28.02.2025, 09:56 ✶
- Po co chciałeś odwiedzić Hogwart? To chyba w ogóle niemożliwe, jeżeli nie ma się powiązania ze szkołą? - zapytała, lekko przekrzywiając głowę. Jej w sumie nigdy do głowy nie przyszło, żeby tam wracać, chociaż bardzo lubiła czasy, gdy się tam uczyła. Ale żeby wracać tam tak po prostu... Nie. - Dziwny jesteś, Enzo.
Skomentowała z nutą sympatii w głosie. Mało miał problemów w dorosłym życiu, że jeszcze chciał odwiedzać mury szkoły? Brakowało mu adrenaliny?
Gdy zacisnął palce na jej udzie, poczuła przyjemne ciepło, rozlewające się po jej ciele. Ale nie, nie była aż taka łatwa. Nie w chwili, gdy poszczuł ją tym mugolskim kinem. W innym przypadku pewnie po prostu rzuciłaby, że mogą iść do niej lub do niego, tak po prostu, bo Faye miała taki mętlik w głowie, że z przyjemnością ukryłaby się w męskich ramionach. Nie byłyby to co prawda te ramiona, których pragnęła, ale liczył się sam akt i fakt, że nie musiałaby myśleć. Związki były tak cholernie ciężkie, a ona balansowała teraz po cieniutkiej linie, nie wiedząc na czym stoi - wiedziała jednak, że to nie ma sensu, tak jak wiedziała wtedy w Hogwarcie. Powinna posłuchać rodziców i znaleźć sobie kogoś, kto będzie znosił jej wybryki i zniknięcia, kogoś z kim będzie mogła porozmawiać, ale... Nie potrafiła. I to nie tylko dlatego, że formalnie miała męża, którego pragnęła się pozbyć i o którym nikt nie wiedział - po prostu nie zniosłaby myśli o tym, że jeżeli ona ruszy dalej, to Maddox także będzie miał do tego prawo.
- Oczywiście, że zrobi na niej wrażenie kino - rozpromieniła się, zaciskając lekko palce na jego dłoni. Zsunęła się ze stołka i zostawiła niedopity alkohol na blacie. Co za dużo, to niezdrowo. A ona naprawdę nie potrzebowała teraz więcej kłopotów. - Prowadź, Enzo, tylko musisz mi opowiedzieć WSZYSTKO co wiąże się z tym całym kinem.
Nie puściła jego ręki. Przeciwnie, mocniej zacisnęła dłoń, a po jej grzbiecie przeszedł dreszcz ekscytacji. Nigdy w kinie nie była, nie przyszło jej do głowy, żeby je odwiedzić. Miała swoje sprawy, nie było jej sporo w Anglii, a teraz... Poznawanie kultury mugolskiej z kimś, kto wśród mugoli się wychował, brzmiało jak naprawdę przyjemny czas do spędzenia.
Skomentowała z nutą sympatii w głosie. Mało miał problemów w dorosłym życiu, że jeszcze chciał odwiedzać mury szkoły? Brakowało mu adrenaliny?
Gdy zacisnął palce na jej udzie, poczuła przyjemne ciepło, rozlewające się po jej ciele. Ale nie, nie była aż taka łatwa. Nie w chwili, gdy poszczuł ją tym mugolskim kinem. W innym przypadku pewnie po prostu rzuciłaby, że mogą iść do niej lub do niego, tak po prostu, bo Faye miała taki mętlik w głowie, że z przyjemnością ukryłaby się w męskich ramionach. Nie byłyby to co prawda te ramiona, których pragnęła, ale liczył się sam akt i fakt, że nie musiałaby myśleć. Związki były tak cholernie ciężkie, a ona balansowała teraz po cieniutkiej linie, nie wiedząc na czym stoi - wiedziała jednak, że to nie ma sensu, tak jak wiedziała wtedy w Hogwarcie. Powinna posłuchać rodziców i znaleźć sobie kogoś, kto będzie znosił jej wybryki i zniknięcia, kogoś z kim będzie mogła porozmawiać, ale... Nie potrafiła. I to nie tylko dlatego, że formalnie miała męża, którego pragnęła się pozbyć i o którym nikt nie wiedział - po prostu nie zniosłaby myśli o tym, że jeżeli ona ruszy dalej, to Maddox także będzie miał do tego prawo.
- Oczywiście, że zrobi na niej wrażenie kino - rozpromieniła się, zaciskając lekko palce na jego dłoni. Zsunęła się ze stołka i zostawiła niedopity alkohol na blacie. Co za dużo, to niezdrowo. A ona naprawdę nie potrzebowała teraz więcej kłopotów. - Prowadź, Enzo, tylko musisz mi opowiedzieć WSZYSTKO co wiąże się z tym całym kinem.
Nie puściła jego ręki. Przeciwnie, mocniej zacisnęła dłoń, a po jej grzbiecie przeszedł dreszcz ekscytacji. Nigdy w kinie nie była, nie przyszło jej do głowy, żeby je odwiedzić. Miała swoje sprawy, nie było jej sporo w Anglii, a teraz... Poznawanie kultury mugolskiej z kimś, kto wśród mugoli się wychował, brzmiało jak naprawdę przyjemny czas do spędzenia.