Czekał aż jakkolwiek zareaguje, jeżeli nie na jego dotyk, to chociaż na słowo, w którym wypowiedział jej imię. Poskutkowało, gdyż zaczęła reagować. Nawet samo poruszenie ręką dało jakiś znak, że wraca do siebie. A potem przeprosiny. Dopiero wtedy zabrał rękę, pozwalając jej dość do siebie.
- Powinnaś więcej odpoczywać.Stwierdził, skoro wspomniała znane sobie każdemu pracoholikowi słowa "mam dużo na głowie”. Nie, żeby miał się o nią troszczyć, niczym kochany i wspaniały bratanek. Była mu potrzebna. Jej wiedza i kontakty. Dlatego wykazał się zainteresowaniem jej stanu zdrowia. Wiedział po sobie, jak choroby potrafią uprzykrzać i utrudniać funkcjonowanie. Choć mieli inne schorzenia, które z nich, miało poważniejsze?
Pozwolił jej wstać, ale sam nie siadał na powrót na swoje miejsce. Kontrolnie obserwował jej poruszanie się, wyjęcie eliksiru i spożycie. Kontrolnie, aby mieć pewność, że mimo bólu czy zmęczenia wykonała proste czynności.
Zapytałby ją o coś, w sprawie choroby, ale nie chciał przerywać jej myśli. Jej słów, aby znów nie zacięła się w przestrzeni mózgowej. Eliksir dopiero wypiła i może minąć trochę czasu nim zacznie działać. Przypomniała sobie na szczęście ich wcześniejszą rozmowę i nie musiał przypominać. Tyle dobrego.
- Byłoby wspaniale skorzystać z pomocy tej osoby.Potrzebowali dostać się do rejestru i jeżeli konieczne jest skorzystanie z kolejnych kontaktów, nie będzie utrudniał działań ciotki. O ile on sam także zostanie do nich dopuszczony.
Kolejne słowa Very nie brzmiały pocieszająco, ale miała w nich sporo racji. Dziad Fergus nie będzie otwarty na rozmowy z wnukiem, niż z córką. Tutaj Nicholas musiał sam przez chwilę się zastanowić. Czy pozwolić jej na to?
- W porządku. Innego wyboru nie mam.
Przyznał. Mógłby co prawda zdziałać na własną rękę, ale chciał uniknąć spotkania z pozostałymi członkami rodziny. Wzbudziłby zainteresowanie częstymi odwiedzinami. Gdyby też pojawił się z Verą i poszedł na rozmowę z Fergusem.
To byłoby chyba na tyle z gościnności. A nie chciał, aby ciotka przemęczała umysł w tych tematach.
- Swoją drogą. Często zdarzają Ci się ataki choroby?Zapytał. W razie gdyby chciała, zostałby tutaj z nią do końca dnia. Chociażby do momentu, aż jej się znacznie polepszy.