• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[16.09.1972 Electra & Hannibal] Il ballo della vita

[16.09.1972 Electra & Hannibal] Il ballo della vita
Wild Child
Savor every moment 'til she has to go
'Cause her boyfriend is the rock 'n' roll
Dość wysoka (177 cm) młoda dziewczyna z długimi, ciemnymi lokami i brązowymi oczami. Pełna energii i ubrana jak z żurnala, zwraca na siebie uwagę wszystkich wokół.

Electra Prewett
#1
11.08.2025, 16:48  ✶  
Chryzantemy kwitną naprawdę pięknie tej jesieni. Tak właśnie Electra próbowała zagaić rozmowę z mamą, by odwrócić jej uwagę od tragedii spowodowanych przez Spaloną Noc. Mimo iż ani jej dzieci ani kamienica w Londynie nie odniosły dużych strat (poza osmaleniem), Elise Prewett wciąż martwiła się o swoją rodzinę. W szczególności bała się o zdrowie Basiliusa, który zamiast u niej, zdecydował się zamieszkać w innym bezpiecznym lokum (co uzasadnił potrzebą opieki nad rannym znajomym). Choć przyszedł wtedy z jakąś nieznajomą kobietą, więc kto wie jaki był jego prawdziwy powód... O dziwo, Elise nie narzekała na fakt, że bękart jej męża nie został pochłonięty przez ogień, co jak na nią było naprawdę dużym postępem. Najwyraźniej starsza czarownica była na tyle wrażliwą osobą, że współczuła wszystkim ofiarom pożarów, niezależnie od statusu krwi.

Electra również bardzo przejmowała się bezpieczeństwem swoich bliskich i dlatego po feralnej nocy wypisywała do wszystkich listy. Być może Prewettówna powinna się cieszyć, ponieważ ogień zabrał jej tylko jednego członka rodziny, ale ból po stracie wciąż był ogromny. Florence przecież czasami była dla niej bardziej jak starsza siostra niż kuzynka i choć czarownice różniły się jak dzień i noc, były ze sobą bardzo związane. Część jej nie chciała uwierzyć w to, że Bulstrode naprawdę już z nimi nie było. Wolała, żeby Florence żyła, niż żeby była opiewana jako bohaterka, która umarła pomagając rannym. Ale inna część Electry rozumiała, że Bulstrode prawdopodobnie odeszła tak jak chciała; pełniąc obowiązki uzdrowicielki do samego końca.

To wszystko wydawało się zbyt skomplikowane jak na jej dziewiętnastoletni umysł. Prewettówna chciała znaleźć sobie jakieś zajęcie, by pozbyć się tego natłoku myśli, ale aktualnie nie miała nic do roboty – a przynajmniej nic, co by ją interesowało. Po pożarze przeniosła się do domku matki w sielskim Wychavon, które szczęśliwie znajdowało się poza zasięgiem Zadrapania. Wiejskie widoki były miłym kontrastem w porównaniu do spalonych londyńskich budynków, lecz Electra nie była największą fanką przebywania na łonie natury. Nie powielała też zainteresowań matki takich jak gotowanie czy dbanie o ogród, więc już po paru dniach zaczęła się nudzić. Próbowała nawet zabrać się za szycie, ale Elise nie miała tutaj wiele materiałów.

Z barku lepszych rozrywek, Prewettówna siedziała teraz przed domem i przyglądała się chryzantemom w rabatce, starając się odgonić smutne myśli.


The older you get the more rules they're gonna try to get you to follow.
You just gotta keep livin' man,
L-I-V-I-N
lover, not a fighter
175 cm wzrostu (na scenie wydawał się wyższy!) Pełna emocji twarz. Ciemne oczy i włosy, które zwykle pozostają w nieładzie. Goli się na gładko. Szczupły, ale umięśniony - zawodowy tancerz. Strój modny wśród mugolskiej młodzieży, czasami zgoła ekstrawagancki.

Hannibal Selwyn
#2
11.08.2025, 17:08  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.08.2025, 21:16 przez Hannibal Selwyn.)  

Hannibal aportował się praktycznie pod domem Prewettów, specjalnie po to, by uniknąć długiego spaceru po niepewnej nawierzchni - trawie, błocie, czy co tam na wsi uchodziło za alejkę. Nigdy nie zachwycały go specjalnie bukoliczne klimaty, zwierzęta gospodarskie napawały go niesmakiem, gdy były brudne i niepokojem, gdy były czyste, a nieutwardzone drogi robiły straszne rzeczy ze skórzanymi butami. Nie mógł jednak odmówić uroku niewielkiej, wznoszącej się przed nim rezydencji utrzymanej w staroangielskim stylu.

Wizyta u Electry na wsi - już samo to stwierdzenie brzmiało zabawnie - wołała o odpowiedni ubiór - Selwyn, tymczasowo wysiedlony z własnego mieszkania, nie miał dostępu do całej garderoby i z żalem odkrył tego przedpołudnia, że akurat beżowe spodnie, które chciał założyć, zostały na Horyzontalnej. Cóż, musiała wystarczyć marynarka w kwiatki - oczywista mugolska inspiracja, oczywisty ukłon w stronę pracy i pasji Ellie. Do tego biżuteria, która po części należała do jego babki, a po części była wykonana przez rzemieślników z Carkitt i Pokątnej. Kolczyki, ewidentnie przeznaczone pierwotnie dla kobiety. Odważne wybory, które przyjaciółka z pewnością doceni.

Cieszył się, że Ellie nie odniosła obrażeń podczas Spalonej Nocy, chociaż najadła się strachu - jak chyba wszyscy. Wypełniony pracą i przeprowadzką tydzień nie pozwolił mu na wcześniejsze spotkanie i Hannibal tęsknił - tak, jak tęsknił do spotkania z każdym, dotknięcia i przekonania się naocznie, że jego bliscy żyją, bo mimo wszystko jakaś część jego mózgu nie dowierzała listom i potrzebowała stanięcia twarzą w twarz.

Unikając kałuż, ruszył alejka miedzy rabatkami w kierunku podwójnych drzwi domu. Już z daleka dostrzegł sylwetkę na ławeczce.
- Ellie! - zbliżywszy się porwał ją w ramiona. Żywa, żywa, blisko, całe szczęście! Trzymał ją mocno i może nieco dłużej, niż by wypadało, ciesząc się kontaktem. Teraz chyba nikt nie dziwił się, że ludzie potrzebowali siebie nawzajem.

Wiedział, że Prewettowie mieli w ubiegłym tygodniu pogrzeb w rodzinie. Miał nadzieję, że nie przybył ze swoją wizytą - i ze swoją propozycją - zbyt wcześnie. Kondolencje brzmiały zawsze pusto i nigdy nie były w stanie ukoić żałoby, więc pominął je, a jednak jego twarz i ciepło, z jakim przytulił przyjaciółkę, wyrażały całą troskę, jakiej nie dało się oddać słowami.
- Jak się czujesz? - przyjrzał się jej uważnie, usiłując odgadnąć jej nastrój.
Wild Child
Savor every moment 'til she has to go
'Cause her boyfriend is the rock 'n' roll
Dość wysoka (177 cm) młoda dziewczyna z długimi, ciemnymi lokami i brązowymi oczami. Pełna energii i ubrana jak z żurnala, zwraca na siebie uwagę wszystkich wokół.

Electra Prewett
#3
22.08.2025, 20:27  ✶  
Gdy Hannibal ją złapał, Electra w pierwszym odruchu wzdrygnęła się z zaskoczenia. Nie spodziewała się, że ktokolwiek przyjdzie ją odwiedzić na zadupiu, a już na pewno nie taki mieszczuch jak Selwyn. Niemniej, po chwili wtuliła się w jego objęcia, odwzajemniając mocny uścisk. Mimo ich listownej wymiany zdań, potrzebowała poczuć bicie serca przyjaciela, by w pełni uspokoić natrętne myśli.

– Han! Och, ta się cieszę, że cię widzę. – powiedziała, wciskając twarz między brązowe loki. Chciała nacieszyć się obecnością przyjaciela jak najdłużej i nie obchodziło ją, jak ten gest mógłby zostać zinterpretowany przez obserwujących. Zresztą, Prewettówna zawsze była wylewna jeśli chodziło o okazywanie emocji.

Kiedy Hannibal spytał, jak się czuła, nie wiedziała co odpowiedzieć. Odnosiła wrażenie, że odczuwa każdą możliwą emocję na raz i jednocześnie żadnej. Pustkę. Jakby strata Florence miała na zawsze pozostawić ranę w jej sercu. Nie potrafiła opisać tego stanu, więc po prostu wzruszyła ramionami.
– Nie wiem, wszystko jest tak... Tak cholernie skomplikowane. – mówiąc to, wbiła wzrok w ziemię, ale zaraz potem znowu spojrzała w oczy Selwyna. – A ty? Jak sobie radzisz? Zakładam, że całkiem dobrze bo wyglądasz za-je-biś-cie. – zlustrowała chłopaka od góry do dołu, kiwając z aprobatą głową. Widać było, że naprawdę docenia dzisiejszą kreację Hana oraz dobór akcesoriów, ale jednocześnie chce zmienić temat na przyjemniejszy. – Skąd masz te kolczyki? Ukradłeś matce?


The older you get the more rules they're gonna try to get you to follow.
You just gotta keep livin' man,
L-I-V-I-N
lover, not a fighter
175 cm wzrostu (na scenie wydawał się wyższy!) Pełna emocji twarz. Ciemne oczy i włosy, które zwykle pozostają w nieładzie. Goli się na gładko. Szczupły, ale umięśniony - zawodowy tancerz. Strój modny wśród mugolskiej młodzieży, czasami zgoła ekstrawagancki.

Hannibal Selwyn
#4
23.08.2025, 10:36  ✶  

- Nie chciałem cię przestraszyć - powiedział, wciąż przytulony, a kiedy go puściła, dodał:
- Przykro mi z powodu Florence - pogłaskał ją współczująco po ramieniu. Nie znał kuzynki Electry, ale słyszał, że zginęła jak bohaterka. Że na jej pogrzeb tłumnie przybyli krewni i znajomi, by oddać jej hołd. Tego się obawiał, dla siebie, dla swojej rodziny, dla przyjaciół. Można było teoretyzować o tym, jak ważne było życie oddane w słusznej sprawie, jak chwalebna była bohaterska śmierć, ale kiedy stawała się rzeczywistością, bolała jakoś wcale nie mniej, niż każda inna. 

Nie chciałby wyjść na kogoś, kto lekceważy sobie czyjąś tragedię, ale skoro Ellie chciała rozmawiać o czymś weselszym, był do tego doskonale przygotowany. Z zadowoleniem poprawił na sobie marynarkę, słysząc komplement i ruchem głowy odrzucił niesforne kosmyki z twarzy.
- Te akurat - babci - uśmiechnął się -Ale oddała dobrowolnie. I tak, od kiedy dostałem eliksiry na kaszel, a oparzenia przestały boleć, mam się całkiem dobrze - powiedział nonszalancko, jakby przyjęcie ognistego ataku na klatę to nie było nic takiego, a on sam nie leżał pod  bramą The Globe, przekonany, że umiera.

- Zresztą, teatr nie zostawia mi ostatnio wiele czasu na myślenie. I Henry. Wiesz, pozwolił mi zostać u siebie, póki nie doprowadzę mieszkania do porządku, czyli pewnie gdzieś do Mabon.
Hannibal mógł twierdzić, że czuje się dobrze, że pozbierał się po Spalonej Nocy do kupy, że przecież nie ucierpiał tak bardzo, ale… dobrze było nie wracać do pustego domu. Nie spędzać samotnie wieczorów, rozpamiętując - o tej porze wychodziłem z teatru - o tej byłem już w Ministerstwie - o tej zostawiłem Henry’ego na ulicy. Nasłuchując, czy krzyki na zewnątrz nie rozlegają się od nowa.

- Jak w ogóle radzisz sobie na… no, z dala od Londynu? - w ostatniej chwili powstrzymał się od powiedzenia “na zadupiu”, bo raz, że w zasięgu słuchu mogła być pani domu, a dwa, że samej Ellie mogło się nie spodobać obrażanie jej domu rodzinnego - Chciałem cię wyciągnąć do Londynu, kiedy już będziesz w nastroju na wyjścia.
Wild Child
Savor every moment 'til she has to go
'Cause her boyfriend is the rock 'n' roll
Dość wysoka (177 cm) młoda dziewczyna z długimi, ciemnymi lokami i brązowymi oczami. Pełna energii i ubrana jak z żurnala, zwraca na siebie uwagę wszystkich wokół.

Electra Prewett
#5
31.08.2025, 17:50  ✶  
Kiedy Hannibal opowiadał o kaszlu i oparzeniach, Electra rzuciła w jego stronę zmartwione spojrzenie. Chłopak opisywał swój stan jakby to było zwykłe jesienne przeziębienie, a nie efekty przeżycia pożaru miasta. Niemniej, po części rozumiała chęć udawania, że poniesione szkody były mniejsze niż na to wyglądało. Prewettówna szczęśliwie uniknęła fizycznych obrażeń, lecz Spalona Noc pozostawiła także blizny niewidoczne dla ludzkiego oka.

– Czyli mieszkasz teraz z Henrym? Dzięki bogom. Wiesz, po twoim ostatnim liście strasznie się przejęłam tym koczowaniem w teatrze. Normalnie zaproponowałabym ci wprowadzenie się do nas, ale... Ale niestety kamienica nie jest obecnie zdatna do mieszkania. – opowiadając o domu Prewettów, głos trochę jej się załamał. Myśl, że miejsce, w którym dorastała zostało doprowadzone do tak tragicznego stanu, bardzo ją bolała.

– Ach, radzę sobie świetnie! A co, pewnie myślałeś, że taka wygodnisia jak ja nie przeżyje wśród chwastów i robali? – chwyciła się pod boki z udawaną pewnością siebie. – Spójrz na te... No jak to się tam nazywa. Wszystkie musiałam ostatnio podlewać sama! – teatralnym gestem wskazała na grządkę z sezonowymi warzywami. Faktycznie wyglądała na dobrze zadbaną, lecz zapewne był to efekt działań matki Prewettówny niż jej samej. – A tak na serio, nie jest tu źle, ale po prostu strasznie się nudzę. Najchętniej wróciłabym z tobą teraz, tylko musiałabym przekonać mamę, bo ona nadal boi się o moje bezpieczeństwo. Plus jak wspomniałam, nie mam żadnego lokum w Londynie. – westchnęła.


The older you get the more rules they're gonna try to get you to follow.
You just gotta keep livin' man,
L-I-V-I-N
lover, not a fighter
175 cm wzrostu (na scenie wydawał się wyższy!) Pełna emocji twarz. Ciemne oczy i włosy, które zwykle pozostają w nieładzie. Goli się na gładko. Szczupły, ale umięśniony - zawodowy tancerz. Strój modny wśród mugolskiej młodzieży, czasami zgoła ekstrawagancki.

Hannibal Selwyn
#6
31.08.2025, 20:38  ✶  

- Daj spokój, nie pierwszy raz spędziłem tam noc - machnięciem ręki zbył obawy Ellie, niby zgrywając bohatera, ale jednak ciesząc się z jej troski - To trochę jak kemping. Albo sleepover u kumpla. Tylko… bez kumpla - w ostatnim zdaniu zabrzmiała nutka melancholii.
Hannibal użył porównania z kempingiem w charakterze czystej przenośni, bo nie wiedział za bardzo, co ludzie w tym widzieli. Przecież pod takim namiotem nie było gdzie się umyć, jak się ogrzać, no i mogły człowieka obleźć robale. Albo niedźwiedzie. Brr! Spędzenie nocy czy dwóch w The Globe, zwłaszcza, kiedy w swojej garderobie miało się do dyspozycji szezlong, nie było takie straszne. Tym niemniej, kiedy w niedzielę rano obudził się zesztywniały, obolały i owinięty w koc, zamiast w swoją mięciutką kołdrę, a w dodatku musiał brać prysznic w teatralnej łazience, czuł podwójną wdzięczność dla Henry’ego.

- Co Wam się stało w mieszkanie? Bo słyszę jakieś dziwne historie od ludzi… Ja już rozmawiałem z egzorcystą o tej mojej sadzy, ale mówi, że bez pomocy kowenu i ceremonii w Mabon, nie da rady tego ogarnąć. Prawdę mówiąc zastanawiam się, czy w ogóle opłaca się tam sprzątać, może po prostu kupię nowe mieszkanie… W mugolskim Londynie są takie piękne nowoczesne wieżowce, World’s End to się chyba nazywa, nawet pasująco do ostatnich wydarzeń - wzruszył ramionami. Przecież Robert nawet zaproponował mu swój współudział w takim przedsięwzięciu.

Z miną, jakby miał pojęcie, na co patrzy, spojrzał na grządkę pełną jakichś… Hej, to dynia! Uczepiwszy się znajomego warzywa, tonem znawcy i zapalonego działkowca rzekł:
- Widzę, że dynie obrodziły w tym roku! To pewnie zasługa cieplejszej niż zwykle jesieni - kąciki ust Hannibala uniosły się w rozbawieniu.

Ostatnie słowa przyjaciółki sprawiły, że jego oczy rozbłysły.
- Och, mam pomysł! Dwa pomysły. Świetne, posłuchaj. Po pierwsze, przyjedź do nas na parę dni - rzucił z entuzjazmem - Henry ma malutkie mieszkanie, ale jakoś się pomieścimy, najwyżej będziemy spali razem - mrugnął do Electry. Nie miałby nic przeciwko i był przekonany, że Henry również nie odmówiłby gościny. Ellie wcale nie wyglądała, jakby z rozkoszą pławiła się w rodzinnej atmosferze pod dachem matki i Selwyn rozumiał to - w końcu sam wyczyniał cuda, żeby wykręcić się od pomieszkiwania u rodziców.
- Może jak twoja mama usłyszy, że zaopiekuję się tobą… - zaczął, ale zwątpił, bo który rodzic pozwoliłby córce mieszkać z mężczyzną… albo dwoma, choćby i zaprzyjaźnionymi? I jeszcze ta głupia plotka o oblewaniu budynków krwią i podburzaniu tłumów… - Hmm, albo może po prostu powiesz jej, że zamieszkasz u koleżanki?
Wild Child
Savor every moment 'til she has to go
'Cause her boyfriend is the rock 'n' roll
Dość wysoka (177 cm) młoda dziewczyna z długimi, ciemnymi lokami i brązowymi oczami. Pełna energii i ubrana jak z żurnala, zwraca na siebie uwagę wszystkich wokół.

Electra Prewett
#7
07.09.2025, 20:19  ✶  
– Ciężko to opisać... Największym problemem nawet nie jest sadza, tylko wrażenie jakby ktoś albo coś cię obserwowało. Nie wiem, czy to jakaś klątwa czy może po prostu nasze halucynacje. – na parę sekund Electra powróciła myślami do tamtej nocy. Do uczucia strachu, które zwiększało się z każdą sekundą spędzoną wewnątrz kamienicy. Potrząsnęła głową, jakby chcąc odrzucić niemiłe wspomnienia. – Może sprzątanie całego budynku nie jest opłacalne, ale i tak nie moglibyśmy go sprzedać w obecnym stanie. Zresztą, to jest nasz dom... – Prewettówna nie bała się zmian. Gdyby nie to, że żyło jej się bardzo dobrze z braćmi, zapewne dawno już by się wyprowadziła. Jednak opuszczenie gniazda z własnej woli różniło się od konieczności ucieczki. Dziewczyna nie chciała po prostu, by jej ostatnie wspomnienia z rodzinnym domem były wypełnione smutkiem.

– World's End mówisz? Kojarzę tę dzielnicę, jest tam parę fajnych sklepów. Bloki faktycznie robią wrażenie, choć raczej nie przepadam za tym stylem architektonicznym. – jak bardzo Electra nie lubiłaby współczesnych trendów, to fanką brutalizmu zdecydowanie nie była. – Ale jeśli kupisz tam mieszkanie, to możesz się spodziewać mojej pomocy przy dekoracji wnętrz. – Selwyn mógł rozpoznać w jej oczach znajomy błysk, który pojawiał się za każdym razem, gdy Prewettówna znajdowała okazję do wykazania się kreatywnością.

Komentarz przyjaciela o cieplejszej niż zwykle jesieni sprawił, że parsknęła śmiechem. Matka zapewne by ją za to zbeształa, ale przecież czarny humor był jednym ze sposobów na przepracowywanie traum. Zresztą, patrząc na obecny stan świata, śmiech przez łzy był dość adekwatną reakcją.

Propozycja Hannibala była naprawdę kusząca: wyrwać się spod czujnych oczu matki i spędzić parę dni z przyjaciółmi. Zupełnie jakby był diabłem siedzącym na jej ramieniu, jak to mawiali mugole. Electra bardzo chciała się zgodzić, ale jednocześnie zdawała sobie sprawę, że będzie musiała wymyśleć naprawdę przekonującą historyjkę żeby przekonać mamę.
– Jeśli Henry nie ma nic przeciwko, to spoko. Tylko wpierw muszę ubłagać mamę, bo ona ma tendencję do nadmiernego zamartw... – w tym momencie do jej uszu dotarł dźwięk otwieranych drzwi. Czyży matka miała już dość obserwowania ich rozmowy zza firanki w salonie?

Zza drzwi faktycznie wyłoniła się kobieta wyglądająca jak starsza i bledsza wersja Electry. Pośpiesznym (na ile pozwalała jej choroba) krokiem podeszła do dwójki młodych czarodziejów, nie spuszczając wzroku z Selwyna. Ech, czyli jednak nadszedł ten moment.
– Mamo, to jest Hannibal Selwyn, mój przyjaciel z Hogwartu. – Prewettówna zwróciła się w stronę matki, gdy tylko kobieta do nich dotarła.
– Witam pana, jestem Elise Rosier-Prewett. – kobieta przedstawiła się z uśmiechem, cały czas przyglądając się uważnie Hannibalowi. – Electro kochanie, czemu nie zaprosisz gościa do środka? Zapewne stanie tutaj jest dla niego męczące. – powiedziała do córki tonem, który nie był wprost karcący, ale ewidentnie nie znosił sprzeciwu.


The older you get the more rules they're gonna try to get you to follow.
You just gotta keep livin' man,
L-I-V-I-N
lover, not a fighter
175 cm wzrostu (na scenie wydawał się wyższy!) Pełna emocji twarz. Ciemne oczy i włosy, które zwykle pozostają w nieładzie. Goli się na gładko. Szczupły, ale umięśniony - zawodowy tancerz. Strój modny wśród mugolskiej młodzieży, czasami zgoła ekstrawagancki.

Hannibal Selwyn
#8
07.09.2025, 23:57  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.09.2025, 00:05 przez Hannibal Selwyn. Powód edycji: literówki :((( )  


Hannibal był pewien, że Ellie byłaby nieocenioną pomocą podczas wykańczania lokalu. No i tak dawno nie mieli okazji spędzić wspólnie czasu - “przed Spaloną Nocą” mogłoby równie dobrze brzmieć “w poprzednim życiu”.
- Naprawdę? Mnie się podoba ta cegła. No i uważam, że z górnych pięter musi być piękny widok na Tamizę i na całe miasto… - zorientował się, że Londyn w tej chwili prezentował się pewnie tak samo przygnębiająco z góry, jak i z dołu i nieco utracił zapał - To znaczy… będzie niedługo, na pewno! Och, super by było urządzić je razem, myślę o czymś bardziej nowoczesnym, geometrycznym - czuł, że ma dość antyków, którymi był wypełniony teatr oraz po części jego mieszkanie. Może trochę, odrobinę, była to też manifestacja jego znużenia tradycyjnym, konserwatywnym społeczeństwem czarodziejów. Żeby nie powiedzieć wstecznictwem. Béton brut, mówiono na jeden z ukochanych materiałów brutalistów, ale na Merlina, Hannibal miał wrażenie, że napotyka więcej betonu światopoglądowego żyjąc w czarodziejskim Londynie, niż surowego betonu na mugolskich ulicach miasta.

Już miał przejść do “po drugie”, swojej kolejnej propozycji - równie wspaniałej, a przy tym prawdopodobnie łatwiejszej do wprowadzenia w życie, kiedy pojawiła się pani Prewett - jakby wezwana jego refleksją na temat czarodziejskiego społeczeństwa.
Selwyn rozpromienił się, jakby widok matki Electry był dokładnie tym, czego mu w tym momencie brakowało. Miał nadzieję, że nie słyszała, jak namawiał jej córkę do skłamania na temat mieszkania u koleżanki.
- Miło mi panią poznać - zwrócił uwagę na to, czy kobieta podała mu dłoń jak do uścisku, czy bardziej jak do pocałunku i zareagował adekwatnie. Wydawało mu się, że wyczuwa pewne napięcie między matką i córką.
- Electra pokazywała mi właśnie ogród. Jest piękny, nie spodziewałem się, że jesienią kwitnie jeszcze tyle kwiatów! - wyrzucił z siebie, chcąc trochę rozładować atmosferę. Zresztą to była prawda - nie miał zielonego (hehe) pojęcia na temat okresów kwitnienia roślin.

Podążając za panią domu, ruszyli do drzwi. Salon był jasny i przytulny. Kuzyn Robert wspominał o zwyczaju Prewettów dekorowania wnętrz wizerunkami koni. Hannibal rozejrzał się z zainteresowaniem, ale poza kilkoma obrazami na ścianach, nie znalazł potwierdzenia jego słów. Przypomniał sobie, jak na początku września widział w jednym z mijanych komisów meblowych stół, którego blat wspierał się na czterech galopujących rumakach. Pasowałby do tych obrazów, pomyślał.

Usiedli przy całkiem zwykłym, pozbawionym końskich akcentów stole i Hannibal przeszedł do właściwego celu swojej wizyty.
- Właściwie powinienem przeprosić za odwiedziny bez uprzedzenia - powiedział ze skruszoną miną - ale tak trudno u mnie ostatnio o wolne chwile, że wykorzystałem pierwszą okazję. Ellie, hmm... masz wolny wieczór trzydziestego?
Wydobył z kieszeni kopertę ze złoconym logo The Globe i przesunął ją po stole w stronę dziewczyny.
- Zapraszam cię na premierę “Ekstazy Merlina”, jako mojego gościa. Oczywiście podczas samego spektaklu nie będę mógł ci towarzyszyć, ale zajmiesz miejsce w loży z moim kuzynostwem. Znasz Monę, prawda? - bardziej stwierdził, niż zapytał, w końcu jej brat u niej mieszkał - Obiecuję, że wynagrodzę ci to na bankiecie. To jak - spojrzał przyjaciółce w oczy z udawaną - być może specjalnie dla Elise Rosier-Prewett - nieśmiałością - Zrobisz mi ten zaszczyt?
Wild Child
Savor every moment 'til she has to go
'Cause her boyfriend is the rock 'n' roll
Dość wysoka (177 cm) młoda dziewczyna z długimi, ciemnymi lokami i brązowymi oczami. Pełna energii i ubrana jak z żurnala, zwraca na siebie uwagę wszystkich wokół.

Electra Prewett
#9
09.10.2025, 21:21  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.10.2025, 16:33 przez Electra Prewett.)  
Jak na dystyngowaną damę przystało, starsza czarownica podała Hannibalowi dłoń do pocałunku. Nie był to pierwszy raz, kiedy jakiś Selwyn dotykał ją w czuły sposób... Jej córka nie miała o tym jednak zielonego pojęcia.
– Mnie również miło pana poznać. – Elise wyraźnie doceniła gest chłopaka, ponieważ świadczył on o odpowiednim wychowaniu. – Ach dziękuję, zajmuję się nim w wolnych chwilach.
Electra prawie przewróciła oczami na tę wymianę zdań; dobrze wiedziała, że matka tak naprawdę spędzała większość swojego czasu w ogrodzie, który był jej oczkiem w głowie.
– Zapraszamy do środka, Han. – rzuciła zgodnie z prośbą rodzicielki i otworzyła drzwi przed kolegą.

Wnętrze domu faktycznie zostało pozbawione większości dekoracji zawierających konie. Wynikało to jednak bardziej z niechęci Elise do wszystkiego, co było związane z rodziną zmarłego męża, niż z poczucia estetyki gospodyni. Biorąc pod uwagę namiętnie kupowane przez nią sezonowe krasnale i inne kiczowate ozdoby, jej samej również blisko było do stylistyki camp.

Kiedy tylko usiedli przy stole, skrzatka Eustachia przybiegła z zestawem do herbaty. Najwyraźniej starsza czarownica dała jej polecenie przed wyjściem.
– Ależ to nie problem, zawsze chętnie przyjmę przyjaciół Electry. – nie dało się tego wyczytać z jej tonu, lecz Prewettówna wiedziała z doświadczenia, że matka wolała być wcześniej poinformowana o takich wizytach. Inaczej narzekała, że nie była odpowiednio ubrana  (choć zawsze prezentowała się schludnie i elegancko).

Na widok koperty, oczy obu kobiet zaświeciły się z ekscytacji (doprawdy, pod niektórymi aspektami były do siebie bardzo podobne). Electra uwielbiała imprezy a Elise elitarne wydarzenia towarzyskie – zwłaszcza takie, na których jej córka mogła zabłysnąć.
– Och Hanni! Oczywiście, że z tobą pójdę! – odpowiedziała od razu, nawet nie zerkając w stronę matki w celu aprobaty. Wzięła do rąk kopertę z zaproszeniem. Zaproszeniem na premierę! Występ Selwyna w tytułowej roli na pewno będzie niesamowity, a bankiet również zapowiadał się ciekawie. Poza tym, była to okazja na oderwanie się od smutnej rzeczywistości. – I tak, znam Monę. – powiedziała lakonicznie w nadziei, że mama nie będzie dopytywać o jej znajomość z Rowle. Nie dlatego, że z Moną było coś nie tak; po prostu nie chciała przywoływać przy Elise tematu Icarusa. – W takim razie będę potrzebować jakiegoś noclegu w Londynie... Może mogłabym zostać na jakiś czas u koleżanki? – zwróciła się w stronę rodzicielki, robiąc błagalną minę. W tych okolicznościach mama nie mogła się nie zgodzić.
– Hm, no dobrze kochanie. – Elise była chyba zbyt oszołomiona zaproszeniem Hannibala, by dokładnie przeanalizować prośbę córki. – Tylko podaj mi później adres tej koleżanki.
– Jasne, dziękuję! – Electra wstała i przytuliła mamę w podziękowaniu. Przy okazji rzuciła też ukradkiem Selwynowi znaczący uśmieszek.


The older you get the more rules they're gonna try to get you to follow.
You just gotta keep livin' man,
L-I-V-I-N
lover, not a fighter
175 cm wzrostu (na scenie wydawał się wyższy!) Pełna emocji twarz. Ciemne oczy i włosy, które zwykle pozostają w nieładzie. Goli się na gładko. Szczupły, ale umięśniony - zawodowy tancerz. Strój modny wśród mugolskiej młodzieży, czasami zgoła ekstrawagancki.

Hannibal Selwyn
#10
11.10.2025, 22:13  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.10.2025, 22:16 przez Hannibal Selwyn.)  


Entuzjastyczna zgoda Electry była najmniejszym zaskoczeniem świata. Hannibal jednak zdecydował się dalej grać rolę grzecznego chłopca z dobrego domu. Ta taktyka nieco kontrastowała z jego barwną aparycją, ale najwyraźniej działała, sądząc po reakcji pani Rosier-Prewett.
- Och, tak się cieszę - po czym zwrócił się do Elise - Obiecuję pani, że zaopiekuję się Electrą z najwyższą starannością, a jeżeli nie będę mógł - zrobią to moi kuzyni. Zresztą, zapowiada się doborowe towarzystwo, wiecie, że sama Anemone Selwyn, autorka sztuki, wybiera się na premierę? I chodzą słuchy, że będzie Ministra Magii!
Z przyjemnością obserwował ekscytację, jaką jego słowa wywoływały u obu kobiet. Pani Prewett ewidentnie zależało na pozycji towarzyskiej. Spuścił wzrok.
- Nie ukrywam, że mam trochę tremy - nie miał, ale na pewno był zmotywowany, by dać z siebie wszystko. Od razu po Spalonej Nocy wznowił próby i właściwie ból mięśni towarzyszył mu teraz w mniejszym lub większym stopniu przez cały czas, przyjemny, upewniający. Dobra robota, mówił.

W kwestii przeprowadzki do Henry’ego, Hannibal wolał zdać się na przyjaciółkę - prawie zakrztusił  się herbatą, widząc, jak sprawnie przedstawiła wersję z nocowaniem u koleżanki. 
- W Londynie jest już w miarę bezpiecznie. Ja mieszkam obecnie po mugolskiej stronie, u kolegi z Hogwartu. Już opowiadałem Ellie, że moje mieszkanie przy Horyzontalnej niestety ucierpiało - powiedział - Ach, no i myślałem o garniturze od Rosierów na bankiet po premierze, co sądzicie? - szybko zmienił temat na taki, który miał gwarancję zainteresować obie jego rozmówczynie, żeby przypadkiem nie dać Elise zbyt dużo czasu do namysłu i zmiany zdania.

Reszta wizyty upłynęła w miłej atmosferze, na przeglądaniu jesiennego katalogu Domu Mody Rosier i lekkiej rozmowie. Hannibal pochwalił jesienną dekorację z krasnalem, którą wypatrzył na gzymsie kominka pani Prewett, na co Electra przewróciła oczami, ale pani domu wyraźnie pokraśniała z zadowolenia i wydawała się już całkiem udobruchana, mimo odwiedzin z zaskoczenia. Choć przez chwilę mogli udawać, że zdemolowane ulice, zapaskudzone czarną magią mieszkania i wspomnienie pożarów były czymś odległym.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Hannibal Selwyn (1966), Electra Prewett (1704)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa