• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6
[05.05.1972], tajna kawalerka Patricka, "Mam mały nieporządek" Mavelle & Patrick

[05.05.1972], tajna kawalerka Patricka, "Mam mały nieporządek" Mavelle & Patrick
broom broom
Throw me to the wolves and
I'll return leading the pack

Mavelle Bones
#11
03.08.2023, 21:15  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.08.2023, 21:16 przez Mavelle Bones.)  
- Cóż, nie można powiedzieć, żeby nie miała racji – zauważyła cicho. Bo „młotek” się przydał, i to bardzo – dzięki niemu zniszczyli ten cholerny kamień. Nie wiedziała, co by się stało, gdyby nie udało się przerwać jego działania – i tak po prawdzie, nie była pewna, czy chciała wiedzieć. Zresztą, nie była teraz pewna naprawdę wielu rzeczy.
  Uśmiechnęła się blado, smutno wręcz, gdy ze słów Patricka wyłoniła się diagnoza, że raczej nie została opętana. Że nie zachowuje się jakoś inaczej niż zwykle. Niby nie jej to oceniać, czy w istocie tak było, ale…
  - Bo ja wiem? Mam wrażenie, że ja sprzed Beltane to zupełnie inna kobieta niż ja teraz i nawet nie chodzi o zimno. Szeptucha powiedziała mi, że jestem silniejsza niż myślę, ale… – skrzywiła się, wbiła spojrzenie w taflę kawy. Czy tego chciała czy nie, w tej chwili miała w sobie wiele strachu i przemieszanych ze sobą myśli, uczuć. Swoich i nie tylko. A także tych, które powinny było dawno, dawno wygasnąć, a z niezrozumiałych powodów odżyły. Ze zwielokrotnioną mocą.
  W każdym razie w tym wszystkim miała skrystalizowaną całkiem poważną obawę, że najzwyczajniej w świecie nie będzie w stanie przysłużyć się Zakonowi w walce. Bo co, jeśli się okaże, iż klątwy nie da się zdjąć? Jeśli nie było żadnego klątwołamacza, który potrafiłby przełamać ten cholerny czar, odbierający głos? Czy tylko na pewno głos? Nie chciała się o tym przekonać w najmniej odpowiedniej chwili…
  - Pamiętam – przytaknęła, przymykając na chwilę powieki. Ten dziwny moment, w którym czuła, że… zaraz się rozpłynie? Pozostanie na zawsze w limbo, chyba że stawi opór, wybierze życie, odwróci to, co się działo – Nie wiem, może – stwierdziła chmurnie – Tylko wiesz, zastanawiam się… jeśli mam wspomnienia tej osoby, to co tak naprawdę stało się z nią samą? Nadal jest tam? Czy też może... – westchnęła ciężko. To „może” było trudne, nieszczególnie chciało przejść przez gardło. Bo taka myśl wywoływała poczucie winy. Zakłócony porządek rzeczy, co, jeśli nie został już w cyklu ślad po tej osobie…? Tylko tyle, co najwyraźniej siedziało jej teraz w głowie…?
  Ciarki przeszły jej po plecach.
  - Nie masz za co przepraszać. I wiesz, w zasadzie to dobrze, jeśli tego nie czujesz – zapewniła łagodnym tonem mężczyznę. Ba, nawet się z tego cieszyła; sama wyszła z limbo z chaosem, ale jeśli Stewardowi tego oszczędzono, to tym lepiej, naprawdę. Nie życzyła tego samego ani jemu, ani Victorii, Atreusowi zresztą też nie – Można i tak – zgodziła się z propozycją. Czwórka dotknięta zimnem i ktoś, kto mógł spojrzeć na to z boku – nie brzmiało to głupio.
  Pociągnęła dość spory łyk kawy, podnosząc spojrzenie na obraz. Już wcześniej go oglądała, kiedy Steward zajmował się kawą i o ile do tej pory o nim nie wspominała, tak w końcu…
  - Pomóc ci z tą ręką? Mogę ci przez chwilę zapozować – wymruczała, zmieniając nagle temat. Tak, może i nie posługiwała się farbami, ale wiedziała, że jednak dobrze jest mieć na czym się wzorować; to sporo ułatwiało pracę.
Obserwator
Nie możesz winić lustra za to, że odbicie ci się nie podoba.
Patrick ma ciemne włosy i ciemne oczy. Najczęściej na jego twarzy gości trzydniowy zarost. Jest wysoki, ale nie przesadnie (ok. 185 cm), raczej wysportowany. To ten typ, który rzadko można zobaczyć w garniturze, bo woli ubrania wygodne, które nie krępują jego ruchów. A poza tym garnitury wyróżniają się w tłumie a on lubi się z nim stapiać. Dużo się rusza. Chociaż w towarzystwie potrafi sporo mówić i często żartować, zdaje się, że równie dobrze odnajduje się w swoim własnym towarzystwie. Często można go zobaczyć szkicującego coś namiętnie. Wieczorami można go czasem spotkać w barach. Zawsze wtedy siedzi gdzieś w rogu.

Patrick Steward
#12
04.08.2023, 21:43  ✶  
Przez chwilę korciło Patricka by podnieść się z ziemi, usiąść na oparciu fotela, pogładzić Mavelle po długich ciemnych włosach i powiedzieć jej, że wszystko będzie dobrze a zagubienie, które teraz musiała odczuwać z czasem minie.
Tylko, że wcale nie był pewien, czy to rzeczywiście byłaby prawda. Nie czuł, by posiadał wspomnienia kogoś innego a sam miał spory problem z powrotem do normalnego życia.
- Nie muszę być Szeptuchą, żeby powiedzieć, że jesteś silna – zauważył weselszym tonem. Mavelle była silna, uparta, całkiem niezależna, zawzięta i skłonna do działania. Już samo to jak zachowała się po spotkaniu z Chesterem Rookwoodem wskazywało konkretnie na te cechy charakteru. Do stwierdzenia tego, Patrick nie potrzebował ani daru jasnowidzenia, ani nawet aurowidzenia. – Pewnie już zawsze będzie trochę inaczej, ale też… - zmarszczył brwi, wyraźnie zastanawiając się nad tym, co chciał powiedzieć. Skupił spojrzenie na kubku z herbatą, jakby w pojawiających się na dnie fusach miał znaleźć jakąś odpowiedź. - …wydarzenia takie jak to, co się stało podczas Beltane po prostu zmieniają każdego.
Steward zdawał sobie sprawę, że to nie była najbardziej pocieszająca perspektywa, ale innej nie miał. Tegoroczne święto wpłynęło na cały czarodziejski świat. Tak, na ich czwórkę jeszcze bardziej, ale chyba nie aż tak, by nie mogli normalnie funkcjonować.
Mimo, że w tej chwili Patrick nie czuł by cokolwiek wróciło razem z nim z limbo, ale i tak temat był dla niego trudny. Na zmianę wprawiał go w złość, w irytację, w konsternację i w zagubienie. Wcześniej miał swoje wygodne, poukładane życie. Teraz zostało wywrócone do góry nogami a on nawet nie wiedział jak mógłby je naprawić.
- A wiesz, że możesz? – z ulgą przyjął zmianę tematu. – Odwróć głowę w stronę okna – polecił. – I nie ruszaj się. Możesz trzymać kubek z kawą w ręku. Łokieć na kolanie… - zaczął ją instruować, podnosząc się z ziemi.
Nie. Rysując Mavelle nie mógł malować Florence, ale jakoś jej obraz machinalnie nałożył mu się na pracę, którą tworzył i już wiedział, że brygadzistka będzie jego częścią. Znalazł już nawet dla niej miejsce. Będzie jedną z postaci skąpanych w blasku podwodnego ognia.
Najbliższą godzinę spędzili niemal w całkowitym milczeniu. Steward tworzył różne, szybkie i mocno niestaranne szkice Bones. Ale z tego chaosu wyłaniały mu się w głowie coraz czystsze myśli.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Patrick Steward (2503), Mavelle Bones (2473), Pan Losu (92)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa