• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 … 10 11 12 13 14
[listopad 1968] Św. Mungo, Nobby Leach powinien gryźć piach - Florence i Patrick

[listopad 1968] Św. Mungo, Nobby Leach powinien gryźć piach - Florence i Patrick
Obserwator
Nie możesz winić lustra za to, że odbicie ci się nie podoba.
Patrick ma ciemne włosy i ciemne oczy. Najczęściej na jego twarzy gości trzydniowy zarost. Jest wysoki, ale nie przesadnie (ok. 185 cm), raczej wysportowany. To ten typ, który rzadko można zobaczyć w garniturze, bo woli ubrania wygodne, które nie krępują jego ruchów. A poza tym garnitury wyróżniają się w tłumie a on lubi się z nim stapiać. Dużo się rusza. Chociaż w towarzystwie potrafi sporo mówić i często żartować, zdaje się, że równie dobrze odnajduje się w swoim własnym towarzystwie. Często można go zobaczyć szkicującego coś namiętnie. Wieczorami można go czasem spotkać w barach. Zawsze wtedy siedzi gdzieś w rogu.

Patrick Steward
#11
31.10.2022, 22:43  ✶  
Steward kiwnął głową, starając się zachować jak najpoważniejszy wyraz twarzy. Nie zdziwiła go reakcja Florence na plotkę o uwodzeniu. Kiedy podsłuchał ją w pubie, sam z wrażenia prawie nie zakrztusił się ognistą whisky. I wcale nie dlatego, że wydawała mu się aż tak porywającą plotką, ale przez to, że brzmiała aż tak absurdalnie. I że przekazujący ją najwyraźniej wierzył w jej prawdziwość.
- Widać Tiara Przydziału wpakowała mnie nie do tego domu, do którego powinna. Zawsze czułem, że w głębi duszy jestem Puchonem. - Patrick lubił sprawiać wrażenie człowieka wyluzowanego, który często żartował i rzadko zastanawiał się nad tym co mówi. Przy takich osobach łatwiej było powiedzieć za dużo niż za mało. Podobnie jak łatwo było stracić czujność przy podpitym facecie w barze, który w tak oczywisty sposób interesował się zgrabną kelnerką. Większość uzyskanych w tej czy innej pozie informacji nie była szczególnie przydatna, ale dało się z nich wyciągnąć jakiś szerszy kontekst. Czasem nawet taki, o którym nie wiedzieli sami rozmówcy.
Nobby Leach nie uwodził żadnej Malfoyówny. Nobby Leach nie mógł mieć jednocześnie wszystkich przypisywanych mu romansów. Nobby Leach nie zamierzał wprowadzać nowych podatków dla czystokrwistych rodzin. Nobby Leach najwyraźniej miał kogoś lub całą grupę osób, które życzyły mu jak najgorzej i celowo próbowały zniszczyć jego reputację. Ten ostatni cel został zresztą osiągnięty.
Od pewnego czasu Patrickowi paliła się w głowie czerwona lampka, gdy myślał o Ministrze Magii.
- Czyli sądzisz, że jakby dać niektórym – celowo użył tego zwrotu, nawiązując w ten sposób jej własnych słów – nowego lidera, to mielibyśmy powtórkę z rozrywki. – Temat Grindewalda nie leżał Patrickowi, więc uciekał z niego ku ogólnikom.
Nie spodziewał się by Florence próbowała celowo zataić przed nim jakieś kluczowe informacje. Była magomedyczką, sądził więc, że między magomedykami mogły pojawić się plotki. Te dla odmiany dużo bardziej interesujące niż wszystkie inne o Nobbym Leachu.
- To brzmi bardzo źle – podsumował. I brzmiało tak nie tylko dla samego Ministra Magii, ale dla wszystkich tych czarodziejów, którzy urodzili się w mugolskich rodzinach. Namacalne ostrzeżenie by nie próbowali pchać się do władzy w świecie magii.
Dama z Lumos
Kasztanowe włosy zwykle ma ciasno spięte, odsłaniając bladą, trochę piegowatą twarz. Oczy ma jasne, o uważnym spojrzeniu. Około metr sześćdziesiąt dziewięć wzrostu.

Florence Bulstrode
#12
01.11.2022, 00:11  ✶  
- Naprawdę? Moim zdaniem całkiem pasujesz do Ravenclawu. Ale jeżeli nie tam, widziałabym cię raczej w Slytherinie - powiedziała Florence, odstawiając filiżankę. Mogła równie dobrze dojść do tego na podstawie pewnych zachować Stewarda, jak i metodą prostej eliminacji dwóch Domów, które zdawały się jej raczej słabo dopasowane do osoby Patricka.
Ona także wiedziała, że przynajmniej połowa pogłosek o Nobbym nie jest prawdziwa. I to połowa z tych, które dotarły do jej uszu, a Bulstrode przecież nie przysłuchiwała się im szczególnie uważnie, od lat odżegnując się od polityki. Brała pod uwagę, że Leach faktycznie mógł zrobić coś, aby pomóc Anglii zdobyć puchar tej przedziwnej gry, w której po prostu biegało się po boisku, ale gdyby Nobby miał chociaż połowę zarzucanych mu romansów, byłby najbardziej zajętym człowiekiem pod słońcem.
Przyjmowała to do wiadomości. I niczego z tym nie robiła. Ktoś mógłby uznać, że Florence jest obojętna, i pewnie miałby rację. Ale tylko po części. Skupiała swoją uwagę przede wszystkim na Świętym Mungu oraz braciach, a to pochłaniało tak wiele czasu i siły, że nie przejmowała się zbytnio resztą.
Teraz jednak sprawy stawały się... poważne. Mogły wpłynąć na nią. Na pewno na jej braci. Prawdopodobnie na Szpital.
Milczała, kiedy padło pytanie. Nie odpowiedziała bez zastanowienia. Obracała je w myślach, rozważając wszystkie możliwe scenariusze, dodając i odejmując pewne elementy równania, zanim wyszedł jej odpowiedni wynik.
- Dwa lata temu powiedziałabym: nie, niemożliwe. Dziś mówię: możliwe, nawet bardzo - przyznała po bardzo długiej chwili namysłu. Właśnie panowanie Nobbyego Leacha pokazało jej, że pewne rzeczy się nie zmieniły. Mogła jedynie dywagować. Wydawać osąd na podstawie analizy. Własny talent, niegdyś często podsuwający wizje przyszłości, teraz milczał, poza drobnymi sytuacjami, jak kolejne wypowiedziane zdanie czy wiedza o tym, że jakiś czarodziej wybiera się na randkę. I chyba to potęgowało niepokój.
- Takie jest. Nowy Rok na pewno przywitamy z nowym ministrem. Może to nastąpi nawet wcześniej.
Jedyną niewiadomą było to, czy Nobby Leach ustąpi samodzielnie, czy zostanie pochowany. Florence nie chciała tego powiedzieć wprost, ale wisiało to w powietrzu po jej wcześniejszych słowach o przedziwnej chorobie i nieskutecznych terapiach.
- Cóż. Przynajmniej Stanley będzie uszczęśliwiony i może nie straci znowu kolan. Szkiele Wzro jest trudne do przyrządzania i wymaga drogich składników - dorzuciła jeszcze z przekąsem.
Obserwator
Nie możesz winić lustra za to, że odbicie ci się nie podoba.
Patrick ma ciemne włosy i ciemne oczy. Najczęściej na jego twarzy gości trzydniowy zarost. Jest wysoki, ale nie przesadnie (ok. 185 cm), raczej wysportowany. To ten typ, który rzadko można zobaczyć w garniturze, bo woli ubrania wygodne, które nie krępują jego ruchów. A poza tym garnitury wyróżniają się w tłumie a on lubi się z nim stapiać. Dużo się rusza. Chociaż w towarzystwie potrafi sporo mówić i często żartować, zdaje się, że równie dobrze odnajduje się w swoim własnym towarzystwie. Często można go zobaczyć szkicującego coś namiętnie. Wieczorami można go czasem spotkać w barach. Zawsze wtedy siedzi gdzieś w rogu.

Patrick Steward
#13
02.11.2022, 00:07  ✶  
Patrick skrzywił się ostentacyjnie, jakby słowa Florence zamieniały się w ostre razy, które właśnie otrzymywał.
- Podobne insynuacje ranią me puchonie serce! – zawołał teatralnie. Teatralnie, bo jego krzyk był tak zmodulowany by nie wydostał się poza ramy pokoiku, w którym się znajdowali. Mógłby to pociągnąć nawet dalej, słowami: któż by chciał być w Slytherinie? Ale dobrze wiedział, że pewnie przynajmniej połowa rodu Bulstrode była w tym domu. Zresztą, przedstawiciele jego własnej rodziny również czasem lądowali w Slytherinie.
Poza tym temat ich rozmowy robił się poważny i osobista cyrkonada Patricka zaczynała się powoli robić nie na miejscu. Sięgnął po filiżankę z herbatą, żeby zająć czymś wolne ręce. Dopił ją jednym, większym haustem. W tym momencie bardzo korciło go, żeby sięgnąć po kartkę i zrobić szybki szkic Florence, ale nawet na szybki rysunek raczej nie mieli teraz czasu. On nie powinien nadużywać jej grzeczności, ona była w pracy (i praca wcześniej czy później musiała się o nią upomnieć).
Pozostawało tylko jedno pytanie: czy ten kto chciał usunięcia Nobby’ego Leacha z urzędu był tym samym czarodziejem, który chciałby zająć miejsce Ministra Magii?
W pierwszej chwili Patrick odpowiedziałby, że tak. W drugiej… w drugiej jakoś nie był wcale tego taki pewien. Może nie chodziło o przejęcie władzy tylko o osłabienie Ministerstwa Magii w ogóle. Tylko czy Nobby samą swoją osobą rzeczywiście je wzmacniał? Smutna prawda wyglądała tak, że wszystkie jego działania podczas kadencji, przysłoniły paskudne plotki.
- Słyszałaś o tym, kto może zastąpić Nobby’ego? – zapytał wreszcie a potem pokręcił głową, najwyraźniej nieszczególnie przekonany, że odejście akurat tego Ministra Magii cokolwiek zmieni w funkcjonowaniu Stanleya. – Obawiam się, że abyś mogła go rzadziej oglądać, musiałby przede wszystkim przestać pić.
Dama z Lumos
Kasztanowe włosy zwykle ma ciasno spięte, odsłaniając bladą, trochę piegowatą twarz. Oczy ma jasne, o uważnym spojrzeniu. Około metr sześćdziesiąt dziewięć wzrostu.

Florence Bulstrode
#14
02.11.2022, 12:57  ✶  
- Jeśli zacznie krwawić nadmiernie, zaraz się tym zajmę - obiecała Florence z bladym uśmiechem.
Mogłoby się wydawać, że mówiła mu nazbyt dużo. Ale po prawdzie nic z tego, co przekazywała Patrickowi, nie było żadną szczególnie tajną informacją. Jeżeli ich nie znał, to głównie dlatego, że nie pracował w Świętym Mungu - gdy szło o stan ministra - i że nie był czystej krwi - jeżeli szło o to "co będzie dalej".
- Tego nie wie nikt. W grze jest kilka nazwisk. Większość spekuluje, że Fortynbras Malfoy zechce znów sięgnąć po władzę. Na pewno nie mógł przeżyć, że stracił stołek na rzecz... kogoś mugolskiego pochodzenia - powiedziała. Słowo "szlama" zatańczyło jej na języku, ale nie padło: Florence wprawdzie chętnie obrażała ludzi, ale niekoniecznie najbardziej ordynarnymi wyzwiskami. Poza tym musiała wykazywać odrobinę dyplomacji, gdy pracowała i leczyła ludzi bardzo różnego pochodzenia. - Niektórzy wspominają o Eugenii Jenkins. Mówiąc szczerze, liczę, że to nie będzie ona... mimo tego, co mówiłam o półkrwi. Mamy... trudne czasy, a ona nie jest politykiem na takie - stwierdziła z namysłem, jakby sama rozważała, w jaki sposób to podsumować. Chociaż mogła ulegać uprzedzeniom. I to wywołanym nie statusem Jenkins jako czarodziejki półkrwi, a raczej jej sposobem ubierania się. - Osobiście byłabym zachwycona, gdyby Judyta Bones zdecydowała się kandydować. A jeszcze lepiej Albus Dumbledore, bo to wprawdzie wariat, ale wariat potrafiący zarządzać ludźmi. Jego jednak siłą nie wyciągnie się z Hogwartu.
Biedna Florence. Miała wrażenie, że Albus jako Minister ukróciłby tę dziwną, nową siatkę, która zdawała się rodzić w Ministerstwie za czasów Leacha. Naiwna dziewczyna nie miała pojęcia, jak często w przyszłości, o ile historia potoczy się odpowiednim torem, Albus będzie zatrudniać śmierciożerców w Hogwarcie.
- W porządku, dostanie zalecenie, by po tym eliksirze unikać przez tydzień alkoholu - zapowiedziała na ostatnie słowa Patricka, uśmiechając się przy tym jak ktoś, kto planował coś bardzo, bardzo złego. - A teraz naprawdę przepraszam, ale kończę przerwę i muszę zrobić obchód.
Obserwator
Nie możesz winić lustra za to, że odbicie ci się nie podoba.
Patrick ma ciemne włosy i ciemne oczy. Najczęściej na jego twarzy gości trzydniowy zarost. Jest wysoki, ale nie przesadnie (ok. 185 cm), raczej wysportowany. To ten typ, który rzadko można zobaczyć w garniturze, bo woli ubrania wygodne, które nie krępują jego ruchów. A poza tym garnitury wyróżniają się w tłumie a on lubi się z nim stapiać. Dużo się rusza. Chociaż w towarzystwie potrafi sporo mówić i często żartować, zdaje się, że równie dobrze odnajduje się w swoim własnym towarzystwie. Często można go zobaczyć szkicującego coś namiętnie. Wieczorami można go czasem spotkać w barach. Zawsze wtedy siedzi gdzieś w rogu.

Patrick Steward
#15
02.11.2022, 15:15  ✶  
Tym razem Patrick przez chwilę wyglądał na naprawdę skonsternowanego, a potem roześmiał się cicho, choć całkiem szczerze i pewnie dopiero przy tym śmiechu dało się wyczuć jak różny był to od tych udawanych śmiech. Pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Gdybym cię nie znał, pomyślałbym, że ze mną flirtujesz – rzucił lekkim tonem. Dobrze wiedział, że w pomiętej koszuli, po całym dniu pracy i kilku godzinach w pubie, nie prezentował się szczególnie atrakcyjnie. – A to mogłoby bardzo skomplikować nasze relacje. Gdybyś jeszcze nie była magomedyczką… ale wiesz jak trudno jest podarować kwiaty kobiecie, która zna się na ziołach? Ususzę te róże, będą doskonałe do herbaty! Czy ja dobrze widzę i masz zaczerwienione oczy? Piłeś wczoraj albo jesteś przeziębiony, jak dobrze, że mam tu eliksir pieprzowy. Będzie ci, co prawda, trochę dymiło z uszu podczas wizyty u moich rodziców, ale… - machnął ręką, jakby był to nic nie znaczący szczegół.
I znowu prawda leżała gdzieś po środku. Patrick coś tam słyszał, coś tam wiedział, gdzieś tam bywał. Ale albo nie dowierzał informacjom, które posiadał, albo ciągle uważał je za niepełne. I Florence dokładała do nich kolejną cegiełkę, nawet jeśli nie zdradzała przy tym żadnego sekretu (czy to własnego, czy to cudzego) a jedynie powtarzała nazwiska, które gdzieś już usłyszał. Była w końcu czarownicą czystokrwistą, była pracownicą Św. Mungo, była Bulstrode’ówną.
Odstawił pusty kubek na stolik i podniósł się z krzesła. Jeszcze raz poruszył ramieniem, które przyjęło na siebie główny ciężar Stanleya.
- Dzięki za rozmowę i za zajęcie się Stanleyem – rzucił na pożegnanie. – Nie przepracowuj się tam za bardzo. No i wypadałoby się jeszcze kiedyś spotkać. Może w jakichś mniej przypadkowych okolicznościach? – podkreślił, a potem odszedł korytarzem, kierując się ku wyjściu ze Św. Mungo.
Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Florence Bulstrode (3031), Patrick Steward (2861)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa