11.08.2025, 16:48 ✶
Chryzantemy kwitną naprawdę pięknie tej jesieni. Tak właśnie Electra próbowała zagaić rozmowę z mamą, by odwrócić jej uwagę od tragedii spowodowanych przez Spaloną Noc. Mimo iż ani jej dzieci ani kamienica w Londynie nie odniosły dużych strat (poza osmaleniem), Elise Prewett wciąż martwiła się o swoją rodzinę. W szczególności bała się o zdrowie Basiliusa, który zamiast u niej, zdecydował się zamieszkać w innym bezpiecznym lokum (co uzasadnił potrzebą opieki nad rannym znajomym). Choć przyszedł wtedy z jakąś nieznajomą kobietą, więc kto wie jaki był jego prawdziwy powód... O dziwo, Elise nie narzekała na fakt, że bękart jej męża nie został pochłonięty przez ogień, co jak na nią było naprawdę dużym postępem. Najwyraźniej starsza czarownica była na tyle wrażliwą osobą, że współczuła wszystkim ofiarom pożarów, niezależnie od statusu krwi.
Electra również bardzo przejmowała się bezpieczeństwem swoich bliskich i dlatego po feralnej nocy wypisywała do wszystkich listy. Być może Prewettówna powinna się cieszyć, ponieważ ogień zabrał jej tylko jednego członka rodziny, ale ból po stracie wciąż był ogromny. Florence przecież czasami była dla niej bardziej jak starsza siostra niż kuzynka i choć czarownice różniły się jak dzień i noc, były ze sobą bardzo związane. Część jej nie chciała uwierzyć w to, że Bulstrode naprawdę już z nimi nie było. Wolała, żeby Florence żyła, niż żeby była opiewana jako bohaterka, która umarła pomagając rannym. Ale inna część Electry rozumiała, że Bulstrode prawdopodobnie odeszła tak jak chciała; pełniąc obowiązki uzdrowicielki do samego końca.
To wszystko wydawało się zbyt skomplikowane jak na jej dziewiętnastoletni umysł. Prewettówna chciała znaleźć sobie jakieś zajęcie, by pozbyć się tego natłoku myśli, ale aktualnie nie miała nic do roboty – a przynajmniej nic, co by ją interesowało. Po pożarze przeniosła się do domku matki w sielskim Wychavon, które szczęśliwie znajdowało się poza zasięgiem Zadrapania. Wiejskie widoki były miłym kontrastem w porównaniu do spalonych londyńskich budynków, lecz Electra nie była największą fanką przebywania na łonie natury. Nie powielała też zainteresowań matki takich jak gotowanie czy dbanie o ogród, więc już po paru dniach zaczęła się nudzić. Próbowała nawet zabrać się za szycie, ale Elise nie miała tutaj wiele materiałów.
Z barku lepszych rozrywek, Prewettówna siedziała teraz przed domem i przyglądała się chryzantemom w rabatce, starając się odgonić smutne myśli.
Electra również bardzo przejmowała się bezpieczeństwem swoich bliskich i dlatego po feralnej nocy wypisywała do wszystkich listy. Być może Prewettówna powinna się cieszyć, ponieważ ogień zabrał jej tylko jednego członka rodziny, ale ból po stracie wciąż był ogromny. Florence przecież czasami była dla niej bardziej jak starsza siostra niż kuzynka i choć czarownice różniły się jak dzień i noc, były ze sobą bardzo związane. Część jej nie chciała uwierzyć w to, że Bulstrode naprawdę już z nimi nie było. Wolała, żeby Florence żyła, niż żeby była opiewana jako bohaterka, która umarła pomagając rannym. Ale inna część Electry rozumiała, że Bulstrode prawdopodobnie odeszła tak jak chciała; pełniąc obowiązki uzdrowicielki do samego końca.
To wszystko wydawało się zbyt skomplikowane jak na jej dziewiętnastoletni umysł. Prewettówna chciała znaleźć sobie jakieś zajęcie, by pozbyć się tego natłoku myśli, ale aktualnie nie miała nic do roboty – a przynajmniej nic, co by ją interesowało. Po pożarze przeniosła się do domku matki w sielskim Wychavon, które szczęśliwie znajdowało się poza zasięgiem Zadrapania. Wiejskie widoki były miłym kontrastem w porównaniu do spalonych londyńskich budynków, lecz Electra nie była największą fanką przebywania na łonie natury. Nie powielała też zainteresowań matki takich jak gotowanie czy dbanie o ogród, więc już po paru dniach zaczęła się nudzić. Próbowała nawet zabrać się za szycie, ale Elise nie miała tutaj wiele materiałów.
Z barku lepszych rozrywek, Prewettówna siedziała teraz przed domem i przyglądała się chryzantemom w rabatce, starając się odgonić smutne myśli.
The older you get the more rules they're gonna try to get you to follow.
You just gotta keep livin' man,
L-I-V-I-N
You just gotta keep livin' man,
L-I-V-I-N