• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 … 10 11 12 13 14
12.12.1970, Dolina Godryka - Patrick i Nora (Nastał czas ciemności)

12.12.1970, Dolina Godryka - Patrick i Nora (Nastał czas ciemności)
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#11
07.11.2022, 16:03  ✶  
Nora nieco się obawiała, gdyż wiedziała, że marny z niej wojownik. Czasem zastanawiała się nad tym, że może powinna była się bardziej skupić na dziedzinach, które byłyby w jej stanie zapewnić jakieś bezpieczeństwo. Z drugiej jednak strony, przecież nie wszyscy byli do tego stworzeni, każdy miał zupełnie inne predyspozycje. Pozostawało wierzyć w to, że gdy przyjdzie moment, gdy faktycznie będzie potrzebowała pomocy znajdzie się ktoś, kto zechce jej pomóc. Wierzyła w to, że będą zjednoczeni walczyć przeciwko temu, który ogłosił się Czarnym Panem.
- Tak, zdaję sobie z tego sprawę. Szkoda, że to wszystko nie jest takie proste.- odetchnęła głośno. Zdecydowanie łatwiej było wyłapać ich wszystkich i zamknąć. Z drugiej jednak strony, przecież nie wszyscy, którzy pochodzili z tych rodzin byli źli, na pewno znajdowali się wśród nich niewinni. Faktycznie to wszystko było zdecydowanie dużo bardziej skomplikowane.
- Wiem, że jesteście zaangażowani, naprawdę mi to imponuje.- Wyznała zgodnie z prawdą. W końcu podziwiała tych, którzy nadstawiali karków, żeby jawnie walczyć z wrogiem. Przecież stawali się oni ich celem, nie byli bezpieczni, tu już dawno została przetarta granica między życiem zawodowym, a tym rodzinnym. Oni też mieli rodziny, które przez to, że angażowali się w walkę z wrogiem stawały się celem.
- Kawa! Zapomniałam...- postanowiła przynieść chociaż część zamówienia. Przecież mężczyzna nie będzie tak siedział, kiedy ona go przesłuchiwała. Po chwili postawiła przed nim kubek z gorącą, czarną kawą. - Proszę. - Odparła z uśmiechem.
- W Huffelpuffie...- powiedziała najbardziej dumnie, jak tylko potrafiła. Wiedziała, jaką opinię miał ten dom, ona jednak była zadowolona, że właśnie tam trafiła. - Wiem, że dla niektórych to nie jest powód do dumy, ale ja tam uważam, że nie mogłam wylądować w lepszym miejscu.- nauczyła się tam tolerancji, ciepła. - Ty do którego trafiłeś, stawiam, że na pewno nie do Slytherinu.- jakoś nadal siedziała w niej niechęć do uczniów, którzy trafili do domu węża.
Obserwator
Nie możesz winić lustra za to, że odbicie ci się nie podoba.
Patrick ma ciemne włosy i ciemne oczy. Najczęściej na jego twarzy gości trzydniowy zarost. Jest wysoki, ale nie przesadnie (ok. 185 cm), raczej wysportowany. To ten typ, który rzadko można zobaczyć w garniturze, bo woli ubrania wygodne, które nie krępują jego ruchów. A poza tym garnitury wyróżniają się w tłumie a on lubi się z nim stapiać. Dużo się rusza. Chociaż w towarzystwie potrafi sporo mówić i często żartować, zdaje się, że równie dobrze odnajduje się w swoim własnym towarzystwie. Często można go zobaczyć szkicującego coś namiętnie. Wieczorami można go czasem spotkać w barach. Zawsze wtedy siedzi gdzieś w rogu.

Patrick Steward
#12
11.11.2022, 01:35  ✶  
Patrick, znowu, spojrzał w stronę okna i uliczki, która się za nim znajdowała. Osobiście był zdania, że nie należało ignorować żadnych umiejętności. Ani tych bojowych, ani tych mniej bojowych. Wszystko sprowadzało się do mniejszej lub większej potrzeby. Siedząca naprzeciwko niego Nora wydawała mu się młoda, ładna, na swój sposób delikatna – choć może za wcześnie było by oceniał ją akurat z tej strony. A poza tym miała dziecko – o którym sama wspomniała – nawet gdyby rwała się do walki, jako członek Zakonu Feniksa, Patrick kierowałby ją do zadań, które nijak bojowe by nie były. Sam był sierotą, nie pozwoliłby by sierotą zostało również jej dziecko.
Uśmiechnął się pod nosem a na jego twarzy pojawił się wyraz szczerego zakłopotania. Nie uważał by robił wszystko, co należało zrobić, ale też nie miał możliwości by zrobić wszystko, co chodziło mu po głowie. Pozostawały doraźne działania. Okropnie doraźne, skupiające się głównie na tym by uratować i ochronić jak najwięcej osób.
Zaczekał aż przyniosła kawę. A potem dość machinalnie, z miejsca, wziął kubek do ręki i napił się trochę. W kącikach oczu miał zmarszczki, jeszcze nieduże, ledwie pojawiające się, które z wiekiem pewnie miały nadać jego twarzy poważnego charakteru.
- Zawsze chciałem być puchonem – zauważył lekko, może po to by na chwilę nadać rozmowie lżejszego tonu. – Ale tiara przydzieliła mnie do Ravenclawu, choć moja dobra znajoma sądzi, że powinienem raczej trafić właśnie do Slytherinu – opisał. Co oczywiście mogło być rodzajem żartu.
Zapatrzył się kubek z kawą. Wróciły do niego myśli o Zakonie Feniksa, o walce z Lordem Voldemortem, o oferowanym przez nią wsparciu.
- Noro, dziękuję ci za zaoferowanie pomocy… - zaczął powoli, najwyraźniej bardzo zastanawiając się nad kolejnymi słowami, które miał wypowiedzieć. – Bardzo to doceniam. Całkiem możliwe, że kiedyś, może nie dzisiaj i nie jutro, przedstawiłbym cię, albo przysłałbym do ciebie, kilka osób związanych z pewną organizacją – opisał, mając nadzieję, że jego słowa nie zabrzmiały dziwnie. – Nazywają się Zakonem Feniksa. Jeśli jesteś zdecydowana by pomagać w walce ze śmierciożercami, to dla Zakonu będziesz przygotowywała zamówienia.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#13
12.11.2022, 00:03  ✶  
Nora podjęła dzisiaj decyzję o tym, że nie będzie bierna. Miała sporo szczęścia, że udało jej się porozmawiać z Patrickiem - widać było, że wie na temat tego wszystkiego dużo więcej, niż tacy zwykli ludzie, jak ona. Wyjaśnił jej wiele, na spokojnie, dzięki czemu wiedziała, czego powinna się spodziewać. Była mu za to ogromnie wdzięczna. Może nie będzie biegać z różdżką za czarnoksiężnikami - szczególnie patrząc na jej sprawność fizyczną, której praktycznie nie było, ale na pewno przyda się Zakonowi do innych rzeczy. Zdawała sobie sprawę z tego, że nie może pozwolić sobie na większe ryzyko. Była samotną matką, ciężar wychowania Mabel leżał tylko i wyłącznie na jej barkach, nie chciała, żeby córka została sierotą.
- Tak właściwie, to nawet nigdy nie myślałam o tym, że mogłabym trafić do innego domu.- Uśmiechnęła się po raz kolejny do mężczyzny. Dobrze było wymienić kilka przyjemnych słów po tym dosyć ciężkim temacie ich rozmowy. Rozumiała dlaczego wtrącił te pytanie. - Nieee, tylko nie Slytherin, muszę przyznać, że z jedną z moich koleżanek testowałyśmy eliksiry na ślizgonach, dobrze, że tam nie trafiłeś, bo jeszcze by na Ciebie padło.- Zachichotała pod nosem. - Oczywiście nie jestem z tego dumna, ale warto było.- Ucierała nosa tym najgorszym uczniom w ten prosty sposób, nie tak łatwo było znaleźć winowajców, zresztą kto połączyłby miłą i przyjacielską Norę z takimi czynami? Nikt.
Nie odrywała wzroku od twarzy mężczyzny. - Nie masz mi za co dziękować, wydaje mi się, że to normalne zachowanie.- Wtrąciła jeszcze. Odetchnęła z ulgą, gdy usłyszała jego kolejne słowa, chciał nawiązać współpracę - będzie się mogła do czegoś przydać, wspaniale. - Jestem zdecydowana. Będę cierpliwie czekać na zadania!- Powiedziała z entuzjazmem, starała się jednak nie zwracać na nich uwagi.
Później pogawędzili jeszcze trochę, Nora podała Patrickowi danie dnia i to by było na tyle.
Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Nora Figg (2115), Patrick Steward (2077)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa