• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Reszta świata i wszechświata v
1 2 Dalej »
[04.07.72, zmierzch] Francuskie burze

[04.07.72, zmierzch] Francuskie burze
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#11
08.12.2023, 23:17  ✶  
Brenna z natury nie była wcale osobą skorą do gniewu. Cierpliwie znosiła obrazy pod własnym adresem, wygadywanie głupot, prztyczki w nos od losu jak potknięcie się o korzeń czy zniszczenie ulubionej koszulki. Ale gdy wściekłość już przychodziła, łatwo niósł ją do przodu, czasem za daleko. Teraz zaś złość tkwiła pod powierzchnią skóry, niewyładowana, i zatruwająca powoli, ale systematycznie. Zbierała się od dawna, może już od Beltane, nie mając szansy na prawdziwie ujście, rozbudziła się jednak rankiem: na Voldemorta, na śmierciożerców, na Limbo, bogów i cały świat. Brenna grzebała ją, jak zawsze, przysypywała ziemią, i gdyby nie ta trójka, naprawdę byłby ten spacer, zakupy, odrobiną zwiedzania...
Próba ataku rozzłościła ją jednak straszliwie, a to że okazali się nieudolni, paradoksalnie tę złość tylko podsyciło.
- Ich nie muszę pytać. Na całe szczęście wiem, że odpowiedź brzmi nie - stwierdziła, przerzucając sobie plecak przez ramię. A potem spojrzała na Mavelle, zapatrzoną w burzowe niebo, zaciskającą szczęki i pieści, i jej własny gniew odszedł jak ręką odjął, zastąpiony przez troskę.
W normalnych okolicznościach może zwaliłaby to na karb złości na tę trójkę, ale ostatnio działo się wiele rzeczy, które wyczuliły Brennę jeszcze bardziej na każdy grymas i gest kuzynki. Podeszła do niej i dotknęła jej ramienia. Pod palcami czuła chłód, bo zimno promieniowało od skóry Bones przez przemoczony materiał koszulki.
Ale to zimno nie miało znaczenia.
A raczej miało: ale tylko dlatego, że wiedziały już. Wiedziały, że może pochłonąć Mavelle i pozostałą trójkę.
- Mavy? - spytała cicho, niepewna, czy to nie kolejny raz, gdy do umysłu Mavelle napłynęły wspomnienia wuja...


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
broom broom
Throw me to the wolves and
I'll return leading the pack

Mavelle Bones
#12
09.12.2023, 15:00  ✶  
- Taaak... – odpowiedź Mavelle była jakaś taka… roztargniona. Kobieta zdecydowanie znajdowała się jakby w innym czasie, innym miejscu; tyle że tym razem wspomnienie, jakie ją nawiedziło, nie należało do wujka.
  Nie trafiła w cudzą przeszłość, nie oglądała jej swoimi oczyma, dziwiąc się, dlaczego wszystko tak bardzo nie pasuje. Teraz… teraz to było jednak coś, co umknęło jej samej. Odprysk furii, który to przecież stanowił część jej samej, na tyle świeży, że przecież powinna mieć to wręcz wyryte w pamięci. Choćby po to, żeby nie uznać, że jednak ten typek nie był taki zły i żeby nie przybiec zaraz do niego z podkulonym ogonem czy wręcz nie przywitać z szeroko otwartymi ramionami, gdyby pojawił się przed progiem.
  Drgnęła lekko, gdy dotyk kuzynki wyrwał ją z tego zamyślenia. Przeszłość jej teraz nie pochłonęła, nie w ten sposób, jak działo się to w maju. Rozluźniła się, posłała nawet Brennie blady uśmiech, że przecież… wszystko w porządku. Naprawdę.
  - Wybacz, zamyśliłam się – rzuciła, zarzucając w końcu plecak na ramię – Chodź, Promyczku, im szybciej trafimy do hotelu, tym szybciej ruszymy na podbój miasta – dodała, ruszając przed siebie, jak gdyby nigdy nic.
  Może i Paryż nie przywitał ich teraz szczególnie gościnnie, ale… czekał otworem. Zaś zakupy same się nie zrobią, prawda?

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Mavelle Bones (2158), Brenna Longbottom (2274)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa