• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
« Wstecz 1 2
[wiosna 1972] Beltane - Elliott & Erik

[wiosna 1972] Beltane - Elliott & Erik
King with no crown
Stars, hide your fires
Let no light see my black and deep desires
Schludny, młody mężczyzna ze starannie ułożonymi blond włosami. Nie grzeszy wzrostem, będąc wysokim na 178 centymetrów, acz chodzi na tyle wyprostowany i z uniesioną głową, że może wydawać się górować nad rozmówcą. Pomaga mu w tym spojrzenie chłodnych, niebieskich oczu, na tyle skutych lodem, że nie sposób się przez niego przebić, aby dostrzec kryjącą się za nimi duszę. Zazwyczaj używa perfum z cedrowymi nutami przeplatającymi się z drzewem sandałowym. Dobiera ubrania starannie, zwłaszcza kolorystycznie. Nie ubiera się krzykliwie, acz odpowiednio do okazji; zawsze z idealnie wyprasowanym materiałem koszuli, dobrze dopiętą kamizelką. Charyzmą przyciąga do siebie innych, acz waży słowa w naturalnie ostrożnej manierze. Nie brak mu w głosie donośnych tonów, na marne można oczekiwać, że otworzy usta, aby krzyczeć, nawet te cicho wypowiedziane przez niego słowa potrafią być dobitniejsze niż cudzy krzyk. Stawia na niską intonację, uważając, że jest przyjemniejsza dla ucha i bardzo dobrze podkreśla angielski, wręcz krzyczący w swojej pretensjonalności o jego uprzywilejowanym urodzeniu, akcent.

Elliott Malfoy
#11
31.05.2023, 07:01  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 31.05.2023, 07:02 przez Elliott Malfoy.)  
Zawsze wydawało mu się, że wymuszana na funkcjonariuszach bądź pracownikach usług grzeczność jest uwłaczająca. Wolał nie znajdować się w sytuacjach, w których musiałby potulnie składać po sobie uszy. Oczywiście, jeżeli zaszłaby taka potrzeba, zrobiłby to i przekonał rozmówców, że jest najbardziej kajającą się osobą na planecie.
Sposób w jaki Erik przedstawił sytuację pozwolił mu spojrzeć na nia z innej perspektywy - luźniejszej i mniej nadętej. W oczach zatańczyły ogniki rozbawienia, gdy wyobraził sobie Longbottoma, wraz z innymi funkcjonariuszami, w opisanej przez niego sytuacji.
Poczuł ukłucie poczucia winy na brzmienie słowa 'szczery'. Już wcześniej przesunęła mu się przez głowę myśl, że nigdy nie będzie mógł powiedzieć Longbottomowi prawdy, że na zawsze obarczył swoje barki ciężarem zbrodni. Obecność Simone ciągnęła się za nim jak kula u nogi skazańca, nawet jeżeli nie wyczuwał obecności jej duszy, a jej fizyczne ciało w formie prochów spoczywała w rodowym grobowcu. Nie była to jedyna tajemnica, którą Malfoy ukrywał w cieniach ukradkowych spojrzeń, acz definitywnie najświeższa i najmocniej doskwierająca jego budzącemu się do życia sumieniu. Zbyt często zapominał się przy Eriku, opuszczał gardę wpuszczając go do środka, bo potrzebował, aby ciepłe uczucia ogrzały wychłodzone latami skostniałych zasad wnętrza. Łaknął dotyku i bliskości, które przynosiły ze sobą miłość i troskę, a wraz z nimi bezpieczeństwo, stałość.
Nieprzyjemne myśli zostały odgonione przez lekką atmosferę święta i ogólną lekkość jaką Elliott odczuwał, pomimo swojej powściągliwej osobowości. Poczuł przyjemne ciepło na sercu i pozwolił się temu uczuciu pociągnąć dalej, wgłąb rozmowy, tylko po to, aby zaraz zostać zaskoczonym kolejnym, bardzo śmiałym i przezabawnym dialogiem. Przez chwilę chciał zasugerować, że jakby kariera detektywa Erikowi z jakiegoś powodu nie wyszła, to powinien spróbować swoich sił na deskach teatru, acz odłożył ten komplement na lepszy moment. Głównie po to, aby nie zabrzmiał jak cięty komentarz.
– Ależ nie krępuj się. Będziesz wtedy musiał wpisać siebie samego do akt oraz zbiórkę charytatywną z ostatniego bankietu. Nie zapomnij dołączyć rachunku za kolację – w odgryzaniu się był o wiele lepszy niż komplementach i dobrodusznych żartach, bez dwóch zdań – Ale widzę, że faktycznie bardzo zależy ci na zaobrączkowaniu mnie, skoro tak się sprawy mają, Panie Detektywie – pociągnął żart, nie odsuwając się, gdy drugi mężczyzna pochylił się w jego stronę. Automatycznie jakby przysunął się pare minimetrów, z krystalicznie czysta przekorą w spojrzeniu niebieskich oczu, które teraz spotkało się z tymi zielonymi. Zapragnął znaleźć się jeszcze bliżej, czując jak elektryzująco działa na niego bliskość Erika, acz nie ruszył się, unosząc głowę do góry, aby nie spuszczać oczu z jego twarzy.
Źrenice rozszerzyły mu się odrobinę, w nadziei, że w końcu usłyszy coś bezpośredniego, zwłaszcza, ze reakcja Erika należała do tych prawdziwie zaaferowanych, a nie komicznie zabarwionych o teatralny dramatyzm. Gotowy na usłyszenie kolejnych słów przymknął powieki, w zadowoleniu, głównie z siebie samego, sytuacji i absolutnie bezbłędnie przeprowadzonego flirtu.
Nie było mu dane dowiedzieć się, co takiego Erik chciał powiedzieć.
Zamieszanie im przeszkodziło - krzyki, panika.
W pierwszym odruchu zirytował się, wykrzywiając usta w grymasie niezadowolonego chłopca, któremu właśnie rodzice powiedzieli, że nie pojedzie na wymarzone kolonie w czasie wakacji, na które wybierają się wszyscy jego przyjaciele.
Absolutny brak wyczucia, na brodę Merlina, pomyślał, wytrącony ze swojej strefy komfortu i własnego świata, w którym widział przed oczyma jedynie siebie i Longbottoma.
Powędrował spojrzeniem za tym swojego towarzysza i dostrzegł pogłębiający się chaos. Zawód jaki odczuwał bardzo szybko przeobraził się w bardzo intensywne i nowe uczucie - strach i zmartwienie o bliską osobę. Wiedział, że musi go tutaj zostawić, wiedział, że nie przekona go do ucieknięcia wspólnie, ratowania siebie. Zacisnął zęby przygryzajac wnętrze policzka i czując jak każdy mięsień w jego ciele się spina.
Zorientował się jakim głupcem był, sądząc, że ojciec nawet w tej kwestii go nie zawiedzie. To nie mogło być małe zamieszanie, a w cieniu ostatnich wydarzeń z poplecznikami Lorda Voldemorta w roli głównej, Malfoy zdał sobie sprawę, co się właśnie odgrywało na jego oczach. Tyle razy życie mu udowodniło, ze jeżeli chciał komuś ufać, to mógł tylko sobie, a i tak zdawał się nie uczyć na tych błędach. Forinbras na pewno wiedział o planie, a pozwolił jemu, Eden i Eunice uczestniczyć w zabawie. Strach podbiła irytacja, więc zanim sytuacja się rozwinęła, załapał Erika mocno za rękę, aby ten wysłuchał tego, co miał mu do powiedzenia.
– Wiem, ze musisz zostać. – głos mu się nie załamał, ale w spojrzeniu dało się dostrzec ból, panikę, smutek – Chociaż bardzo chcę żebyś poszedl ze mną. Wiem, że nie możesz, nie będę cie przekonywał. - skinął głową, przyjmując do wiadomości daną obietnice.
– Mają tupet żeby przeszkadzać mi w takim momencie – parsknął pod nosem, chociaż było widać, że to raczej jego sposób na poradzenie sobie z sytuacją.
Chciał powierdzieć wiele rzeczy łapiac spojrzenie zielonych oczu, teraz tak bardzo rozkojarzone, skupione na swoim zadaniu ochrony innych. Serce biło mu jak oszalałe, wiedział, że nie może go dłużej przetrzymywać.
W przypływie adrenaliny stanął na palcach i złapał jego twarz w dłonie. Złączył ich usta w delikatnym pocałunku bardziej przypominającym powiew silniejszej bryzy, o której przypominają drobinki morskiej soli osiadające na skórze.
– Musisz dotrzymać obietnicy, żeby to nie był ostatni raz, kiedy to robię – szepnął, gdy ich twarze wciąż były wystarczająco blisko siebie.
Odsunął się.
– Potrzebuję znaleźć rodzinę – odparł na pożegnanie i pośpieszył w stronę, gdzie wcześniej rzucił mu się w oczy znajomy, blady odcień blondu. Kiedy oddalił się na pare kroków, postanowił spojrzec przez ramie. Dostrzegł Erika pośpiesznie zmierzajacego w przeciwnym kierunku. Nie chciał oderwać od niego wzroku, ale wiedział, że musi.
Ktoś go potrącił i, mimo wzrostu mężczyzny, stracił Longbottoma z oczu.
Ruszył na poszukiwanie sióstr.

wiadomość pozafabularna
Post jest dłuższą wersją tegoż posta w temacie zbiorowym Beltane.

Koniec sesji


“An immense pressure is on me
I cannot move without dislodging the weight of centuries”
♦♦♦
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Erik Longbottom (3241), Elliott Malfoy (4437)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa