Bez jakiegokolwiek związku ze swoim darem jasnowidzenia przeczuwał, że czekająca go poważna rozmowa z Sophie będzie jedną z tych trudniejszych rozmów, jakie przyjdzie mu odbyć w swoim dotychczasowym życiu. Jak dotąd to za taką właśnie rozmowę uważał rozmowę z potencjalnym przełożonym, kiedy musiał wyznać mu prawdę o swoim zdanie zdrowia i odpowiednio się zaprezentować aby dostać upragnioną na tamten czas pracę.
Od powrotu z tamtego Ośrodka to, jak się zachował względem tej dziewczyny, okropnie go gryzło. Na co dzień nie zachowywał się w ten sposób, zwłaszcza względem dziewczyn i kobiet. Nie szukał też okazji do bójki z innymi mężczyznami, mając świadomość, że w tego rodzaju starciu będzie zawsze na straconej pozycji. I właśnie z tego względu liczył na to, że Sophie nie miała skłonnych do bronienia czci swojej siostry braci albo, że - jeśli ich posiadała - to nie była skłonna opowiedzieć o tym, co miało miejsce. Na jego korzyść działało też to, że ledwie się znali.
Doświadczał wielu złożonych emocji, jednak nie już nie czuł tego, co wtedy podczas pobytu w tym ośrodku wypoczynkowym. Sporo rzeczy się wydarzyło w międzyczasie, bo uczestniczył w wyjaśnianiu tajemnic tamtego ośrodka i mógł być pomocny dla pozostałych członków ich drużyny. Pomimo bardzo niekorzystnej sytuacji poznał kilka nowych osób, zwłaszcza że do tej pory mógł jedynie kojarzyć ich z Ministerstwa Magii.
— Możemy usiąść przy moim stoliku? Chociaż zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała. Chcę cię przeprosić za swoje zachowanie... trudno mi to wyjaśnić, jednak po opuszczeniu tego miejsca przestałem czuć się w ten sposób i zrozumiałem, że nie zachowałem się wobec ciebie uprzejmie. W niczym nie zasłużyłaś na takie traktowanie z mojej strony. Przepraszam. — Nie będąc pod wpływem magii tamtego ośrodka, nie zamierzał w żaden sposób ubliżyć rudowłosej. Sprawiał wrażenie wyraźnie zakłopotanego, tym bardziej że mówił szczerze. Posiadana przez niego charyzma w dużej mierze to ułatwiała, jednak przyznanie się do błędu i wystosowanie uzasadnionych przeprosin nie było łatwe nawet dla kogoś obdarzonego pewnością siebie. Dla niego nie było. Musiał brać pod uwagę to, że dziewczyna wcale nie musiała go wysłuchać ani zechcieć ich przyjąć.