• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
[31.07-01.08.1972, Warownia] Thomas, Sam i Dora | Letnie porządki

[31.07-01.08.1972, Warownia] Thomas, Sam i Dora | Letnie porządki
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#11
23.10.2024, 11:04  ✶  
Z praniem poszło im bardzo sprawnie, nawet jeśli w pewnym momencie Thomas musiał wrócić do domu, kiedy w jakiejś sprawie poprosiła go Malwa. Ale jak to mówiono, co dwie głowy to nie jedna i zanim się obejrzeli z Samem, kosz był pusty i Dora odstawiła go przy drzwiach, żeby mieć po drodze jak sama będzie wracać do Warowni.

Potem przyszedł moment za zebranie wcześniej omawianych ubrań i szmat, a kiedy wreszcie je dorwali wrócili na powrót do ogrodu, gdzie McGonagall zaczął robić swoje. Dora z ciekawością przyglądała się jego gestom, powoli nadających strachowi coraz więcej życia, aż wreszcie stanęła przed nimi całkiem zgrabna odstraszajka na natrętne ptactwo.

- Oh, wygląda super - pochwaliła jego dzieło, oglądając je sobie ze wszystkich stron, a potem pokiwała ochoczo głową, zgadzając się z nim, kiedy wspomniał o wprawianiu go w ruch. - Na pewno nie zrobią krzywdy nikomu poza szkodnikami? - zapytała tylko, kiedy Sam tworzył pnącza. W jej głosie pobrzmiewała tylko troska, w której brakowało chociaż jednej nuty skargi czy wyrzutu za niedawny incydent w jej ogródku. Po prostu magia bywała czasem kapryśna. Szczególnie ta ziemi po Beltane.

- Możemy mu od razu wyczarować jakąś ładną czapkę, o albo wieniec ze zboża, bo i tak trzeba przyozdobić dom, a przecież strach to też element otoczenia. Co o tym myślisz?


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
przybłęda z lasu
The way to get started is to quit talking and begin doing.
Jasne jak zboże włosy, jasnobłękitne oczy. 183 cm wzrostu, szczupła ale dobrze zbudowana sylwetka. Ubiera się prosto, choć jego rysy zdradzają arystokratyczne pochodzenie. Ma spracowane ręce i co najmniej kilkudniowy zarost.

Samuel McGonagall
#12
23.10.2024, 11:53  ✶  
– Tak, tak, jestem pewien, bądź spokojna, chodzi tylko o ruch, ale jest on łagodny i bez trudu da się zatrzymać zobacz. – sięgnął ku tańczącemu strachowi i rzeczywiście, jego ramię nie wyrządziło mu żadnej krzywdy, a zwyczajnie ograniczyło swój zakres ruchu.

– Ozdobić? Mm... no oczywiście, że możemy, ja chętnie Ci pomogę! Nie... nie jestem w tym dobry i nigdy tego nie robiłem, ale no, mogę... mogę przecież zamienić się w niedźwiedzia i podnieść Cię wyżej jeśli coś trzeba będzie zawiesić wysoko! – Samuel w swoim życiu głównie posiłkował się zmianami w niedźwiedzia, albo w krogulca, choć akurat tej drugiej formy nikomu, nikomu nie zdradzał, bo była to tajemnica, że nie tylko futro potrafi przywdziewać na swoje barki.

– Mmm... to pewnie jakieś wstążki? Więcej kwiatów? Mów co mam robić – poprosił grzecznie o instrukcje, nie kryjąc swoich braków w tym zakresie, ale też nie potrafiąc odmówić, szczególnie, że no jakby był tu zatrudniony (w pewnym sensie, do opieki nad ogrodem, ale przecież cały dom trochę się liczył no i remontował rzeczy, to mógł je też przyozdabiać, prawda?)

– W moim domu nie stosowaliśmy ozdób. Moja mama uważała je za bardzo niepraktyczne – przyznał cicho gdy już nie tylko strach miał udekorowany strój, ale i powoli Warownia stawała się za ich sprawą przystrojniejsza z okazji zbliżającego się Święta.
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#13
23.10.2024, 15:25  ✶  
- O, okej. - nie potrzebowała zastanawiać się nad tym czy mówił prawdę czy nie, bo z miejsca mu uwierzyła. Nie miał przecież powodu, żeby ją tutaj okłamywać, a nawet jeśli ten strach na wróble by się jakoś zbuntował to był to problem jutrzejszej Dory.

- No więc, na Lammas to głównie coś związanego ze zbiorami? Ze słońcem, jego bóstwami, laleczki ze zboża, kosze z owocami, wianki, stroiki... - zaczęła wyliczać, wykorzystując do tego palce. - Ogólnie co ci się kojarzy ze świętem zbiorów. Ale tak, mamy stroiki i girlandy i w sumie możemy nimi udekorować o tutaj. Zewnętrze w sensie. Powiesi się coś na płotku, postawi stroik przy wejściu do Warowni. Jest taki ładny koszyczek wypełniony zaklętymi owocami, które śpiewają jak się obok nich przejdzie - opowiadała i opowiadała, troszkę niegrzecznie chyba ignorując wzmiankę o podsadzaniu, ale skupiła się teraz na czymś innym.

Znalazło się więc pudło, gdzie były kolorowe girlandy, przypominające trochę pnące rośliny, które można było zawiesić na płotku, dokładnie tak jak wcześniej powiedziała. Były też stroiki, małe i duże, zbożowe wieńce czy tańczące jabłka. Chociaż te ostatnie chyba bardziej nadawały się do wnętrz. I wszystko to powoli za ich sprawą znajdowało swoje miejsce, przystrajając całą Warownię w towarzystwie wesołego paplania Dory.



W czasie wieszania ozdób Dora zaproponowała Samuelowi zapalenie z nią świeczki, zaznaczając jednak że musi się to stać po północy. A kiedy ta wybiła, dziewczyna wyciągnęła cały komplet prostych, rytualnych świec, dając McGonagallowi znać, że to już czas.
- No więc, wszystko sprowadza się do tego że zapalasz świecę prosząc o wstawiennictwo - uśmiechnęła się odrobinę może zakłopotana, bo sprowadzała to do absolutnych podstaw. - Ja nie stosuję jakichś konkretnych modlitw, chociaż wiem że niektórzy lubią tego typu... strukturę. Po prostu dziękuję za wszystko co dobre w roku i proszę o ochronę. - położyła świeczki na stoliku przy oknie, przygotowując zapałki i wcześniej upieczony tego dnia chleb. - A chlebek to też jest opcjonalny. Po prostu lubię coś dać. To jak chodzenie w gości - bez upominku nie wypada w przypadku niektórych osób albo sytuacji.


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
przybłęda z lasu
The way to get started is to quit talking and begin doing.
Jasne jak zboże włosy, jasnobłękitne oczy. 183 cm wzrostu, szczupła ale dobrze zbudowana sylwetka. Ubiera się prosto, choć jego rysy zdradzają arystokratyczne pochodzenie. Ma spracowane ręce i co najmniej kilkudniowy zarost.

Samuel McGonagall
#14
27.10.2024, 18:23  ✶  
Samuel pojawił się na czas. Nie miał nic lepszego do roboty a i tak przejmował się za bardzo tą nieszczęsną Potańcówką, tym Listem w którym pojawił się Wiersz od człowieka o którym nie wiedział zbyt wiele, a który zaprosił go na gody. Spał słabo też z powodu listy, który dostał od Nory, a która też być całkiem może pojawi się na tej imprezie w towarzystwie z pewnością ojca swojego dziecka, a który - jak dowiedział się w Dolinie - nie mógłby go uznać z powodu różnicy statustów, czymkolwiek ów statusy były. To z pewnością było coś związanego z Systemem, przed którym przestrzegała go matka.

Nie rozumiał tego, ale rozumiał to o czym opowiadała mu Dora. Modlitwa. Do. Boginii. Jego boginią była Knieja, która teraz cierpiała, jej ciało pokryte było śmiercią i widmami, które zakłócały naturalny porządek rzeczy. Wiedział oczywiscie też o Matce i zastanawiał się czy jedna i druga są tą samą osobą w dwóch wcieleniach, a może jedna jest córką drugiej. To by pasowało. Matka była matką wszystkim, mogła być też Matką Kniei. A skoro Dora mówiła, że można ją o coś poprosić...

Odetchnął głęboko i skinął głową, biorąc od niej świecę, czując się dziwnie, że robi to z drugim człowiekiem, ale też znając miłość dziewczyny do roślin i współdzieląc ją, ta dziwność nie była aż tak mocna.

Zapalił świecę ujął chleb, sam przyniósł ze sobą pęki ziół bo już wcześniej Dora wspominała mu o prezencie. Ułamany róg kozy, mała drewniana figurka przedstawiająca nagą kobietę o obfitym biuście z opiekuńczo wyciągniętymi rękoma, którą otaczały wilki.

Zaczął się modlić, zaczął dziękować za opiekę, za Brennę i Roselyn, za Nikolaia i jego wuja, za Lizzy, która dała mu schronienie, za wszystko dobre co go spotkało, że zdążył uciec, że zdążył zabrać kozy i kurę. Zamknął oczy i poruszał bezgłośnie ustami paląc świece i modląc sięo bezpieczeństwo dla dobrych dusz Doliny Godryka, która oswajała go ze społecznością i pozwalała czuć się coraz lepiej. Powoli, coraz lepiej... A potem uciekł myślami do swojego domu do Kniei, która cierpiała i prosił, nie! błagał Matkę o pomoc, o siłę, o mądrość dla tych, którzy wiedzieliby jak zaszyć dziurę i uratować las. Prosił o ochronę Kniei, o wygnanie widm i o to by jego mały dom w lesie był w końcu bezpieczny. Nie wiedział czy widma zamieszkałyby w leśniczówce, w miejscu w któym się urodził, w którym stracił ojca i matkę, który był jego schronieniem przed światem tyle lat. Nie wiedział, ale bardzo, bardzo mocno chciałby tam wrócić, więc prosił boginię o to, by wsparła las i otoczyła swoim ochronnym ramieniem przestrzenie tak drogie jego sercu. Żeby mógł wrócić, żeby mógł postawić książki na półce, żeby znów co rano witał go śpiew świergotników. Chciał, żeby było jak było, więc prosił, a po policzkach leciały mu łzy szczerej wiary i szeptał i zaklinał i błagał tak długo jak świeczka poparzyłą mu dłonie, a wosk zjadł chleb i zioła i kozi róg.
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#15
27.10.2024, 18:47  ✶  
Uśmiechnęła się do Samuela jeszcze raz, a potem spoważniała, samej zabierając się do właściwego rytuału. Położyła pęk ziół, wiązanych z ochronnymi właściwościami, parę owoców czy pierwsze domowe przetwory. Sięgnęła też dłonią do świecy, zapalając knot gestem dłoni i pozwalając by wraz z wnoszącym się ku górze dymem ruszyły też jej myśli, teraz kierowane do Matki. Dziękowała za swoją rodzinę, za Longbottomów i bezpieczeństwo jakie dawała Warownia. Za przyjaciół i wszystkich dobrych ludzi w jej życiu. I przepraszała za te jej drobne przewiny, których mogła się dopuścić w ich kierunku - kiedy ich niechcący mogła narazić albo była wyjątkowo nieostrożna.

Prosiła o ochronę. Tego właśnie miejsca, w którym spędziła ostatnie dziesięć lat swojego życia. O Warowni, która była jej domem już tak długo, że niemal nie pamiętała gdzie wcześniej mieszkali, kiedy jeszcze Susanne była z nimi. Ale nie przeszkadzało jej to aż tak, nie póki pamiętała uśmiech matki i miała przy sobie bliskich, kochających ją ludzi.

Dora nie szeptała, w ciszy prowadząc kolejne zdania skierowane do Matki, która dla niej miała twarz jej własnej rodzicielki. A kiedy skończyła, uszanowała tę ciszę jeszcze mocniej, pozwalając zapalonej świecy się wypalić i przekazać jej modlitwę sile wyższej.

Koniec sesji


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Thomas Hardwick (1258), Dora Crawford (1933), Samuel McGonagall (1998)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa