem okrutnej młodości. Młodości, która przekonana jest o swej niezniszczalności. A jednak wszyscy troje wypuszczaliśmy się w okoliczne lasy, słuchając ujadania psów tropiących, brzuchami wycierając ściółkę. Śmiałem się z nich obojgu, tak z Thaddeusa, jak i z Francisa, gdy nie chcieli zapuszczać się głębiej w las, zbyt gęsty, by dało się przeniknąć go wzrokiem. Bo gdy ja szedłem bez strachu dalej, oni, chcąc nie chcąc, podążać musieli za mną w leśne ostępy, klnąc przy tym na czym świat stoi.

A teraz obaj podążyli gdzieś, gdzie nie sięga mój dalekosiężny wzrok, zostawiając mnie w tyle, żeby zbadać ostępy, w które w swoim czasie podążyć musi każda żyjąca istota. A dla mnie wciąż są przecież głupimi chłopcami, którzy gubili się na wydeptanej ścieżynie.

Powiedz mi, czy czujesz się zagubiona, Charlotte?

Patrzę na portrety Mulciberów, szukając w nich podobieństwa do mojej własnej twarzy. Szukam w nich tego, co widzę, gdy spoglądam w lustro. Linie śmiechu wokół oczu, kiedy słyszę dobry kawał. Krnąbrna zmarszczka między brwiami, gdy odczuwam pogardę. Sposób, w jaki ciemnieją mi oczy, gdym gniewny.
Patrzę na portrety, i zastanawiam się, czy istnieje coś, co łączy je wszystkie?
Przekleństwo, fatalna wada, jak pęknięcie w farbie, przebiegające przez sam środek obrazu, jak przez sam środek duszy. A może jest to coś, co przypomina bardziej linię życia, wytyczoną na mym ręku przez żonę. Może jest to dar, któryśmy wszyscy obdarzeni, błogosławieństwo, które spadło na naszą rodzinę.
Myślę, że wiem, co łączy wszystkich Mulciberów. Zbyt dumni jesteśmy, aby przyznać się do naszych wad. Jak ten kamień, na którym wzniesiono nasz dom, prędzej skruszymy się, niż ugniemy. Cóż więc mam powiedzieć krnąbrnej córce, która ucieka z domu ojca i matki? Bogowie obdarzyli mnie wyłącznie synami, choć doświadczyłem czułej miłości, z jaką tylko córka kochać może ojca, bom szczęśliwy mieć w życiu ludzi, którym bliski jestem tak, jak bliski może być tylko ojciec. Sam swojego utraciłem wcześnie, być może dlatego próbowałem go zastąpić dla tak wielu. Nie próbuję go zastąpić Tobie, Charlotte, niepokojące docierają do mnie jednak wieści na Twój temat.

Pamiętam, że uspokoiłaś się, kiedy ująłem Cię płaczącą w ramiona na ceremonii Twych chrzcin. Śmiałem się, że to dlatego, że z wysokości moich ramion mogłaś zobaczyć najwięcej: małe Twoje rączki wyciągały się w stronę obrazów, jakie widziałaś na ścianach kowenu, a potem na ścianach Mulciber Manor. Skierowałem dziś spojrzenie w stronę portretu Twego ojca, Charlotte. Chciałbym ujrzeć twarz córki Thaddeusa. Córki mego stryjecznego brata.

Może i teraz pomogę Ci odnaleźć spokój. Musisz jedynie wrócić na ścieżkę, która z lasu wyprowadzi Cię do domu naszych przodków.

Duncan Mulciber

wiadomość pozafabularna
by Lorraine Malfoy
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#3
11.10.2025, 16:42  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.10.2025, 16:47 przez Bard Beedle.)  
Czerwiec 1971 roku, odpowiedź na list Charlotte. List opatrzono oficjalną pieczęcią rodu Mulciber. A tym razem przyniosła go... Harpia. Ogromne ptaszysko, które Duncan otrzymał w darze od jednego ze swych wielu przyjaciół, po rozłożeniu skrzydeł mająca może z dwa metry. Tyle samo, ile mierzył jej właściciel.

czerwiec 1971 roku, Mulciber Manor

Charlotte,

Nie w gestii dziecka leży osądzać wybory jego rodziców. Ojcowska ręka każe podążać za swym przewodnictwem, wszyscyśmy poczęci jednak w łonach matek, które dały nam życie. Szacunek należy im się zawsze. Polecam więc, abyś przeprosiła swą rodzicielkę. Podobno chcesz ćwiczyć swój charakter, a cóż może być lepszym jego ćwiczeniem, niż pokora.

Z podobną pokorą przyjmuję Twoją odmowę, choć patrzę z pogardą na towarzystwo, jakieś sobie wybrała. Wiem, że podążyłaś śladami ojca. Ostatni raz nawołuję: porzuć tę ścieżkę... Porzuć Ścieżki. Nie idziesz głębiej, lecz niżej. A niżej są tylko trupy.

Na dowód mej dobrej woli, dołączam do listu prezent, droga Charlotte. Nie chciałbym, abyś musiała bronić się przed nokturńską hołotą nożykiem do listów. Gdybyś jednak zmieniła zdanie, czeka na Ciebie posada w rodzinnej firmie, która pozwoli Ci dalece słuszniej rozwinąć otrzymane od bogów talenta, aniżeli to, co robisz teraz.

Ciężka praca to nie wszystko. Gdyby wszystko dało się osiągnąć ciężką pracą, mój ptak pocztowy nosiłby na pazurze sygnet pana na Mulciber Manor, a zamiast na żerdzi, zasiadałby na moim fotelu. Oczekiwał będę jednak, aż przyniesie mi zaproszenie na bal, wypisane złotym atramentem. Pamiętaj, aby starym zwyczajem wpisać mnie jako pierwszego w swym bileciku, dziecko, przepadam bowiem za tańcami.

Pamiętaj, żeś z rodu Mulciber.

Nie przynieś naszemu nazwisku wstydu, tak, jak zrobił to Twój ojciec.

Duncan Mulciber

Do listu dołączony został ciężki nóż myśliwski, który łatwo można było przytroczyć do pasa. Jeden z licznej kolekcji Duncana, zachowany w nienagannym stanie, a i wykonany z odpowiednim kunsztem.

wiadomość pozafabularna
by Lorraine Malfoy
Dama z gramofonem
Lorka, Lorka, pamiętasz lato ze snów,
gdy pisałaś "tak mi źle" ?
Prędzej ją usłyszysz niż dostrzeżesz. Jej przybycie zwiastuje stukot obcasów i szelest ciągnącej się po posadzce szaty. Ma 149 cm wzrostu (już w kilkucentymetrowych szpilkach - bez nich: +/- 144 cm!), ile waży to jej słodka tajemnica. Włosy ciemnobrązowe, po rozpuszczeniu sięgające jej do pasa. Ma trudne do ujarzmienia loki. Oczy w nienaturalnym, kobaltowym kolorze. Urodę ma bardzo klasyczną, pachnie drogimi perfumami o zapachu jaśminu. Nie wygląda jakby ubierała się w sekcji dziecięcej u Madame Malkin. Jej ubrania są dopasowane, pasują zazwyczaj do okazji i miejsca. Jeśli jakimś cudem nosi szaty z krótkim rękawem na wewnętrznej stronie jej lewego ramienia można zobaczyć mały magiczny tatuaż przedstawiający koronę. Zapytana o to macha ręką tłumacząc "ot błędy młodości" Ułożona, kulturalna, chociaż pierwsza dzień dobry na ulicy nie powie.

Lorien Mulciber
#4
11.10.2025, 18:13  ✶  
07-06-1971

Droga Charlotte,

Nie będę Cię namawiać do pogodzenia z matką, więc powstrzymaj się przed podarciem tego listu i przeczytaj go do końca.
Nie będę Cię do niczego zmuszać ni nakłaniać, bo Merlin sam jeden wie, że nie ma nic bardziej upartego od nastolatki wypuszczonej w świat. I gorszego od urażonej, matczynej dumy, która wypuścić jej nie chce.
Żyjesz - to najważniejsze.

“Nokturn nie jest miejscem dla czystokrwistej, młodej kobiety.” Usłyszysz te słowa nie raz, nie dwa. Wiem, że gdy je usłyszysz przewrócisz ostentacyjnie oczami. Podejrzewam, że robisz to nawet teraz. Słusznie. Zrobiłabym na twoim miejscu to samo, bo z reguły takie mądrości padają z ust wszechwiedzących mężczyzn o ego większym niż oni sami.
Ale raz jeden przyznam im rację. Nokturn nie jest miejscem dla żadnej młodej i samotnej kobiety, nieważne jak magicznie uzdolnionej. Jest miejscem zepsutym, amoralnym, przepełnionym mrokiem i czarną magią. Miejscem, gdzie żeby przetrwać będziesz potrzebować złota lub sojuszników.
Tego drugiego ci nie mogę ofiarować. Znajdź ich.
Tego pierwszego zapewne nie zechcesz ode mnie przyjąć. Rozumiem to.

Lilianna oczekiwałaby ode mnie, że poślę za tobą ministerialne psy. Nie mówi tego wprost, ale wiem, że czeka aż to zaproponuję. Brygada nie raz nie dwa przyprowadzała do domu krnąbrne dziewczynki.
Nie zrobię tego. Nie użyję kontaktów i złota, żeby czujne oczy wisiały nad Tobą i czuwały jak harpie. Nie chcę, żeby Nokturn czuł, że jesteś śledzona przez Wizengamot.
Ale w zamian - wyślij mi co miesiąc notkę, że żyjesz. Możesz w swojej złości na świat wierzyć, że o Ciebie nie dbamy. Nie będzie to prawda.
Non c'è bene più grande della Famiglia, droga Lottie. Nie spóźnij się. BUM wie jak przetrząsnąć Nokturn i zajrzeć tam, gdzie inni się boją.
Całuję,
Lorien C.
PS. Jeśli kiedykolwiek, powtarzam, kiedykolwiek będziesz czegoś potrzebować; znajdziesz się w sytuacji bez wyjścia; popełnisz błąd i ogarnie cię bezradność; gdy każą ci się upodlić dla spłacenia długu lub splunąć na nazwisko, które nosisz - napisz do mnie. Bez tłumaczenia. Bez płaszczenia. Bez błagania i podziękowania. Napisz czego ci potrzeba, a otrzymasz to bez słowa.
Nokturn jest skurwiałym miejscem moje dziecko.
Nie pozwól, żeby zrobił kurwę i z ciebie.

Do listu dołączone było malutkie kieszonkowe dwukierunkowe lusterko na srebrnym łańcuszku. Na ramce wygrawerowano malutkie liście laurowe, poruszające się za sprawą magii jak od podmuchów wiatru.
Porządny Ochroniarz
Nigdy nie wiesz, kiedy śmierć zapuka do twych drzwi.
183cm wzrostu. Brązowe oczy i włosy, u których można dostrzec siwe kosmyki. Często widnieje u niego zarost. Ogolony gładko jest tylko wtedy, kiedy brat każe mu się "ogarnąć". Ubiera się zawsze odpowiednio do sytuacji.

Richard Mulciber
#5
12.10.2025, 13:17  ✶  
Odpowiedź na ten list, mogła dotrzeć kilka dni później. Biorąc pod uwagę odległość między Anglą a Norwegią.

Oslo, 15 września 1972r.

Charlotte,

Na Odyna, błagam Cię, nie wysyłaj wyjców.


Jestem w stanie zrozumieć sytuację w jakiej się znalazłaś. Tylko dlaczego napisałaś tak późno? Nie przyszłaś z tym do mnie od razu?

Mam nadzieję, że udało ci się znaleźć dach nad głową. W ostateczności, skontaktuj się z moją córką Scarlett. Została w Londynie, może będzie wstanie Ci pomóc. Ja z Charlesem i Leonardem wróciliśmy do Norwegii.

Zaznaczę też od razu, że nasza kamienica w Londynie, także nie nadaje się do zamieszkania.



Richard Mulciber


@Charlotte Mulciber
Dama z gramofonem
Lorka, Lorka, pamiętasz lato ze snów,
gdy pisałaś "tak mi źle" ?
Prędzej ją usłyszysz niż dostrzeżesz. Jej przybycie zwiastuje stukot obcasów i szelest ciągnącej się po posadzce szaty. Ma 149 cm wzrostu (już w kilkucentymetrowych szpilkach - bez nich: +/- 144 cm!), ile waży to jej słodka tajemnica. Włosy ciemnobrązowe, po rozpuszczeniu sięgające jej do pasa. Ma trudne do ujarzmienia loki. Oczy w nienaturalnym, kobaltowym kolorze. Urodę ma bardzo klasyczną, pachnie drogimi perfumami o zapachu jaśminu. Nie wygląda jakby ubierała się w sekcji dziecięcej u Madame Malkin. Jej ubrania są dopasowane, pasują zazwyczaj do okazji i miejsca. Jeśli jakimś cudem nosi szaty z krótkim rękawem na wewnętrznej stronie jej lewego ramienia można zobaczyć mały magiczny tatuaż przedstawiający koronę. Zapytana o to macha ręką tłumacząc "ot błędy młodości" Ułożona, kulturalna, chociaż pierwsza dzień dobry na ulicy nie powie.

Lorien Mulciber
#6
12.10.2025, 17:11  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12.10.2025, 17:12 przez Lorien Mulciber.)  
18.09.1972 z rana do okienka Charlotte zastukał Paul z krótkim listem i małą, elegancką wizytówką.

Droga Charlotte,

Mam nadzieję, że Nas odwiedzisz. To jedno z tych świąt którego nie godzi się spędzać w gronie innym niż rodzina.

Całuję,
Lorien M.

[Obrazek: imgproxy.php?id=G1oeoIV.png]
Dama z gramofonem
Lorka, Lorka, pamiętasz lato ze snów,
gdy pisałaś "tak mi źle" ?
Prędzej ją usłyszysz niż dostrzeżesz. Jej przybycie zwiastuje stukot obcasów i szelest ciągnącej się po posadzce szaty. Ma 149 cm wzrostu (już w kilkucentymetrowych szpilkach - bez nich: +/- 144 cm!), ile waży to jej słodka tajemnica. Włosy ciemnobrązowe, po rozpuszczeniu sięgające jej do pasa. Ma trudne do ujarzmienia loki. Oczy w nienaturalnym, kobaltowym kolorze. Urodę ma bardzo klasyczną, pachnie drogimi perfumami o zapachu jaśminu. Nie wygląda jakby ubierała się w sekcji dziecięcej u Madame Malkin. Jej ubrania są dopasowane, pasują zazwyczaj do okazji i miejsca. Jeśli jakimś cudem nosi szaty z krótkim rękawem na wewnętrznej stronie jej lewego ramienia można zobaczyć mały magiczny tatuaż przedstawiający koronę. Zapytana o to macha ręką tłumacząc "ot błędy młodości" Ułożona, kulturalna, chociaż pierwsza dzień dobry na ulicy nie powie.

Lorien Mulciber
#7
12.10.2025, 17:44  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12.10.2025, 17:47 przez Lorien Mulciber.)  
W odpowiedzi na ten list.
Kilka godzin później pojawił się list. Ale nie tylko list, ale i wielka paczka w środku której Lottie znalazła trzy sukienki raczej z gatunku tych "szalenie niepraktycznych i z pewnością droższych". Ktoś bardzo przezornie(pewnie Lorien) wyciął wszystkie metki i cenówki.

Londyn, 19-09-1972

Droga Charlotte,

Scarlett jest przemiłą damą. Przyjechała całkiem niedawno, nic dziwnego, że jeszcze się nie poznałyście. Chyba o kilka lat od ciebie młodszą, ale z pewnością znajdziecie wspólny język. Też będzie na kolacji.
Co do Richarda. Nie, nie wiedziałam. Od śmierci mojego męża, nasz kontakt pozostaje... powiedzmy, że ograniczony. Praktycznie żaden. Słyszałam natomiast, że ucierpiała mocno w pożarach rodzinna kamienica w Londynie - ostatnia jak rozumiem rzecz, która go tu trzymała.

Niestety jeśli chodzi o krawca, nie jestem w stanie ci pomóc, ale - tuż przed śmiercią Roberta zamówiłam dla mojej pasierbicy Sophie kilka kreacji. Wyjechała do Szkocji nim zdążyłam je jej przekazać. Wydaje mi się, że jesteście podobnego wzrostu, więc powinny pasować. Nic tylko się kurzyły.

Całuję,
Lorien M.
IX. The Hermit
you're an angel and I'm a dog
or you're a dog and I'm your man
you believe me like a god
I'll destroy you like I am
Na ten moment nieco dłuższe, ciemnobrązowe włosy, które zaczynają się coraz bardziej niesfornie kręcić. Przeraźliwie niebieskie oczy, które patrzą przez ciebie i poza ciebie – raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste, raz zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewiercają rozmówcę na wylot – zawsze zaś tchną zimną obojętnością. Wysoki wzrost (1,91 m). Zwykle mocno się garbi, więc wydaje się niższy. Dosyć chudy, ale już nie wychudzony, twarzy nie ma tak wymizerowanej, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Nieco ciemniejsza karnacja, jako że w jego żyłach płynie cygańska krew: w jasnym świetle doskonale widać jednak, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny, to, że jego cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni. Potężne cienie pod oczami sugerują problemy ze snem. Raczej małomówny, ma melodyjny, nieco chrapliwy głos. Pod ubraniem, Alexander skrywa liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach – charyzmaty doświadczonego narkomana – którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy – te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Lekko drżące dłonie, zwykle przyobleczone są w pierścienie pokryte tajemniczymi runami. Zawsze elegancko ubrany, nosi tylko czerń i biel. Najczęściej sprawia wrażenie lekko znudzonego, a jego sposób bycia cechuje arogancka nonszalancja jasnowidza.

Alexander Mulciber
#8
12.10.2025, 18:23  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 13.10.2025, 22:31 przez Alexander Mulciber.)  
Odpowiedź na ten list.

Departament Tajemnic
Londyn, 17 VIII 1972 r.

Wiadomość automatyczna, wygenerowana w odpowiedzi na przesyłkę, której nadawcą jest pani Charlene Mulciber.

Szanowna Pani,

Uprzejmie informujemy, iż przesyłka adresowana do Niewymownego Alexandra Mulcibera nadana przez Panią w dniu 17 sierpnia bieżącego roku, została zarekwirowana w toku rutynowej kontroli bezpieczeństwa.
Zawartość przesyłki – zaklasyfikowana jako materiały potencjalnie niestabilne o charakterze wybuchowym – mogła naruszyć integralność strukturalną Sali Przepowiedni oraz bezpieczeństwo personelu Departamentu Tajemnic. W związku z powyższym, zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Magii nr 21/37 w sprawie ochrony zasobów tajemnych, przesyłka zostanie niezwłocznie zwrócona do nadawcy po dokonaniu stosownego rozbrojenia magicznego i neutralizacji komponentów ryzyka.

Jednocześnie informujemy, iż Niewymowny Alexander Mulciber zostanie niezwłocznie powiadomiony o próbie kontaktu oraz o wszelkich towarzyszących jej okolicznościach.

Przypominamy, iż próby wprowadzenia do Departamentu Tajemnic jakichkolwiek materiałów magicznie niestabilnych bez stosownego zezwolenia, podlegają odpowiedzialności karnej w myśl art. 12 §3 Ustawy o Bezpieczeństwie Magicznym z 1965 roku. Prosimy o zachowanie ostrożności w przyszłej korespondencji oraz o powstrzymanie się od dalszych prób dostarczania materiałów eksperymentalnych bez uprzedniego ich zgłoszenia w Biurze Weryfikacji Arkanów Niekontrolowanych.

Dziękujemy za zrozumienie i współpracę w utrzymaniu najwyższych standardów bezpieczeństwa Departamentu Tajemnic.

Z poważaniem,
sekretariat Departamentu Tajemnic


Kiedy tańczę, niebo tańczy razem ze mną
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr
Kiedy milknę, milczy świat
Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#9
12.10.2025, 19:57  ✶  

Charlotte,
Słyszałem, że Ci się nudzi.
Wpadnij, bo pewnie Alex się martwi i lepiej się upewnić, że żyjesz.

B.

List dotarł 14 września i zawierał karteczkę z adresem, który prowadził gdzieś na Podziemnych Ścieżkach.


"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa