Wczoraj, 21:44 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Wczoraj, 21:46 przez Dora Crawford.)
- Też tak myślę. W sensie... tak, niektórzy na nie polują, co jest z resztą nielegalne - musiała to oczywiście podkreślić, bo nielegalne rzeczy były straszne i tak nie można było robić. - Ale nie tylko mugole zabierają im miejsca. Rezerwaty nie mają się chyba aż tak dobrze, kiedy można to się je okraja. Większość rozległych terenów zielonych stoi pewnie nieruszona tylko dlatego, że jest tam bardzo, ale to bardzo niebezpieczne. Może to zabrzmi źle ale... to chyba jedyny plus tych czarnomagicznych stworzeń które tam żyją w sensie... Czarodzieje się ich boją, a przez to inne są bezpieczne... - zawahała się wyraźnie, bo to co mówiła nie wydawało jej się do końca właściwe, nawet jeśli mogło mieć sens. Cokolwiek co było czarnomagiczne, nawet jeśli należało do kręgu życia, nosiło dla niej zbyt duże znamiona cierpienia. Ale to były tez stworzenia - nie mogły pomóc swojej naturze.
- My mamy psy i próbują robić to samo - przyznała, uśmiechając się odrobinę zażenowana. Ale nie miała co się nad tym roztkliwiać, bo oto nadszedł moment próby. Wzięły kubek, fiolkę z eliksirem i rozpoczęły test. Crawley pochyliła się, żeby mieć przedmiot na wysokości oczu i patrzyła, jak stworzona przez nie mieszanka zastyga, a następnie Olivia próbuje unieść przedmiot. Minęła chwila i dziewczyna odetchnęła, a potem klasnęła w dłonie.
- Działa! - oznajmiła zachwycona. - Na Matkę, jak cudownie. Trochę się bałam, że coś pomieszamy i nie wyjdzie! - a potem zastygła. - Tylko... tylko chyba już nie masz kubka bo potrzebujemy czegoś do rozpuszczenia? Zaklęcie tego nie rozpuści... co najwyżej rozbije, bo twarde.
- My mamy psy i próbują robić to samo - przyznała, uśmiechając się odrobinę zażenowana. Ale nie miała co się nad tym roztkliwiać, bo oto nadszedł moment próby. Wzięły kubek, fiolkę z eliksirem i rozpoczęły test. Crawley pochyliła się, żeby mieć przedmiot na wysokości oczu i patrzyła, jak stworzona przez nie mieszanka zastyga, a następnie Olivia próbuje unieść przedmiot. Minęła chwila i dziewczyna odetchnęła, a potem klasnęła w dłonie.
- Działa! - oznajmiła zachwycona. - Na Matkę, jak cudownie. Trochę się bałam, że coś pomieszamy i nie wyjdzie! - a potem zastygła. - Tylko... tylko chyba już nie masz kubka bo potrzebujemy czegoś do rozpuszczenia? Zaklęcie tego nie rozpuści... co najwyżej rozbije, bo twarde.
The woods are lovely, dark and deep,
But I have promises to keep,
And miles to go before I sleep.
But I have promises to keep,
And miles to go before I sleep.