20.09.2025, 21:46 ✶
— Ludowe przekonania? — powtórzyła z uniesioną brwią, a w jej głosie zabrzmiała nuta rozbawienia. Czy Icarus naprawdę próbował zrobić z niej wiejską zielarkę, babę od zaklęć na katar i czary na gorączkę? Niezbyt ją to dotknęło. — To miód prosto z polskiej pasieki bez żadnych dodatków, darmowy. Nie to, co Basil, który zapewne krzyknie krocie za wizytę i jeszcze każe się umawiać miesiąc wcześniej. Zaufajcie mi, wiem, co mówię.
Mona uśmiechnęła się potulna jak baranek, kiedy Hannibal posłusznie nakarmił ją swoim posłuszeństwem wobec jej porad zdrowotnych. Skrzydełka i aureolka, gdyby mogły, to by zawisły nad nią, gdy została nazwana słodkim uzdrowicielem, do której lgnęli cierpiący.
Ratować magiczne stworzenia zdarzało się jej już nie raz — smoki, których łuski trzeba było oczyścić z zaczarowanych opiłków, żmijoptaki, które omal nie spaliły własnych skrzydeł, a raz jak była z Reginą nawet znalazł się jeden hipogryf, któremu opatrywała ranę po nieostrożnym ugryzieniu. Może nadawała się na magicznego uzdrowiciela? Jak bardzo czarodziej różnił się od smoka? Czyż ludzie nie byli równie dumni, uparci i trudni do wyleczenia?
— Mam jeszcze dwie porcje. Zapakuję ci je, to weźmiesz sobie, kiedy będziesz wychodził. Tylko oddaj mi potem słoiki — zadecydowała za Selwyna, zabrała swój lekarski ekwipunek, zniknęła ponownie w kuchni, skąd dobiegł cichy brzęk szkła i stukot łyżeczki.
Mona uśmiechnęła się potulna jak baranek, kiedy Hannibal posłusznie nakarmił ją swoim posłuszeństwem wobec jej porad zdrowotnych. Skrzydełka i aureolka, gdyby mogły, to by zawisły nad nią, gdy została nazwana słodkim uzdrowicielem, do której lgnęli cierpiący.
Ratować magiczne stworzenia zdarzało się jej już nie raz — smoki, których łuski trzeba było oczyścić z zaczarowanych opiłków, żmijoptaki, które omal nie spaliły własnych skrzydeł, a raz jak była z Reginą nawet znalazł się jeden hipogryf, któremu opatrywała ranę po nieostrożnym ugryzieniu. Może nadawała się na magicznego uzdrowiciela? Jak bardzo czarodziej różnił się od smoka? Czyż ludzie nie byli równie dumni, uparci i trudni do wyleczenia?
— Mam jeszcze dwie porcje. Zapakuję ci je, to weźmiesz sobie, kiedy będziesz wychodził. Tylko oddaj mi potem słoiki — zadecydowała za Selwyna, zabrała swój lekarski ekwipunek, zniknęła ponownie w kuchni, skąd dobiegł cichy brzęk szkła i stukot łyżeczki.
jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
wrzucony tu przez diabła