• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[29.08.72, zmierzch. Księżycowy Staw] Nasze małe słabości

[29.08.72, zmierzch. Księżycowy Staw] Nasze małe słabości
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#1
01.01.2025, 01:19  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 01.01.2025, 01:22 przez Brenna Longbottom.)  
Druga linia czasu
*

Nocą dwudziestego dziewiątego sierpnia Brenna nie zbliżyłaby się do Księżycowego Stawu i Warowni. I nie zrobiła tego: najpierw piła na Nokturnie, a potem włóczyła się długo po niemagicznym Londynie, by nad ranem znaleźć się w Dziurawym Kotle.
Mimo to po zmierzchu dwudziestego dziewiątego – gdy była już pewna, że nie zobaczy jej nikt, kto zobaczyć nie powinien – Brenna wślizgnęła się do Księżycowego Stawu.
Po prostu to była i nie była jednocześnie ta sama Brenna.
Gdzieś tam ta pierwsza Brenna była w Nokturnie. Tutaj pojawiła się ta druga, w której rękach zmieniacz czasu rozpadł się, zostawiając po sobie resztki szkła i piasku, starsza o parę dni, już na tyle pogodzona z pewnymi sprawami, żeby mogła porozmawiać z Dorą, bez martwienia się, że powie coś, czego nie powinna – że tylko popsuje uszkodzony mechanizm jeszcze bardziej. Wiedziała, że musi uważać i zminimalizować kontakt z osobami, które znała, by przypadkiem nie naruszyć czasoprzestrzeni: ale wcześniej nie była w Stawie ani tego dnia, ani kolejnego, a dręczyły ją wyrzuty sumienia, że nie poszła od razu do Crawleyówny. I że w ogóle doprowadziła tę do łez.
Dora nie była już dzieckiem. Ale wyzbycie się pewnych odruchów nie było łatwe, kiedy oglądałeś jak ktoś dorasta, sam będąc już dorosłym. Nie było to też łatwe w przypadku kogoś takiego, jak Dora – Brenna chciała widzieć w ludziach to, co dobre, ale nie znała wielu, którzy byli tak pełni dobra i pozytywnych emocji wobec świata jak Menodora. I to mimo tego, jak wiele złego ją spotkało, z jak wielu rzeczy musiała zrezygnować.
Wiele osób to by złamało lub przynajmniej napełniło poczuciem niesprawiedliwości. A Dora dalej była pełna światła i ciepła, chociaż żyli w ciemnych i chłodnych czasach: i Brennę tym bardziej z jednej strony dręczyła myśl, że takie światło należałoby ochraniać, a z drugiej świadomość, że przecież nie może niczego jej zabraniać.
Przemknęła pod pokój, w którym chwilowo nocowała Dora, jako wilk, cicho na zwierzęcych łapach. Nie chciała wpaść na Millie nie tyleż dlatego, że wolała jeszcze z nią nie rozmawiać, ile że spotkanie z nią w tych dziwnych, podwójnych dniach, mogłoby wywołać jakąś kolizję czasu i przestrzeni – Moody kontaktowała się z większą ilością ludzi niż Crawleyówna.
Przemieniła się z powrotem i uderzyła lekko w drzwi, odruchowo zniżając głos, choć na korytarzu mógłby usłyszeć ją co najwyżej duch, krążący wciąż po korytarzach Księżycowego Stawu, ilekroć na niebie pojawiał się księżyc.
– Dora? – spytała, przesuwając palcami po drzwiach. Mimowolnie pomyślała, że są trochę porysowane: i zastanowiła się, czy ich wymiany nie należało dorzucić na listę rzeczy do zrobienia. – Chcesz porozmawiać, czy wolałabyś dzisiaj zostać sama?


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (2187), Dora Crawford (1726)




Wiadomości w tym wątku
[29.08.72, zmierzch. Księżycowy Staw] Nasze małe słabości - przez Brenna Longbottom - 01.01.2025, 01:19
RE: [29.08.72, zmierzch. Księżycowy Staw] Nasze małe słabości - przez Dora Crawford - 02.01.2025, 21:47
RE: [29.08.72, zmierzch. Księżycowy Staw] Nasze małe słabości - przez Brenna Longbottom - 02.01.2025, 22:26
RE: [29.08.72, zmierzch. Księżycowy Staw] Nasze małe słabości - przez Dora Crawford - 02.01.2025, 22:56
RE: [29.08.72, zmierzch. Księżycowy Staw] Nasze małe słabości - przez Brenna Longbottom - 02.01.2025, 23:38
RE: [29.08.72, zmierzch. Księżycowy Staw] Nasze małe słabości - przez Dora Crawford - 28.02.2025, 06:48
RE: [29.08.72, zmierzch. Księżycowy Staw] Nasze małe słabości - przez Brenna Longbottom - 28.02.2025, 10:14
RE: [29.08.72, zmierzch. Księżycowy Staw] Nasze małe słabości - przez Dora Crawford - 02.03.2025, 07:28
RE: [29.08.72, zmierzch. Księżycowy Staw] Nasze małe słabości - przez Brenna Longbottom - 05.03.2025, 10:37
RE: [29.08.72, zmierzch. Księżycowy Staw] Nasze małe słabości - przez Dora Crawford - 06.03.2025, 05:50

  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa