• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
1 2 Dalej »
1972/Wiosna | 18 maja | Knieję przeszył zduszony krzyk Mildred Found

1972/Wiosna | 18 maja | Knieję przeszył zduszony krzyk Mildred Found
Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#31
10.09.2023, 11:11  ✶  

Co Laurent wiedział, a czego nie wiedział – było tylko gdybaniem tak naprawdę. Nie spróbował, nie powiedział, nie zapytał, a jedynie założył jak będzie wyglądać taki scenariusz. Wyszło tak, że wyrwał samopas, bardzo narażając siebie, grupę pewnie też, najbardziej tę osobę, która się od niej odłączyła, czyli Victorię. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło. A przynajmniej… tak sądziła Lestrange. Dłoni nie wyrwała, kiedy ją ujął, nie krzyczała też – jej złość była cicha. I na pewno namacalna, tyle, że niewidoczna, jako oklumenta swą aurę ukrywała przed światem.

Victoria też się więcej wykłócać nie zamierzała. Powiedziała swoje, więcej byłoby niegrzeczne i nieprofesjonalne, chociaż nie była tutaj oficjalnie jako auror – a jako strapiona sąsiadka.

Brenna w końcu wyszła z domku, niemalże z pustymi rękoma, proponując pani Found, że może sama tam zajrzeć. Jasne było, że żadne widmo się tam nie schowało, wszystkie musiały zwiać. Zresztą… Nie było czuć tego dziwnego… czegoś, które wokół siebie roztaczały. Niepokoju? Może nawet strachu? Może z trójką stróżów prawa wokół siebie i brakiem tego uczucia pani Mildred jednak się zdecyduje zajrzeć ostatni raz do swojego domu; może znajdzie tam coś, co chciałaby sobie zatrzymać, a czego nie zauważyła Brenna…

Uniosła spojrzenie na Patricka, kiedy zwrócił się do niej i kiwnęła w odpowiedzi głową. Na roślinach akurat się znała, może jej będzie łatwiej zauważyć coś, czego Steward nie potrafił. Ba, nawet odeszła kawałek i kucnęła, by z bliska się przyjrzeć… ale nie było tutaj niczego nadzwyczajnego.

– Wygląda. Nic tu nie ma nadzwyczajnego – potwierdziła przypuszczenia Patricka i wstała. – Ani u roślin, ani śladów zwierząt…

Westchnęła tylko, kiedy Laurent stwierdził, że jednak będzie stąd uciekał. Że przeszkadzał i w ogóle… Tu nie chodziło o to, że przeszkadzał. Chodziło o to, że na siebie nie uważał – a miał przecież wiedzę, która mogłaby się tutaj przydać. Prewett zupełnie źle wyczuł intencje, przynajmniej Victorii, i Brenny zapewne też, źródło i powód ich złości. I zamiast trzymać się razem ze wszystkimi… to znowu chciał w pojedynkę się gdzieś…

Ech. Mężczyźni.

Również była gotowa, by ruszyć w drogę powrotną. Tak z pozostałą trójką, jak i za lekkomyślnym Prewettem.

Widmo
To the days of Avalon
Where magic rules as king
Potężna czarownica, nieznanego statusu krwi, żyjąca w czasach średniowiecznych. Specjalizowała się w uzdrowicielstwie, a także była animagiem, potrafiącym zmienić się w ptaka. Rządziła również jako królowa Wyspy Avalon. Uważana za żeński odpowiednik samego Merlina. Była przyrodnią siostrą króla Artura, którego później zabiła.

Morgana le Fay
#32
11.09.2023, 13:54  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.09.2023, 13:54 przez Morgana le Fay.)  

Brenna



Appare vestigium miało to do siebie, że pokazywało ślady – tych, którzy kroczyli. Nietrudnym było zatem wyłapanie kroków, ale te niewątpliwie należały do Mildred, dreptającej po swoim domku. Gdzieniegdzie jednak mogła dostrzec jakby… smugi? Zagęszczenie pyłu? Zdającego się próbować sylwetki, którym zdarzyło się przemknąć nisko nad ziemią. Nie było to jednak nic konkretnego, żaden kształt, który dałoby się nazwać.

Patrick, Victoria



Roślinność nie chciała przestać wyglądać najzwyczajniej pod słońcem – naprawdę nie kryło się tu nic specjalnego. Ot, nowa, wiosenna zielenina, nic więcej, nic mniej.
Ale – istotnym było również nie tylko to, co było, ale czego nie było. Brakowało owadów, kręcących się wokół rozkwitłych przy ścianach domu kwiatów. Brakowało świergotu ptaków. Brakowało czegokolwiek, co świadczyłoby o życiu w tym miejscu – nie licząc was, czarodziejów i roślin rosnących jak gdyby nigdy nic.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Eutierria (296), Morgana le Fay (834), Brenna Longbottom (3381), Patrick Steward (2309), Victoria Lestrange (2799), Laurent Prewett (4239)


Strony (4): « Wstecz 1 2 3 4


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa