23.07.2025, 16:21 ✶
– Dręczyć!? ‐ wykrzyczał, możliwe, że nieco głośniej niż planował. – Ja cię dręczyłem? Bo rozumiem, że twoje listy były całkowicie niewinne! – Zrobił krok w tył. – Nigdy nie chciałem połamać ci kości w odwecie! Nawet kiedy myślałem, że zrobiłeś to celowo!
Chciał zerwać z nim kontakt. Zostawić ich relację w przeszłości, ale on przez te wszystkie lata na to nie pozwalał, a to lato… To lato było najgorsze.
– Ty do mnie napisałeś, aby się pożegnać, ale ja musiałem się upewnić czy na pewno masz to na myśli. Chodziło o moich bliskich! Gdybym dalej był z tobą i byłoby, chociażby minimalne podejrzenie, że ktoś może ci grozić przeze mnie, też bym się wolał upewnić! – Zamilkł. Powtarzali to samo co ostatnio, a to do niczego nie prowadziło, zwłaszcza że w teorii kwestię listów wyjaśnili sobie kilka dni temu w znajdującym się niedaleko domku.
Miał wrażenie, że wszystkie emocje podchodzą mu do gardła i tylko czekają, aby się z niego wylać.
Przyszedłem, ponieważ troszczę się o Ciebie.
Oparł się o barierkę, wbijając wzrok w bezkres ciemnego morza.
Chyba… Chyba mógł żyć z myślą, że Jean przebywał w Londynie. Skoro go uprzedził. Skoro wyglądało na to, że zagrożenie już bezpowrotnie minęło.
– Byłeś dla mnie zbyt ważny, abym nie odpowiedział na tamtej list – wyszeptał w końcu. – Cieszę się, że dalej tutaj jesteś. Że nie wybrałeś śmierci i… Kimkolwiek jest ta osoba… Mam nadzieję, że będzie twoim przyjacielem.
Chciał zerwać z nim kontakt. Zostawić ich relację w przeszłości, ale on przez te wszystkie lata na to nie pozwalał, a to lato… To lato było najgorsze.
– Ty do mnie napisałeś, aby się pożegnać, ale ja musiałem się upewnić czy na pewno masz to na myśli. Chodziło o moich bliskich! Gdybym dalej był z tobą i byłoby, chociażby minimalne podejrzenie, że ktoś może ci grozić przeze mnie, też bym się wolał upewnić! – Zamilkł. Powtarzali to samo co ostatnio, a to do niczego nie prowadziło, zwłaszcza że w teorii kwestię listów wyjaśnili sobie kilka dni temu w znajdującym się niedaleko domku.
Miał wrażenie, że wszystkie emocje podchodzą mu do gardła i tylko czekają, aby się z niego wylać.
Przyszedłem, ponieważ troszczę się o Ciebie.
Oparł się o barierkę, wbijając wzrok w bezkres ciemnego morza.
Chyba… Chyba mógł żyć z myślą, że Jean przebywał w Londynie. Skoro go uprzedził. Skoro wyglądało na to, że zagrożenie już bezpowrotnie minęło.
– Byłeś dla mnie zbyt ważny, abym nie odpowiedział na tamtej list – wyszeptał w końcu. – Cieszę się, że dalej tutaj jesteś. Że nie wybrałeś śmierci i… Kimkolwiek jest ta osoba… Mam nadzieję, że będzie twoim przyjacielem.