10.08.2025, 18:20 ✶
Po prawdzie mówiąc, na ogół nie należał do wścibskich ludzi, jednak w tym momencie wydawało mu się całkiem słusznie, aby przypomnieć Prue o kopercie. W końcu to mogło być coś naglącego, czyż nie? Raczej nie spodziewał się tego, co wyciągnęła, gdy już sięgnęła po list. Wahadełko?
- Nowy rekwizyt z prenumeraty Wróżbiarstwa Powszechnego? I Ty Możesz Być Profetą? - Spytał gładko, uderzając językiem o podniebienie i leniwie wychylając się do przodu, aby zobaczyć, co wskazywał przedmiot.
Nadal nie podniósł się przy tym z podłogi, raczej nie zamierzając w najbliższym czasie ponownie znaleźć się na fotelu. Nie bez powodu zajął taką a nie inną pozycję, rozciągając się na całkiem miękkim perskim dywanie, z poduszką pod plecami i głową. Było mu tak wyjątkowo wygodnie, nawet jeśli nie miał w zwyczaju podkładać się w podobny sposób w towarzystwie kogoś, z kim nie spędzał zbyt wiele czasu.
W tym momencie jakoś mimowolnie wyparł z głowy to, w czyim towarzystwie przyszło mu spędzać czas. Nie zachowywali się jak sojusznicy, byli dla siebie dużo bardziej przyjacielscy i wyluzowani, więc zupełnie nie przeszkadzało mu pokazywanie się od tej strony.
- Północ - mruknął, nie do końca zdając sobie sprawę z tego, że powiedział to nie tylko do siebie, lecz również całkowicie na głos.
Nie, to nie miało dla niego żadnego konkretnego sensu. Nie dopatrywał się mistycyzmu w tym konkretnym kierunku (choć może powinien), nie łącząc go w żaden sposób z nadchodzącą dwunastą w nocy. Nie. Nie dało się natomiast ukryć tego, że ze wszystkich magicznych rekwizytów i technik wróżenia, jakie mieli okazję wykorzystać podczas tego wyjątkowego długiego wieczoru, wahadełka były im obojgu chyba zdecydowanie najbliższe.
Co prawda, Ambroise nie zwykł wykorzystywać ich do kontaktu z zaświatami i poszukiwania odpowiedzi na pytania, na które nie mógł zyskać jej w inny, zdecydowanie rozsądniejszy sposób. Nie posunął się do aż takiego wsiąknięcia w arkana wróżbiarstwa, jednak nawet stosunkowo niedawno uczestniczył w wykorzystywaniu go podczas poszukiwań. Jako wskaźnik przepływu energii oraz potencjalnego kierunku, w którym należało się udać, wahadło rzeczywiście bywało wyjątkowo przydatne.
Tyle tylko, że nie był w stanie stwierdzić, co im obecnie wskazywało...? Przeniósł spojrzenie z wahadełka na dziewczynę, posyłając jej pytające spojrzenie. Z jednej strony zastanawiał się, czy wiedziała, o co chodzi (chociaż wyglądała na równie skonsternowaną, co on), zaś z drugiej bez słów pytał ją, czy powinien zacząć podnosić się z dywanu. Tak? Nie? Być może?
Podciągnął się odrobinę, czując drętwienie nóg, które chyba trochę zbyt długo trzymał w jednej pozycji. Przeciągnął się, po czym odchrzaknął.
- Idziemy? Wskazuje kuchnię, a ja trochę zgłodniałem - rzucił luźno, dochodząc do wniosku, że przejście się pewnie całkiem dobrze by im zrobiło.
Jaranie jednak trochę działało na jego ośrodek głodu, a skrzaty z pewnością przygotowały tam coś dobrego, co miało czekać na gości. Mogli skorzystać, prawda?
- Nowy rekwizyt z prenumeraty Wróżbiarstwa Powszechnego? I Ty Możesz Być Profetą? - Spytał gładko, uderzając językiem o podniebienie i leniwie wychylając się do przodu, aby zobaczyć, co wskazywał przedmiot.
Nadal nie podniósł się przy tym z podłogi, raczej nie zamierzając w najbliższym czasie ponownie znaleźć się na fotelu. Nie bez powodu zajął taką a nie inną pozycję, rozciągając się na całkiem miękkim perskim dywanie, z poduszką pod plecami i głową. Było mu tak wyjątkowo wygodnie, nawet jeśli nie miał w zwyczaju podkładać się w podobny sposób w towarzystwie kogoś, z kim nie spędzał zbyt wiele czasu.
W tym momencie jakoś mimowolnie wyparł z głowy to, w czyim towarzystwie przyszło mu spędzać czas. Nie zachowywali się jak sojusznicy, byli dla siebie dużo bardziej przyjacielscy i wyluzowani, więc zupełnie nie przeszkadzało mu pokazywanie się od tej strony.
- Północ - mruknął, nie do końca zdając sobie sprawę z tego, że powiedział to nie tylko do siebie, lecz również całkowicie na głos.
Nie, to nie miało dla niego żadnego konkretnego sensu. Nie dopatrywał się mistycyzmu w tym konkretnym kierunku (choć może powinien), nie łącząc go w żaden sposób z nadchodzącą dwunastą w nocy. Nie. Nie dało się natomiast ukryć tego, że ze wszystkich magicznych rekwizytów i technik wróżenia, jakie mieli okazję wykorzystać podczas tego wyjątkowego długiego wieczoru, wahadełka były im obojgu chyba zdecydowanie najbliższe.
Co prawda, Ambroise nie zwykł wykorzystywać ich do kontaktu z zaświatami i poszukiwania odpowiedzi na pytania, na które nie mógł zyskać jej w inny, zdecydowanie rozsądniejszy sposób. Nie posunął się do aż takiego wsiąknięcia w arkana wróżbiarstwa, jednak nawet stosunkowo niedawno uczestniczył w wykorzystywaniu go podczas poszukiwań. Jako wskaźnik przepływu energii oraz potencjalnego kierunku, w którym należało się udać, wahadło rzeczywiście bywało wyjątkowo przydatne.
Tyle tylko, że nie był w stanie stwierdzić, co im obecnie wskazywało...? Przeniósł spojrzenie z wahadełka na dziewczynę, posyłając jej pytające spojrzenie. Z jednej strony zastanawiał się, czy wiedziała, o co chodzi (chociaż wyglądała na równie skonsternowaną, co on), zaś z drugiej bez słów pytał ją, czy powinien zacząć podnosić się z dywanu. Tak? Nie? Być może?
Podciągnął się odrobinę, czując drętwienie nóg, które chyba trochę zbyt długo trzymał w jednej pozycji. Przeciągnął się, po czym odchrzaknął.
- Idziemy? Wskazuje kuchnię, a ja trochę zgłodniałem - rzucił luźno, dochodząc do wniosku, że przejście się pewnie całkiem dobrze by im zrobiło.
Jaranie jednak trochę działało na jego ośrodek głodu, a skrzaty z pewnością przygotowały tam coś dobrego, co miało czekać na gości. Mogli skorzystać, prawda?
Because no matter how long the night
It's always darker
When the light burns out
And the sun goes down
It's always darker
When the light burns out
And the sun goes down