• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Śmiertelnego Nokturnu Podziemne Ścieżki v
1 2 Dalej »
[14 lipca, Głębina] Skowronki bardzo ładnie śpiewają | Stanley & Nicholas

[14 lipca, Głębina] Skowronki bardzo ładnie śpiewają | Stanley & Nicholas
Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#11
03.06.2024, 22:41  ✶  

Nicholas zadał mu bardzo słuszne pytanie. Odpowiedź była prosta - on. Travers dokona jego żywota. Sprawi, że ich gość przeniesie się do zaświatów. Opuści ich zacne grono. Opuści ten świat. Zostanie pustka. Pewna powłoka, którą należało czymś kiedyś wypełnić. Nie wiadomo jednak kiedy, jak i gdzie.

To jednak było za mało, aby przekonać ich ofiarę do tego, aby zaczęła mówić. Nie chciała - uznała, że lepiej będzie nawiedzać cały pozostałych mieszkańców planety zwanej ziemią? Może chciał sprawdzić jak to będzie dokonać trwałej eksterioryzacji? Chyba nie zdawał sobie sprawy, że tego można się nauczyć i wcale nie trzeba dokonywać żywotu.

Nicholas jednak nie próżnował. Pomagał mu osiągnąć to co chciał, ale dał mu przecież szansę. Jedną, drugą, trzecią. To jednak nie zdało się na nic.

Napawając się tym wszystkim, Stanley wpadł na jedną myśl. A co jeżeli on też miał kogoś komu na nim zależało? Ktoś taki na pewno istniał i na pewno zacznie się zaraz martwić. Zamartwiać. Powinni przestać? Postąpić jak dobrzy samarytanie i dać mu jeszcze jedną szansę? Sprawić, aby jego najbliżsi mogli go raz jeszcze zobaczyć w ludzkiej formie? A może jednak nie?

Cruciatus nie dawał zbyt wielu szans i Borgin miał przeświadczenie, że jedyna forma jakąś mogą obiecać przyjaciołom i znajomych ich gościa, to jedynie ta w postaci ducha. Sprawią, że jego życiowa forma nie będzie już nigdy osiągalna, a na pewno nie tak długo, jak nie znajdą jakiegoś specjalisty albo nie zdarzy się prawdziwy cud. Będzie to nauczka dla wszystkich na to co można, a czego nie powinno się robić. Nauczka dla jednej i drugiej strony - że nie powinno się okradać pewnych osób.

- Spróbuj czegoś bardziej szykownego. Nie krępuj się - zachęcił Nicholasa, widząc jak ich "kolega" dalej się nie odzywa, a jedynie zwija z bólu - Traktujesz go jakąś taryfą ulgową? - zapytał retorycznie - Chociaż może jest to wystarczające do tego, aby zadać mu ból, ale niewystarczające, aby zacząć mówić - wyjaśnił jak on to widział. Z drugiej zaś strony, Stanley, najpewniej nie bawiłby się w półśrodki, a rzucałby cruciatusem za cruciatusem.



"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#12
07.06.2024, 23:01  ✶  

Torturowanie zaklęciem nie przynosiło zadowalającego efektu. Nawet, jeżeli Nicholas owe zaklęcia wydłużał, rzucał na inne części ciała. Ofiara zdawała się albo być przyzwyczajona do bólu swojego ciała. Samo rzucanie Cruciatua nie było jedynym, co potrafił Nicholas. Umiał znacznie więcej. Mógłby nawet ofiarę słowami złamać. A wspomniane wcześniej eksperymenty, bardziej go przerażały niż zwyczajne tortury. Tak można było wywnioskować z jego reakcji i prośby, jaka padła wcześniej, aby nic mu nie robił.

Szukanie kogoś bliskiego zamęczonego intruza? Brzmiało jak dobry plan. Tylko trzeba byłoby się dowiedzieć, czy kogoś takiego posiadał. Z drugiej strony traciliby czas na szukanie ich. Travers miał dużo cierpliwości w kwestii torturowania.
Stanley jednak wolał chyba do rzeczy przejść już od razu. Słysząc jego słowa, Nicholas zaprzestał używania zaklęcia torturującego. Zerknął w kierunku Borgina.

- Sprawdzam jego granice wytrzymałości. Czy mam obie darować i zacząć od konkretów? Rozszarpywania jego duszy? Podobno to boli bardziej, niż ból ciała.
Wrócił spojrzeniem na ich ofiarę.
- Ból duszy jest większy niż ciała fizycznego. Mogę wyjąć Twoją duszę i nawet zamknąć w pudełku. Zapieczętować tak, że nikt Cię nie znajdzie. Może to trwać dekady lat.
Zapytał, ale też nieco skłamał, chcąc bardziej zastraszyć ich towarzysza. Złodziej butelek alkoholowych nie musiał tego wiedzieć. Nie musiał znać prawdy. Nicholas nie umiał jeszcze pieczętować dusz w przedmiotach. Choć brzmiało to bardzo kusząco się nauczyć. Interesowała go także technika przywoływania duchów. Wszystko, co z nekromancją i okultyzmem było związane. A dobrze się nawet składało, że mieli żywego człowieka do testów.

Nicholas nie miałby nic przeciwko temu, aby ze Stanleyem poćwiczyli nekromancję, jeżeli on także chciał się doskonalić w tej dziedzinie. Już wcześniej wyraził zainteresowanie tematem, jak Nicholas podsunął pomysł o eksperymentowaniu.
Chwilę się zastanowił i pozwolił sobie zagrać w drugą stronę. Spojrzał na Stanleya.

- A może opętanie będzie dobrym rozwiązaniem? Zmusić go, aby udał się zamordować tego, który go tu wysłał?
Zapytał, prowadząc po prostu rozmowę. Ciekawym może będąc reakcji przywiązanego do krzesła intruza. Gra słowna mająca na celu zastraszyć bardziej ich ofiarę.
Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#13
23.07.2024, 20:35  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.07.2024, 20:38 przez Stanley Andrew Borgin.)  

Sprawdzam jego granice wytrzymałości... powtórzył to sobie kilkukrotnie w myślach, poddając zastanowieniu czy to właśnie to robił Nicholas w Ministerstwie. Chodził całymi dniami i poddawał wszystkich testom, które sprawdzały granice ich wytrzymałości. Nie odzywał się - sprawdzał ile ktoś z nim wytrzyma. Odzywał się w końcu - sprawdzał czy nikt się nie przekręci na tamten świat ze zdziwienia. No miało to jakieś ręce i nogi.

- Wiesz, pewnie masz rację, ale ja preferuję szybkiego cruciatusa i po robocie - wyjaśnił - Skoro pan nie chce z nami współpracować, to dlaczego my mamy chcieć z nim współpracować? - zapytał retorycznie, podsuwając pewien pomysł Traversowi.

- To brzmi jak cytat z jakiejś bardzo mądrej książki. Kto to powiedział? Który z uczonych? - przeniósł zdziwiony wzrok na swojego krewniaka - A może Ty nam powiesz koleszko drogi? - zreflektował się, ponieważ nie byli tutaj sami, a kultura osobista wymagała, aby i ich gość mógł coś powiedzieć. Ten jednak nie kwapił się do odpowiedzi, a jedynie - ponownie - coś tam szeptał pod nosem. Niestety niewystarczająco głośno, aby Stanley mógł to usłyszeć. Było to też niewystarczająco głośno, aby Nicholas mógł to usłyszeć, ponieważ Borgin tuptał podeszwą buta, aby go skrzętnie zagłuszyć.

- Opętanie? - zaciekawił się, podnosząc uśmiech na twarzy - Brzmi jak plan, ale chyba wolałbym sam pójść, aby widzieć jak tamten ktoś będzie cierpiał - stwierdził - No towarzyszu nasz. Jak nam powiesz kto Cię przysłał, to puścimy Cię wolno. Prawda Nicholasie? - zapytał, chcąc brzmieć jak najbardziej przekonująco.


Próba przekonania "kompana" do tego, aby wydał tego, kto go przysłał. Korzystam z charyzmy.
Rzut O 1d100 - 17
Akcja nieudana


- N-n-no.... nie wiem - mężczyzna z podłogi odparł na słowa Stanleya - Nie j-j-jestem p-p-pewny - jąkał się, próbując brzmieć jakoś poważniej. Niestety bez szans.

- Nicholas, a jakbyś tak naszego kolegę zmusił do tego, aby powiedział coś więcej? To opętanie brzmi jak plan, ale nie żeby poszedł go zabić samemu, a żeby go wydał... - poprosił - Albo zaprowadził do niego czy podał wskazówki jak do niego trafić? O, tak. Wskazówki brzmią jak plan! - powiedział głośniej, niejako radując się na taką myśl.



"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#14
13.09.2024, 13:21  ✶  
- Cruciatus tutaj nie pomógł.
Zwrócił na ten szczegół uwagę, skoro już wcześniej Nicholas na początku go użył z przerwami i nie przyniosło to zadowalającego efektu. Ciało szybko potrafi się przystosować do skali bólu, jeżeli ktoś ma silną psychikę. Inaczej może być z duszą. Potworna zabawa.

Opętanie było jednak zabawą dość wymagającą sporych przygotowań do rytuału, a i tak nie mieli pewności, czy zakończy się powodzeniem, czy nie stworzą potwora, który rzuci się na nich. Choć oboje trenowali nekromancję, wszystko może się zdarzyć.

Stanley skierował swoje pytanie prób przekonania ich towarzysza do rozmowy. To jednak nie pomogło. Nie był chyba przekonujący wystarczająco. Wysłuchał Borgina, który chciał bardziej otrzymać informacje niż zmusić intruza do działania, z zabiciem swojego pracodawcy. Przyjmując do wiadomości, Nicholas kucnął przy związanym człowieku, koniec różdżki przyłożył mu do krocza. Jego zimne spojrzenie utkwione było w jego twarzy.

- Zdradź nam cokolwiek na temat swojego pracodawcy. Kim jest. Gdzie go znaleźć. Jak się do niego dostać. W przeciwnym razie, zacznę powoli wyłączać Twoje zmysły. Śmierć byłaby dla Ciebie zbawienna. Ale nie cierpienie. W ciszy, ślepocie, w nicości. Nie wiedząc czy żyjesz, czy jesteś na granicy śmierci. Nic nie czując, nikt cię nie usłyszy. Pogrzebanym będąc żywcem. Lepiej dla ciebie będzie z nami współpracować.
Po tych słowach, nie dał czasu intruzowi na zastanowienie się, tylko postanowił użyć Crucio na miejscu, gdzie wycelowana była jego różdżka, aby zadać potężniejszy ból. Może tym razem by się udało?


Rzut na Charyzmę, aby przekonać złodzieja do współpracy.
Rzut N 1d100 - 34
Akcja nieudana


Rzut na Nekromancję, aby użyć Crucio na złodzieju.
Rzut Z 1d100 - 63
Sukces!
Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#15
08.01.2025, 23:00  ✶  

Nicholas zrobił słuszną uwagę, a oni chcieli z nim tylko współpracować... Chcieli jego dobra. Uzyskać odpowiedzi na swoje pytanie, a on co?

- Charyzma zdaje się też nie pomagać - dodał od siebie w ramach komentarza. Czy naprawdę mieli zacząć mu wybijać zęby, aby poszedł po rozum do głowy?

Próba Traversa też spełzła na niczym. Jego miłe słówka nie wpłynęły w żaden sposób na ich "towarzysza". Dużo inaczej było przy kolejnej próbie wykorzystania cruciatusa. Mężczyzna wygiął się w bólu, sycząc przez zęby. To musiało zaboleć, a blednąca twarz wskazywała, że tak rzeczywiście było. Niemal zaskakujące było jak bladym potrafił być człowiek, który został doprowadzony do granicy swojej wytrzymałości. Ten złodziejaszek miał już serdeczne dość.

- To-o... Khhh... - zakasłał, próbując zebrać się w sobie i wytrzymać ból, który został mu sprawiony - Podeszli do mnie na ulicy... Zaoferowali kilka złotych monet za to wszystko... - wydusił cokolwiek z siebie - Taki w-w-wysoki mężczyzn-n-na... Całkie-e-em elegancko-o ubrany. Odrobinę zbir-r-rowaty... - podniósł wzrok w kierunku Nicholasa - J-j-jak... - nie dokończył, opuszczając głowę w dół z ciężkim oddechem.

Stanley pokiwał głową z uznaniem na poczynania swojego kuzyna.

- Zrobiłbyś karierę w Ministerstwie gdyby działało trochę inaczej i powołanoby dla Ciebie specjalny departament. Nie wiem... Wyciągania wiadomości z poszukiwanych - poklepał go po barku w uznaniu - Kojarzę kogoś z takim opisem ale to okoliczna szycha. Będę musiał popytać więcej, bo to ten cały Ednir czy Erednir. Jakoś tak. Ma swoje szajki polokowane po Nokturnie - wyjaśnił - W ramach nagrody, możesz być jak Cezar. Wybierz co ma się z nim stać. Czy chcesz go oszczędzić... - powiódł wzrokiem na mężczyznę - Czy pozbawić życia. Jeszcze jeden cruciatus i powinien nam się tutaj zawinąć na drugą stronę - stwierdził na podstawie wycieńczenia mężczyzny i bólu, który dało się wyczytać z jego twarzy. Musiał być na samym krańcu swoich możliwości.

- Pros-s-se... - zwrócił się do Nicholasa - P-p-pomog-g-głem... - rzucił niemal błagalnym głosem. Na tyle błagalnym, na ile mógł sobie pozwolić w swojej sytuacji. Nie miał zaś wystarczająco siły, aby swój nieobecny wzrok podnieść na Traversa i wybłagać o wolność.



"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#16
14.01.2025, 17:36  ✶  

Tak, charyzma u Nicholasa często leżała, dlatego najwięcej to działał, niżeli cokolwiek gadał. Stąd też podjęcie pracy w Departamencie Tajemnic, gdzie nie obowiązuje go jakiekolwiek przemawianie na dużą skalę. Więcej bycia niewymowną niemową.

Trafił się uparty człowiek, który nie chciał jednak współpracować i żadne słowa do niego nie docierały. Pozostawało ponownie użyć zaklęcia niewybaczalnego, tym razem z większym sukcesem i mocniejszym działaniem.
Poskutkowało.

Nicholas utrzymał zaklęcie tak długo, aż ofiara dawała oznaki powiedzenia czegoś. Wtedy przerwał. Różdżkę, lekko opuścił. Lecz chłodne spojrzenie wciąż miał utkwione z złodzieju. Wysłuchali go a Stanley, nie ukrywał zadowolenia z działań Nicholasa. Tym samym uzyskane informacje, okazały się wystarczające dla Borgina. Opis był najwyraźniej był wystarczający. Szkoda, że jąkający się mężczyzna nie dokończył słów porównania do kogoś. Ale chyba nie miał na myśli Traversa? Skoro ostatkami sił na niego spojrzał?

Specjalny departament, aby móc drastycznie przesłuchiwać innych, wyciągać potrzebne informacje. Brzmiało wspaniale. Ale to raczej nie było dla niego. Nicholas pragnął czegoś innego.

- Niestety, póki nie zmieni się Minister godny naszych poglądów, nie ma co liczyć na jakiekolwiek tam zmiany. Sam nie wiem ile tam jeszcze zostanę.
Odparł w odpowiedzi, czując już także swoje zmęczenie tym co się tam dzieje. Brak awansu wyższego po ponad dziesięciu latach w Komnacie Śmierci, też odbiera mu już tę satysfakcję.  Póki co, jest tam potrzebny dla kilku ważnych dla nich osób. Bo przecież przebywając w Departamencie Tajemnic, miał dostęp go zastrzeżonych informacji, badań.

Erednir. Mężczyzna, który też pociąga za sznurki, wysyłając swoje szczury do brudnej roboty. Ten młody być może był amatorem? Dostał najprostsze zlecenie, aby sprawdzić się, co potrafi?

Słysząc o nagrodzie, Nicholas spojrzał na Stanleya. Być jak Cezar? "Od kiedy udziela mu się mitologia?" – skomentował w myślach, ale na głos tego nie powiedział. Powrócił surowym spojrzeniem na ofiarę, która błagała go o litość.
Żałosne.

- Pomogłeś. Oczywiście. Pomożesz też jeszcze jednej osoby. A odzyskasz spokój.
Nicholas w swoich słowach wyraził docenienie pomocy, którą było sprzedanie potrzebnych informacji, kto go tutaj wysłał. Ale w rozumowaniu nekromanty, kryły się jeszcze inne słowa.
- Każdy z nas wykonuje swoją pracę. Zawodową. Otrzymuje także misje. Polecenia. Zlecenia... Wierzysz w Śmierć? Ona też pracuje. Tak się składa, że dzisiaj też musi wyrobić normę dusz.
Podszedł bliżej i pochylił się nad uchem ofiary.
- Czeka tutaj, aby zabrać Cię ze sobą. Ale gdzie Cię zaprowadzi. Tego już nie wiem.
Cofnął się, wycelował w niego różdżką i ponownie rzucił zaklęcie niewybaczalne, zadające ból. Tym razem nie zamierzając przestać, póki ofiara nie umrze z bólu. W męczarniach. Praca dla Śmierci, to sama przyjemność.

Rzut na Nekromancję, w celu użycia zaklęcia Crucio.
Rzut Z 1d100 - 77
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 5
Akcja nieudana


@Stanley Andrew Borgin
Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#17
11.02.2025, 20:17  ✶  

Nicholas słusznie prawił. Mieli pecha, że akurat za ich czasów, musiał się trafić niegodny Minister. Jak do tego doszło? Nie wiedział. Żałował tylko tego, że ich poprzednicy mieli lepiej pod tym względem, a co za tym idzie, mogli się lepiej skupić na swoich obowiązkach, a nie walczyć o lepsze jutro, które nie było im zapisane w żadnej z gwiazd.

Z drugiej zaś strony, dzięki takiemu obrotowi spraw, mogli mieć swój udział w tym wszystkim... a przynajmniej spróbować to zrobić. Jak im szło? Ciężko było stwierdzić, a do ostatniego gwizdka zostało jeszcze dużo minut. Wojna dopiero się zaczynała i nic nie wskazywało na to, że miała się zakończyć lada dzień.

Stanley przyglądał się temu wszystkiemu. Nie przeszkadzał. Pozwolił Nicholasowi na dokończenie spraw z ich kolegą, który właśnie przeprawiał się na drugą stronę. Gdyby chociaż odrobinę mu to przeszkadzało, mógłby stwierdzić, że ich ofiara była tylko i wyłącznie "biedną duszą", która źle trafiła. Bardzo źle trafiła.

- Nasza śmierć chyba właśnie zrobiła swoją robotę i udała się na upragniony odpoczynek - stwierdził, przyglądając się ostatniemu grymasowi na twarzy złodziejaszka - Skłamałbym mówiąc, że nie był to kawałek dobrej roboty - pokiwał głową z uznaniem - Żegnaj - przykucnął przy ich trupie, klepiąc go lekko po policzku.

Nie miał jednak zamiaru, aby jakoś długo się nad ich kolegą zamartwiać, ponieważ powstał po krótkiej chwili. Trwało to sekundę, może dwie.

- Później każę to uprzątnąć - wskazał dłonią drzwi do korytarza - Chodźmy stąd - popędził lekko Traversa, samemu sięgając po papierosa - Zapalisz ku temu małemu sukcesowi? - zapytał, proponując mu nikotynowego przyjaciela.

W kilka chwil później, byli już po za pomieszczeniem, które było świadkiem zbrodni. Ta - jak i setki innych na Nokturnie - miała nigdy nie wyjść na światło dziennie. W końcu sama ofiara była bliżej nieznaną osobistością, a nie jakąś szychą spośród Londyńskiej śmietanki.


Koniec sesji

@Nicholas Travers


"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Bard Beedle (399), Stanley Andrew Borgin (3118), Nicholas Travers (2741)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa