Leon zdawał się podzielać zdanie swojej przyjaciółki co do tego, że większość Anglików nie ma pojęcia o przyrządzaniu prawdziwej herbaty. Jako właśnie Anglik postrzegał siebie, jako wyjątek od reguły, gdyż parzona przez niego herbata nie miała sobie równych. Herbata potrzebowała wody o odpowiedniej temperaturze, czasu aby w pełni swój smak oraz odrobiny uczucia. Powinna być wyłącznie liściasta, gdyż tylko z takiej możliwe było przepowiadanie przyszłości. Zdawał sobie sprawę z tego, że nie będzie przez całe życie pracować w Ministerstwie Magii na stanowisku Egzorcysty. Na przyszłość otwarcie własnej herbaciarni wydawało się być niezwykle obiecującą perspektywą.
Sięgnął po filiżankę napełnioną herbatą i zdecydował się podnieść ją do ust po to aby skosztować tego naparu. Zadrgała mu brew, kiedy w pierwszej kolejności uderzył go smak wrzątku i trawy. Zacisnął wargi w wąską linię. Zaczynał żałować tego, że poprosił o herbatę zamiast iść w ślady przyjaciółki i poprosić o wodę. Ze źle zaparzonej herbaty będzie wyłącznie zła wróżba.
Starając się przekonująco udawać, że pije herbatę zwrócił uwagę na słowa mężczyzny. Pomimo bycia jasnowidzem w chwili obecnej nie potrafił określić tego, co wydało mu się dziwne. Nie czuł też potrzeby poznania intencji tego mężczyzny. To samo pytanie cisnęło mu się na usta.
— Proszę dokładnie poszukać. Nie zakupiłem go. Wczoraj dostałem od znajomego. — Zwrócił się do czarodzieja tuż przed tym jak wyjaśnił mu pochodzenie tego losu.