Yaxley nie wątpiła w to, że i Ursula wyglądała wyjątkowo w tej sukni, na pewno zupełnie inaczej, w końcu każdy niósł ze sobą swoją własną historię i emocje. Żałowała, że nie miała szansy zobaczyć, jak to wszystko prezentowało się dawno temu, ale zdecydowanie była na takie rzeczy zbyt młoda, ba, nie spodziewała się tego, że zbyt wiele osób mogło mieć szansę podziwiać Lestrange w tej sukni. Przyjmowała to, że postanowiła się z nią podzielić tym ubraniem z ogromnym szacunkiem - nie wydawało jej się, aby to była dla niej lekka decyzja, tutaj trochę byli postawieni pod ścianą, ale czy na pewno? Gdyby Ursula nie chciała tego zrobić, to na pewno nie zaproponowałaby podobnego rozwiązania, to musiał być tylko i wyłącznie jej wybór, jej decyzja, znała ją na tyle, aby być tego pewną.
Buty... kto by się spodziewał, że akurat ta część garderoby może okazać się, aż tak bardzo problematyczna? Yaxley próbowała przepchnąć swój pomysł, swoją wizję, ale wiedziała, że nie miało to najmniejszego sensu. Jej trepy, które być może przeszły z nią naprawdę wiele dzisiaj miały zostać pozostawione w jej własnej sypialni, może trochę zapomniane, ustąpić miejsca tym pantoflom, które były zupełnie nowe, nieskalne żadnymi nieodpowiednimi wspomnieniami. Całkiem proste, symboliczne, jednak nieco ją to gryzło. Starała się rozumieć sens doboru obuwia, zwłaszcza wtedy, kiedy Ursula powiedziała, co myśli na ten temat, jednak wcale nie było to takie proste jak się mogło wydawać, porzucenie wszystkiego co znała i rzucenie się w to co nieznane, niby chodziło tylko o buty, jednak czuła w tym jakieś głębsze dno.
- Przyszłość nie istniałaby bez przeszłości. - A więc i również bez tych butów, które przeżyły z nią dosłownie wszystko, nie miała jednak zamiaru pokazywać tej najbardziej upartej części swojej osobowości, nie dzisiaj, dzisiaj miała być przecież zupełnie innym człowiekiem, a nie tą zawziętą dziewuchą. Nie przychodziło jej to wcale tak lekko, ale tego dnia nie widziała nic złego w podporządkowywaniu się, w końcu był to tylko krótki moment w całym jej życiu. Zdawała sobie sprawę, że jej bliskim zależy na tym, aby wszystko poszło jak najlepiej, nie robili jej na złość, raczej zmierzali ku temu, aby dzisiaj była postrzegana jak najlepiej.
- To tylko i wyłącznie Twoja zasługa, gdyby nie Ty, to nie wyglądałabym dzisiaj tak wyjątkowo. - Komplementy Ursuli były wyjątkowe, wiedziała bowiem, że kto jak kto, ale ona nie mówiła tego tylko dlatego, że tak wypada. Była szczera, wyjątkowo szczera i nie miała problemu z tym, aby dzielić się swoją opinią - jaka by ona nie była. Nie zamierzała umniejszać jej zasługi w tym, jak się dzisiaj prezentowała, tak naprawdę gdyby nie ona... cóż, to na pewno sporo czasu zajęłoby Yaxley znalezienie jakiejkolwiek sukni i była pewna, że nie wyglądałaby na niej równie dobrze, co ta, którą miała aktualnie na sobie.