13.10.2025, 12:31 ✶
Cisza, która nastała po słowach Lucy, nie była już ciężarem. Była spokojna, jak oddech po burzy. Marta unosiła się tuż przy suficie, jakby chciała ukryć się w cieniu, a jednocześnie nie potrafiła oderwać wzroku od dziewczyny, która po raz pierwszy od lat potraktowała ją jak człowieka – nie jak szkolną legendę.
– Wiesz… – odezwała się w końcu cicho – ja też chciałam kiedyś zmieniać świat. Może nie jako auror, ale jako ktoś, kto się liczy. A potem wszystko skończyło się w jednej chwili.
– To nie znaczy, że twoje życie nie miało znaczenia – odpowiedziała Lucy łagodnie. – Może właśnie teraz możesz zmienić więcej, niż wtedy.
Marta roześmiała się gorzko.
– Trudno coś zmieniać, kiedy jest się duchem. Ale… – zawahała się – pamiętam jeszcze coś. Tuż przed śmiercią, zanim zobaczyłam te oczy… usłyszałam też śmiech. Cichy, ale zimny. Jakby ktoś był zadowolony z tego, co się stało.
Lucy zmarszczyła brwi.
– To może oznaczać, że to nie był przypadek. Że ktoś naprawdę wiedział, co robi.
– Mówiłam to kiedyś jednemu profesorowi, ale nikt mnie nie słuchał. „Trauma ducha” – powiedzieli. „Wspomnienia są niepewne.”
– Ale każda informacja się liczy – Lucy mówiła teraz niemal jak przyszła aurorka. – Nawet ta, której nikt nie traktuje poważnie.
Marta spojrzała na nią z mieszaniną wdzięczności i zdumienia.
– Jesteś dziwna, Longbottom. Ale… lubię tę twoją dziwność.
– Dziwna to tylko inne słowo na „inna niż wszyscy” – odparła z uśmiechem Lucy. – A to chyba nic złego.
– Wiesz… – odezwała się w końcu cicho – ja też chciałam kiedyś zmieniać świat. Może nie jako auror, ale jako ktoś, kto się liczy. A potem wszystko skończyło się w jednej chwili.
– To nie znaczy, że twoje życie nie miało znaczenia – odpowiedziała Lucy łagodnie. – Może właśnie teraz możesz zmienić więcej, niż wtedy.
Marta roześmiała się gorzko.
– Trudno coś zmieniać, kiedy jest się duchem. Ale… – zawahała się – pamiętam jeszcze coś. Tuż przed śmiercią, zanim zobaczyłam te oczy… usłyszałam też śmiech. Cichy, ale zimny. Jakby ktoś był zadowolony z tego, co się stało.
Lucy zmarszczyła brwi.
– To może oznaczać, że to nie był przypadek. Że ktoś naprawdę wiedział, co robi.
– Mówiłam to kiedyś jednemu profesorowi, ale nikt mnie nie słuchał. „Trauma ducha” – powiedzieli. „Wspomnienia są niepewne.”
– Ale każda informacja się liczy – Lucy mówiła teraz niemal jak przyszła aurorka. – Nawet ta, której nikt nie traktuje poważnie.
Marta spojrzała na nią z mieszaniną wdzięczności i zdumienia.
– Jesteś dziwna, Longbottom. Ale… lubię tę twoją dziwność.
– Dziwna to tylko inne słowo na „inna niż wszyscy” – odparła z uśmiechem Lucy. – A to chyba nic złego.