• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
1 2 Dalej »
[19.08 | Wrzosowska] Kto pierwszy, ten lepszy

[19.08 | Wrzosowska] Kto pierwszy, ten lepszy
Sztafaż
Przeciętnie wysoka (125 cm), jak na swój wiek siedmiolatka o prostych blond włosach za ramiona i niebieskich oczach. Jej włosy są zazwyczaj rozpuszczone, a ubrania kolorowe. Często można ją spotkać w towarzystwie swojego srebrno-białego maine coona Karla. Ona wygląda sympatycznie. Kot już nie za bardzo.

Mabel Figg
#11
20.07.2024, 02:51  ✶  
Ah, ukłonić się hipogryfowi. Tak, już rzeczywiście coś wcześniej o tym czytała w jednej ze swoich książek na temat magicznych zwierząt.
– Ukłonić się? Ale tak jak panowie, gdy proszą do tańca, czy jak panie tak śmiesznie trzymając się za końcówki sukienki? – spytała gotowa zrobić i to i to, patrząc na wszystkich dorosłych w wyczekiwaniu na udzielenie jej odpowiedzi. – Tak, ja wiem. Za tydzień. Dobrze. Mogę czekać na za tydzień.
Nie mogła czekać na za tydzień!
Na informację skąd pochodził pan Niko (Albo Niko, jeszcze się nie zdecydowała czy wyglądał wystarczająco staro, aby mówić do niego pan Niko) Karl jedynie zmierzył go uważnym spojrzeniem, a potem wydał z siebie krótkie Hm. Mabel miała jednak nieco więcej pytań, co pokazała, marszcząc brwi.
– Rosja? To w Afryce? – spytała, jeszcze bardziej marszcząc czoło, bo coś jej jednak nie pasowało, ale nie do końca wiedziała co. Rosja... Co wiedziała o Rosji? Rosja była daleko i chyba było tam zimno, więc może jednak nie Afryka?
Pisnęła z ekscytacji, gdy zobaczyła jak pan Sam ponownie zmienia się w niedźwiedzia, bo chociaż widziała już jak to robił wcześniej, to jednak było to tak samo fascynujące, jak za pierwszym razem. Spojrzała na mamę rozpromieniona, chociaż mama przecież chyba już też widziała tę formę swojego narzeczonego.
I tym razem było siodło!
– Musisz się bardzo mocno trzymać – pouczyła mamę, powoli gramoląc się na grzebiet misia z miną profesjonalistki. Bo przecież jechała na grzebiecie niedźwiedzia już raz! I obyło się bez żadnych ofiar. To znaczy... No wujek Erik jakoś tak dziwnie zbladł i mówił coś o zawale, ale to wszystko. – Mamo, czekaj. To ty też już jeździłaś na niedźwiedziu? Kiedy?
Czasami miała wrażenie, że coś ją omijało w tej relacji i że w sumie sama nie do końca wiedziała, jak mama i pan Sam w ogóle się poznali. Nie miała jednak zbyt dużo czasu nad zastanawianiem się nad tym, bo oto pan Sam zaczął podskakiwać z nią w siodle i nie mogła zareagować na to inaczej, niż kolejną salwą śmiechu
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#12
20.07.2024, 17:41  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.07.2024, 14:10 przez Nikolai Petrov.)  

-Um... To trochę... W drugą stronę - odpowiedział na pytanie Mabel.

Rosja gdzieś w Afryce... Ciekawe, skąd się u niej pojawiła taka myśl.

Kotowe Hm zostało przez chłopaka zignorowane, bo czy powinien martwić się, jaką opinię wyrobi sobie o nim kot, skoro miał w tym momencie ścigać się z Samem? Jako niedźwiedzie? I tym razem z drugim człowiekiem na grzbiecie. Z człowiekiem, który był narzeczoną Sama?

-Też tak myślę - odpowiedział Norze, a jego dłoń znalazła się na jego karku. -Sam spadł mi z nieba - wyszczerzył się.

Jego brwi powędrowały w górę, a na twarzy pojawił się dziwny grymas, kiedy Samuel ze swoim szerokim uśmiechem określił uda swojej kobiety "mocarnymi". Mimowolnie zerknął na nogi Nory, ale było to jedynie krótkie, szybkie spojrzenie, czy jej uda faktycznie były "mocarne".

Czy na pewno w ten sposób powinieneś mówić o swojej narzeczonej?, chciał zapytać, ale Sam zapiął już swoje siodło i Nikolai zdążył jeszcze mrugnąć, a na miejscu sama pojawił się niedźwiedź, którego młody Petrov zdążył już poznać.

Teraz gdy tak tulił ziemię, by dziewczynka mogła wspiąć się na jego grzbiet i zająć należne jej miejsce w siodle, wydawał się niczym niepodobny do tej bestii, która wcale nie tak dawno temu próbowała przyszpilić Nikolaia do ziemi i była gotowa zmiażdżyć mu kark w swoich szczękach, gdyby młodszy z nich nie przemienił się w człowieka.

Oczy mu zabłysły, a z ust wyrwał się krótki śmiech, gdy patrzył, jak Sam, z uroczą Mabel na grzbiecie, podskakiwał, jakby byli na jakimś rodeo, albo w stajni.

Odchrząknął.

-Przepraszam - powiedział do Nory, która musiała czekać, ponieważ się rozproszył. -Będę na ciebie uważał, więc nie musisz się martwić.

Mówiąc to, odsunął się kawałek, by po przytknięciu końca różdżki do serca, zmienić skórę w futro, dłonie w łapy i ludzką twarz w niedźwiedzi pysk. Potrząsnął jeszcze łbem, zbliżył się do Nory i położył na ziemi, by kobiecie łatwiej było wspiąć się na jego grzbiet.


przybłęda z lasu
The way to get started is to quit talking and begin doing.
Jasne jak zboże włosy, jasnobłękitne oczy. 183 cm wzrostu, szczupła ale dobrze zbudowana sylwetka. Ubiera się prosto, choć jego rysy zdradzają arystokratyczne pochodzenie. Ma spracowane ręce i co najmniej kilkudniowy zarost.

Samuel McGonagall
#13
22.07.2024, 22:07  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22.07.2024, 22:09 przez Samuel McGonagall.)  
Pobrykał, posprawdzał, zdawało się że ustalił warunki brzegowe, gdzie start gdzie meta. Nie był pewien. Dźgnął więc nosem Nikolaia (jakże to było inne od wbijanych zębów, jakże tak cudnie nie czuć krwi swojego brata niedźwiedzia w ustach!) by już otrzymawszy od niego uwagę łapą przeorać linię we wrzosach, biegnącą od usypiska kamieni będącego kiedyś domkiem, bo wielki głaz narzutowy, który był te trzy metry dalej.

Sapnął.

A potem dźgnął go znów i stabilnie ruszył przed siebie by wyznaczyć start. Wątpił aby to był jeden tylko wyścig, bardzo chciał żeby chociaż tak ze dwa zrobić. Pierwszy uczciwy, drugi rewanż nieco oszukiwany, żeby każda księżniczka mogła chełpić się wygraną. Wątpił aby Nora kiedykolwiek była zazdrosna o swoją córkę, ale z tego co dowiedział się w doświadczeniach z kobietami z Doliny, to to, że większość chciała być pierwsza. Oraz tego, że kobiety to ogólnie niepewny grunt. Całe szczęście, że Nora nie była stąd! (Dla porządku Brenna nie była w ogóle przez Sama liczona jako kobieta, a jako wilcza siostra, dziki duch Kniei przypadkiem zupełnie ucywilizowany. Zupełnie oddzielna kategoria! A Rose właściwie była drzewem w formie przejściowej. Też ciężko było przy tym podejściu zakwalifikować ją jako samicę odpowiednią do godów. No i Ginny... ale ze wszystkich istot ona była najbardziej mu podobna krwią, jeno matka powtarzała, że swój ze swoim nie powinien, bo chore dzieci z tego będą. Więc trójca najbliższych mu kobiet, nie była zakwalifikowana jako kobiety, więc do nich mógł podchodzić swobodnie. Do całej reszty? Broń Kniejo!).

Z oczywistych względów rozważania niedźwiedzia były prostsze. Czuł przestrzeń, wrzosowa woń i cierpiący las, czuł śmierć dmącą od Kniei. Czuł potrzebę ruszenia puszczy na pomoc, ale jeszcze nie był czas. Jeszcze...

Co pewien czas podskakiwał, pilnując czujności małej Mabel. Jej chichot działał na niego przyjemnie, niczym dzwonki na wietrze, było w nim coś dźwięcznego, było w nim tyle nadziei, tyle radości, że chciał go słyszeć jak najczęściej, myśląc o tym, że być może i on kiedyś z Norą miałby dziecko, które śmiać się będzie podobnie, a wtedy jaki to byłby piękny duet śmiechu? Był ciekaw, czy Mabel ucieszyłaby się na rodzeństwo, jakby to było...

Zatrzymał się i spanął znów, drugą łapą orząc linię startu. Poczekał aż się Nikolai usadowi razem z jego Piękną Damą, a następnie mocno uderzył w ziemię RAZ. DWA i na trzy zamiast uderzenia ruszył przed siebie, szarżując wprost ku linii.

Sugerowana kolejka: po mnie Nikolai (żeby było wiadomo kto wygrał), potem dziewczyny, żeby było wiadomo jak czuły się na mecie.

Rumaki: zapraszam do jednorazowego rzutu na AF+1 kropka za morfowanie w niedźwiedzia (czyli oba miśki Powyżej Oczekiwań). Kto wyżej ten wygrał!

Jeźdźcy: zapraszam do jednorazowego rzutu na AF: Mabel jesteś dzidziuszkiem więc rzucasz na Trolu, Nora dostajesz bonusową kropkę za doświadczenie w ujeżdżaniu niedźwiedzia wcześniej, wiesz jak się złapać, żeby nie zlecieć, zatem będzie aż Okropnie Szeroki uśmiech

Wynik rzutu jest miernikiem waszej satysfakcji z jazdy. Krytyczna porażka oznaczać będzie upadek na ziemię, ale zwykła porażka to tylko obita pupa i zbyt mocno zaciśnięte ręce.

Aktywność Fizyczna III+I bieg przez wrzosowiska

Rzut PO 1d100 - 100
Krytyczny sukces!


Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#14
22.07.2024, 23:45  ✶  

To było trochę dziwne uczucie, nieść kogoś na swoim grzbiecie. Nie złe, ale dziwne, i w pierwszej chwili Nikolai ostrożniej stawiał kroki, jakby sprawdzając, czy jego ruchy nie byłyby dla Nory niewygodne. Do tej pory nigdy jeszcze nikogo nie nosił na swoim grzbiecie, nawet swojego młodszego rodzeństwa (o zgrozo, gdyby zobaczył ich wtedy ojciec...). Dlatego najpierw, gdy Nora usadowiła się już na nim, wpierw przeszedł się z nią kilka razy w kółko, żeby przyzwyczaić się do tego dziwnego uczucia.

Sapnął krótko, ugodzony nosem brata, i podążył za nim wzrokiem, ryjąc w pamięci trasę wyścigu. Szkoda, że nie mogli ścigać się w górach Uralu, wśród wysokich drzew. Może kiedyś uda im się urządzić taki wyścig w zimę, kiedy łapy będą ugniatać puchowy śnieg, w którym mogliby się potem tarzać, póki futro nie stanie się na tyle mokre, że nie będzie w stanie przyjąć więcej wilgoci. To byłoby cudowne.

Jego oczy podążały za brykającym Samem i za chichoczącą Mabel. To był całkiem uroczy obrazem i przez chwilę Nikolai nawet się zastanowił, czy Nora bardzo by się przestraszyła, gdyby on również zaczął tak skakać? A może zaczęłaby się śmiać? A może wolałaby wtedy z niego zejść? A może to Samuel by go powstrzymał, niepewny, czy jego ukochana na pewno była bezpieczna na grzbiecie drugiego animaga? Chyba było trochę za wcześnie, by to sprawdzać, więc Nikolai po prostu krążył, krok miał trochę szybszy, od zwykłego spaceru. Nora mogła w tym czasie złapać go tak, jak było jej najwygodniej.

Zaczął się też zastanawiać, co stało się z ojcem małej Mabel. Jak to się stało, że drogi jego i Dory się rozeszły? Kim był? Czy Mabel go pamiętała? Czy bardzo za nim tęskniła? Czy Samuel go znał?

Kichnął, otarł nos łapą i podszedł do linii startu, wyznaczonej przez Samuela, trącając jeszcze brata łapą. Trasa była wiadoma, wystarczyło już tylko poczekać na sygnał.

Raz.


Dwa.


Nikolai spodziewał się trzeciego uderzenia łapą i dopiero startu, więc sam ruszył dwie sekundy po Samuelu.


Aktywność Fizyczna III+I na bieg
Rzut PO 1d100 - 38
Slaby sukces...


Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#15
23.07.2024, 10:19  ✶  

Pytanie Mabel nieco ją wybiło z rytmu. Oczywiście, że jeździła na niedźwiedziu, nie opowiadała jej może o tym nigdy, bo jakoś nie było sposobności. - Zdarzyło mi się Skarbie. - Odpowiedziała do niej z uśmiechem, na pytanie kiedy wolała nie udzielać odpowiedzi, bo w sumie nieraz się to już zdarzyło.

Spoglądała na córkę, kiedy ta wdrapywała się na grzbiet Samuela, niby wiedziała, że jest bezpieczna, ale wiadomo, matki już tak mają, że zawsze się martwią. Miała nadzieję, że nie stanie się jej krzywda.

Poczuła, że Nikolai spogląda jej na nogi, nieco ją to zdziwiło, nie skomentowała jednak w żaden sposób jego wzroku na swoich udach, może powinna? Cóż, trochę ją to zawstydziło.

W końcu i jej rumak przybrał niedźwiedzią wersję. Nie zamierzała zwlekać, im szybciej będą mieli za sobą te zawody tym lepiej, będą mogli zająć się jedzeniem.

Wdrapała się więc na Nikolaia, oczywiście ostrożnie, aby nie zrobić mu krzywdy, był przecież obcym dla niej facetem, ale nie zamierzała się poddawać. Skoro miał być wyścig, to zamierzała wziąć w nim udział.

- Na spokojnie, nie martwię się wcale. - Może trochę, w końcu nie był to jej misiek Sam, a jego kolega, ale nie chciała dać po sobie znać, że trochę się boi. Samuelowi ufała stuprocentowo, Petrovowi nie do końca.

Zasiadła w końcu na niedźwiedziu i była gotowa, aby ruszyli przed siebie.

Wyścig się rozpoczął, miała wrażenie, że jej narzeczony znalazł w sobie jakieś niesamowite pokłady energii, bo bez mniejszego problemu wyprzedzili ich z Mabel, a może ten misiek, którego ona dosiadała był mniej doświadczony? Kto to tam wiedział. Mabel zdecydowanie była też lżejsza, więc może i to miało jakiś wpływ na przebieg wyścigu. Norka uważnie spoglądała przed siebie, chociaz wydawało jej się, że przegrali już na starcie...


Rzut O 1d100 - 30
Akcja nieudana
Sztafaż
Przeciętnie wysoka (125 cm), jak na swój wiek siedmiolatka o prostych blond włosach za ramiona i niebieskich oczach. Jej włosy są zazwyczaj rozpuszczone, a ubrania kolorowe. Często można ją spotkać w towarzystwie swojego srebrno-białego maine coona Karla. Ona wygląda sympatycznie. Kot już nie za bardzo.

Mabel Figg
#16
29.07.2024, 22:07  ✶  
Iiiiiii
Wiśta wio!
Ruszyli przed siebie, Mabel chwyciła się mocniej futra misia, pochylając się nieco do przodu zachwycona tą całą sytuacją. Czasami, kiedy huśtała się bardzo wysoko na huśtawce lubiła wyrażać sobie, że oto galopuje przez jakieś lasy, czy puszcze w poszukiwani przygody. Teraz nie musiała sobie niczego wyobrażać. Nie potrzebowała udawać księżniczki na koniu, kiedy właśnie trzymała się sierści prawdziwego rumaka, który może nie był koniem, ale jednak niedźwiedzie były od koni zdecydowanie fajniejsze. Nie potrzebowała też wymyślać sobie przygód, bo dzisiejszy dzień był dla niej niczym jedną wielka przygoda. Jakby się nad tym zastanowić, to całe lato był jak z jakiejś książki. Jej mama przecież nagle miała narzeczonego, ktoś, Leo, próbował tego narzeczonego dorwać, udało jej się pomalować paznokcie wujkowi Morpheusowi, a tak poza tym to teraz jechała na niedźwiedziu. I to znowu! Pęd wiatru rozwiewał jej, już i tak wcześniej rozczochrane włosy, gdzieś tam za nimi słyszała głośne wołanie Karla, który raz po raz skandował imię jej i pana Sama, jasno dając do zrozumienia za kogo trzymał kciuki. Pędzili, a mama i Niko zostali w tyle. Ha ha! Wiedziała, że razem z panem Samem stanowili drużynę nie do powstrzymania. A mama mówiła, że niby już wcześniej jeździła na niedźwiedziu! Hm... Czy mama byłaby bardzo złą, gdyby teraz odwróciła się i pokazała jej język? Lepiej nie ryzykować. I czy już zawsze będzie mogło być tak fajnie? Ich czwórka, bo przecież jeszcze Karl, razem urządzająca sobie wyścigi, czy też inne śmieszne rzeczy? Może to dobrze, że nigdy nie miała taty. Wtedy mama nie mogłaby być zaręczona z panem Samem i nie byłoby dzisiejszego dnia. Karl I tak jej kiedyś powiedział, że ojcostwo i mamostwo to znacznie bardziej skomplikowane i zawiłe koncepty, niż to kogo namalować w przedszkolu, gdy proszono o narysowanie swojej rodziny.
– Wygramy to! – wykrzyknęła wesoło, mając wrażenie, że zaraz cała wybuchnie z ekscytacji i śmiechu. Już chciała być na mecie. Już widziała jak wygrywali. Aż miała ochotę zaśpiewać teraz jakąś wakacyjną piosenkę, ale... Ale gdy kazano jej się nauczyć kilku w przedszkolu, uznała że woli rysować, niż się czegoś uczyć i na złość, żadnej nie zapamietała. Coś tam coś tam lato zwleka?

Nie musi wejść, byle lepiej niż Nora
Rzut T 1d100 - 98
Sukces!
przybłęda z lasu
The way to get started is to quit talking and begin doing.
Jasne jak zboże włosy, jasnobłękitne oczy. 183 cm wzrostu, szczupła ale dobrze zbudowana sylwetka. Ubiera się prosto, choć jego rysy zdradzają arystokratyczne pochodzenie. Ma spracowane ręce i co najmniej kilkudniowy zarost.

Samuel McGonagall
#17
30.07.2024, 21:22  ✶  
Gdyby ktoś zapytał, to powiedziałby, że to miłość go tak uskrzydliła. Siodło działało, był pewien, że konstrukcja nie zawiedzie a mała Mabel z niego nie wypadnie. Bardzo, bardzo, bardzo zależało mu na tym, żeby mała dobrze się bawiła, żeby Nora widziała, że nadaje się na kogoś, kto będzie mógł nie tylko się nimi zaopiekować, ale też z kim dobrze dogaduje się jej mała córeczka. Bardzo zależało mu na tym, żeby Nora wiedziała, że nie zależy mu tylko na jej mocnych udach i całej słodkiej reszcie, ale też na rodzinie, na tym całym cieple, które stracił osiem lat temu wraz z jej odejściem, śmiercią ojca i przejęciem przez klątwę ciała matki. Bardzo mu zależało, żeby tego dnia było idealnie...

Kiedy przebiegł przez wyznaczoną metę, ze świzgiem zatoczył półkole próbując wytracić rytm, odwracając się i widząc że pozostałą parę zostawili daleko w tyle. Słyszał śmiech Mabel, który rozmiękczał mu serce, czuł w powietrzu unoszący się strach Karla, serce waliło mu młotem, gdy zdał sobie sprawę, że tym razem pojedynek z Nikolaiem został przezeń wygrany. Momentalnie stanął na dwóch łapach i odmienił się tylko po to, by wyrwać z siodła Mabel i zacząć podrzucać ją, by móc śmiać się razem z nią i świętować zwycięstwo. Plecakowe siodło poleciało gdzieś między kwiaty, a oni kręcili młynki, aż w końcu wywinął absolutnie kontrolowanego fikołka, żeby zlecieć z nią na kwiaty i potarzać się, bo nie było nic lepszego niż wspólne tarzanie się zwycięzców.

– Udało nam się! Udało! Jesteś urodzonym jeźdźcą! Loty na hipogryfie to tylko kwestia czasu! – winszował jej roześmiany, by znów się poderwać i znów podrzucić ją ku niebu.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#18
01.08.2024, 16:41  ✶  

Zgadzając się na wyścig, nie nastawiał się na zwycięstwo, ale kiedy Sam wrzucił trzeci bieg i zostawił ich w tyle, Nikolaia coś tknęło. No przecież nie mógł tak po prostu pozwolić mu wygrać bez żadnej prawdziwej rywalizacji, prawda? Musiał się chociaż postarać, żeby drugiemu animagowi nie było za łatwo.

Przyśpieszył więc mocniej uderzając i odbijając się łapami o ziemię. Nawet jeśli Sam i Mabel byli daleko przed nimi i właściwie Sam musiałby paść niedźwiedzim plackiem tuż przed metą, żeby mieli szanse na zwycięstwo, ale nie można było się poddawać już na samym początku. I może faktycznie była to wina niewielkiego, a właściwie to braku doświadczenia Nikolaia w wyścigach z jeźdźcem, czy może to Nora trzymała się nie dość mocno, że w jednej chwili była, a w następnej na grzbiecie Nikolai nie czuł już niewielkiego ciężaru kobiety, i niedźwiedź zatrzymał się, jak porażony. Zsunęła się...

Niedźwiedź zawrócił i w biegu stanął na dwóch łapach, by do Nory dotarł już człowiek.

-Na Merlina, przepraszam - zawołał, trochę spanikowany, kucając przy niej. -Nic ci nie jest? Nie jesteś nigdzie ranna? Coś cię boli?

Mówił szybko, angielski mu się łamał, akcent nabrał siły.

Miał przecież na nią uważać. A jeśli coś sobie zrobiła? No niby nie biegł aż tak szybko, żeby upadek miał wyrządzić jej poważną krzywdę, ale...

Dałem ci fory, cisnęło mu się na usta, gdy Sam tak się cieszył ze swojego zwycięstwa, ale tak ładnie się z Mabel tarzali i śmiali. Wcześniej przegrał, to niech teraz ma.

Niech się cieszą.

Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#19
06.08.2024, 11:51  ✶  

Cóż. Nie zakładała, że pójdzie im tak źle. W końcu miała doświadczenie, więc jakoś inaczej miało się to ułożyć. Tyle, że jej niedźwiedź zgubił ją po drodze. Ześlizgnęła się z jego sierści, jednak jej uda nie były takie mocnarne jak się mogło wydawać Samuelowi.

Wylądowała na trawie, nie było to najgorsze lądowanie, chociaż spadła kiedy misiek biegł, więc trochę ją to zabolało.

Syknęła tylko cicho kiedy uderzyła o ziemię. Mogło być gorzej - zawsze.

Leżała jednak chwilę na plecach wpatrując się w błękitne niebo.

Nikolai dosyć szybko do niej podbiegł, to spowodowało, że podniosła się na nogi. - Nie, to nic takiego, najlepszym się zdarza. - Odparła z uśmiechem. Nie widać było po niej, żeby specjalnie zabolał ją ten niewielki upadek.

Dopiero wtedy skierowała swój wzrok na dwójkę, która wygrała wyścig. Widać było, że czerpali z tego zwycięstwa ogromną radość. Należało im się, zdecydowanie zrobili to zgrabniej od niej i jej niedźwiedzia.

- Następnym razem na pewno pójdzie nam lepiej. - Dodała jeszcze na pocieszenie, chociaż raczej nie zakładała, że w ogóle kiedykolwiek będzie miała chęć to powtórzyć. Pozostanie przy Samowej wersji niedźwiadka. Tak będzie zdecydowanie lepiej.

- Gratulacje. - Krzyknęła jeszcze w eter, tak by reszta ją usłyszała.

Sztafaż
Przeciętnie wysoka (125 cm), jak na swój wiek siedmiolatka o prostych blond włosach za ramiona i niebieskich oczach. Jej włosy są zazwyczaj rozpuszczone, a ubrania kolorowe. Często można ją spotkać w towarzystwie swojego srebrno-białego maine coona Karla. Ona wygląda sympatycznie. Kot już nie za bardzo.

Mabel Figg
#20
07.08.2024, 04:50  ✶  
– WYGRALIŚMY! – wykrzyknęła tak głośno, jak tylko potrafiła, gdy tylko jasnym stało się to, kto dotarł do linii pierwszy. Naprawdę byli świetną ekipą do niedźwiedzich wyścigów. Może teraz będzie mogła przekonać pana Sama, by pozwolił jej strzelać łuku na niedźwiedziu, bo od czasu Lammas, wciąż chodziło jej to po głowie?
– WYGRALIŚMY! – wykrzyknęła po raz kolejny, gdy pan Sam zaczął podrzucać ją w powietrzu, a jej krzyki triumfu był przeplatamy szczerym śmiechem.  Gdzieś tam mama zaliczyła upadek w trawę, ale Mabel na razie nie zauważyła tego faktu w przeciwieństwie do Karla, który upewniwszy się, że z jej przyjaciółką jest wszystko dobrze powolnym krokiem ruszył w kierunku starszej Figg.
– WYGRALIŚMY, WYGRALIŚMY! – krzyczała nawet wtedy, gdy stracili równowagę i sami tarzali się teraz w kwiatach.
Oh co to była za cudowne zwycięstwo! I to jeszcze w wyścigu na niedźwiedziu! Dała się znowu podrzucić do góry, a gdy wreszcie znalazła się na ziemi, zamknęła pana Sama w mocnym niedźwiadkowym uścisku.
– Bardzo dziękuję. Było super! To najlepsze wakacje na świecie! – powiedziała. Uśmiech miała szeroki, w rozczochranych włosach jakieś szczątki kwiatów, a ogrodniczki brudne od ziemi. Była szczęśliwa. Nie. Była przeszczęśliwa. W tym momencie do jej uszu dobiegł ją głos mamy. Odkleiła się od pana Sama, posłała mu kolejny uśmiech, a potem pędęm rzuciła się w stronę blondwłosej czarownicy, a gdy wreszcie do niej dobiegła i jej rzuciła się na szyję.
– Nic ci nie jest? Widziałaś jak świetnie sobie radziliśmy? Myślisz, że naprawdę będę mogła kiedyś latać na hipogryfach, skoro tak dobrze mi idzie? Fajnie było nie? Wiesz, nie przejmuj się. Po prostu potrzebujesz trochę poćwiczyć, myślę, że tak za trzy miesiące się nauczysz i wtedy będzie dobrze. Zaraz... – Zmarszczyła brwi. Czy za trzy miesiące nie będzie za zimno na tego typu wyścigi. Spojrzała na swojego kota. – Karl, jaki będzie miesiąc za trzy miesiące?
– Brumaire.
– Co?
Karl westchnął.
– Listopad kochanie.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Nora Figg (1783), Samuel McGonagall (2621), Nikolai Petrov (1902), Mabel Figg (1842)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa