• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Reszta świata i wszechświata v
1 2 Dalej »
[1-2 lipca 1972] Na chwilę zapomnieć o świecie | Olivia, Tristan

[1-2 lipca 1972] Na chwilę zapomnieć o świecie | Olivia, Tristan
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#11
16.12.2023, 21:41  ✶  
Gdy w grę wchodziły uczucia, ostrożność zwykle schodziła na dalszy plan. Tak było i w przypadku Olivii, która i tak nie należała do szczególnie rozsądnych osób. Z reguły była impulsywna i chociaż zdawało się, że w obecności Tristana się uspokaja, tak jednak należało mieć na uwadze, że jej prawdziwe ja wyszłoby na wierzch błyskawicznie, gdyby tylko Olivia poczuła, że ktoś jest w stosunku do kogoś nie w porządku. Bo zwykle właśnie takie sprawy ją odpalały jak petardę. Wielką, rudą petardę, która gotowa była rozwalić pół okolicy, żeby tylko sprawiedliwości stało się zadość.

Olivia wstała i zerknęła na notes. Ogień...
- To może być to. Podejrzewam, że świstoklik ma związek z ogniem - powiedziała, rozglądając się. Podążyła wzrokiem za ręką Tristana, zarzuciła plecak na ramię i podeszła w tamtym kierunku. Dziwny kamień był faktycznie czymś w rodzaju pomnika. Przypominał trochę nagrobek, bo miał wyżłobione litery - w rowki już dawno wdarł się mech. Olivia ostrożnie dotknęła żłobień. - Polana Ognisk, ku pamięci ofiar pożaru 1621 rok.
Przeczytała, unosząc brew. Nie słyszała o żadnym pożarze w tej okolicy, ale pewnie jakiś musiał być, przecież to było ponad 300 lat temu. Pewnie sporo osób tu zginęło. Olivia westchnęła i zabrała rękę. No dobra, świstoklik...

Ward mógł zobaczyć, że przy ławce leżą pojedyncze kamienie. Układały się w okrąg. Wielu kamieni brakowało, nic dziwnego że z początku nie skojarzyli, że jest to wyznaczone miejsce do palenia ognia. Ironiczne, patrząc na to że zginęli tu w pożarze ludzie. Na środku nierównego okręgu znajdowała się mugolska zapalniczka benzynowa. Wyglądała na nowiutką, była jednak matowa i nie odbijała światła tak, by dało się ją z daleka zobaczyć.
- Dziwne, myślałam że ten kamień ma coś wspólnego z zagadkami. Masz coś? - wyciągnęła szyję, wyglądając zza pleców Tristana w kierunku ławki. - Tylko nie dotykaj beze mnie, bo jak mi znikniesz, to będzie przypał.
Przestrzegła jeszcze, podchodząc do ławki. Nic na niej nie było - wokół niej z kolei znajdował się istny syf. Niedopałki papierosów, butelki, jakieś chusteczki. Olivia skrzywiła się.
- Jak można tak śmiecić? Dzieci już w przedszkolu wiedzą, że w lesie nie można zostawiać śmieci.
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#12
17.12.2023, 13:07  ✶  

Przy Olivii, Tristanowi często włączał się tryb opiekuna. Odkąd się znają, wiedział, iż w niektórych sytuacjach dziewczyna potrafi być impulsywna. Był tym cierpliwym i ostrożnym, który niekiedy musiał ją pilnować. Akceptował ją jaka jest, bo wiedział że potrafiła zrozumieć swoje zachowanie i wyciągnąć wnioski. Nie zawsze, ale umiał w jakiś sposób opanować jej wewnętrznego uparciucha.

Odpowiedź do zagadki okazała się być trafna. Pozostawało tylko odnaleźć miejsce, gdzie można byłoby skorzystać z ognia, albo cokolwiek to ma z nim wspólnego. Rzucająca się Tristanowi ławka, zwróciła mu uwagę, podobnie jak wystający kamień, więc pokazał to miejsce przyjaciółce. Gdy pozbierała swój plecak i podeszli bliżej, nie było pomyłki o pomniku, na którym było napisane o polanie ognisk. Wardowi też nic nie mówiło to wydarzenia. Ale gdy się rozglądał, mogło to mieć sens. To miejsce wyglądało inaczej w tej części lasu. I kto wie, czy z powodu pożaru, nie została przeniesiona w inne miejsce. Bądź, takich miejsc na świecie jest więcej.

Tristan powrócił spojrzeniem na ławkę, która z wiekiem nie prezentowała sobą niczego poza starością. Ale na ziemi w jej okolicach leżały kamienie. Kucnął, aby się im przyjrzeć i wtedy dostrzegł. Zapalniczka. Zaraz zaś odezwała się Olivia, uprzedzająca aby niczego nie dotykał bez niej. Kiedy ona gadała, on skupiał na zadaniu. Też spojrzał na okoliczny śmietnik. Wątpliwe aby mieliby dotykać jakichś butelek. Nie były częścią zagadki.
Trzeba zaryzykować.
Schował notes i długopis do tylnej kieszeni spodni. Jeżeli Olivia była na wyciągnięcie ręki, chwycił ją mocno, ale nie na tyle, żeby zrobić jej krzywdę. Po chwili dotknął zapalniczki, jakby chciał wziąć ją ze sobą. Sprawdzał, czy ten przedmiot będzie tym ukrytym świstoklikiem, aby zabrał ich do kolejnego miejsca.

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#13
17.12.2023, 14:23  ✶  
Olivia była blisko - na tyle blisko, że Tristan bez problemu mógł wyciągnąć do niej rękę i ją pochwycić. Z początku zareagowała rzuceniem mu spojrzenia, pełnego niezrozumienia, ale gdy tylko dotknął zapalniczki, zrozumiała. Ogień, zapalniczka, świstoklik. Naraz oboje poczuli, że ich ciała się skręcają, żołądki wywracają na drugą stronę, a oni znikają przy pomocy świstoklika.

Gdy wylądowali w innym lesie, bardziej ciemnym, mrocznym, Olivia klęczała na ziemi. Z trudem próbowała powstrzymać mdłości, wywołane tą nagłą podróżą. Co prawda nie była to teleportacja, która zawsze w jej przypadku kończyła się wymiotami, ale wciąż podróże przy pomocy fiuu czy świstoklików były dla niej bardzo nieprzyjemne. Mocno więc zacisnęła usta i położyła obie dłonie na ziemi, próbując odzyskać kontakt z ziemią, jak to nazywała. Pomagało jej to na zawroty głowy.
- Mogliśmy założyć inne buty - rzuciła cicho, rozglądając się po okolicy. Trafili, oczywiście, na bagna. Byli na ich skraju, na mokrej trawie, tuż naprzeciwko bagniska. Nie wiadomo gdzie, nie wiadomo po co, bo jak się rozglądali, to nie widzieli nic dziwnego, co od razu zwróciłoby ich uwagę. Po prostu ot, przenieśli się i tyle. Wokół bajorka, które było dość spore jak na takie ukształtowanie terenu, piętrzyły się wysokie drzewa. To one zwróciły ich uwagę, bo na pniach wyryte były nożem runy. Olivia wyciągnęła różdżkę i szepnęła ciche lumos, by mieć lepszy widok na okolicę. Oznaczonych drzew było pięć, każde miało swoją runę. Miłość, przyjaźń, szczęście, zazdrość, śmierć. Przy jednym z drzew znaleźli kopertę - była czysta i nowa, ktoś musiał ją niedawno podrzucić.

Była raz dziewczyna tak piękna, że każda inna kobieta jej zazdrościła. W zemście o urodę niewiasty jej siostra uknuła plan, który miał sprawić, by żaden mężczyzna nigdy na nią nie spojrzał. Ukartowała spotkanie ze swoim narzeczonym, który miał rozkochać niewiastę w sobie, by potem zaprowadzić ją nad jezioro, nad którym czekałaby jej siostra. Tak też się stało, po kilku miesiącach intrygi niewiasta została okaleczona przez osoby, które kochała i którym ufała. Ponoć do dziś błąka się po świecie, szukając zemsty. Tylko prawidłowa kolejność da jej ukojenie.

Olivia przeczytała kartkę na głos. Jeżeli liczyła, że coś się rozjaśni, to się przeliczyła. Przy jednym z drzew Tristan dostrzegł niewielki, płaski kamień z wyrytą na powierzchni runą. Z tym, że runa na kamieniu odpowiadała runie na innym drzewie, a nie na tym, pod którym leżał kamyk.
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#14
19.12.2023, 00:25  ✶  

Dobrze wywnioskował. Kiedy tylko dotknął ręki Olivii, nie patrząc nawet na jej reakcję , a po chwili zapalniczkę, od razu wszystko się zmieniło. Odnalazł świstoklik. Przeniosło ich w dość niezbyt przyjemne miejsce. Tristan wylądował na nogach i od razu obejrzał za swoją przyjaciółką. Dostrzegając, że klęczała na ziemi, kucnął przy niej i potarł jej ramię, jakby chciał ją jakoś wesprzeć, czy też zadać pytanie „Czy wszystko w porządku?” Wiedział jak źle znosiła takie metody transportu. Dał jej czas, aby doszła do siebie, w między czasie rozglądając się po okolicy. Także wyjął różdżkę, aby oświetlić sobie teren. Już kiedy stał po wylądowaniu, poczuł w miarę niestabilny teren. Bagna.

Wspomnienie o zmianie butów, miało sens. Ale nie wiedzieli kiedy i czy w ogóle w takie miejsce zostaną przeniesieni. Lub przyjdzie dane im się w nie udać. Zmieniliby obuwie nawet teraz, jeżeli zmuszeni byliby przejść się jakiś kawałek przez bagna.
Rozejrzawszy się po okolicy, miejsce nie wyglądało zbyt przyjaźnie. O ile nikogo podejrzanego Tristan nie dostrzegł, tak zauważył, podobnie jak Olivia, że otoczeni byli nie tylko bagnem, ale i wysokimi dość drzewami. Kilka z nich miało wyryte runy. W pobliżu Quirke, znajdował się widocznie list z zadaniem. Skoro posługiwano się świstoklikiem i sprowadzało do mało bezpiecznego miejsca, zagadki musiały wychodzić od jakiejś grupy czarodziei.

Ward wysłuchał treści listu, który brzmiał nie tyle co zagadka ale i jakaś krótka opowieść. "Odpowiednia kolejność…" - powtórzył sobie w myślach. Skierował zaraz swoją różdżkę w każde z drzew, rozczytując runy. Nie miał z tym problemu, gdyż jeszcze w Hogwarcie bardzo dobrze sobie radził z przedmiotem ich dotyczącym. A że były interesujące, wiedzę tę pogłębiał dalej. Oświetlając każde z nich, zwrócił na jeden element układanki dość znaczny. Kamień, leżący pod jednym z drzew. Zbliżył się do niego dość powoli, oświetlając sobie przejście. Uważał z tego względu, że byli na powierzchni bagiennej. Nie dotykał, jakby to miał być czasem kolejny świstoklik. Wsadził rękojeść różdżki sobie w zęby, wyjął z kieszeni tylnej notes i zaczął w nim pisać na pustej stronie, różdżką sobie samemu podświetlając. Trochę ciemno mieli, aby było cokolwiek lepiej widać. To co tam napisał, podał Olivii do przeczytania:

"Ten kamień ma runy. Nie wiem czy to świstoklik, czy mamy nim w jakiś sposób udzielić odpowiedzi. W odpowiedniej kolejności. Nie wiemy też, czy ta opowieść jest prawdziwa i jej dusza tutaj wędruje. Tutaj mogło być kiedyś jezioro. Zostały bagna."
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#15
19.12.2023, 10:35  ✶  
Tristanowi posłała uspokajający uśmiech - już było dobrze. Chwilowe niedogodności spowodowane podróżą nie przeszkodzą im przecież w zabawie. Co innego niedogodności, związane z rozwiązywaniem zagadek. Chociaż czy można było to nazwać zagadką?
- No teraz to się popisali - mruknęła do Tristana, zerkając na to, co napisał. - Znasz się na runach? Ja kompletnie nic z tego nie pamiętam.
Przyznała się bez bicia, bo po co miała kłamać? Pominęła tylko zgrabnie fakt, że gdy ktoś próbował jej tłumaczyć coś na temat run, to zwykle przysypiała. Jak na większości zajęć, które kompletnie jej nie interesowały. O, na przykład taka historia magii - tam się nie dało nie zasnąć przecież. Jak ktoś później poruszał ten temat poza salą zajęć, od razu chciało jej się ziewać. Może to był problem na rozwiązanie z jej bezsennością?
- Dobra, przekonajmy się - złapała Tristana za rękę i dała mu znak, żeby dotknął kamienia. Zamknęła oczy, gotując się na kolejny skok, ale... Nic się nie stało. To był zwykły kamień z wyrytą runą. W sumie dziwnie by było, gdyby to był po prostu świstoklik, skoro dopiero co tutaj przybyli. - Warto było spróbować. Dobra, daj mi chwilę.
Sięgnęła po kalosze i tak na wszelki wypadek włożyła je zamiast swoich normalnych butów, bo coś czuła, że nie unikną wdepnięcia w bagno. Dosłowne bagno. Podobnie jak Tristan od razu zauważyła różnicę między tą historyjką, a okolicą. Dopuszczała do siebie myśl, że kiedyś mogło to być jezioro, może nawet piękne i czyste, ale teraz... No cóż. Ale również zastanawiała się, czy to po prostu nie jest coś naprędce wymyślone, bo przecież nie czuli ani nie widzieli w okolicy żadnego ducha. Nie znaczyło to, że takiego tu nie było, ale to chyba raczej mało prawdopodobne. Chociaż nigdy nic nie wiadomo.
- Myślisz, że tych kamieni może być więcej, tylko gdzieś w okolicy? Kolejność sugeruje, że musielibyśmy je jakoś gdzieś ułożyć. Bo chyba nie kazaliby nam sadzić drzew na nowo - zapytała, podchodząc do drugiego drzewa bez zastanowienia, chcąc oświetlić jego pień. Wpadła jednak w jakieś grzęzawisko - tak głębokie, że prawie zakryło wysoką cholewę buta i błoto wlało się do środka. Jeden ruch i zapadnie się niżej i koniec z suchą skarpetą. - Ja pier...
Olivia zachwiała się, machając rękami, by spróbować odzyskać równowagę. Prawie się wywaliła.
- Dobra rada - świeć pod nogi - burknęła, próbując się oswobodzić. To nie były ruchome piaski, ale błoto było dość gęste i gdy wyciągała nogę, usłyszeli głośne mlaśnięcie, spowodowane tym że kalosz po prostu się zassał. - Myślisz, że przewidzieli, że będą tu osoby, które będą kombinować bo nie będą chcieli brać kąpieli błotnej?
Obróciła różdżką w palcach. Zastanawiała się, czy po prostu nie przywołać kamyków, ale w zasadzie jak je miała nazwać? Accio kamień prędzej spowoduje, że dostanie jakimś kamulcem wielkości pięści w głowę.
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#16
20.12.2023, 23:56  ✶  

Może i dolegliwości żołądkowe były chwilowe, to jednak i tak Tristan był zatroskany o jej stan zdrowia, chcąc mieć pewność, że na pewno jest wszystko dobrze. Nie wiedział tylko, czy gdyby sytuacja się pogorszyła, dałoby radę przerwać całe uczestnictwo w zabawie. Nie znał zasad, regulaminu, cokolwiek to było. Te wszystkie informacje posiadała Olivia. Będzie musiał później od niej wyciągnąć najważniejsze sprawy, jeżeli mają jakoś przetrwać ten dzień. Dwa dni. Dlatego chciała, aby miał dwa dni wolne. Czyżby dopiero jutro mieli wrócić do Londynu?

Na pytanie o runy, skinął głową potwierdzająco. Znał się. Dla mugolaka takie poznawanie świata magicznego było czymś fascynującym. Nic dziwnego, że Tristan bardzo dobrze sobie radził i uważnym był uczniem. Nie przysypiał na historii magii. Tak i starożytne runy wręcz pochłaniał. Ich znajomość mogłaby mu się także przydać w biznesie jaki planował w przyszłości samodzielnie poprowadzić. O ile mu się uda.

Skoro nie mieli pewności co do odnalezionego karmienia, postanowili spróbować dotknąć go tak, jak w przypadku zapalniczki. Kiedy z Oliwią chwycili się za ręce, Tristan dotknął kamienia, biorąc go w dłoń. Lecz o dziwo nic się nie stało. Mógł sobie ów kamyk pooglądać pod światłem różdżki, trzymanej wciąż w zębach. Puścił przyjaciółkę i wziął w dłoń na powrót swoją różdżkę, oświetlając runiczny kamień. Wtedy Quirke postanowiła skorzystać z okazji, aby przebrać buty. W sumie, swoje też powinien. Westchnął i także uczynił to samo. Zdjął plecak, wyjął swoje kalosze a wcześniej trzymany kamień, schował do kieszeni spodni, aby mu się nie zgubił. Przebrał obuwie i swoje sportowe schował do plecaka. Zapiął i założył z powrotem na plecy. Na powrót mogli wrócić do rozwiązywania zagadki.

Olivia myśl miała dobrą. Jeżeli takich kamieni było więcej i zasadą było ułożenie ich w odpowiedniej kolejności pod odpowiednim drzewem, powinni zaliczyć. Tristan nie zdążył w jakikolwiek sposób jej udzielić odpowiedzi, gdyż dziewczyna ruszyła przed siebie, gdzie jej noga ugrzęzła gdzieś. Od razu podszedł bliżej, aby ją chwycić za ramię. Oświetlił różdżką pod jej nogami, aby zobaczyć w co wdepnęła. Stanął dość blisko, aby mogła się go podeprzeć i wyjść z tego bagna. Nawet użyczył jej swojej siły, aby pomóc jej się wydostać. Choć w spojrzeniu jego mogła odczytać, aby uważała. Teren nie jest stabilny.
Na jej pytanie, wzruszył ramionami. Co miało być odpowiedzią na słowa "nie wiem". Jeżeli jeden problem mieli z głowy. Można było przejść do kolejnego.

Gdzie są pozostałe kamienie? Świecić pod nogami. Analizował szybko i zaczął przesuwać oświetloną różdżką pod każde drzewo. Jeżeli tam były kamienie, to trzeba będzie po nie podejść. Wyjął z kieszeni ten, który znaleziony został chwilę temu i przyjrzał mu się. Po czym skierował różdżkę na drzewa, aby odszukać ten sam symbol.
Chyba odnalazł. Poświecił sobie na kamień, na drzewo, na kamień, na drzewo i spojrzał na Olivię. Schował kamień do kieszeni i postanowił w tym momencie użyć języka migowego.

"-  Podejdę do drzewa. Obserwuj otoczenie."
Poczekał, aż się upewni że go zrozumiała. Dopiero wtedy, postanowił przejść do działania. Stawiał kroki ostrożnie. Jeżeli zauważył, że stopa mu się zapada, wycofał i postawił w innym miejscu. Było dobrze. Wyjął kamień z kieszeni, oświetlając sobie drogę. Niestety zahaczył chyba o coś wystającego i upadł na kolano, brudząc sobie przy tym trochę spodnie. Na twarzy wymalowało mu się tak zwane niezadowolenie ubrudzenia odzieży, ale na szczęście wziął coś na przebranie. No ale trudno. Przyłożył kamień do drzewa, które miało ten sam symbol aby sprawdzić, czy coś się zmieni. Coś się stanie? Próbował się przy tym wyplątać nogą z jakiegoś korzenia lub pnączy roślinnych. W cokolwiek wlazł.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#17
21.12.2023, 09:03  ✶  
- Cudownie, skoro znasz się na runach, to co one oznaczają? Może w tym tkwi rozwiązanie zagadki? - zastanowiła się głośno, z wdzięcznością przyjmując jego pomoc. Doceniała to, że był blisko i nawet jak wpadała w kałuże, z którymi by sobie poradziła bez problemu, to oferował pomoc. Gorzej, że nie musiał używać słów czy migać lub pisać, żeby przekazać jej, żeby uważała. Wystarczyło że się spojrzał, przekrzywił głowę, lekko uniósł brwi. No przecież nie była dzieckiem, wiedziała, że ma uważać, chyba sama nawet to mówiła, chociaż nie wprost. To, że czasem o tym zapominała, nie miało nic do rzeczy. Olivia wzruszyła więc ramionami, jakby chciała mu pokazać, że nic się nie stało, niech da spokój. Ale będzie tym razem świecić sobie pod nogi.

Zamierzała podejść do kolejnego drzewa, ale wtedy Tristan przekazał jej, żeby obserwowała otoczenie. Z początku nie zrozumiała, co miał na myśli. Miała stać na czatach? Obserwować czy nic lub nikt do nich nie podchodzi? Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie wysyłałby uczestników zabawy w niebezpieczne miejsce, prawda? No, przynajmniej nie w takim stopniu niebezpieczne. Ale dobrze, zrobiła tylko kilka kroków po stabilnym gruncie i poświeciła sobie pod nogi. Może coś zauważy.
- Wszystko w porządku? - zapytała, gdy usłyszała że ten się potknął. A przecież sam przed chwilą posyłał jej miny, żeby uważała! Nie przyznałaby mu się do tego nigdy, ale odczuła lekką satysfakcję. Może jednak miała w sobie więcej z dziecka, niż zakładała. Ale to wyłącznie dlatego, że widziała, że nic mu się nie stało. - Potem się tym zajmiemy, bo coś czuję, że czeka nas błotna kąpiel. Wiesz, że podobno to dobrze robi na cerę?
Zagadnęła, powracając wzrokiem do ziemi. Szybko jednak doszła do wniosku, że stanie w miejscu nie ma sensu - zrobiła więc kilka ostrożnych kroków w stronę kolejnego drzewa.

Tristan z kolei przyłożył kamień z runą do drzewa z tym samym symbolem. Obie identyczne runy zajaśniały lekko bladym, zimnym blaskiem, dużo słabszym niż to z ich różdżek. Kamień zadrżał odczuwalnie w dłoni mężczyzny, a potem wystrzelił nagle z jego uchwytu i dopasował się do jednego z wielu wgłębień na korze drzewa.
- Ooo, tu jest kolejny! - Olivia kucnęła, by sięgnąć po kamień. Też miał runę, ale ktoś się postarał, by ukryć go wśród podobnych kamyczków. Były mniej lub bardziej podobne, ale ten ktoś najwyraźniej nie był skończoną świnią, bo nie zdecydował się odwrócić go tak, by ukryć znak na powierzchni. Wtedy mogliby szukać i szukać. Quirke zerknęła na to, co robił jej towarzysz i uśmiechnęła się, widząc kamień w korze. Nadal lśnił lekkim blaskiem. - A więc chodzi o dopasowanie do tego samego znaku na drzewie? To w sumie proste.
Powiedziała, szukając drzewa z runą odpowiadającą tej na kamieniu, który trzymała. Było tuż obok, więc bardzo ostrożnie przeszła nad korzeniami, nogą macając podłoże, by znowu w nic nie wdepnąć. Gdy dotknęła kamykiem pnia, stało się dokładnie to samo, co przed chwilą - runy rozjaśniały lekko, a potem kamień sam ulokował się w pniu.

Mieli 2 z 5. Pozostałe 3 drzewa były dość daleko od siebie, ale Olivia już kucała i szukała w okolicy drzewa kolejnego kamienia, nie zwracając uwagi na to, że z bajorka dobiegło ciche bulp. Już sięgała po kolejną zdobycz, nie przejmując się tym, że całe ręce miała w błocie. Najwyraźniej ona nie miała żadnych oporów, by się uświnić.
- Mam kolejny. Szukaj pod drzewami! - kolejne bulp było już głośniejsze, z powierzchni bajorka wydobył się nawet brązowy, błotny bąbel.
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#18
21.12.2023, 21:57  ✶  

Gdyby mógł mówić, używać swojego utraconego głosu, od razu oświetlając drzewo, powiedziałby jej, co znaczyła każda z run. Ale niestety, ręce miał zajęte a Olivia nie do końca mogła znać wszystkie słowa w języku migowym. Może i zrozumiałaby takie słowa jak miłość, przyjaźń, szczęście, które dość często przejawiają się w rozmowach. Ale nie miałby pewności co do zazdrości i śmierci. Łatwiej byłoby mu je narysować i napisać obok znaczenie. Na to chyba za bardzo czasu nie mieli. Jeżeli dała mu taką możliwość, wyjął notes i zapisał w nim każdą runę, rysując zgodnie z tym, co było na drzewach. Wtedy mógł jej pokazać, co znaczą. ”Miłość, przyjaźń, szczęście, zazdrość i śmierć. To jednak zwykłe hasła, podstawy. Każda runa ma głębsze znaczenie i wiele cech.” - dopisał od siebie. To nie były karty tarota. Runy czytało się najczęściej inaczej. Nawet odwrócone, miały inne znaczenie.

Kiwnął głową, że wszystko w porządku, kiedy usłyszał jej pytanie. Teren był nierówny, więc i on musiał zaliczyć jakiś upadek. Gdyby wiedział co ich czeka, lepiej by się przygotował na taką wyprawę. A tak, jedynie westchnął. Chciałby wyrzucić z głowy myśli o błotnej kąpieli, o jakiej ciągle wspominała Olivia. Im szybciej się stąd wydostaną, tym lepiej. Co z tego, że taka kąpiel robi dobrze na cerę, skoro szkodzi ubraniom.

Kiedy przyłożył kamień z runą do drzewa oznaczonego tym samym symbolem, szybko stracił go z dłoni a magia niczym magnes go przyciągnęła. Kamień znalazł się pniu oznaczonego drzewa świecąc się. Był zaskoczony. Olivia również, kiedy usłyszał, że znalazła kolejny i zauważyła, co on uczynił ze swoim. Obejrzał się za przyjaciółką, widząc iż i ona zrobiła to samo ze swoim kamieniem. Działało. Ale to było za proste. O ile znalezienie kamieni nie było jakoś trudne, to jednak potrzebna była kolejność. Pozbierał się na równe nogi i oświetlił teren. Jego uwagę przykuło bulgotanie z błotnego jeziorka. Były dwa. Jakby każde odpowiadało wkładanemu kamieniowi. Spojrzał w kierunku Olivii, ale ona grzebała w błocie szukając kolejnych układanek. I znalazła. Lecz jeżeli spojrzała w jego kierunku, jego uwaga nie była na tym głównie skupiona ale na odgłosach bulgotania. Przeniósł spojrzenie na drzewa, jakie oznaczyli kamieniami, aby sprawdzić, czy znaleźli te, odpowiadające danej kolejności z zadania. Czy popełnili gdzieś błąd? Czy było poprawnie?

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#19
21.12.2023, 23:17  ✶  
Zdecydowanie Olivia nie znała znaczenia wszystkich run. Znała zaledwie podstawy - sama przecież wręczyła Tristanowi maleńką otwieraną kopertę z wyrytą runą na metalowej karteczce. Cośtam ze szkoły pamiętała, może nie za wiele, ale coś w jej głowie zostało.

Nic nie wskazywało na to, że popełnili błąd - dwa drzewa, dwa bulgoty, tylko tyle. Żadnego ognia piekielnego, żadnego trzęsienia ziemi, żadnych więcej innych odgłosów. Zresztą: Olivia już przyskakiwała do kolejnego drzewa, już wyciągała kolejny kamień z błota i już przykładała go do kory. Naprawdę łatwo je było znaleźć, te kamienie, każdy leżał pod drzewem, z tym że nie pod tym, do którego należał. Trzeba było się trochę nachodzić, żeby odnaleźć to właściwe, by potem wrócić do tego, przy którym było się przed chwilą. Olivia już przykładała kolejny kamień do drzewa, runy ponownie zalśniły, w bajorku ponownie rozległ się bulgot. Tym razem jednak zwrócił on uwagę Olivii, która obejrzała się w stronę ex-jeziorka.
- A tam co się dzieje? - zapytała, najpierw biorąc kolejny - czwarty już - kamień, by zrobić kilka kroków po własnych śladach. Ten teren był bezpieczny, na pewno się nie zapadnie, tak jak kilka chwil temu. Stanęła obok Tristana i uniosła brwi, wpatrując się w teraz już spokojną taflę. Kolejny bąbel się nie pojawił, więc Quirke zerknęła na mężczyznę i wzruszyła ramionami. - Myślisz, że to jakoś połączone? Z tymi runami. Mamy już trzy, włóżmy pozostałe, tu jest czwarty, przy ostatnim drzewie pewnie będzie ostatni.
Olivia trzymała kamień z napisem radość, brakowało im jeszcze kamienia z miłością. Quirke poklepała mężczyznę po ramieniu i posłała mu uśmiech. Nic się nie stanie.

Włożyła czwarty kamień, podniosła piąty. Wróciła do pierwszego drzewa i z ekscytacją dotknęła ostatnim kamieniem pnia. Runy rozbłysły niebieskim, bladym światłem. Olivia zrobiła kilka kroków w tył, a potem rozejrzała się.
- Chyba źle coś zrobiliśmy - powiedziała, drapiąc się po głowie.

A potem kamienie nagle zadrżały, wszystkie naraz i spadły z pni tracąc blask, a bajorko zaczęło bulgotać. Bulgotało coraz mocniej i mocniej, aż w końcu bąble wybuchły błotem, które obryzgało i Olivię, i Tristana. Nie jakoś mocno, ale stało się to, czego Tristan się obawiał - może i błotne kąpiele były dobre na cerę, ale brudziły ubrania.
- Ach, kurwa! - Quirke starła błoto z twarzy. Chwilę tak stała, patrząc na taflę, która na powrót się uspokoiła, a potem zaczęła się śmiać. Machnęła różdżką, zmywając z siebie i Tristana brud. - Przepraszam, pospieszyłam się. Nic ci nie jest? Chyba dobrze myśleliśmy, ale czegoś w tej układance zabrakło.
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#20
23.12.2023, 01:42  ✶  

Talizman jaki od niej dostał, był dla niego cenną pamiątką. Choć się tym nie pochwalił, to jednak potraktował go jako coś bardzo osobistego. Jako że to było na tyle małe, co mogło nadawać się na wisiorek, dodał łańcuszek i przewiesił sobie na szyi. I tak zawsze był schowany pod odzieżą, jaką nosi na sobie.

Dla pewności, Tristan sprawdził, czy dobrze dodali kamienie pod drzewa. Lecz bulgotanie w bagnie nie wróżyło mu nic przyjemnego. Było źle. Bo odczytał runy i o ile sprawdzali, jak to działa, to jednak kolejność była zła. Próbował przypomnieć sobie treść zadania, tego małego opowiadania. Miłość, nie była ostatnim elementem.

Gdyby mógł mówić, powstrzymałby Olivię. W związku z tym, zaczął pisać w notesie wyjaśnienie. ”Runy na drzewach są połączone z tym, co dzieje się w bagnie. Reaguje kiedy połączymy kamienie do drzewa. Wstrzymaj się. Bo co mi tutaj nie pasuje.”
Chciał jej to pokazać, ale Olivia właśnie znalazła ostatni kamień. Ułożyła całą układankę. Tylko, że błędnie.

Coś zaczęło się dziać. Ward mając wycelowaną różdżkę z aktywnym oświetlaniem, niczym ludzka latarka, spoglądał na każde drzewo. Runy zaświeciły ale drzewa odrzuciły kamienie. Mało tego. To coś, co bulgotało w bagnie, wystrzeliło z procy, brudząc ich obojga. Tristan starał się ochronić swoim ciałem Olivię, na ten moment zapominając, że mógł użyć zaklęcia ochronnego. Możliwe, że bardziej tym błotem oberwał. Ale jak widział, dosięgło też nieco jego przyjaciółkę.
Kąpiel błotka. Wykrakała.

Westchnął, ale pozwolił oczyścić się za pomocą jej zaklęcia. Przy okazji, dopisał parę zdań.
”Nic mi nie jest. Zabrakło w tej układance, kolejności. Pokaż raz jeszcze treść tego opowiadania, czy zadania.”
Zapewnił. Wyjaśnił. Poprosił o kartę z zadaniem, licząc, że Olivia nadal ją ma, aby mogli spokojnie przeanalizować. Przy okazji jedno z nich, powinno na nowo pozbierać kamienie. Pokazał jej to co napisał wcześniej, jak i obecne. Bo kiedy mu się tak kręciła po okolicy, trudno było o uwagę.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Olivia Quirke (26797), Tristan Ward (21033)


Strony (10): « Wstecz 1 2 3 4 5 … 10 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa