Ain't no chariots of fire
Come to take me home I'm lost in the woods and I wander alone
Wysoki, mierzący 193 cm. Dobrze zbudowany, umięśniony. Opalony, wręcz spieczony słońcem od prac na zewnątrz. Kawał czarodzieja. W granicach 100 kg. Wieloletni sportowiec, obecnie również pracujący w znacznym stopniu fizycznie, co widać na pierwszy rzut oka. Długowłosy, zielonooki blondyn. Ma falowane, gęste włosy w kolorze ciepłego jasnego blondu - poprzetykane pasmami rozjaśnionymi od częstego pobytu na słońcu i kilkoma pierwszymi kosmykami bieli. W kącikach oczu ma siateczkę zmarszczek, czoło również pokrywają pierwsze, jeszcze niezbyt głębokie linie. Roztacza wokół siebie zapach ziołowego dymu: ciężki, ale słodkawy, trochę kadzidłowy. Nosi się elegancko, klasycznie, choć nieczęsto sięga po magiczne szaty. W większości są to ubrania szyte na miarę. Preferuje proste, ale dopasowane spodnie i koszule z dobrych materiałów, skórzane buty. Czasami golfy albo płaszcze dostosowane do pogody. Wybiera ciemne kolory. Sięga głównie po zielenie, brązy i czerń, ale bez niebieskich podtonów (również w kierunku bardzo ciemnej zieleni albo kawowego brązu). Często sięga po skórzane rękawiczki. Na palcu niemal stale nosi złoty sygnet. Na lewym nadgarstku ma zegarek na skórzanym pasku, na prawym rzemykową bransoletę z przywieszką. Zazwyczaj mówi bez akcentu, nie unosi głosu. Raczej stawia na wizualny autorytet i chłodne, poważne, nieco kpiące spojrzenie.
Nieduża sówka wielkość nadrabiająca charakterem. Przyjmuje dobrowolne dotacje ptasich smakołyków. Współpraca w tym zakresie jest wskazana.
Czarodziej
Każde drzewo, to okruch wieczności.
Szczupła, wysoka dziewczyna (175 cm) o długich ciemnych włosach i dużych, niebieskich oczach. Na pierwszy rzut oka miła i dobrze wychowana, z nienagannymi manierami i pięknym, przyjemnym uśmiechem.
chyba udało mi się w końcu wyhodować rośliny, które mają dużo silniejsze właściwości lecznicze, niż standardowo. Jeśli w końcu uda Ci się wyrwać z Munga, to zapraszam do domu, ocenisz swoim fachowym okiem czy idę w dobrym kierunku.
P.S. ojciec podarował mi nową herbatę, smakuje naprawdę ezgotycznie, będziesz reflektował?
Całusy,
Rose
Czarodziej
Każde drzewo, to okruch wieczności.
Szczupła, wysoka dziewczyna (175 cm) o długich ciemnych włosach i dużych, niebieskich oczach. Na pierwszy rzut oka miła i dobrze wychowana, z nienagannymi manierami i pięknym, przyjemnym uśmiechem.
zrobiłam coś BARDZO głupiego. Mam nadzieję że w Mungu jeszcze Ci nie powiedzieli? I że ojciec nie wpadł w szał? Ja WSZYSTKO wyjaśnię, spotkaj się tylko ze mną i nie wierz we wszystko, co mówią ludzie. NIC nie łączy mnie z Anthony Borginem, a to co się stało na przyjęciu zaręczynowym już-nie-panny Davies to był wypadek!
PS Myślisz, że ojciec dostanie szału, gdy się dowie?
Rose
Czarodziej
Każde drzewo, to okruch wieczności.
Szczupła, wysoka dziewczyna (175 cm) o długich ciemnych włosach i dużych, niebieskich oczach. Na pierwszy rzut oka miła i dobrze wychowana, z nienagannymi manierami i pięknym, przyjemnym uśmiechem.
Borgin to paskudny krętacz i wplątał mnie w coś... coś. To nie jest jednak temat, który można przeprowadzić przez sowy.
Spotkajmy się za dwa dni, 12 lipca, gdzieś na Pokątnej. Albo Horyzontalnej. Gdziekolwiek tylko w Londynie, okej? Chcę unikać rodzinnego domu na tyle długo, na ile to jest możliwe. Dzisiaj śpię u znajomej w Dolinie, ale jutro jadę do Londynu.
PS BYĆ MOŻE dojdą do Twoich uszu plotki, że się zaręczyłam. Nie panikuj, jakoś to odkręcę!
Rose
Czarodziej
Każde drzewo, to okruch wieczności.
Szczupła, wysoka dziewczyna (175 cm) o długich ciemnych włosach i dużych, niebieskich oczach. Na pierwszy rzut oka miła i dobrze wychowana, z nienagannymi manierami i pięknym, przyjemnym uśmiechem.
Cóż, w zasadzie to pomógł mi rozwiązać pewien problem, który nie powinien ujrzeć światła dziennego, więc byłabym wdzięczna, gdybyś jednak nie połamał mu rąk, głupio by tak było. CO NIE ZMIENIA FAKTU że wpakowałam się w większe bagno, niż sądziłam i to wszystko jego wina. To pewnie kwestia wina, które podawano na przyjęciu, za cicho mówiłam "nie".
Wiem, że mam przesrane, dziękuję Ci za uświadomienie mnie, najdroższy bracie, co bym bez Ciebie zrobiła! (Tak, to jest ironia, jakbyś się nie domyślił).
Eunica to moja dobra koleżanka, przenocuje mnie, nie musisz się martwić. A potem... potem nie wiem, masz w swojej kanciapie w Mungu dodatkową pryczę?
Masz tu adres miłej kawiarni na Pokątnej. Wybieram publiczne miejsce bo wnioskuję po Twoich listach, że nie tylko ojciec jest wściekły. Odkręcę to, zobaczysz, byle by tylko to się nie rozniosło...
Rose
Na karteczce znajdował się adres niewielkiej kawiarni na ulicy Pokątnej oraz godzina.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.
Dzisiaj o zmroku,
współrzędne są w liście, to niedaleko Yr Yagwrn powinieneś pamiętać, gdzie to jest.
Rina
Kapryśny Dziedzic
"Have some fire. Be unstoppable. Be a force of nature. Be better than anyone here and don't give a damn about what anyone thinks."
Anthony jest wysokim i dobrze zbudowanym facetem, schludnym i przeważnie elegancko ubranym, zważywszy na swoją pozycję.. Ma burzę brązowych, niesfornych włosów - delikatnie kręconych i duże oczy. Gdy się uśmiecha, czasem pojawiają mu się dołeczki w polikach i ma ten charakterystyczny, zadziorny wyraz twarzy. Lubi nosić zegarki, na palcu ma sygnet rodowy. Jeśli nie korzysta z teleportacji, spotkać go można na motorze.
zaskoczył mnie bardzo Pana list, muszę przyznać — pozytywnie. Sam mam młodszą siostrę i rozumiem, jak ważne jest — dla nas, gentlemanów, dbanie o ich dobro oraz reputację. Żyjemy w czasach, gdzie o szanujące się damy coraz trudniej.
Razem z Rosie stworzyliśmy małą.. Maskaradę, która była owocem serii niefortunnych zdarzeń. Muszę przyznać, że zjawiła się w moim życiu we właściwym momencie i jestem niezmiernie wdzięczny zrzędzeniom losu. Pana siostra jest wspaniałą i elegancką kobietą, uczyniła mi ogromny zaszczyt swoją zgodą i jestem dumny, mogąc nazywać ją narzeczoną. Niestety, nie mogę zagłębiać się w szczegóły bez aprobaty Panny Greengrass, byłbym wówczas niesłowny.
Zapewniam Pana, że nie zamierzam narazić jej dobrego imienia, reputacji lub zrobić czegoś, co byłoby wbrew jej życzeniom. Jeśli ma Pan jakieś konkretne pytania, śmiało.
Możemy również się spotkać, jeśli miałby Pan ochotę na drinka lub kawę.
Pozdrawiam serdecznie,
Anthony I. Borgin
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.
Podejrzewam, że on chce nas tam ściągnąć, więc to może być pułapka, ale to jedyna opcja, żeby go dorwać.
Rina
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.
Pączek przyniósł ze sobą niewielki karton pełen drobnych tarteletek w kształcie różnych kwiatów oraz kilka liści - liście nie były jadalne
Londyn 09.08.1972
Ambroise,
Potrzebuję konsultacji. Jako, że nie znam lepszego specjalisty od drzew, niż Ty. Mógłbyś mi powiedzieć coś więcej o tych liściach? Wydaje mi się, że są to dęby, jesion i buk, czy mogłam coś pominąć? One standardowo spadają pod koniec października, w listopadzie, prawda?
Nora
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.
Pączek przyniósł ze sobą trzy pączki, z różnymi nadzieniami: dżemem z pomarańczy, chałwą i czekoladą
Londyn 11.08.1972
Ambroise,
Tak właściwie, dostałam informację, że jest to związane z jakąś wizją dużej wagi, nie mam jednak pojęcia o co dokładnie chodzi. Podejrzewam, że jeśli zadane zostało pytanie, kiedy te liście zmieniają kolor, czy spadają to pewnie chodzi o ustalenie kiedy ma dojść do czegoś, tylko nie wiem właściwie nic więcej.
Najwyraźniej musimy się mieć na baczności przez najbliższy sezon.
Cóż, Twoje wyjaśnienia wprowadziły więc nieco komplikacji, bo okazuje się, że to może się wydarzyć kiedykolwiek. Najwyraźniej nie tędy droga.
Dziękuję Ci bardzo za poświęcony czas. Nie ma potrzeby tego rozwijać, wszystko zostało wyjaśnione.