08.09.2025, 19:43 ✶
Icarus Prewett był prostym człowiekiem. Jeśli ktoś chciał znać jego opinię na temat obecnej polityczno-gospodarczej sytuacji, on był w stanie się pomądrzyć. Zresztą zawsze był do tego zdolny. Tylko często zdarzało się, że ludzie niespecjalnie mieli ochotę go słuchać. Lub przynajmniej tak mu się wydawało.
— Zmian? Może jak już tak źle im tam będzie, że już nawet robotnicy będą protestować. Choć słyszałem, że w kilku miejscach to się działo — mruknął, biorąc ze stolika kolejny manuskrypt. Ten był wyjątkowo brudny i to jeszcze sprzed pyłowej katastrofy w kamienicy. Może techniki magazynowania praktykowane przez Dedalusa wcale nie były takie doskonałe? — Wielu ludzi będzie miało dosyć tej pozornej równości. A system im się tak nie udał, że elity i tak mają te swoje luksusy, a zwykli ludzie chodzą głodni.
Już miał powiedzieć jeszcze coś, gdy nagle musiał podnieść wzrok na widok sceny, która się przed nim rozegrała. Kuzyn Mony jak gdyby nigdy nic uklęknął przed nią i... bogowie, Icarusowi zrobiło się sucho w gardle. Podawała Hannibalowi miód. Wiadomo, raczej było w tym coś opiekuńczego, ale... Prewett po cichu chciałby być na jego miejscu. Czy kiedyś... w innych okolicznościach, niekoniecznie w chorobie...
Nie. Mona na pewno by tego nie chciała. Ale czy na pewno? Czy nie przyjęłaby mężczyzny, który by był w stanie paść przed nią na kolana? A może przez te lata nabrała zainteresowania bardziej smoczymi mężczyznami? Twardzielami? Icarus na pewno nie był jednym z takich.
Pytanie ledwo do niego dotarło.
— Ja? — wydukał, szybko przenosząc spojrzenie na brudny manuskrypt. — Nie jakoś przesadnie... Nie tak, by się martwić. Ale... ekhm... Hannibal mógłby zobaczyć się z moim bratem. Choćby po znajomości. Zapewne niebezpłatnie. Jednak zawsze warto wyleczyć się mniej... — słodkimi — ludowymi metodami.
— Zmian? Może jak już tak źle im tam będzie, że już nawet robotnicy będą protestować. Choć słyszałem, że w kilku miejscach to się działo — mruknął, biorąc ze stolika kolejny manuskrypt. Ten był wyjątkowo brudny i to jeszcze sprzed pyłowej katastrofy w kamienicy. Może techniki magazynowania praktykowane przez Dedalusa wcale nie były takie doskonałe? — Wielu ludzi będzie miało dosyć tej pozornej równości. A system im się tak nie udał, że elity i tak mają te swoje luksusy, a zwykli ludzie chodzą głodni.
Już miał powiedzieć jeszcze coś, gdy nagle musiał podnieść wzrok na widok sceny, która się przed nim rozegrała. Kuzyn Mony jak gdyby nigdy nic uklęknął przed nią i... bogowie, Icarusowi zrobiło się sucho w gardle. Podawała Hannibalowi miód. Wiadomo, raczej było w tym coś opiekuńczego, ale... Prewett po cichu chciałby być na jego miejscu. Czy kiedyś... w innych okolicznościach, niekoniecznie w chorobie...
Nie. Mona na pewno by tego nie chciała. Ale czy na pewno? Czy nie przyjęłaby mężczyzny, który by był w stanie paść przed nią na kolana? A może przez te lata nabrała zainteresowania bardziej smoczymi mężczyznami? Twardzielami? Icarus na pewno nie był jednym z takich.
Pytanie ledwo do niego dotarło.
— Ja? — wydukał, szybko przenosząc spojrzenie na brudny manuskrypt. — Nie jakoś przesadnie... Nie tak, by się martwić. Ale... ekhm... Hannibal mógłby zobaczyć się z moim bratem. Choćby po znajomości. Zapewne niebezpłatnie. Jednak zawsze warto wyleczyć się mniej... — słodkimi — ludowymi metodami.