• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
[01.09.1972, poranek] Miłego dnia i smacznej kawusi

[01.09.1972, poranek] Miłego dnia i smacznej kawusi
twoja stara
Ahora sé que la tierra
es el cielo,
Te quiero, te quiero
171 cm wzrostu, truskawkowe blond włosy, niebieskie oczy. Schludnie ubrana. Jej głos jest wysoki, ale przyjemny dla ucha.

Jolene Bletchley
#21
12.03.2025, 17:07  ✶  
– Ty zawsze wykonujesz dobrą robotę kocie. – posłała Julianowi znaczące spojrzenie. – Żaden brak konsekwencji, tylko oznaka dojrzałości emocjonalnej. Jeśli mamy być lepsi od tych czystokrwistych oszołomów, to niestety musimy być bardziej tolerancyjni. – westchnęła. Ten sposób myślenia był efektem wielu lat przepracowywania traum z Hogwartu. Pracując w szpitalu również miała styczność z osobami o różnym statusie krwi i nauczyła się, że czysta krew nie zawsze oznaczała parszywy charakter (i na odwrót – czarodzieje półkrwi też potrafili zachowywać się okropnie). Więc nawet jeśli Jolene nie pozbyła się zupełnie podejrzliwości wobec członków czystokrwistych rodów, to była przynajmniej w stanie dać im szansę.
Wypowiedź Hestii o tym, jak dobrze radziliby sobie jako przestępcy, bardzo ją rozbawiła. W pełni zgadzała się jednak z tym, że wszyscy członkowie ich rodzinki byli bardzo zdolni i gdyby Julian zechciał kiedyś stanąć po drugiej stronie barykady, z pewnością zatrzęśliby czarodziejskim półświatkiem.
Jo uwielbiała te rozmowy o wszystkim i niczym, ale niestety nie mogły one trwać wiecznie. Czas płynął nieubłagalnie i była już pora zbierać się do pracy.
– No dobra rodzinko, kończcie śniadanie, bo zaraz będziecie spóźnieni. – rzuciła, wychodząc z salonu.
Przeszła przez przedpokój z rozrzuconymi byle jak butami (ile razy mam wam przypominać), schody, przy których rozwieszone były zdjęcia rodziny oraz przyjaciół, aż wreszcie dotarła do swojej sypialni. Przebierając się w ubrania do pracy przemknęło jej przez głowę, że mieszkali z Julianem w tym domu już prawie trzydzieści lat. Połowa mojego życia, pomyślała. Z jednej strony, Jolene nie mogła w to uwierzyć, ale z drugiej, nie potrafiła sobie wyobrazić, by mogło być inaczej. Przecież to właśnie do tego domu przeprowadzili się po ślubie młodzi państwo Bletchley, tu urodziły się i wychowały ich córeczki, tu z niczego Jo stworzyła swój ukochany ogródek... W pewnym sensie ten domek stał się częścią niej, więc nie chciałaby się przeprowadzać w bliższej ani w dalszej przyszłości.
Los niestety miał jednak inne plany wobec Bletchleyów.
Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Julián Bletchley (1734), Alice Bletchley (1156), Jolene Bletchley (1843), Hestia Bletchley (1628)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa