• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie Hogsmeade [15.07.72, świt, W służbie feniksa] Gdzie płoną ogniste krzewy

[15.07.72, świt, W służbie feniksa] Gdzie płoną ogniste krzewy
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#11
15.12.2023, 10:44  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.12.2023, 10:51 przez Brenna Longbottom.)  
Brennie zawrócenie przeszło przez głowę. Nie chciała w końcu sprowadzić Nory na manowce, a sama też wolałaby wyjść stąd żywa. Wahała się więc trochę w duchu, ale ostatecznie to była tylko jaskinia, ona była dobra w magii, a Nora wiedziała dużo o roślinach. Może i idąc z kimś martwiłeś się o tę drugą osobę, ale też ta druga osoba była dla ciebie wsparciem i mogliście uzupełniać się nawzajem.
Tak jak teraz, kiedy Nora zaklęła i wspomniała coś o "gryzieniu" i "antidotum" Brenna, która w pierwszej chwili nie była pewna, co rusza się pod sufitem i co to za bzyczenie, i jakich zaklęć używać, na słowa Figg zareagowała, pośpiesznie celując różdżką w górę. Jej humanitaryzm nie sięgał zapewne bahanek, uważanych przecież za pasożyty, w dodatku będących niejako składnikiem eliksirów... ale w tej chwili nie wiedziała jeszcze do końca, co tam się kłębi.
Zdecydowała się więc na wyczarowanie magicznej sieci.

Rzut W 1d100 - 63
Sukces!


Srebrzysta siateczka poleciała ku stworzeniom, które runęły ku nim z głośnym bzyczeniem i pochwyciła je, po czym opadła na ziemię, zatrzymując większość istot. Brenna nie drgnęła jednak, wciąż celując w nie różdżką, po czym uniosła wzrok, szukając kolejnych istotek. Odetchnęła z ulgą, gdy okazało się, że jednak nie umrą tutaj od jakiejś paskudnej trucizny dziwnych, kąsających wróżek.
- Co to w ogóle jest? Mam je zostawić żywe? - spytała, marszcząc czoło, bo nie była nigdy wielką specjalistką od stworzeń, o których nie mówiono na OPCM. Znów rzuciła lumos i uniosła różdżkę, oświetlając najbliższą okolicę.
Norka - wiedząc co nieco o eliksirach i stworzeniach - mogła przy okazji wiedzieć, że jeżeli byłyby tu jakieś jaja, zapewne skryte w załomach ścian, to prawdopodobnie mogłyby się przydać w eksperymentach przy różnego rodzaju miksturach...
- Wiesz co? Erik chyba ma ciężki poranek - dodała Brenna, trochę tym rozbawiona, trochę zmartwiona, gdy przypomniała sobie, że przecież Norę i jej brata łączyła cienka, magiczna nitka. Która niosła teraz ku Longbottomowi przekonanie, że Figg coś grozi - i to nie od pięciu czy dziesięciu minut, a pewnie od chwili, gdy weszły do tej jaskini. W dodatku wiedział, że jest tu też jego siostra...
Poczuła malutkie ukłucie wyrzutów sumienia, nie tylko z powodu Erika, ale... przecież potrzebowali tych nasion, a ona nie miała pojęcia, że będzie tutaj aż tak niebezpiecznie. Wzięłaby jeszcze kogoś.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#12
15.12.2023, 11:19  ✶  

Nora czuła się pewni w towarzystwie Brenny, nie chciała jednak zrzucać na niej całej odpowiedzialności za ich bezpieczeństwo. Żałowała teraz trochę, że nie była w stanie tak świetnie czarować, no ale coś za coś. Była chodzącą encyklopedią jeśli chodzi o rośliny i zwierzęta. Razem mogły osiągnąć sukces, to było najważniejsze.

Na całe szczęście przyjaciółce udało się skutecznie zatrzymać małe szkodniki. Nie powinny mieć możliwości wymknąć się z magicznej sieci wyczarowanej przez Longbottom. Kamień z serca, były bezpieczne. Przynajmniej jak na razie.

- To, to bahanki, okropnie upierdliwe. Ich jad jest jednym z podstawowych składników eliksirów, może byśmy też skorzystały z okazji? - Zawahała się jednak, bo czy właściwie miały na to czas. Może jak będą wracać. Nie było sensu się rozpraszać teraz, nim znalazły to, po co właściwie tutaj przyszły.

- Chociaż mniejsza o to, to nie jest dobry moment, ale jak będziemy wracać? - Podzieliła się swoimi obawami z Brenną, wiedziała, że ona pomoże jej podjąć słuszną decyzję.

- Zostaw żywe, póki co, wrócimy po nie, chętnie je wykorzystam, przydadzą nam się, może sparaliżuj? - Dodała jeszcze, powinny coś z tym zrobić, szczególnie, że same wpadły w ich ręce.

Kiedy Brenn zaświeciła różdżkę Figg zaczęła rozglądać się wokół. W tych jaskiniach było bardzo dużo stworzeń, które mogły im się przydać, no żal by było nie skorzystać, kiedy mogły zupełnie za darmo uzupełnić zakonową spiżarnię. Rozejrzała się w poszukiwaniu jeszcze jakichś ewentualnych komponentów, które można było wykorzystać, albo spróbować coś z nich zrobić.


Rzut PO 1d100 - 7
Akcja nieudana

Rzut PO 1d100 - 28
Akcja nieudana
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#13
15.12.2023, 11:38  ✶  
- Możemy ogarnąć to teraz, nigdzie się nam jakoś nie spieszy - stwierdziła Brenna po chwili wahania. Kto w końcu wie, czy później któraś z nich nie zrobi sobie krzywdy albo czy nie będą stąd umykać w trybie przyspieszonym? Nie wspominając o tym, że jej czary pewnie stracą moc i trzeba by łapać je od nowa.
Kiedy Nora rozglądała się za jajkami, Brenna machnęła różdżką, by sparaliżować dwa stworzonka, a potem ostrożnie wyciągnęła je z sieci. Trochę zafascynowana tymi dziwacznymi istotami. Obie podała Norze, w końcu to Figg miała przy sobie ewentualnie fiolki, i to ona wiedziała, w jaki sposób ten nieszczęsny jad pozyskać. A sama wyczarowała kolejną sieć, tak na wszelki wypadek, aby przypadkiem bahanki nie umknęły w chwili, w której Nora będzie pozyskiwała składnik.
W gruncie rzeczy mogli niby kupić te rzeczy, ale... zawsze dobrze było skorzystać z okazji. A i o niektóre składniki było bardzo trudne, jak o nasiona płonących krzewów. Brenna nie była pewna, jak z rzadkością jadu bahanek, ale na pewno nie zamierzała protestować.
Dopiero kiedy skończyły, podniosła się, rozglądając po jaskini nieco podejrzliwie.
- Według opisu, krzewy powinny być nie tak daleko od tego wodospadu, który słyszymy... Chyba jesteśmy już blisko.
Ruszyła dalej - w ciemność, rozświetlaną jedynie światłem lumos. Gdy jednak przeszły przez grotę, znalazły się nagle z powrotem pod gołym niebem, na krótkim przejściu, pomiędzy dwiema częściami jaskiń. To tutaj mogły dostrzec wodospad, wzdłuż którego musiały przejść dość wąską skarpą. Tu było też zielono - bluszcz, trawa, jadowite tentakule...
...jadowite tentakule?!
Brenna, idąca przodem, obróciła się do Nory, najwyraźniej trochę zaniepokojona wizją Figg przechodzącej tym wąskim przejściem. Chciała zaproponować, że wyczaruje linę, której w razie potrzeby można się przetrzymać. Nieświadoma, że tuż koło niej są kolczaste pędy, mogące zaraz do niej sięgnąć - a jeżeli już to zrobią, to cóż... były jadowite.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#14
15.12.2023, 12:01  ✶  

- Właściwie, to masz rację. - Jak zawsze. Kto wie, jak skończy się ich wędrówka, powinny się spodziewać najgorszego. To było całkiem rozsądne.

Brenna działała szybko. Wystarczyło słowo Norki, aby zajęła się paraliżowaniem bahanek. Figg nie udało się dostrzec nic, kiedy rozglądała się po jaskini. Cóż, może nie było tu faktycznie, co zbierać. Podeszła do Brenny, wyciągnęła ze swojego plecaka dwie szklane fiolki. Przejęła od niej sparaliżowane stworzonka. Nie mogły jej już odgryźć palca, całe szczęście. Otworzyła każdej po kolei paszczę, po czym przycisnęła mocno ich zęby do fiolek. W ten sposób jad, które posiadały przenosił się z kłów do fiolek. Napełniła dwie. Na pewno wykorzysta je do tworzenia eliksirów dla członków Zakonu Feniksa. Zajęło jej to dłuższą chwilę, bowiem robiła to bardzo skrupulatnie, aby nie zmarnować ani grama jadu, który był cenny.

Gdy skończyła zabezpieczyła fiolki i schowała je do plecaka. Była gotowa do dalszej drogi, czuła, że już niedługo uda im się znaleźć ogniste krzewy, wierzyła, że im się uda.

- Oby opis mówił prawdę. - Szkoda by było, żeby ta wycieczka zakończyła się niepowodzeniem. Szczególnie, że nie udało, a co do twojego brata, to mam nadzieję, że chociaż raz zobaczy, jak ja się czuję. [/b] - Dodała jeszcze, bo przypomniała sobie, że chwilę wcześniej Brenna wspomniała o tym, że Erik ma ciężki poranek. Ona już nawet nie liczyła ile miała ciężkich chwil przez to, że przyjaciel ciągle pakował się w kłopoty.

Udało im się dojść do wodospadu, widok był niesamowity, bo znalazły się pod gołym niebem. Zapierał dech w piersiach. Warto było wybrać się na ten spacer chociażby dla tego widoku.

Zrobiło się zielono, jednak Nora była czujna, wiedziała, że mogą się tutaj pojawić niebezpiecznie gatunki roślin. Tyle, że Brenna, ona właśnie odwróciła się do niej przodem i nie widziała tego, co było przed nią. Figg wiedziała, że kolce tych roślin mogą być śmiertelnym niebezpieczeństwem. - UWAŻAJ BRENNA - Musiała ją ostrzec, sama zaś machnęła różdżką, aby rzucić zaklęcie, które stworzy siłę, która ogłuszy te pomioty szatana.


Rzut O 1d100 - 43
Akcja nieudana

Rzut O 1d100 - 13
Akcja nieudana
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#15
15.12.2023, 12:08  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.12.2023, 12:18 przez Brenna Longbottom.)  
- Domyślam się, że to nic przyjemnego, ale... ile tego było? Ze cztery razy? Jak na jego pracę i Zakon to nie tak dużo - powiedziała Brenna, starając się brzmieć dyplomatycznie. To znaczy, doskonale wiedziała, że to nic przyjemnego: uczucie szarpania przy "zdradach" znała z maja doskonale, to przy zagrożeniu życia nawiedziło ją może ze cztery czy pięć razy właśnie (zakładała, że przy aurorskich akcjach, nieświadoma, że dwa z tych to były cyrkowa bójka i oberwanie cegłówką...), i też przyjemne nie było, ale w takiej częstotliwości dało się przeżyć. Mogło być gorzej, prawda?
Okrzyk Nory i to, jak ta machnęła różdżką, ostrzegły ją w porę, nawet jeżeli pędy jadowitej tentakuli wystrzeliły ku Brenny tak, że czar Figg spudłował. Ostrzeżona Brenna odskoczyła, umykając przed rośliną w ostatniej chwili. By nie spaść, musiała zrobić to tak, że w rezultacie niebezpieczne zielsko znalazło się pomiędzy nią a Norą.
Kobieta machnęła różdżką. Nie by wyczarować linę, tak jak początkowo planowała - aby pociąć kolczaste, trujące pędy. Magia ukształtowała się w ostrza, i pocięła morderczą roślinkę na kawałki.
Cóż, przynajmniej kilka liści ocalało i Nora mogła zebrać i je do swoich zasobów.
- Cholera - podsumowała Brenna i odetchnęła, gdy upewniła się, że nic już nie próbuje jej zeżreć i że stoi pewnie, że poruszyła się tak, aby nie zlecieć w dół i nie skończyć z połamanymi kończynami... albo gorzej. Ale nie drgnęła jeszcze. - Dzięki za ostrzeżenie, nie rozpoznałam jej. Czy widzisz tutaj jeszcze coś, co mogłoby spróbować mnie udusić, zjeść, ugryźć albo zrobić coś podobnego? - spytała, sama też rozglądając się po okolicy. Wyglądało jednak na to, że nic im nie grozi... I skoro mijały wodospad, zapewne były już blisko celu wędrówki.


kształtowanie
Rzut W 1d100 - 42
Sukces!


unik (i próba nie zjebania się z półki)
Rzut PO 1d100 - 58
Sukces!


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#16
15.12.2023, 13:03  ✶  

- Och tak, łaskawy Erik, tylko cztery razy mnie doprowadził do łez. - Westchnęła ciężko. Miała świadomość, że to nie jest łatwe, miał pracę, jaką miał. Działał w Zakonie, ale strasznie się o niego martwiła. Więź to tylko wyolbrzymiła, bez niej nie wyczuwała od razu, że dzieje się coś złego, chociaż zawsze towarzyszyło jej drobne uczucie niepokoju. Zastanawiała się, czy przyjaciel jest bezpieczny. Nie umiałaby najprawdopodobniej bez niego egzystować. Był jej najbliższym człowiekiem, kochała go całym sercem, choć nie było w tym ani grama romantyzmu.

Nie udało jej się trafić w tentakule. Nie było to nic nowego, ale próbowała. Skutecznie jednak ostrzegła przyjaciółkę przed niebezpieczeństwem, które czaiło się obok. Przeżyła moment grozy, kiedy Brenna omal nie spadła z półki skalnej. Wstrzymała oddech, na całe szczęście jednak udało jej się złapać równowagę. Później zareagowała szybko i w przeciwieństwie do panny Figg skutecznie. Dobrze, że była taka lotna w tych wszystkich zaklęciach.

- Było blisko. - Rzuciła do Longbottom nadal stojąc w tym samym miejscu, musiała się otrząsnąć, bo nie była przyzwyczajona do takiej ilości stresujących sytuacji. Sięgnęła do plecaka po kolejną fiolkę i nachyliła się, żeby zebrać liście jadowitych tentakul. Na pewno przydadzą się do eliksirów, kolejną ważną rzeczą było to, że ją dzięki zbieraniu części roślin przestała czuć stres. Łagodziło to jej zdenerwowanie.

- Nie wydaje mi się, żeby w tym miejscu było coś jeszcze, ale nie wiem, czy dalej znowu nas coś nie zaatakuje. - Miała wrażenie, że jaskinia ma dla nich jeszcze sporo niespodzianek, nie do końca tych pozytywnych. Wstała z kolan, gdy zebrała większość liści, schowała je do plecaka. Nie spodziewała się, że uda im się tutaj znaleźć tyle ciekawych składników, a jeszcze nie dotarły do gwiazdy programu. - Chodźmy dalej. - Powiedziała gotowa by udać się w głąb jaskini.

Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#17
15.12.2023, 13:16  ✶  
- W czerwcu był ze mną. Sprawdzaliśmy plotki o działaniach śmierciożerców. Nie były prawdziwe, ale to, co znaleźliśmy i tak mogło być zagrożeniem dla ludzi. Gdybym poszła tam sama, mogłabym być już martwa - powiedziała Brenna. Jej ton był łagodny. Chociaż rozumiała Norę, a niekiedy niemalże znęcała się nad bratem, to w tym przypadku czuła się zobowiązana stanąć w jego obronie. Zwłaszcza, że sama zabrała go na tę "wycieczkę" w Górach Kaledońskich.
Erik rzadko brał udział w tych najniebezpieczniejszych akcjach, i w pracy, i w Zakonie, ale jednak tego Zakonu był częścią - i to tą walczącą. Brenna też chciałaby, aby był bezpieczny, nie mogła jednak owinąć brata w folię bąbelkową i trzymać gdzieś z dala od zagrożenia.
Uniosła ponownie różdżkę i lina połączyła obie krawędzi skalnej półki. Miała wkrótce zniknąć, ale przynajmniej stanowiła jakąś asekurację, gdyby któraś z nich potknęła się podczas przechodzenia. A potem Brenna ruszyła dalej, mierząc po drodze każdą mijaną roślinkę podejrzliwym spojrzeniem. Miała chyba do tego prawo, skoro jedna roślinka chciała ją dziś przytulić, i to w celach uduszenia, a druga próbowała pogryźć...
W grocie, do której po chwili weszły, było ciepło, a w oddali dało się dostrzec płomień.
Ogniste krzewy.
Brenna zatrzymała się, unosząc lekki brwi, trochę zaskoczona. Chyba nie spodziewała się, że te będą dosłownie płonęły... Jej wzrok prześlizgnął się później po grocie, gdy poszukiwała jakichś innych, morderczych roślin, bahanek albo innych, dzikich bestii czy pułapek. Wyglądało jednak na to, że dotarły do celu podróży, a Nora mogła ostrożnie zebrać nasiona...


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#18
15.12.2023, 14:10  ✶  

- Wiem, wiem, że nie robi tego specjalnie. - Skomentowała jeszcze odpowiedź Brenny. Miała świadomość, że ryzykowali dla większego dobra, to wcale nie ułatwiało sytuacji. Czuła, że źle robi denerwując się na Erika, ale to było silniejsze od niej. Ten nieszczęsny rytuał miał na nią duży wpływ i nie do końca potrafiła nad sobą panować.

Przyjaciółka stworzyła dla nich przejście, dzięki któremu mogły znaleźć się na drugiej stronie. Norka ostrożnie przemierzała półki skalne, żeby przypadkiem nie spaść, wiedziała, że w jej przypadku o to akurat nie trudno. Lina okazała się być strzałem w dziesiątkę, bo korzystała z niej, kiedy szła przed siebie.

Gdy znalazły się w grocie Norka poczuła ciepło. Oznaczało to, że znalazły się w miejscu docelowym. Dopiero później rozejrzała się po jej wnętrzu, nie dało się nie zauważyć ognistych krzewów. Wyglądały pięknie oświetlając ciemność.

- Niesamowite są, przepiękne. - Te wszystkie utrudnienia po drodze przestały mieć znaczenie w momencie, w którym miała przed sobą taki widok. Czas na to, aby teraz ona się wykazała.

Zostawiła przyjaciółkę za sobą, a sama zbliżyła się do tego cudu natury i magii. Przykucnęła przy pierwszym z krzewów i zaczęła zbierać nasiona, bardzo ostrożnie do fiolki którą miała w ręku. Zajęło jej to dobre kilkanaście minut, bo nie zamierzała zignorować żadnego z krzewów. Gdy skończyła wstała na nogi i odwróciła się do Brenny. - Mamy to. - Uśmiech gościł na jej twarzy. Była spokojna, nareszcie. Cieszyła się, że mają to za sobą i im się udało.

Mogły wracać, tą samą drogą, którą tutaj przyszły. Wiedziały bowiem czego się spodziewać. Misja została wykonana, a zakon zyskał kolejne składniki do eliksirów.


Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (3238), Nora Figg (2807)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa