29.02.2024, 01:10 ✶
Gdyby widział, jak Erik przesuwa palcami po fugach spojrzałby na niego niesamowicie zdegustowany. Fugi. W łazience. W łazience publicznej. Czy musiał mówić coś więcej? Chyba nie.
Zerknął na Erika kiedy tak bardzo wierzył w dobre serce Perseusa. Nikt kto zajmuje się wariatami nie miał dobrego serca, za dużo słyszał o tym wszystkim co dzieje się w szpitalach, chociaż no dobra Perseus nie był zły, ale na pewno zdecydowanie za dużo się tłumaczył. Niech mu jednak będzie.
Uśmiechnął się lekko na jego żart i wsłuchał się w wyjaśnienie zabawy, która była dziecinnie prosta, ale już wiedział, że doprowadzi do co najmniej kilku dysonansów poznawczych, paru nieprzychylnych ocen i szczypty wyrzutów sumienia. Po tym jak padło pytanie pokiwał głową przyznając sobie rację. Trzeba było się nie zgadzać, a teraz musiał myśleć. Sumienie podpowiadało mu, że przecież powinien dawać innym szczęście, że przecież dać przyjacielowi dużo pieniędzy, to jak dać sobie, tylko, że teraz po tym wszystkim co działo się dzisiaj i w sumie działo się ogólnie, nie mógł wybrać drugiej opcji.
-Wolę sam wygrać. Tamta osoba ma pieniądze, poza tym nie wiem czy w razie czego by mi pomogła, albo raczej ja sam bym chciał takiej pomocy... A jakbym miał swoje, to mógłbym opłacić leki taty bez problemu albo nawet jakichś lekarzy z Ameryki.- zastanawiał się, mówiąc spokojnie, choć nawet wizja takich pieniędzy i możliwości pomocy rodzicom sprawiała, że brzmiał nieco inaczej, szybko jednak zmarszczył lekko brwi. To tylko wizja na głupie pytanie. Przyciągnął kolana bardziej pod brodę i objął nogi.
Wysłuchał z ciekawością odpowiedzi Erika, przekładając pytanie jakie odstał na swoje życie, choć jego praca do wymarzonych nie należała, ale nie miał wymarzonej pracy.
-Możesz teraz ty, starzy mają pierwszeństwo.-zaprosił Longbottoma do rzucenia pytań. Potrzebował jeszcze chwili na wymyślenie czegoś.
Zerknął na Erika kiedy tak bardzo wierzył w dobre serce Perseusa. Nikt kto zajmuje się wariatami nie miał dobrego serca, za dużo słyszał o tym wszystkim co dzieje się w szpitalach, chociaż no dobra Perseus nie był zły, ale na pewno zdecydowanie za dużo się tłumaczył. Niech mu jednak będzie.
Uśmiechnął się lekko na jego żart i wsłuchał się w wyjaśnienie zabawy, która była dziecinnie prosta, ale już wiedział, że doprowadzi do co najmniej kilku dysonansów poznawczych, paru nieprzychylnych ocen i szczypty wyrzutów sumienia. Po tym jak padło pytanie pokiwał głową przyznając sobie rację. Trzeba było się nie zgadzać, a teraz musiał myśleć. Sumienie podpowiadało mu, że przecież powinien dawać innym szczęście, że przecież dać przyjacielowi dużo pieniędzy, to jak dać sobie, tylko, że teraz po tym wszystkim co działo się dzisiaj i w sumie działo się ogólnie, nie mógł wybrać drugiej opcji.
-Wolę sam wygrać. Tamta osoba ma pieniądze, poza tym nie wiem czy w razie czego by mi pomogła, albo raczej ja sam bym chciał takiej pomocy... A jakbym miał swoje, to mógłbym opłacić leki taty bez problemu albo nawet jakichś lekarzy z Ameryki.- zastanawiał się, mówiąc spokojnie, choć nawet wizja takich pieniędzy i możliwości pomocy rodzicom sprawiała, że brzmiał nieco inaczej, szybko jednak zmarszczył lekko brwi. To tylko wizja na głupie pytanie. Przyciągnął kolana bardziej pod brodę i objął nogi.
Wysłuchał z ciekawością odpowiedzi Erika, przekładając pytanie jakie odstał na swoje życie, choć jego praca do wymarzonych nie należała, ale nie miał wymarzonej pracy.
-Możesz teraz ty, starzy mają pierwszeństwo.-zaprosił Longbottoma do rzucenia pytań. Potrzebował jeszcze chwili na wymyślenie czegoś.