• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna Dziurawy Kocioł [22.07.1972] Widowisko randkowe — Scena

[22.07.1972] Widowisko randkowe — Scena
Widmo
every human has a spark of divine nature, and sin does not separate us from it
Jeden z bogów-duchów (loa) w panteonie religii voodoo. Strażnik granicy między światem żywych i umarłych, "opiekun rozdroży", umożliwia kontakt z duchami zmarłych i innymi istotami duchowymi. Symbol Legby veve przypomina stylizowany klucz. Po śmierci pomaga duchom zmarłych odnaleźć drogę do zaświatów, gdzie spotkają się z loa.

Papa Legba
#11
08.11.2023, 16:19  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.11.2023, 16:21 przez Papa Legba.)  

Kandydat numer jeden ze spokojem przyjął całą sytuację. Wiedział, że coś takiego będzie miało miejsce. Komentarz Wybierającej skwitował skinięciem głowy. Wiele nie było tu do dodania.

Podobnie z kandydatem numer dwa/ Brak zdziwienia zdjęciami, które zostały wykorzystane przez prowadzącą. Jego zdaniem materiały pokazane wszystkim były zgodne z prawdą. I nie było na dobrą sprawę czego się wstydzić!

— Drobne podgryzienie zawsze da się załatwić. I nie musi wcale boleć — odbił piłeczkę, sięgając po nieco bardziej kokieteryjny ton głosu. — A w jaskini zawsze można się dogrzać pod kocami. Lub wpuścić nieco światła, gdyby tylko znalazła się kobieta dla której byłoby warto.

Yvone niesamowicie spodobała się ta krótka wypowiedź Kandydata numer dwa. Kto wie, być może czarodziej ma zapewniony powrót z widowiska z kobietą u boku. Wybierającą, czy nie.

Kandydat numer trzy próbował zachować powagę podczas pokazu jego zdjęć, ale nie udało mu się to — widząc te absurdalne zdjęcia zaczął śmiać się w bardzo autentyczny sposób.

— Na cyce Maeve, ale to jest głupie — razem z nim zaczął śmiać się też ktoś z produkcji. Wybierająca również zauważyła unikalność zaprezentowanych zdjęć. Czarodziej odpowiedział na jej słowa. — Nie mogłem zgrać się z fotografem więc postanowili zaimprowizować, ale kto pracujący nożem wybrałby taki ceramiczny, przecież tego gówna się nie da naos–

Niestety w tym momencie reszta jego wypowiedzi nie była słyszalna.

Kandydat numer cztery nic nie odpowiedział na padające kolejno, kontradykcyjne komentarze Wybierającej na temat swojego gustu; był zajęty analizowaniem tych samych ujęć, co i reszta publiczności. Jego do tej pory kamienne oblicze zdradzało napięcie. Dopiero po tym, jak zgasł projektor, na jego twarzy pojawił się nagle... Czarujący uśmiech.

— Tak, rzeczywiście – odparł pewnie. – Zostawiłem dziś mały bałagan, nawet mąkę rozsypałem… Przygotowując wypieki, podobnie jak pan i numer trzy. – Skinął uprzejmie głową w stronę konkurenta, jakby starał się odciągnąć od siebie uwagę publiki.


— Jak się czułaś "odwiedzając" sypialnie naszych panów, Lizzy? Czy ich obraz lepiej skrystalizował Ci się w umyśle? Wiesz już może, kogo na pewno nie wybierzesz?

— Yvone zbombardowała czarownicę trudnymi pytaniami.[/a]

— Nim przejdziemy do finałowej części, sprawdźmy, jak sytuację widzą nasi widzowie. Szanowni państwo, podnieście swoje różdżki i rozświetlcie je w kolorze kandydata, którego myślicie, że nasza Lizzy wybierze!

Kandydaci zostali podświetleni konkretnymi kolorami:
Kandydat 1: czerwony
Kandydat 2: niebieski
Kandydat 3: zielony
Kandydat 4: fioletowy

Czarodzieje na widowni zaczęli podnosić różdżki rozświetlone jednym z kolorów.


GŁOSOWANIE
Zagłosuj jako użytkownik. Głosy postaci oglądających widowisko zostaną dodane na końcu.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#12
08.11.2023, 19:47  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.11.2023, 20:23 przez Nora Figg.)  

Przedstawienie trwało. Norka uważnie słuchała tego, co miała jej do powiedzenia prowadząca. Miała wrażenie, że powoli zbliżają się do końca, ileż bowiem może trwać to wszystko.

Słuchała odpowiedzi poszczególnych kandydatów na jej przemyślenia. Zastanawiała się, czy dowie się czegoś nowego, co pomogłoby jej ułatwić wybór. Musiała przecież podjąć jakąś decyzję, póki co nie do końca wiedziała na którego z nich się zdecydować, bo żaden nie wydawał się być do końca tym, czego szukała w życiu. No nic, będzie musiała nagiąć swoje wysokie standardy.

Nie wiedziała, co powinna odpowiedzieć na komentarz pana numer dwa. Nieco ją onieśmielił sugestią o podgryzieniach, Figg nie należała do osób, które głośno mówiły o swoich upodobaniach. Wbiła wzrok w swoje stopy, które wydawały jej się być teraz najbardziej interesującą rzeczą na świecie. - Rozumiem. - Skomentowała krótko.

Nie umknął jej wybuch śmiechu kandydata numer trzy. Najwyraźniej dobrze jej się wydawało, że coś z tym pokojem było nie tak. Intuicja jej nie zawiodła. Uśmiechnęła się do siebie, bo poczuła dziwną satysfakcję. Nie wiedziała kim była Maeve, ani jakie miała cyce, musiały jednak zrobić wrażenie na tym osobniku skoro opowiadał o nich publicznie. Widać doceniał kobiece piękno. Po dłużej chwili do niej dotarło, że mówi o królowej Maeve, była tak zamyślona, że nie docierały do niej najprostsze skojarzenia. Niestety nie usłyszała do końca jego wypowiedzi, bo coś przerwało. - Problemy techniczne? - Zapytała prowadzącej. - Szkoda, byłam ciekawa dalszej części wypowiedzi. - W jej głosie można było usłyszeć rozczarowanie. Dobrze jednak, że odniósł się do noża, przynajmniej wiedziała, że ma o nim takie samo zdanie jak i ona.

- Szkoda, że dopiero teraz wspomina pan o wypiekach, skupiłabym się bardziej na tym temacie. - Odpowiedziała jeszcze ostatniemu kandydatowi.

- Można tak powiedzieć, chyba wiem. - Ta odpowiedź była zdecydowanie łatwiejsza od tej ostatecznej, bo łatwo jej było odrzucić każdego z kandydatów, jednak z wybraniem tego jedynego mogła mieć problem.

Figg przenosiła wzrok w stronę publiki, aby zobaczyć, co o tym wszystkim myślą obserwatorzy. Oczywiście spojrzała też na Erika, sprawcę tego całego zamieszanie, może on jej podpowie co ma zrobić?

Widmo
every human has a spark of divine nature, and sin does not separate us from it
Jeden z bogów-duchów (loa) w panteonie religii voodoo. Strażnik granicy między światem żywych i umarłych, "opiekun rozdroży", umożliwia kontakt z duchami zmarłych i innymi istotami duchowymi. Symbol Legby veve przypomina stylizowany klucz. Po śmierci pomaga duchom zmarłych odnaleźć drogę do zaświatów, gdzie spotkają się z loa.

Papa Legba
#13
12.11.2023, 14:40  ✶  

Na widowni zrobiło się poruszenie. Czarodzieje zaczęli szeptać między sobą. Niektórzy zdecydowanie podnieśli różdżki wskazując na swój wybór odpowiednim kolorem. Inni potrzebowali chwili do namysłu lub przedyskutowania tego ze swoimi towarzyszami. Na szczęście po dwóch minutach głosy zliczono.

Przed Yvone pojawiła się karteczka z wynikami.

— Oto głosy publiczności! Najmniejszą przychylnością cieszył się kandydat numer cztery. Następnie na równi znajdują się kandydaci numer jeden i dwa... Kandydat numer trzy to zdecydowanie faworyt! Co o myślisz o głosach publiczności, Lizzy? A zdradzisz nam, kogo byś nie wybrała? Zdaję sobie sprawę, że wybór jest trudny, bo każdy z panów ma wiele do zaoferowania i nikt nie obrazi się, że masz konkretne preferencje w tym temacie.


Po odpowiedzi Lizzy, jeśli takową udzieliła, Yvone ogłosiła kolejną rundę.


— Oto ostatnia runda. Wyznania. Nasz profesjonalny twórca mikstur stworzył na potrzeby programu specjalny eliksir prawdy. Nie jest to Veritaserum, ale znacznie łagodniej działający specyfik... To wystarczy, by dowiedzieć się czegoś więcej o naszych Kandydatach. — Yvone zwróciła się do Wybierającej. — Lizzy, zadasz teraz każdemu z panów pytanie dotyczące ich przeszłych relacji romantycznych. Możesz być tak wścibska jak chcesz, a oni będą musieli ci odpowiedzieć — zachichotała.

W tym czasie podano Kandydatom po kieliszeczku złotawego napoju.

— Panowie, nie bójcie się! Eliksir jedynie wymusi na was odpowiedź, a jak dużo zdradzicie, zależy tylko od was... — dodała Yvone.

— Lizzy, możesz zacząć zadawać pytania!

Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#14
12.11.2023, 22:53  ✶  

Zauważyła, że publika nieco się ożywiła. Mogli się zaangażować w to, co działo się na scenie. Nawet była ciekawa, jak rozłożą się ich głosy, czy ci obcy ludzie, którzy na nią spoglądali czuli to co ona? Może będą mieli inny pomysł na to, kogo powinna wybrać. Na pewno weźmie to pod uwagę. Zobaczyła zielony płomień, który Erik wypuścił ze swej różdżki, cóż byli wyjątkowo zgodni tym razem, a różnie z tym bywało w ich przypadku.

- Wydaje mi się, iż najdalej mi do pana numer cztery, mam nadzieję, że nie będzie żywić urazy, jednak czuję, że więcej nas dzieli niż łączy. - Skoro prowadząca już ją o to zapytała, to postanowiła udzielić odpowiedzi na to pytanie.

Norka myślała, że to koniec, że będzie musiała w tym momencie wybrać, jak widać się przeliczyła. Prowadząca nie zamierzała jeszcze jej odpuścić. Jedyne, co ją pocieszało, że runda, która miała nadejść była tą ostatnią. Jeszcze chwila i będzie mogła zejść ze sceny i dopaść swojego najlepszego przyjaciela. Czekała na to.

Eliksir prawdy brzmiał dosyć poważnie. Figg nie chciałaby przypadkiem uderzyć w jakieś wrażliwe wspomnienia siedzących niedaleko panów. Musiała się skupić, aby znaleźć pytania, które nie byłyby dla nich zbyt prywatne. Mimo wszystko nie chciała też, żeby oni poczuli się niekomfortowo, być może ich też ktoś tutaj sprowadził zupełnie przypadkiem, i nie mieli wyboru.

- Panie numer jeden, co miała w sobie takiego pana pierwsza dziewczyna, że się pan w niej zakochał? - Wydawało jej się, że wybrała całkiem neutralny grunt i nie powinien być na nią zły za to pytanie.

- Pan numer dwa. Hmm. - Pozwoliła sobie na moment zawahania. - Gdyby mógł pan opowiedzieć o swoim najlepiej spędzonym dniu z którąś z poprzednich wybranek. - Zakładała dosyć śmiało, że miał ich już kilka.

- Jeśli chodzi o pana numer trzy, to co by pan w tym momencie chciał powiedzieć swojej ostatniej byłej dziewczynie. - Nie pytała o chłopaków, co może było nie do końca przemyślane.

- Pan numer cztery, gdyby mógł pan cofnąć czas, to czy zmieniłby coś w swojej ostatniej relacji? - Miała nadzieję, że pytania, które zadała nie były specjalnie niewygodne, teraz już się mogła dziać wola Merlina. Byli na finiszu tego przedstawienia.

Widmo
every human has a spark of divine nature, and sin does not separate us from it
Jeden z bogów-duchów (loa) w panteonie religii voodoo. Strażnik granicy między światem żywych i umarłych, "opiekun rozdroży", umożliwia kontakt z duchami zmarłych i innymi istotami duchowymi. Symbol Legby veve przypomina stylizowany klucz. Po śmierci pomaga duchom zmarłych odnaleźć drogę do zaświatów, gdzie spotkają się z loa.

Papa Legba
#15
15.11.2023, 20:44  ✶  

Yvone, jak i widownia, wyczekiwali odpowiedzi dotyczące życia miłosnego kandydatów.

— Moja pierwsza dziewczyna, tak? — kandydat numer jeden powtórzył, chyba nawet się przy tym lekko uśmiechając, a przynajmniej to mógł sugerować ton jego głosu. — To była jeszcze moja szczenięca miłość ze szkolnych korytarzy i do tej pory wspominam ją z sympatią. Nie będę ukrywał, że początkowo oczarowała mnie przede wszystkim swoim wyglądem. Z czasem jednak, kiedy lepiej się poznaliśmy, okazało się że mamy wiele wspólnych cech charakteru i zainteresowań.

— Jak uroczo! — dodała Yvone.

Kandydat numer dwa miał za zadanie opisać najlepiej spędzony dzień z jedną z poprzednich wybranek.

— To było po ukończeniu szkoły, gdy dostaliśmy wyniki egzaminów — przyznał, wzdrygając się pod wpływem napływu wspomnień o niedoszłej wybrance serca. — Ja... Miałem mieć ważną kolację z przyjaciółmi rodziców. Biznesową. Tak mi się wydaję. — Podrapał się po karku, powoli zbierając myśli do kupy. Stronił od tych wspominek, jednak teraz eliksir prawdy wyciągał przeszłość na światło dzienne. A on się nawet zbytnio przed tym nie wzbraniał. — Wymknąłem się z rana, uciekłem do miasta i spotkaliśmy się na dworcu. Mieliśmy iść na Horyzontalną, znaleźć sobie jakieś zajęcie, ale zamiast tego wsiedliśmy w pociąg. — W głosie kandydata rozbrzmiała nostalgia i... ból, który przez tak długi czas przepracowywał na własną rękę. — Naszym celem była Dolina Godryka, ale wysiedliśmy wcześniej. Wylądowaliśmy na jakimś mugolskim odludziu. Wieś pozabijana dechami, pełna staruchów. — Wbił wzrok w podłogę sceny. — Ale ona... Znalazła altanę nad jeziorem. Słońce tak pięknie padało na jej włosy, że... Praktycznie się jej oświadczyłem. Nie patrząc na konsekwencje.

Yvone aż teatralnie zasłoniła usta słysząc taką intymną historię.

Jak by wyglądało jego życie, gdyby wtedy faktycznie przemówił i rzucił się przed ukochaną na kolana? Czy uniknęliby w ten sposób przykrego splotu przypadków przez który dziewczyna odeszła z tego świata? Czy zostałby wyklęty przez swoją familię, zmuszony do tego, żeby żyć na własny rachunek bez dostępu do rodzinnych monet i czeków? Szarpnął głową, robiąc krok w tył. Skinął głową prezenterce.

— Najwyraźniej mam w sobie coś z romantyka — zażartował na koniec, siląc się na dowcipny ton.

— Zdecydowanie... — westchnęła tylko Yvone z rozmarzonym spojrzeniem.

Kandydat numer trzy dostał interesujące zadanie. Musiał się zastanowić, co powiedziałby w tym momencie swojej byłej dziewczynie.
[a]— Mojej co? — Zapadła dłuższa cisza. Yvone aż rozejrzała się na swoich pomocników, czy czasem kandydat numer trzy znowu nie został wyciszony. Ale nie, on się po prostu zastanawiał. — W innym życiu poszłoby nam lepiej. Moglibyśmy otworzyć razem jakąś pralnię albo coś.

— Jakie to smutne — westchnęła dramatycznie Yvone.

Ostatni z kandydatów miał powiedzieć, co zmieniłby w swojej poprzedniej relacji, gdyby mógł cofnąć czas. Przez moment wpatrywał się tępo w przestrzeń, nieco zielonkawy na twarzy, jak gdyby nagle go zemdliło. Bez słowa wychylił jednak podany mu kieliszek z eliksirem.

— Niczego bym nie zmienił — odpowiedział krótko na pytanie Lizzy. — Starałbym się tylko być dla niej lepszym męż- czyzną.

— Cóż za zdecydowanie! Bardzo podoba mi się ta odpowiedź — skomentowała Yvone, po czym zwróciła się do Lizzy. — Moja droga. Zastanów się nad tym, co usłyszałaś od naszych kandydatów. A następnie... jeden po drugim... Wyeliminuj trzech z nich, aż zostanie ten jeden jedyny.

Światła nieco przygasły, oprócz tych oświetlających Lizzy. Oczy wszystkich zwrócone były właśnie na nią. (Oprócz panów, którzy mogli jedynie wpatrywać się w parawanik rozdzielający scenę na dwie części.)

Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#16
16.11.2023, 11:49  ✶  

Panna Figg wiedziała, że już za chwilę będzie mogła się stąd oddalić. To jakby dodawało jej skrzydeł, na twarzy pojawił się uśmiech, zdenerwowanie powoli znikało. Przestanie być na świeczniku, będzie się mogła schować - tak, jak lubiła najbardziej. Trzeba było tylko dotrwać do końca.

Postanowiła nie komentować tym razem wypowiedzi kandydatów. Uważała, że swoje już powiedziała. Słuchała więc tylko uważnie ich odpowiedzi na zadane przez siebie pytania.

Pan numer jeden zupełnie nie zdziwił ją swoją odpowiedzią. Tego się spodziewała, szkolne miłości zazwyczaj należały do tych pierwszych, słyszała nawet o przypadkach, kiedy trwały do dzisiaj, co ogromnie ją zadziwiało. Jak widać nie wszyscy mieli tyle szczęścia.

Nie spodziewała się, że pan numer dwa będzie taki wylewny. Wydawało jej się, że gdzieś odpłynął, co zupełnie popsuło jej jego wizję. Może przy kobiecie faktycznie się zmieniał? Dziwne, ale wolała tego nie sprawdzać.

W przypadku numeru trzeciego znowu zapadła cisza, nim tylko zdążył się odezwać. Przez moment przebiegło jej przez myśl, że znowu ktoś go wyciszył, jednak nie. Wspólny biznes brzmiał dobrze, chociaż pralnia nie byłaby jej pierwszym wyborem.

Pan numer cztery odpowiedział dość lakonicznie, skoro starałby się być lepszym mężczyzną, to do tej pory nie był? Nie miała pojęcia do końca o co mu chodzi, i pewnie nigdy się nie dowie.

Światła przygasły. Nadszedł moment, którego wolała uniknąć. Nie chciała jednak nikomu robić przykrości, a skoro Erik już ją w to wrobił, to miała zamiar wyjść z całego zamieszania z twarzą, o ile w ogóle było to możliwe. Z nim policzy się później.

- Jako pierwszego chciałabym pożegnać pana numer cztery, wydaje mi się, że bardzo dzielą nas zainteresowania. - Próbowała jakoś uargumentować swoje decyzje.

- Kolejnym kandydatem, który nie zostanie przeze mnie wybrany będzie pan numer dwa. Mam wrażenie, że jesteśmy na nieco innym etapie życia, mogłoby nas to poróżnić. - Zawsze lepiej to brzmiało niż to, że wyobrażała go sobie jako człowieka, który gnije w swoim pokoju czekając na niewiadomo co, chociaż opowieść o jego wybrance była nawet urocza.

- Wybór nie jest prosty, pan numer jeden wzbudził moją ciekawość, chociaż nieco przeraziło mnie to, że lubi wyzwania i adrenalinę. Martwiłabym się o to, czy jest cały i zdrowy, a zmartwień mam już od liku. - Trzeci z głowy.

Wypadałoby też chyba powiedzieć, kto został tym szczęśliwcem, chociaż chyba każdy już wiedział. - Wychodzi na to, że moim wyborem jest pan numer trzy. - Czy był to dobry wybór? Okaże się już niedługo.

Widmo
every human has a spark of divine nature, and sin does not separate us from it
Jeden z bogów-duchów (loa) w panteonie religii voodoo. Strażnik granicy między światem żywych i umarłych, "opiekun rozdroży", umożliwia kontakt z duchami zmarłych i innymi istotami duchowymi. Symbol Legby veve przypomina stylizowany klucz. Po śmierci pomaga duchom zmarłych odnaleźć drogę do zaświatów, gdzie spotkają się z loa.

Papa Legba
#17
17.11.2023, 21:47  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.11.2023, 21:47 przez Papa Legba.)  

Nadszedł długo wyczekiwany moment. Yvone i Wybierająca powstały. Padły pierwsze słowa pożegnania w stronę Kandydata numer cztery.

— Dziękujemy Kandydatowi Numer Cztery! — powiedziała Yvone i zaczęła bić brawo. W jej ślady poszła widownia. Na scenę weszła Peppa Potter i wręczyła Kandydatowi Numer Cztery niedużą skrzynkę.

Kolejny został wykluczony Kandydat Numer Dwa, co spotkało się z podejrzanie wysokim entuzjazmem ze strony Yvone. Również Kandydat Numer Jeden odpadł. Obydwóch panów otrzymało tajemnicze skrzynki.

Na widowni rozległy się jeszcze głośniejsze brawa. Oto wybrany został zwycięzca!

— Gratuluję Kandydatowi Numer Trzy! I gratuluję tobie dokonania wyboru. Wierzę, że nie było łatwo. — Yvone zaoferowała Wybierającej lekki uścisk dłoni. — Zapraszam was obu do ustawienia się tuż przy parawanie. Za moment odsłoni się on i w końcu staniecie przed sobą twarzą w twarz!

Kiedy Lizzy i Pan Numer Trzy ustawili się obok ścianki, ta zsunęła się do tyłu, dzięki czemu obydwoje mogli się zobaczyć. Jednocześnie maska czarodzieja rozprysła się w garść płatków róży, które opadając, odsłoniły oblicze Wybranego.

Yvone podeszła do pary czarodziejów.

— Czas na przekazanie Wam nagrody głównej! Weekendu dla dwojga w Paryżu! Z prywatnym apartamentem, wycieczką po najlepszych restauracjach oraz zwiedzaniu z prywatnym przewodnikiem. W programie również przelot nad miastem wozem zaprzęgniętym w pegazy! Gratulacje! Nagrody dla niewybranych kandydatów ufundowała firma kosmetyczna Potter. Wycieczkę dla zwycięzców ufundowało biuro podróży Scamander. Zapraszamy na chwilę przerwy!

Wszyscy bili brawo a z sufitu sypały się płatki róż. Kandydaci, którym się nie poszczęściło, zostali zaproszeni do garderoby, gdzie mogli odpocząć i wrócić do pubu lub otrzymać powrotnego świstoklika. To był też moment, kiedy mogli zajrzeć do otrzymanych skrzynek. Były one wypełnione męskimi kosmetykami Potterów oraz butelką taniego wina.

Zwycięzcy zostali zaproszeni w róg pubu, gdzie wraz z jednym z organizatorów mogli omówić szczegóły wycieczki.


To czas na posty od Wybierającej i Wybranego. Od momentu wyboru do zejścia (mam nadzieję, że nie ucieczki) ze sceny.
Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#18
18.11.2023, 02:27  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.11.2023, 02:29 przez The Edge.)  
Jeszcze dzisiaj, kiedy usiadł na tym cholernym stołku, pomyślał sobie - nic już nie zdziwi go tak bardzo jak to, że Layla wpisała mu w formularzu zgłoszeniowym „piekarz”, a on będzie musiał wokół tego grać na oczach tylu osób. Potrafił występować na scenie, to prawda, ale nosz kurwa - nie lubił tego, a poza tym nie potrafił kłamać. Wymyślanie pierdół do powiedzenia, żeby nie wyjść dzisiaj na kompletnego frajera, kiedy będą omawiać to Widowisko Randkowe w namiotach Bellów, było dla niego jak psychiczne znęcanie się. Do tego ta cała otoczka, ugh. No i proszę, życie zaskoczyło go ponownie - wygrał. Pozostała trójka musiała być jakąś żałosną ekipą skończonych frajerów, a ta dziewczyna była albo szalona, albo ktoś ją do tego zmusił. A może po prostu podkładali sobie miny celowo, bo tak naprawdę woleli wziąć te kuferki i iść razem na gejparty, tylko nikt go nie zaprosił? Czy koszula, którą ukradli z szafy Alexandra, nie była wystarczającym symbolem tego, że był człowiekiem wyzwolonym? Może okłamali go co do koloru? Zawsze mu to robili, bo widział monochromatycznie. Może była o wiele nudniejsza niż zakładał...

Do momentu zobaczenia jej niewinnej buzi chylił się bardziej ku pierwszej opcji - wariatka, po zobaczeniu jej - o matulu co go porzuciła jako dziecko, przecież ona wyglądała jak jakiś pączek zanurzony w lukrze, chodząca landrynka, na pewno nie wpadła na to, że jak mówił o tej pralni, to chodziło mu o pralnię pieniędzy.

Ktoś mu przekazał, że dla zwycięzców była zaplanowana randka i przez ułamek sekundy miał nawet taki pomysł, żeby ją zabrać do Fantasmagorii i pokazać jak wspinać się na szarfy. Jak zobaczy, że żaden z niego piekarz tylko debil z żałosnego cyrku, to sobie od razu da spokój, ale przynajmniej nie będzie miała złych wspomnień. A tu nagle bum - wspólny wyjazd do Paryża, o którym usłyszała cała sala pełna gapiów i kto tam jeszcze, jakieś radio? Ta to dopiero musiała mieć pecha, żeby wybrać akurat kogoś, kto uciekał nie bez powodu.

No tak, pozostawała kwestia maski. Bell na widok tych płatków róż próbował się uśmiechać, jednocześnie patrząc w kompletnie innym kierunku, niż siedziała widownia. Ewidentnie się zasłaniał, ale próbował zagrać taką haha, nieśmiałość, że niby go onieśmieliła ta sytuacja (zupełnie jakby się na niego w każdy weekend nie gapił podobny tłum), a nie że modlił się o to, że żaden z przydupasów Fontaine nie był fanem tego typu programów rozrywkowych. Mógł o tym pomyśleć wcześniej, ale dałby sobie palec uciąć, że mieli występować w maskach.

- Wybacz, jestem wrażliwy na światło...

Flynn nie wyglądał źle, dziewczyny go do tego występu wypudrowały i kategorycznie zakazały zakładania rozwalonej kurtki i łańcucha, ale brakowało w jego aparycji takiej... schludności. Totalnie nie wyglądał na piekarza, jeżeli się na to uprzeć, to jakiś artysta-cukiernik? Zdobienie ciast? Ale dlaczego koszula w panterkę? Cień szansy był taki, że się po prostu rozleniwił, bo miał przystojną twarz i ciemne, ładne loki, takie osoby mogły ubierać się jak chciały i tak czy siak przyciągały uwagę. Czy wyglądał na gotowego na związek z kobietą z dzieckiem? Nie. Ale wyglądał na bardzo gotowego do zejścia ze sceny. Nie zrobił tego jak skończony bufon - zaoferował jej swoje ramię. Niziutka była, ale on też jakiś szczególnie wysoki nie był, więc nie powinna mieć problemu?

A jeżeli uciekła stąd z płaczem, to po prostu wyszedł z pubu szybkim krokiem i poszedł do domu spać.


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#19
19.11.2023, 23:27  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 19.11.2023, 23:30 przez Nora Figg.)  

Wybór okazał się być dla Norki prostszy, niż zakładała. Nie sądziła, że tak szybko podzieli się z prowadzącą swoją decyzją. Wydawało jej się, że dobrze trafiła. Nie wiedziała zbyt wiele o mężczyznach, którzy również znajdowali się na scenie, jednak starała się wyciągnąć, jak najwięcej mogła z tego, co mówili. Zdawała sobie sprawę, że mogło to być mylne, w końcu każdy z nich mógł kłamać. Tyle, że panna Figg nie potrafiła wyczuć kłamstwa, była naiwna, ale nie ma się jej co dziwić, mało kto miał tak czyste serce jak ona i każdemu dobrze życzył. Należała do tych osób, które chciały pomóc wszystkim wokół, wierzyła bowiem, że z każdej, nawet najbardziej okropnej sytuacji jest wyjście, a każdy mógł się zmienić na lepsze. Gdyby się dało, to pewnie zbawiłaby cały świat.

Ustawiła się obok tej ścianki, gdzie miała się znaleźć, aby zobaczyć mężczyznę, którego wybrała. Trochę się denerwowała, nie miała pojęcia czego się spodziewać. Gdy tylko zatrzymała się przy ściance ona zasunęła się, dzięki czemu wreszcie mogła rzucić okiem na kandydata numer trzy. Uśmiechnęła się przy tym od ucha do ucha chcąc zrobić na nim dobre wrażenie. Nie miała pojęcia, czy zjawił się tutaj z własnej woli, czy tak jak ona został sprowadzony do Dziurawego Kotła pod jakimś pretekstem, a chciała, aby czuł się dobrze w jej towarzystwie. Już zaraz, za moment zejdą razem z tej sceny, a ci wszyscy ludzie przestaną się im przyglądać. Zwróciła uwagę na jego koszulę, która nie należała do typowych, doceniła to nawet, bo Norka uwielbiała ekstrawagancki ubiór, a większość mężczyzn zdecydowanie trzymała się klasycznego stylu. Wyróżniał się na ich tle.

Maska mężczyzny rozsypała się w płatki róży, całkiem sprytne zaklęcie. Z ciekawością spojrzała na jego lico. Nie miała żadnych oczekiwań w zasadzie, więc nie rozczarowała się w żaden sposób, tyle, że po piekarzu nie spodziewała się takiej nietuzinkowości, aczkolwiek nie widziała w tym nic złego. Urodę miał ciekawą, na pewno nie można było powiedzieć, że nie jest przystojny, ale dla Figg wygląd nie był specjalnie istotny, chociaż wiadomo, że przyjemnie było mieć i na kogo popatrzeć.

Mężczyzna unikał widoku widowni, może się po prostu wystraszył tych wszystkich oczu, które były teraz skierowane właśnie ku nim. Zastygła na chwilę, gdy usłyszała, że ich nagrodą jest wspólny wyjazd do Paryża, tego się nie spodziewała, było to dosyć mocno zobowiązujące, może jednak wreszcie pojawiła się opcja, aby na krótką chwilę wyrwać się z Londynu i zapomnieć o tym wszystkim, co działo się wokół? Może właśnie tego potrzebowała. Nie miała jednak pojęcia, czy ten kawaler podejdzie do tego równie entuzjastycznie.

- Wybaczam, nie masz się, czym przejmować. - Powiedziała cicho, lekko speszona. Pierwszy raz znalazła się w sytuacji jak ta, do tego wszystkiego przed oczami tylu osób, ona w przeciwieństwie do Flynna faktycznie czuła się nieco zawstydzona. Mieli szczęście, że mogli już skierować się do wyjścia ze sceny.

Skorzystała z ramienia, które jej zaoferował, aby mogli wspólnie opuścić to miejsce. Wydawać się mogło, że wszystko zmierzało ku szczęśliwemu zakończeniu. W przypadku Norki jednak nic nie mogło być takie proste, prawda? Życie musiało jej przypomnieć o tym, że jest pierdołą, że zawsze powinna być czujna, bo kiedy na moment się zapomni, to wszystko zaczyna się sypać.

Kiedy zbliżyli się do tych schodów, które dzieliły ich od zaplecza (do którego tak bardzo każde z nich chciało dotrzeć) Norka poślizgnęła się na płatkach róż. Poślizgnięcie właściwie brzmiało nawet zbyt delikatnie na określenie tego, jak spektakularnie wyjebała się na plecy, próbowała ratować się przytrzymując mocniej swojego towarzysza za rękę, jednak to nie pomogło. Poskutkowało wręcz odwrotnie - pociągnęła go ze sobą na podłogę, mogła jednak zdecydować się na płaskie buty, bo te obcasy okazały się być jednak za bardzo problematyczne.

Skończyło się więc na tym, że panna Figg i jej dzisiejszy wybranek oglądali podłogę, a raczej wili się po niej jak dwa piskorze.

Widmo
every human has a spark of divine nature, and sin does not separate us from it
Jeden z bogów-duchów (loa) w panteonie religii voodoo. Strażnik granicy między światem żywych i umarłych, "opiekun rozdroży", umożliwia kontakt z duchami zmarłych i innymi istotami duchowymi. Symbol Legby veve przypomina stylizowany klucz. Po śmierci pomaga duchom zmarłych odnaleźć drogę do zaświatów, gdzie spotkają się z loa.

Papa Legba
#20
22.11.2023, 15:35  ✶  

Zrobiło się trochę zamieszania przy schodzeniu ze sceny. Pomocnicy ruszyli... na pomoc świeżo upieczonej parze. Chuchali i dmuchali, żeby tylko w stronę organizatorów nie został wytoczony żaden proces o nieprzestrzeganie nieistniejących przepisów BHP.

Na ciemną scenę wtoczył się ktoś z napojem dla Yvonne, a także Peppa z poprawką makijażu i fryzury. Nie, żeby tego potrzebowała. Prowadząca zbyt często zerkała w kierunku męskiej garderoby, jak gdyby liczyła, że któryś z panów wyskoczy i porwie ją ze sobą (chodzi o Kandydata Numer Dwa), ale nadszedł czas na drugą część programu.

Scena została przearanżowana, tak że teraz prawa strona była dla Wybierającego, zaś Kandydatki usiądą po stronie lewej.


Część druga



Rozbłysły światła na scenie. Yvone objęła widownią widzów i przespacerowała się kawałek.

— Rozmawia dwóch kolegów: "Mam za sobą dwa nieudane małżeństwa." "Co się stało?" "Pierwsza żona odeszła..." "A druga?" "A druga nie..." — Przerwa na śmiech. — W naszym programie nie przewidujemy takich przykrych zakończeń. Starannie dobieramy kandydatów, aby wybierający czuł się jak prawdziwy zwycięzca. Przedstawmy naszego drugiego wybierającego! Niewypowiedziany koneser miejskich uroków, obyty w świecie sztuki. Wyróżniają go ciemne oczy romantyka, spoglądające na świat z nadzieją na spotkanie tej jedynej. Droga do gwiazd zwykle prowadzi przez ciernie, jednak droga z nim usłana jest jedynie różami. Zapraszamy Wybierającego!

Yvone zaczęła klaskać na powitanie, a w jej ślady poszła widownia. Wybierający został wypuszczony na scenę. Prowadząca wyciągnęła dłoń do uścisku i zaprosiła do zabrania miejsca.

— Jak możemy się do ciebie zwracać? — spytała, gdy usiedli.

— Wydajesz się być niesamowicie romantycznym, a jednocześnie zdecydowanym mężczyzną. Powiedz nam, czego szukasz w swojej potencjalnej partnerce? — spytała z uśmiechem.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości
Podsumowanie aktywności: Atreus Bulstrode (218), Nora Figg (3965), Robert Mulciber (437), Stanley Andrew Borgin (6586), The Edge (557), Papa Legba (7617), Sophie Mulciber (1473)


Strony (5): « Wstecz 1 2 3 4 5 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa