11.06.2025, 23:35 ✶
Czuła się, jakby jej żołądek był wypełniony kamieniami. Zdecydowanie zaczynała odczuwać nienawiść do pogrzebów, do smutnej, wręcz duszącej atmosfery, jaka się przy nich wytwarzała jak i zalewu wspomnień i własnego żalu za tymi, których nie było już obok niej. Może nie była jakoś blisko z Florence, w zasadzie ledwo ją znała, jednak nie zmieniało to faktu, że był to kolejny pogrzeb w rodzinie, kiedy ledwo co zaczęła zbierać się po poprzednich. I pewnie może by odpuściła wyciąganie na wierzch przykrych wspomnień z pogrzebu brata i męża, zrzucając wszystko na sytuację po spalonej nocy, jak i potrzebę zajęcia się dziećmi, gdyby nie to, że tym razem był to pogrzeb siostry Atreusa. Martwiła się o niego, wiedząc bardzo dobrze, jaki ból wiąże się z utratą rodzeństwa, więc nie potrafiła tak po prostu zignorować pogrzebu Florence i zostawić kuzyna, a zarazem chrześniaka jej zmarłego brata, samego z tym wszystkim. Chciała okazać mu wsparcie, nawet jeśli niekoniecznie wiedziała, jakich słów użyć, by mu chociaż trochę ulżyć. Nie sądziła nawet, by takie słowa istniały. Być może nawet nie potrzeba było słów, a po prostu zapewnienia świadomości, że nie jest sam i gdyby potrzebował, to jest obok? Była pewna, że wszystko wyjdzie na miejscu, nawet jeśli jej obecność miałaby się okazać niezbyt potrzebna, więc po prostu pojawiła się, pozornie spokojna, wycofana i milcząca, ubrana w czarne szaty, z włosami związanymi w warkocz. Dzieci zostawiła z opiekunką, nie chcąc wyciągać im na wierzch wspomnień o pogrzebie ich ojca. Wystarczającym stresem była dla nich obecna sytuacja. Sama zaś trzymała się na uboczu, obserwując otoczenie.