Dla niego to wszystko było niczym bardzo długi film, na którym oglądał kadry ze swojego życia. Przeszłego i obecnego. Próbował tak wiele rzeczy naprawić, tak aby zacząć żyć naprawdę. Mógł starać się odzyskać to, co zostawił... jednak tak naprawdę nigdy tego nie miał. Bardzo często towarzyszyła mu tego rodzaju myśl. Przeświadczenie, że prędzej czy później potwierdzą się jego przypuszczenia i po pokonaniu tych wszystkich trudności przyjdzie mu samotnie ruszyć dalej, wychodząc z tego silniejszym - to było w pewnym sensie obosiecznym mieczem. Mógł stać się lepszym człowiekiem, niż teraz starał się być albo to wszystko wypchnie na wierzch większość jego najgorszych cech. Nie został ich pozbawiony, tylko starał się panować nad nimi - to one odpowiadały za wszystkie kłótnie, w jakie wdał się z Laurentem. Wszystkie najgorsze cechy jego charakteru tworzyły wiele problemów w jego relacjach z większością osób, na których mu zależało.
W trakcie rozmowy, którą toczyli, gospodarz tego rejsu nie raczył się pojawić. Philipowi nie śpieszyło się do spotkania z Williamem, gdyż ono nie stanowiło jego celu. Tym było dotrzymywanie towarzystwa Laurentowi. Zamienienie paru słów z nieobecnym w tym momencie artystą będzie dodatkowo korzystne dla jego kariery i popularności - wówczas sam będzie mógł przez parę chwil brylować w towarzystwie. Musiał liczyć się z tym, że prędzej czy później może zostać zaczepiony przez któregokolwiek uczestnika tego rejsu, który rozpozna w nim tego sławnego szukającego Zjednoczonych z Puddlemere albo twarz z okładki Czarownicy. Na razie mógł cieszyć się względną prywatnością, co również przedkładało się na możliwość cieszenia się towarzystwem Laurenta.
— Bardzo długo zajęło mi ich wyciągnięcie. To przeświadczenie, że tak wiele mnie ominęło we własnym życiu i dlatego chcę jeszcze bardziej czerpać z niego pełnymi garściami. Byłem, to prawda. Teraz to mi nie wystarcza. — Przez tyle lat niczego się nie nauczył... bo nie chciał się nauczyć, nie dostrzec tak wielu rzeczy. Potrzebował do tego przełomu w swoim życiu, o co zadbał przewrotny los. Philip bardzo lubił swoje poprzednie życie, które tak naprawdę dawało złudne uczucie szczęścia i przez to stracił z oczu to, co było naprawdę ważne. Pewnych rzeczy nie udawało się naprawić.
— Niech pomyślę... — Philip przez parę chwil udawał, że się namyśla nad odpowiedzią na to pytanie. — Będę mógł odpowiedzieć na to pytanie pod koniec dnia. — Odparł z delikatnym, zarazem psotnym uśmiechem. Podchodząc do tego znacznie poważniej, o tym czy ten dzień będzie dla niego istotny naprawdę okaże się po tym jak on dobiegnie końca i wszystko pójdzie po jego myśli. — Ja mam kilka pomysłów na to, co moglibyśmy robić w najbliższym czasie. Może to przypadnie ci do gustu. — Jak dotąd Philip uchodził za wyjątkowo rozrywkowego człowieka, jednak próba zorganizowania rozrywek dla dwóch osób stanowiła dla niego pewne wyzwanie, któremu chciał sprostać. Poruszanie się po meandrach relacji międzyludzkich nie było wcale łatwe i nawet teraz starał się unikać oczywistych pułapek w ich znajomości.
— To na razie luźna propozycja. Po islandzkich fiordach mogę jeszcze bardziej zatęsknić za jakimś ciepłym i słonecznym miejscem. — Za chwilami prawdziwej beztroski. Istniała szansa, że odbycie takiej właśnie wycieczki okaże się możliwe w zależności od tego, jak ostatecznie ułożą się sprawy między nim a Laurentem. To wymagało z kolei czasu. Dostrzegł zmianę w uśmiechu Laurenta, łagodniejącym pod wpływem jego słów.
— Taki mam zamiar. Udowodnię ci moje niezrównane umiejętności pływackie. — Zawtórował mu śmiechem. Doskonale wiedział, że Laurent będzie znacznie lepszym pływakiem od niego - pływanie, tak jak każdą inną dyscyplinę sportową należało odpowiednio trenować. Sam Laurent miał ku temu naturalne predyspozycje. To jednak będzie wyłącznie zabawa, nie prawdziwa sportowa rywalizacja.
— Nabrałem ochoty na kremowe piwo. Dla ciebie też? — Przez swoją kontuzję na razie unikał spożywania większych ilości alkoholu. Ulubiony trunek uczniów Hogwartu posiadał niewielką ilość alkoholu i podawany na ciepło doskonale rozgrzewał. Tego w tym momencie potrzebował.