• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ministerstwo magii v
1 2 3 Dalej »
[23.07.72] Tego kwiatu jest pół światu

[23.07.72] Tego kwiatu jest pół światu
Słońce swojego ojca
*Biedna Sophie*
Sophie ma brązowo-zielone oczy, rude włosy i mnóstwo piegów! Jest dość wysoka, ponieważ mierzy sobie 170 cm. Ubiera się w sukienki, które zakrywają to, co każda szanująca się panna czystej krwi powinna zakrywać. Pachnie cytrusami.

Sophie Mulciber
#11
20.09.2024, 11:23  ✶  
Ale ja już mam 18 lat… chciała powiedzieć Sophie, słysząc komentarz o randkowaniu. Westchnęła cicho w duchu.
-Tak, Robert Mulciber. Nie mamy sklepu. Tata i wuj często jeżdżą na spotkania do klientów.- Wyjaśniła.-No tak, znam pana Borgina z tego śniadania właśnie i mmm… bo… odkąd skończyłam szkołę, to on był dla mnie bardzo miły. To znaczy - był pierwszą osobą, która mnie nie oceniła, nie skrytykowała ani nie wyśmiała.- Zmieszała się, marszcząc delikatnie piegowaty nos. Faktycznie spotkali się tylko dwa razy. Sophie czuła jednak jakąś więź z panem Borginem. Nie potrafiła tego opisać ani zrozumieć.
-Pan Borgin nie jest złym człowiekiem. Nie wierzę w to. To niemożliwe, pan Borgin jest… mądry i miły. Mówił bardzo mądre rzeczy! Może się pomyliliście? I nie wiem gdzie jest. Nie wiem…- Zawiesiła głos wyraźnie zmęczona. Kątem oka zerknęła na drzwi. Chciało jej się spać.
Czarodziejska legenda
Lost in the serenity
Found by the water
Mirabella była czarownicą nieznanego statusu krwi, która zakochała się w trytonie i zamierzała wziąć z nim ślub, czemu głośno zaprotestowała cała jej rodzina. Rozczarowana tym kobieta zamieniła się w rybę (plamiaka).

Mirabella Plunkett
#12
20.09.2024, 11:36  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.09.2024, 19:30 przez Mirabella Plunkett.)  

- Och... - dziewczyna wyraźnie się zmieszała. Sophie była tak niewinna, tak młoda... Nazywała przyjacielem kogoś, kogo poznała przy śniadaniu rodzinnym? Bo był dla niej miły? Na Matkę, co ta dziewczyna musiała przeżywać przez całe swoje życie, skoro zwykłą uprzejmość odbierała w tej sposób? Esther położyła dłoń na dłoni Sophie w uspokajającym geście. - Ćśśś, już dobrze.
Poklepała ją lekko, uśmiechając się współczująco. Tak, współczuła jej. Dopiero co skończyła szkołę i zaczęła swój biznes, a za rodzinę miała ród, który był... Cóż. Esther słyszała o wielkim fochu i odejściu z Ministerstwa. Cholera, może Sophie ktoś podrzucił? Jak taki niewinny kwiatuszek zdołał się uchronić przed byciem zepsutym do szpiku kości? Jasny chuj, trzeba było ją chronić za wszelką cenę, żeby ten wielki, zły świat nie wyrwał jej płatków lub całej - z korzeniami.
- Sophie, skarbie... - zaczęła łagodnie, lekko przekrzywiając głowę. - Najgorsi ludzie potrafią udawać przyjaciół. Nie mamy pewności, czy to co mówię jest prawdą, ale nie mamy też pewności czy twoje odczucia co do Borgina są trafne.
Wyjaśniła najzwięźlej jak tylko umiała. Biedna dziewczyna, czy ktokolwiek kiedykolwiek okazał jej wsparcie? W szkole, w rodzinie? Czy ją też zacznie uważać za przyjaciółkę, bo była dla niej miła i starała się jej nie oceniać? Esther miała ochotę przytulić rudowłosą nastolatkę. Zamknąć w swoich ramionach i pozwolić jej się wypłakać, poklepać po głowie i dać ogromny kawałek ulubionego ciasta i sok pomarańczowy. Może to ona i jej niewinność tak działały, że nawet wstrętny Borgin poczuł szarpnięcie serca i coś na kształt współczucia dla tej niewinnej i naiwnej istoty?
- Nie mamy pewności, po prostu. To może być nic, ale prosiłabym cię o to, żebyś nie szukała z nim kontaktu - powiedziała w końcu, gdy coś wpadło jej do głowy. - A jeżeli go zobaczysz, proszę, daj nam znać. Tu masz moją wizytówkę. I nie zbliżaj się do niego sama.
Esther pogrzebała po kieszeniach w poszukiwaniu kawałka kartoniku, na którym był wpisany adres jej pokoju, imię i nazwisko oraz pozycja w Brygadzie.
- Sowa powinna zostać do mnie od razu przekierowana - dodała, puszczając jej dłoń. - Powiedz mi jeszcze: kto był na tym śniadaniu z twojej rodziny? Chcemy się upewnić, że wszyscy są bezpieczni. I dlatego też... Nałożymy na ciebie zaklęcie. Nic wielkiego, ale podejrzewam, że skoro był dla ciebie miły, a według naszych informacji Borgin wcale nie jest taki miły, to może grozić ci niebezpieczeństwo.
Esther westchnęła, sięgając odruchowo do jasnych, spuszonych loków. Zdała sobie sprawę z tego, że mogło to źle zabrzmieć, więc kiwnęła głową.
- Takie zaklęcie pozwoli nam sprawdzić, gdzie jesteś. I jak coś się zadzieje, to będziemy wiedzieć, wiesz? Zdejmiemy je niedługo, nie martw się. Ale przez pierwsze tygodnie musimy wiedzieć, że nic ci nie grozi. Obrona tak dobrych obywateli jest naszym obowiązkiem, Sophie, nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś ci się stało - dodała rozczulonym tonem, przesuwając w jej stronę pergamin i pióro. - Napiszesz mi, kto był na śniadaniu? Chcemy się upewnić, że wszystko z twoją rodziną okej i też są bezpieczni. Lepiej zapobiegać niż leczyć, tak mi zawsze mówiła mama.

Czas na odpis: do 24.09 do końca dnia @Sophie Mulciber

Epilog

Gdy Sophie wymieniła kolejno osoby, uczestniczące w śniadaniu (ojciec, kuzyni, ona, wuj), Esther zabrała kartkę. Złożyła ją starannie i schowała do kieszeni. Ucieszyło ją to, że młoda Mulciberówna tak ładnie współpracowała i wydawała się przejęta kwestią swojego bezpieczeństwa. Wciąż uważała ją jednak za naiwną, zwłaszcza gdy powtórzyła, że Pan Borgin to dobry człowiek. Biedna, naiwna Sophie. Mówiła, że to na pewno pomyłka, a ona nie mogła jej wyprowadzić z błędu, bo przecież sama nie była pewna, czy się nie pomylili.

Esther zaprowadziła Sophie do Aurorów, którzy nałożyli na nią zaklęcie lokalizujące.
- Wszystko będzie dobrze, Sophie. Pamiętaj - jedna sowa i jestem u ciebie pod domem. Jakby coś się działo, jakby ktoś cię porwał: będziemy wiedzieć. Ale to nie oznacza, że możesz pakować się w kłopoty, wiesz? Po prostu... Uważaj na siebie, skarbie, dobrze? - Esther przytuliła dziewczynę mocno, chcąc dodać jej otuchy. - I nie opuszczaj kraju. To zbyt niebezpieczne.
Dodała jeszcze na odchodnym, odprowadzając ją do wyjścia. Naprawdę żałowała dziewczyny i uznała, że zrobi wszystko, żeby jej pomóc. Obojętnie czy Borgin faktycznie się na nią czaił, czy to był przypadek, że był akurat w tym samym miejscu co ona.

Na Sophie zostało nałożone zaklęcie lokalizujące oraz zakaz opuszczania kraju.

Graczka z powodów prywatnych nie mogła odpisać i przekazała prowadzącej sesję informację przed upływem ddl co postać odpowie, stąd edycja posta i zakończenie sesji.

@Sophie Mulciber

Koniec sesji

@Leonard Mulciber @Charles Mulciber @Richard Mulciber @Robert Mulciber @Lorien Mulciber - możecie podejrzewać, że Ministerstwo Magii się wam przygląda. Nie wydaje wam się, że ktoś towarzyszy wam cały czas, ale są momenty, w których dostrzegacie obecność kogoś obcego, kto towarzyszy wam już podejrzanie długo. Nie możecie jednak wyłapać momentu, który sugerowałby, że ta osoba się wam przygląda.

Lorien oraz Richard: ze względu na statystyki możecie zauważyć podczas dowolnej sesji (po dacie fabularnej 23 lipca 1972) pracownika Brygady Uderzeniowej, który was obserwuje, ale nie podejmuje żadnych więcej działań (żeby go zauważyć rzućcie na percepcję, sukces gwarantuje zauważenie Brygadzisty). Jeżeli chcielibyście do niego podejść, Brygadzista ulatnia się.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Rowena Ravenclaw (747), Sophie Mulciber (1302), Mirabella Plunkett (1692)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa