Ze strony Ozzy'ego nie była to brawura - prawdę powiedziawszy nie czuł, żeby miał specjalnie inne wyjście, niż po prostu przejechać przez tę ścianę ognia, bo za nimi wcale nie było lepiej, a nie zdążyłby wykręcić maszyny (jechali jednak dość szybko, nawet jeśli Lupin starał się dowieźć ich w jednym kawałku), bo ściana płomieni była zbyt duża, zbyt rozciągnięta, żeby choćby próbować. Może i wjeżdżanie w płomienie nie było szczytem rozsądku w jego wykonaniu, ale w tamtym momencie wydawało mu się jedyną opcją.
Ogień na swojej piersi udało mu się ugasić dość szybko, więc nie był aż tak dotkliwie poraniony, jak mógłby być, gdyby nie zatrzymał się w porę i nie zgasił płomieni. Oddychał jednak ciężko, choć i tak na pewno było mu łatwiej ze względu na koszulę Dacre, którą przez całą drogę miał zawiązaną na twarzy; zdjął ją dopiero teraz, gdy stanęli, a ogień trzaskał w jakiejś odległości od nich, majacząc raczej jako smutne, tragiczne wręcz wspomnienie, a nie jak coś, co mogło im zrobić jeszcze krzywdę. Popatrzył na Blacka, gdy ten zapytał czy Ozzy może się ruszyć i pokiwał lekko głową, wykrzywiając się minimalnie, choć chyba bardziej na widok jego oparzeń, niż z bólu. Dopiero co przejechali przez piekło - bo faktycznie wyglądało to tak, jakby właśnie tamtędy jechali - i buzowała w nim adrenalina, więc być może poczuje prawdziwy ból później, a póki co był on wyciszony i przytłumiony przez to, co właśnie wyczyniał na swoim motocyklu.
- Nic mi nie jest - uśmiechnął się lekko i zasłonił swoją pierś koszulką i kurtką. - Zajmę się tym, jak sprawdzimy oba domy. - dodał jeszcze po chwili, w razie gdyby Dacre zamierzał z nim dyskutować (a znał go na tyle, że wiedział, że jak najbardziej będzie miał na to ochotę), po czym delikatnie dotknął palcami jego policzka, muskając zaledwie jego skórę, dostrzegając, że na twarzy również ma podobne obrażenia jak niżej, chociażby na szyi. - Boli...?
Chciał być pewien, że Black czuje się dobrze, zanim nie ruszą w dalszą drogę. Na szczęście znajdowali się już niedaleko dzielnicy, w której Dacre mieszkał, więc za chwilę powinni być na miejscu, co samo w sobie uspokajało Osirisa.
@dacre black