• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna Carkitt Market [12.07.1972] Geraldine i Calas, Aleja Horyzontalna

[12.07.1972] Geraldine i Calas, Aleja Horyzontalna
Widmo
Blessed is the mind too small for doubt.
Blisko dwa metry wzrostu, dobrze zbudowany, pociągła twarz o bliskowschodnich rysach i ciemniejszej cerze. Poza domem najczęściej chodzi w wełnianym płaszczu do kolan, prostej koszuli i ciężkich butach.

Calas Flitwick
#11
28.10.2024, 17:14  ✶  

To nie tak, że Cal cenił szczerość. On po prostu gardził kłamstwem. Nie do końca był przekonany dlaczego tak się miało na rzeczy. Możliwe, że było to echem wcześniejszych lat życia, kiedy matka była dosyć obłudnie traktowana z dystansem przez resztę rodziny. Nie rozdrapując jednak za bardzo przeszłości, w skrócie popierał stare perskie traktowanie kłamców.

Tak więc Flitwick pozytywnie odebrał fakt, że Geraldine również ceniła prawdomówność. Była to dobra karta długotrwałej współpracy. - Gdzieś trzeba. - Potwierdził jej słowa. Zakładał z przykrością, że część unikalnych materiałów, nie owijając w bawełnę, zmasakruje. Było to jednak wyliczone ryzyko. Nie myli się tylko ten kto nic nie robi.

- Wydaje mi się, że każda broń stworzona z magicznych stworzeń będzie się kwalifikowała jako “nietypowa”. - Odparł rozbawiony. Porównując prosty miecz czy nawet jakiś fikuśny flamberg do rzeczy pokroju młota ze smoczego zęba, od razu można było powiedzieć, który z nich będzie bardziej wyjątkowy. - To możesz mieć zagwarantowane. Każda z broni stworzonych z twoich materiałów trafi w twoje ręce, a jak ci się znudzi to chętnie ją odzyskam. - Obiecał rzemieślnik. - Mam też kilka innych projektów, które musiałbym dopracować. Na przykład taki łańcuch pokryty runami rozpraszającymi magię. Może byś chciała coś magicznego złapać żywcem? - Roześmiał się, choć sam pomysł traktował bardzo poważnie.

- Dobrze wiedzieć. - Uśmiechnął się z lekka tajemniczo na wieść o dodatkowym hobby kobiety. - Też zdarza mi się pomachać którymś ze swoich dzieł. Jakbym się nic na tym nie znał, to nie byłbym w stanie się rzetelnie ocenić, prawda? - Skomentował. Była to dosyć ciekawa informacja. Tym bardziej, że od czasu do czasu przydałoby się inne ćwiczenia niż walka z samym sobą. Sporadycznie pokazał się na jakiś zawodach, lecz było to stanowczo zbyt rzadko.

- Miałbym jeszcze jedną prośbę. - Zaczął spokojnie. Skoro już dobijali targu to grzechem byłoby nie skorzystać. - Jakby podczas polowań trafiłabyś na jakieś runy lub zapiski o nich, je też byłbym skłonny odkupić. Czasem można znaleźć naprawdę wyjątkowe znaki na broń. - Zakończył haczykiem, który miał dać prosty sygnał. Wszystko prowadziło do stworzenia jak najskuteczniejszego narzędzia.

Calas był bardzo zadowolony z układu jaki wszedł. Proste partnerstwo oparte na biznesie zapewniało, że żadna ze stron nie będzie pokrzywdzona. Mogli tylko na tym zyskać. Kowal był bardzo podekscytowany perspektywą pracy z magicznymi materiałami. Co prawda sam mógł próbować je zdobyć, lecz te lokalne w Londynie często były średniej jakości i ze stanowczo zawyżoną ceną. Na wycieczki za bestiami w dzicz, brakowało mu doświadczenia w tropieniu i siatki znajomości, której Yaxleyom nie brakowało. Ciekawe tylko czy łowczyni nie będzie miała problemów jak zacznie wyprowadzać z rodzinnych skarbców sterty materiałów.

Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#12
02.11.2024, 23:16  ✶  

Cóż, prawdopomówność była ważna, przede wszystkim podczas współpracy. Wolała wiedzieć wszystko, nim zaczynała ją nawiązywać. To było istotne i wróżyło raczej dobre perspektywy na przyszłość. Gdyby zaczynali realcje biznesowe od kłamstwa to bardzo szybko wszystko mógłby trafić szlag. Zdecydowanie doceniała więc takie podejście.

- Masz rację, mało kto chyba jest w stanie tworzyć coś z tego, co upolujemy, szczególnie jeśli chodzi o broń. - Miała świadomość, że zwierzęce komponenty mogły okazać się całkiem ciekawymi materiałami do wytworzenia czegoś nowego. Zęby, kości i inne części ich ciał były naprawdę interesującymi elementami do tego, aby próbować z nich stworzyć coś, co mogłoby być bronią. Pewnie mało kto się też spodziewał, że można walczyć czymś takim, a to zawsze był dodatkowy element zaskoczenia.

- To brzmi naprawdę dobrze, nie musisz się ograniczać do tworzenia tylko dla mnie z tego, co ci wyślę, może ktoś też się zainteresuje podobnymi przedmiotami. - Nie potrzebowała wyłączności, nie zależało jej na niej, jednak doceniała to, że mogłaby testować większość projektów, to brzmiało jak układ idealny. Miała dzisiaj sporo szczęścia.

- Dostaję różne zlecenia, niektórzy chcą, aby trafiały do nich żywe stworzenia, więc to też może być całkiem niezłe narzędzie. - Mogłaby nieco rozszerzyć swoją działalność, bo póki co jednak mimo wszystko przeważały w niej te zlecenia, w których po prostu miała zabijać magiczne potwory, jakoś łatwiej jej to przychodziło od łapania ich żywcem.

- O, to w sumie ciekawe, ostatnio coraz mniej osób docenia ten sposób walki, możemy się kiedyś umówić na jakiś sparing. - Właściwie to wśród jej znajomych trenowała wyłącznie z Erikiem i Brenną, a w sumie dobrze by było sprawdzić, jak jej to wychodzi z kimś innym, którego metod walki nie znała. Mogłaby lepiej ocenić swoje umiejętności dzięki takiemu starciu. Do tego Flitwick był zdecydowanie większy od niej, co też nie zdarzało się zbyt ciężko, to spotkanie mogłoby być naprawdę interesujące.

- Jeśli coś rzuci mi się w oczy, to na pewno będę pamiętać o tym, że cię to interesuje. - Sama Yaxleyówna niestety nie znała się na runach, nie potrafiła ich czytać, wiedziała tylko tyle, że runa to runa, więc i tak nie było jej to do niczego potrzebne, będzie miała więc z tyłu głowy to, że jest ktoś komu może się jej to przydać.

- Cóż, to jesteśmy dogadani. Zobaczę, czy mam pod ręką coś, czym się mogę podzielić i jak coś wyślę z tym mojego jastrzębia. - Floret miał doświadczenie w dostarczaniu paczek. - Miło było poznać i do zobaczenia. - Rzuciła jeszcze na odchodne, po czym wyszła z pracowni. Chyba wszystko sobie wyjaśnili. W sumie cieszyło ją to, że udało jej się nawiązać nową relację biznesową, lubiła takie układy na których korzystała każda ze stron.


Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Geraldine Yaxley (2652), Calas Flitwick (2345)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa