Wczoraj, 16:35 ✶
- Mam go ze sobą - powiedziała zatroskana, przyglądając się rozwalonej na ziemi Millie. Wszystkie kończyny wydawały się we właściwym miejscu i pod odpowiednim kątem, ale jej leżenie wcale jej się nie podobało. Kiedy bowiem ktoś leżał, to bardzo często dlatego, że nie mógł się ruszyć. - No... mamy dużo rzeczy, to zależy czego potrzebujesz. Znaczy... jeśli chodzi ci o to co w liście, to ja za bardzo nie mam jak zrobić tych świec, od tego raczej jest Nora. Ja nie umiem. Alee.... no w sumie pewnie jest tak jak mówisz i może mieć u siebie urwanie głowy i ja to wiem gdzie by można ewentualnie zamówić te świece. U kogo znaczy - przekręciła głowę na bok, uważnie przyglądając się Moody i przygryzając na moment dolną wargę. - Mills... możesz się ruszać, prawda? Bo jak tak leżysz to się zaczynam martwić że zaraz będziemy musieli wołać Basiliusa... - kucnęła przy niej, zaglądając w te złociste oczęta z wyraźnym niepokojem. - O, ale... ale oprócz tego że nie mogę ci zrobić od ręki świeczek, to mogę ci dać tę maść na otarte uda co ją chciałaś. I ona powinna sobie też poradzić z siniakami, jakbyś teraz się zanadto potłukła.
The woods are lovely, dark and deep,
But I have promises to keep,
And miles to go before I sleep.
But I have promises to keep,
And miles to go before I sleep.