• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
[26.08.72, Warownia, ranek] Zatrzymajcie świat, wysiadam!

[26.08.72, Warownia, ranek] Zatrzymajcie świat, wysiadam!
prodigal daughter
I knew one day I'd have to watch powerful men burn the world down
I just didn't expect them to be
such losers
Wysoka na 175cm, jasnowłosa zjawa. Jest niezwykle szczupła, wręcz na granicy chorobliwości; lekko zapadnięte policzki ukrywa dobrze dobranym makijażem, którego nieodłączną częścią są usta pomalowane czerwoną szminką. Włosy ma proste i długie, sięgające lędźwi, zwykle nosi je rozpuszczone. Zawsze bardzo elegancko ubrana, najczęściej w stonowane barwy - nie jest zwolenniczką jaskrawych odcieni i mieszania kolorów. Nie lubi też przepychu; widać, że nie szczędzi pieniędzy na dobrej jakości ubiór, lecz nie obwiesza się biżuterią i tym podobnym. Porusza się bardzo zgrabnie, ale pewnie. Zawsze patrzy ludziom prosto w oczy podczas rozmowy, mając przy tym ciemne, przenikliwe spojrzenie. Zwykle mówi w bardzo spokojnym, niskim, nieco zachrypniętym tonie. Ma bardzo przejrzysty akcent, wyraźnie wymawia słowa, po sposobie mowy słychać, że to ktoś z dobrego domu, ktoś świetnie wykształcony.

Eden Lestrange
#11
16.02.2025, 00:11  ✶  
Tost na talerzu zdawał się jej szydzić z niemocy, która ściskała gardło Eden, a ona sama czuła, jak jej wewnętrzne napięcie narasta z każdą kolejną sekundą milczenia. Przebywanie w tym domu - w tak bliskiej przestrzeni z osobami tak różnymi od niej - było niemal bolesne. Eden zawsze była bardziej postrzegana niż słyszana; jej słowa były kontrolowane, dopracowane, niemalże wyreżyserowane. Ale tutaj, w tym salonie, przy Brennie i Millie, wszystkie te maski zdawały się kruszyć.

Sięgnęła po tost, nie dlatego, że była głodna, ale dlatego, że Brenna nie odpuściłaby. Kęs był niemal mechaniczny, nieprzyjemny w swej zwyczajności. Wpatrywała się w rozłożone na stole karty, starając się nie zdradzić irytacji, która nieproszenie zakradła się do jej myśli. Tarot. Kolejna fanaberia, kolejna próba odnalezienia porządku w chaosie. Dla niej te ozdobne kartoniki nie były niczym więcej niż dziecinną zabawką, nieszkodliwą formą ucieczki od rzeczywistości. Zwykle traktowała podobne praktyki z wyższością, jako coś, co pozwalało słabszym odnaleźć złudne ukojenie. A jednak, gdy Mildred zaczęła analizować układ, słowa te nieoczekiwanie zaskrzypiały w niej niczym klucz w zamku, który od dawna pozostawał zamknięty.

Symbolika, która powinna była pozostać jej obojętna, rezonowała w sposób, jakiego nie potrafiła zignorować. Władza, kontrola, presja - wszystkie te elementy jej życia, z którymi nauczyła się żyć, a które teraz wyciągnięto na powierzchnię, jakby były niczym więcej niż banalnymi szczegółami. Ułuda siły, tak pieczołowicie pielęgnowana, została zderzona z czymś delikatniejszym, bardziej ludzkim. Czyż to nie symbol tego, czego nigdy nie chciała przyznać? Słabości, wątpliwości, tej kruchości, którą ukrywała pod maską chłodnej ironii. Kim mogła się stać? Kim mogłaby być, gdyby nie wszelkie kajdany, które nakładały na nią cudze oczekiwania i własny perfekcjonizm?

Przygryzła wargę, starając się opanować dziwne uczucie, które ściskało jej pierś. Była zła na siebie za to, że pozwalała sobie na jakąkolwiek reakcję. Wszystkie słowa Mildred wprawiły ją w niewygodny stan, którego nie potrafiła nazwać. Pieczenie, gdzieś pod skórą, było irytujące. Jakby dziewczyna, z jej pozornie niewinną fascynacją kartami, zdołała przeniknąć przez warstwy murów, które Eden z takim trudem budowała przez lata.

Przeczytała ją jak książkę. A przecież to tylko głupie karty.

Eden odchyliła się w fotelu i pozwoliła dłoni spocząć na oparciu. Miała rację, przestała już płakać za tym co minione, choć wciąż trzymał ją sentyment związany z utraconymi szansami. Wiedziała też, że bez poświęcenia nie ruszy do przodu, a stojąc w miejscu tak naprawdę będzie się cofać, bo czas przecież biegnie przed siebie nieubłaganie i nie czeka na niemrawych. Lecz niestety nie, nie sądziła, że ma to wszystko pod kontrolą, widziała jak wszystko przesypuje się jej przez palce, ucieka sprzed oczu. Jednak nadal miała wrażenie, że sprawia odmienne wrażenie, że nikt nie widzi, jak ten durny romantyzm trzęsie jej dłońmi.
Zaś co do inicjatywy, którą powinna przejąć...
- Wam? - Złapała Millie za słówko, licząc na wyjaśnienie. Karty pozostawały tam, na stole, jak cichy oskarżyciel, jak lustro, które pokazywało jej coś, czego nie chciała widzieć. Ale zamiast odwrócić wzrok, przyglądała im się przez chwilę dłużej, jakby próbowała zrozumieć, dlaczego tak bardzo ją dotknęły. - Kim jesteśmy my? - Nie chciała pytać, nie chciała wiedzieć, ale zdawała sobie też sprawę, że ten słoń w przeklętym składzie porcelany musi być w końcu zaadresowany. Poczucie winy wywodzące się z niechlubnej tajemnicy doprowadzało ją do paranoi, że Mildred jednak wie więcej o naturze znajomości z Alastorem, że to coś więcej niż stara przyjaźń z pracy, że dowiedziała się o zdradzie. Logika jednak przekonywała ją, że nie miała prawa wiedzieć ani posiadać dowodów, bo Alek przecież nie mógł jej powiedzieć. Nie zrobiłby tego Eden. Przecież mu ufała. - Masz na myśli mnie i Bren? Jeśli tak, muszę się zgodzić, jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami, wskoczyłabym przez nią w ogień. - Zawahała się na momencik. - Za nią? Nieistotne, rozumiesz, o co mi chodzi. - Obróciła to w żart w desperackiej próbie rozładowania sytuacji, zerkając sugestywnie na Brennę, błagalnym spojrzeniem prosząc ją, aby się do tej małej kpiny ochoczo przyłączyła i zdjęła ją z tego krzyża. W tym samym momencie przełknęła kolejny kęs tostu, chyba w demonstracji chęci do kooperacji, ale jednocześnie poczuła rosnącą irytację wobec siebie samej. Było coś absurdalnego w tym, że pozwalała, by coś tak banalnego jak karty wpłynęło na jej nastrój. Przecież zawsze powtarzała Mulciberowi, że to brednie dla naiwnych, kiedy częstował ją taką analizą. Czemu więc nie potrafiła powiedzieć tego samego Millie?


I was never as good as I always thought I was
— but I knew how to dress it up —
I was never satisfied, it never let me go
just dragged me by my hair and back on with the show

~♦~
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Eden Lestrange (2208), Brenna Longbottom (1900), Millie Moody (2245)




Wiadomości w tym wątku
[26.08.72, Warownia, ranek] Zatrzymajcie świat, wysiadam! - przez Brenna Longbottom - 28.10.2024, 14:41
RE: [26.08.72, Warownia, ranek] Zatrzymajcie świat, wysiadam! - przez Eden Lestrange - 29.10.2024, 22:24
RE: [26.08.72, Warownia, ranek] Zatrzymajcie świat, wysiadam! - przez Millie Moody - 16.11.2024, 13:38
RE: [26.08.72, Warownia, ranek] Zatrzymajcie świat, wysiadam! - przez Brenna Longbottom - 16.11.2024, 14:07
RE: [26.08.72, Warownia, ranek] Zatrzymajcie świat, wysiadam! - przez Eden Lestrange - 02.12.2024, 00:59
RE: [26.08.72, Warownia, ranek] Zatrzymajcie świat, wysiadam! - przez Millie Moody - 07.12.2024, 22:54
RE: [26.08.72, Warownia, ranek] Zatrzymajcie świat, wysiadam! - przez Brenna Longbottom - 09.12.2024, 13:42
RE: [26.08.72, Warownia, ranek] Zatrzymajcie świat, wysiadam! - przez Eden Lestrange - 22.12.2024, 01:58
RE: [26.08.72, Warownia, ranek] Zatrzymajcie świat, wysiadam! - przez Millie Moody - 10.01.2025, 11:48
RE: [26.08.72, Warownia, ranek] Zatrzymajcie świat, wysiadam! - przez Brenna Longbottom - 13.01.2025, 13:10
RE: [26.08.72, Warownia, ranek] Zatrzymajcie świat, wysiadam! - przez Eden Lestrange - 16.02.2025, 00:11
RE: [26.08.72, Warownia, ranek] Zatrzymajcie świat, wysiadam! - przez Millie Moody - 25.02.2025, 16:03
RE: [26.08.72, Warownia, ranek] Zatrzymajcie świat, wysiadam! - przez Brenna Longbottom - 26.02.2025, 10:32

  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa