• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 10 Dalej »
[25.08.1972] Jessie's mom has got it goin' on

[25.08.1972] Jessie's mom has got it goin' on
the web
Il n'y a qu'un bonheur
dans la vie,
c'est d'aimer et d'être aimé
187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.

Anthony Shafiq
#11
14.10.2024, 09:25  ✶  
W jaki sposób matka Rosierówna doprowadziła do stanu w którym jej córka dała się pomiatać mugolom, Anthony nie miał bladego pojęcia, ale domyślał się, że próżno będzie szukać odpowiedzi na to pytanie podczas przymiarek do kolekcji jesień-zima.

Zdecydowanie nie tego spodziewałby się po siostrze swojego osobistego lekarza.

W głowie układał sobie już list do Jonathana. Miał świadomość, że ten ma inne zmartwienia, niemniej Anthony żył i wzrastał w przekonaniu, że otoczenie niestety ma szalenie duży wpływ na kształtowanie osobowości, ambicji i pragnień w życiu codziennym. Dlatego dość konsekwentnie otaczał się książkami, dbając o dobór swoich najbliższych tomów tak, by to one mu służyły, a nie on im. I tak doszedł do tego czynnik nieoznaczoności, doszedł do tego słoneczny promień, strzała, która pozbawiła go ambicji, na rzecz odrealnionych marzeń, dotyczących spokojnego życia. Ale na bogów, to właśnie teraz był okres największych przemian, najwładniejszego rozwoju. Nie wiedział co gorsza: kobieta pozbawiona ambicji, która nie ma na siebie pomysłu, czy chłopiec pozbawiony ambicji, grzejący stołek u goblinów z wiszącym nad nim dożywociem.

Siedział i słuchał. Właściwie rozparł się wygodnie na kanapie, uśmiechając się leniwie, z sympatią wypracowaną latami działania w polityce. A w głowie mimowolnie tkał plan, który zapewne nie zostanie wprowadzony w życie. Electra jawiła mu się jako kuriozum, ale poprzeczką było "nie jest goblinem". Kim był, żeby się wtrącać? No właśnie... Stalowe oczy na moment uciekły do wyprostowanej, dumnej sylwetki jego kuzynki, jak zawsze onieśmielająco doskonałej. Zachwycił się przez moment rzeźbą twarzy, ostro ciosanej kości policzkowej ułagodzonej skórą i uniesionym kącikiem ust.

Odetchnął.

– Jak się poznaliście? Chodziliście razem do szkoły? – zagadnął zwracając się ku młodym, gdy już Electra odpowiedziała na wcześniejsze dotyczące pracy. Proszę, wymyślił neutralne pytanie. Głównie dla Charlotte.


Czarodziej
Less colours but still colorful
Średniego wzrostu (174 cm), lekko umięśniony. Włosy ma w kolorze ciemnego brązu, zazwyczaj schludnie ułożone, z opadającymi na oczy w barwie orzecha laskowego kosmykami. Nos ma lekko zadarty, na słońcu wychodzi mu te kilka piegów, zdobiących jego policzki.

Jessie Kelly
#12
14.10.2024, 18:52  ✶  

Jessie chyba nie doceniał w pełni swojej matki.

O tym, że Charlotte Kelly potrafiła kłamać i odgrywać narzuconą sobie rolę, wiedział doskonale i czasami miał nawet okazję obserwować to własnymi oczami, jak na przykład wtedy, gdy na początku sierpnia podpici goście weselni pomylili Charlotte z jakąś krewną i zaciągnęli ich na to wesele. Szkoda, że Charlotte szybko znudziła się zabawa w zbieranie informacji.

Jessie zerkał co jakiś czas na matkę i wuja podczas ich rozmowy, ale jego wzrok częściej zatrzymywał się na samej Charlotte. Gdyby jej nie znał, uwierzyłby, że mama Kelly faktycznie polubiła Electrę, faktycznie przejęła się jej odwołaną sesją i tym, jak agencje potrafiły traktować swoich modeli. Gdyby jej nie znał…

Kącik jego ust uniósł się lekko w rozbawionym uśmiechu, gdy Charlotte wspomniała o “ukrywaniu, kim się jest”. Postarał się szybko zasłonić ten uśmiech za filiżanką.

Zdaniem matki i wuja na temat jego przyjaciółki przejmował się o wiele mniej, niż zakładał, gdy zapraszał Anthony’ego na herbatę. Oczywiście, ucieszyłby się, gdyby obdarzyli dziewczynę swoją szczerą sympatią (albo chociaż neutralną tolerancją jej egzystencji w życiu chłopaka), ale gdyby jednak wspólnie ocenili, że Electra nie nadawała się na jego przyjaciółkę (mimo tego, że nie była goblinem), nie zrezygnowałby z ich relacji. I nie chodziło jedynie o to, że Electra była jedną z niewielu osób ze szkoły, z którymi Jasper utrzymywał kontakt. Od dnia tego felernego meczu i wycieczki do nawiedzonej łazienki, Electra po prostu była. Zawsze gdzieś w pobliżu, zawsze kiedy potrzebował o czymś porozmawiać, zawsze wtedy, kiedy po prostu potrzebował towarzystwa. I również starał się być dla niej wtedy, kiedy ona tego potrzebowała. Tak jakoś zostało i Jessie nie wyobrażał sobie, że Electra miałaby po prostu zniknąć, gdyby usłyszał “Nie podoba mi się ta dziewczyna” od matki lub wuja.

A gdyby miało do tego dojść, cóż… Będzie musiał to jakoś pogodzić.

-Dokładnie - pokiwał głową, zastanawiając się przez chwilę, czy dobrze pamiętał, że wspominał wujkom, jak właściwie spotkał Electrę. -Electra była na niższym roku, ale oboje graliśmy w domowych drużynach Quidditcha. - uśmiechnął się do dziewczyny.

Chcesz o tym opowiedzieć?

Wild Child
Savor every moment 'til she has to go
'Cause her boyfriend is the rock 'n' roll
Dość wysoka (177 cm) młoda dziewczyna z długimi, ciemnymi lokami i brązowymi oczami. Pełna energii i ubrana jak z żurnala, zwraca na siebie uwagę wszystkich wokół.

Electra Prewett
#13
15.10.2024, 14:02  ✶  
— Ach, myślałam o pracy w domu mody Rosierów ale... — "ale większość Rosierów to snobistyczne dupki, które pewnie nawet nie mają pojęcia kim jest Mary Quant" cisnęło jej się na usta. Nie mogła jednak tak powiedzieć w towarzystwie, zwłaszcza, że pan Shafiq reklamował ubrania domu mody. — Ale póki co wolałabym raczej poznawać nowe miejsca, w poszukiwaniu inspiracji. — miała nadzieję, że ta odpowiedź będzie dla nich satysfakcjonująca, bo w gruncie rzeczy była zgodna z prawdą. Electra nie mogła odmówić Rosierom talentu krawieckiego; ich kreacje potrafiły zapierać dech w piersiach. Dziewczynie najbardziej przeszkadzało skostniałe podejście do mody, jakie prezentowała ta część rodziny (nie wspominając o tym, że część kuzynów miała zdecydowanie wygórowane mniemanie o sobie). Prewettówna sama czerpała najwięcej inspiracji z mody ulicznej, a zwłaszcza z różnych młodzieżowych subkultur, co ani trochę nie pasowało do wizerunku luksusowej marki. Jeśli faktycznie miałaby kiedyś pracować jako projektantka, wolałaby szyć we własnym butiku na własnych zasadach.
— To prawda, teraz sporo jest ubrań z poliestru. Chociaż są też marki wykorzystujące materiały lepszej jakości, więc tak naprawdę wszystko zależy od sklepu. — wypiła kolejny łyk herbaty. — Fakt, nie mają dostępu do zaczarowanych materiałów, ale osobiście podziwiam, jak wiele oryginalnych kreacji potrafią stworzyć bez magii. — przecież samo uszycie sukni, która idealnie pasowałaby do figury modelki i podkreślała jej naturalne atuty, wymagało niezwykłego kunsztu. Czego Electra by nie oddała, żeby móc przymierzyć kreację od takiego Halstona albo Biby!
— Hmm, cóż. Nie jest to najprostsze, ale można się przyzwyczaić. — na początku rzeczywiście dziewczynie ciężko było udawać zwykłą mugolkę. Szybko jednak udało jej się dostosować, zwłaszcza kiedy poznała osoby o podobnych poglądach na życie. W pewnym sensie, pośród mugoli Prewettówna mogła być bardziej sobą niż wśród czarodziejów. Skoro nikt jej nie znał, nie musiała aż tak bardzo ukrywać swojej orientacji seksualnej ani częstych randek (było też mniejsze prawdopodobieństwo, że przez przypadek umówi się z jakimś dalszym krewnym). Zdecydowanie o wiele gorszym doświadczeniem od ukrywania magicznych zdolności, było trzymanie w sekrecie jej związku z Lesley. Serce Electry krajało się na myśl o tym, że musiała skrywać przed rodziną kogoś, kto dawał jej tyle radości.
Bo największym koszmarem dziewczyny było właśnie robienie czegoś wbrew sobie. I choć nie potrafiła wyobrazić sobie życia zupełnie bez magii, to mogła przeboleć te parę godzin dziennie, byle tylko poczuć się wolna na inny sposób.
Nawet teraz, pomimo lat wychowywania na "porządną czarownicę z dobrego domu", nie potrafiła powstrzymać swoich naturalnych odruchów by mówić, co jej ślina na język przyniesie i żywo przy tym gestykulować. Na razie na szczęście nikt nie zwrócił jej uwagi, a patrząc po zachowaniu Charlotte i Anthony'ego nie mogła podejrzewać, co dwójka starszych czarodziejów naprawdę o niej myślała.
Pytanie o początek znajomości z Jessiem trochę ją zaskoczyło. Czyżby chłopak nie wspomniał wcześniej wujkowi o tym, w jaki sposób się poznali? A może pan Shafiq miał już problemy z pamięcią? Tak czy siak, nie miała problemu, by opowiedzieć tę historię jeszcze raz. Jasper mógł zauważyć w oku Prewettówny znajomy błysk.
— Tak, tak. To był nasz pierwszy mecz i Jessie posłał tłuczka, który prawie zrzucił mnie z miotły. Prawie. — rzuciła przyjacielowi spojrzenie z udawanym wyrzutem. — Niestety, zaczęło padać więc musieliśmy przerwać grę. Ale nie mogłam tak po prostu zostawić tej akcji bez wyjaśnienia, więc złapałam Jaspera na korytarzu. A potem... jakoś tak wyszło, że zaproponowałam wspólne spotkanie z duchem. — w sumie sama nie pamiętała już, jak wtedy przeszli od sprzeczania się do wycieczki do nawiedzonej łazienki. Z perspektywy czasu, wydawało się to dość absurdalne. — Ostatecznie rozmowa z duchem nie była zbyt udana, a ja się rozchorowałam i nie mogłam grać w kontynuacji meczu. Ale najwyraźniej Jessiemu to nie przeszkadzało, bo przyszedł mnie odwiedzić w skrzydle szpitalnym. No i tak już zostało. — uśmiechnęła się do kolegi. Ona również najbardziej doceniała w ich przyjaźni to, że Kelly po prostu był i miała nadzieję, że zostanie już zawsze, niezależnie od tego, jak bardzo różne nie byłyby ich ścieżki życiowe.
Wtedy pod kanapę przydreptał Benji, a Electra absolutnie musiała podrapać pieska za uchem. Odstawiła więc pustą już filiżankę na stolik i pochyliła się zamaszyście. Zrobiła to jednak ze zbyt dużą energią, przez co jednocześnie zrzuciła swoją torebkę na podłogę. A że dziewczyna najwyraźniej nie nauczyła się zamykać torebki nawet po tym, jak skradziono jej portfel, ze środka wysypało się parę dziwnych rzeczy. Charlotte, Anthony i Jessie mieli więc okazję zobaczyć na własne oczy: szkicownik z projektami sukienek (niektóre były dość odważne), mugolskie prawo jazdy (wyrobione oczywiście na poczcie, bez zdawania kursu), zapalniczkę z (prawie) gołą babą, magazyn dla nastolatek oraz paczkę prezerwatyw. Prewettówna rzuciła się najpierw, żeby złapać zapalniczkę i na szczęście udało jej się to zrobić, zanim wieczko się otwarło i dywan pani Kelly został podpalony.
Evil Queen
Kill them with success and bury them with a smile
Ma jasne włosy, jasne oczy i 177 centymetrów wzrostu. Chętnie chodzi w butach na obcasach, mimo wysokiego wzrostu. Potrafi uśmiechać się bardzo pięknie i ciepło, ale zwykle uśmiech ten jest absolutnie fałszywy.

Charlotte Kelly
#14
18.10.2024, 10:14  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.10.2024, 10:15 przez Charlotte Kelly.)  
Charlotte nie podobało się, że Electra pracuje dla mugoli, że jest beztroska, że nie ma żadnego planu i że najwyraźniej zupełnie nie zdawała sobie sprawy z tego, jak wygląda życie. Kobieta wychowana w rodzie Crouchów zastanawiała się, jakim cudem ktoś taki uchował się w rodzinie czystej krwi: czy rodzice i bracia w ogóle nie wypuszczali jej z domu, skoro nigdy nie zetknęła się z twardą rzeczywistością? Uśmiechała się miło, udawała troskę i zainteresowanie, nie polubiła jej jednak ani za krztynę. Ale mimo to nie zamierzała zmuszać syna do zrezygnowania z tej relacji. Wiedziała czym skończyło się to w jej przypadku. Opór rodziców tylko utrwalił jej determinację. Raczej skłaniała się do prób przekonania Electry, by ruszyła głową i przestała robić tak kompromitujące w oczach Charlotte rzeczy, jak praca dla mugoli. Mogła za to odetchnąć z ulgą na myśl o tym, że Jessie podobno nie był w jej typie (a przy odrobinie szczęścia ona nie była w jego typie).
– Nie obawiasz się, że praca dla mugoli zupełnie zamknie ci później możliwość podjęcia pracy w czarodziejskim świecie? – spytała Charlotte, emanując wręcz troską i sympatią, jak świeczki na choince yulowej blaskiem i świąteczną atmosferą. – Jeśli staniesz się tam sławna, ktoś może zacząć sprawdzać twoją przeszłość i odkryć, że Electra Prewett nie ma rodziców, rodzeństwa, szkoły ani żadnej przeszłości i trzeba będzie się wycofać. A czystokrwiści… niestety, są mało postępowi, a to oni najwięcej wydają na ubrania, zwłaszcza jeśli lubisz szyć bardziej wymyślne kreacje. Mogą krzywo patrzeć na takie doświadczenia zawodowe.
To przynajmniej była prawda, to o braku postępowości – bo Charlotte nie lubiła tak naprawdę mugoli, ale nie lubiła i skostniałych tradycji czystokrwistych. Nienawidziła aranżowanych małżeństw, przykazów słuchania starszego pokolenia. Uważała, że swoją wartość należy udowodnić, a większość czystokrwistych nie umiała tego zrobić, polegając na swoim uprzywilejowani. Była paradoksem ,a może jednie okropną osobą, równie wiele mając do zarzucenia niemal wszystkim wokół siebie – poza samą sobą, oczywiście i najbliższym otoczeniem.
Wysłuchała opowieści, pijąc przy tym herbatę, ciężko było więc powiedzieć, co sobie myślała… a nawet jakby nie piła, to pewnie by nic po sobie nie pokazała. Charlotte umiała kłamać. Kłamstwa przychodziły jej tak naturalnie, że momentami nie zauważała sama, gdy niepostrzeżenie zaczynały zamieniać się w prawdę.
– Dolać ci herbaty, Tony? – spytała nieporuszona, kiedy Electra rzuciła się zbierać przedmioty wyrzucone z torebki, chociaż gdy spojrzała na Shafiqa, to on mógł wyłapać, że chłód w oczach nie korespondował z miłym uśmiechem. W gruncie rzeczy przed nim akurat nie próbowała tego kryć, choć gdy moment później patrzyła znów na młodych, spojrzenie miała znów bardzo przyjacielskie.
the web
Il n'y a qu'un bonheur
dans la vie,
c'est d'aimer et d'être aimé
187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.

Anthony Shafiq
#15
20.10.2024, 22:05  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.11.2024, 13:56 przez Anthony Shafiq.)  

Patrzył na Electrę, na scenę, która się przed nim rozgrywała, słuchał, chłonął atmosferę nieskrępowanego, infantylnego przedstawienia, którego byli widzami. Zastanawiał się, czy to nie jest celowa zagrywka ze strony Prewettowej, będzie musiał prześledzić jej drzewo i wywiedzieć się więcej o tej ekstrawaganckim sposobie życia, ale też... jak Electra prezentuje się w naturalnym środowisku życia. Bo przecież to mógł być po prostu wytrych, żeby pokazać kobietę, która jest ważna w życiu Jaspera, ale w tak uroczym świetle by mieć pewność, że ani mama, ani wujek nie wpadną na to by w starym stylu swatać ich ze sobą.

Shafiq powoli oswajał się z myślą, że świat już działa inaczej. Że świat nie wymaga od dwudziesto- trzydziestolatków małżeństwa, że młodsze pokolenia zuchwale przeciwstawiają się woli swoich ojców i przyglądał się temu z zaciekawieniem jak te pozbawione korzeni i pępowin twory hardo unoszą głowę, by rozbić ją sobie chwilę później o system. O rzeczywistość. O głód, fizyczny i metafizyczny, emocjonalny, społeczny, ambicjonalny, który nie znajdzie zaspokojenia. Proza życia dopadała każdego. I o ile Electrze życzył aby osadziła się w końcu na ziemi, tak Jasperowi by mógł choć trochę zadrzeć głowę w górę. Ach, żeby znaleźć ten złoty środek!

Wyłapawszy chłód spojrzenia Charlotte uśmiechnął się do niej z łagodnością wody, z czułością przyjaciela, który chce okazać wsparcie i na moment ukrywa rosnące rozbawienie. Mógł oczywiście, doprowadzić do ruiny ów mugolską agencję, mógł pokierować karierą Electry tak, żeby nie miała wyboru, mógł poruszyć swoje francuskie kontakty, aby oczyściła się w blasku czystokrwistych reflektorów tam, gdzie powinna to czynić - na wybiegach dedykowanych magom. Jej zacięcie do mugolskiego świata mogło przysłużyć się tej karierze, przynieść powiew świeżości szafom magów, wnieść odrobinę faktury i myśli wykraczajacej poza nudne namioty. Ale polityka i opowieść, która z tym szła absolutnie nie powinna nosić w sobie słowa "mugol".

Przeniósł wzrok stalowych, lekko rozbawionych oczu na speszoną kobietę, ładującą swoje śmieci na powrót do torebki.

– Powiedz mi Electro. Dobrze usłyszałem, że wychowywałaś się w domu Godryka Gryffindora? – zapytał nim upił herbatę, zasłaniając błąkający się po twarzy uśmiech filiżanką.
Czarodziej
Less colours but still colorful
Średniego wzrostu (174 cm), lekko umięśniony. Włosy ma w kolorze ciemnego brązu, zazwyczaj schludnie ułożone, z opadającymi na oczy w barwie orzecha laskowego kosmykami. Nos ma lekko zadarty, na słońcu wychodzi mu te kilka piegów, zdobiących jego policzki.

Jessie Kelly
#16
21.10.2024, 19:03  ✶  

Wizja dalszej pracy Electry z mugolami czasami go martwiła, to musiał przyznać, chociaż myśli te jak dotąd istniały tylko w jego głowie, ale nigdy nie zostały wypowiedziane. Musiał tutaj przyznać matce rację, chociaż nie dotyczyło to całej jej wypowiedzi.

Jeżeli Electra zdobyłaby sławę na mugolskich wybiegach, z całą pewnością znalazłby się ktoś, kto zainteresowałby się jej osobą bardziej, niż powinien. A to mogłoby narobić niemałych problemów. I nie chodziło jedynie o wypuszczenie w świat zdjęć z poranka, gdy oczy ledwo się otwierają, jedyny wyraz twarzy, na jaki masz siły, to grymas, a włosy żyją własnym życiem.

Ktoś mógłby zacząć szperać w jej życiu, w jej historii. I czasami Jasper obawiał się, że pewnego dnia ktoś za głęboko zacznie grzebać i odkryje tę część życia panny Prewett, której nigdy nie powinien odkryć.

Zastanawiał się nad tym nieraz, kiedy Electra opowiadała mu o swoim dniu w pracy, i kilka razy zadał jej to pytanie, ale wciąż pewne obawy krążyły mu z tyłu głowy. Nie zadręczał jednak przyjaciółkę swoimi przemyśleniami. Electra była dorosła.

Benji prześlizgnął się między nimi, by zająć swoje miejsce pod kanapą, między Electrą a Jasperem. Jessie pochylił się, by pogłaskać psa, jednak, w przeciwieństwie do swojej przyjaciółki, zrobił to spokojnie, przez co nic nie wylądowało na podłodze. W pierwszej chwili miał ochotę parsknąć śmiechem, co zasłonił krótkim kaszlnięciem.

-Benji - powiedział z udawanym wyrzutem, jakby była to faktycznie wina psa.

Wybacz, piesku, pomyślał, łapiąc ostrożnie za obrożę psa, jakby chciał go odsunąć. od skarbów Electry.

Na widok mugolskiego prawka kącik jego ust uniósł się odrobinę, na szkicownik jedynie szybko zerknął, ale tym, co zwróciło jego największą uwagę, była zapalniczka z bardzo… ładnym… obrazkiem (prezerwatywy również zauważył, ale na nie postanowił kulturalnie nie zwracać większej uwagi).

-Nic ci się tam nie zniszczyło? - spytał, przesuwając Benjiego tak, by zadkiem chociaż trochę zasłonił to, czego wolałby, żeby jego mama i wujek nie oglądali, skoro wypadło to z torebki Electry.

Wild Child
Savor every moment 'til she has to go
'Cause her boyfriend is the rock 'n' roll
Dość wysoka (177 cm) młoda dziewczyna z długimi, ciemnymi lokami i brązowymi oczami. Pełna energii i ubrana jak z żurnala, zwraca na siebie uwagę wszystkich wokół.

Electra Prewett
#17
29.10.2024, 17:36  ✶  
— Szczerze mówiąc, nie zastanawiałam się nad tym wcześniej... — słowa Charlotte trochę wybiły ją z rytmu, ale musiała przyznać, że było w nich sporo racji. Swoją obecną pracę dostała tak naprawdę dzięki łutowi szczęścia i jako, że nie miała do tej pory żadnych większych problemów, żyła w przekonaniu, że "jakoś to będzie". Nie rozmyślała na temat tego, jakie mogą być konsekwencje jej akcji w przyszłości. Oczywiście, nie chciała, żeby któryś z jej wybryków wpłynął negatywnie na reputację rodu Prewettów, ale uważała, że czystorwiste elity raczej nie interesowały się poczynaniami jakiejś kuzynki z pobocznej linii. Zwłaszcza, że ostatecznie (choć niechętnie) matka i bracia pozwolili jej pracować dla mugoli. Nie mówiąc nawet o tym, że Dedalus Prewett zdradził swoją żonę czystej krwi z mugolką i nie spotkały go za to praktycznie żadne konsekwencje. Jednak niezależnie od tego, jak bardzo Electry by nie obchodziło co o niej myśleli konserwatywni czarodzieje, ich opinia faktycznie mogłaby kiedyś zaważyć na jej karierze. Tak samo zyskanie sławy pośród mugoli niosło za sobą spore ryzyko, nawet jeśli Prewettówna nigdy nie liczyła na to, że stanie się znana.
Zastanawiając się nad tymi kwestiami, dziewczyna wyraźnie spochmurniała. Nie wiedziała, co jeszcze może odpowiedzieć pani Kelly, więc po prostu wpatrywała się w trzymaną w rękach filiżankę.
Szybko jednak uwolniła się od tych ponurych myśli, ponieważ musiała przenieść całą swoją uwagę na zbieranie pierdół, które wypadły jej z torebki. Na brodę jebanego Merlina, co za przypał! Na szczęście błyskawicznie udało jej się ogarnąć ten bałagan, ale wiedziała, że Charlotte i Anthony na pewno zauważyli paczkę prezerwatyw, która wylądowała centralnie przed nimi. Electra nie wstydziła się swojego wyuzdania, o ile sama decydowała co inni o niej wiedzieli. A zdecydowanie wolałaby, żeby akurat ta dwójka dorosłych czarodziejów nie wiedziała nic. Co, jeśli przez tę gafę uznają ją za nieodpowiednie towarzystwo dla Jessiego? Bogowie, nie chciała niszczyć ich przyjaźni przez taką głupotę. Zwłaszcza, że Kelly nawet teraz próbował jej pomóc i odwrócić uwagę na niewinnego Benjiego. Ten chłopak naprawdę miał niesamowitą tolerancję na jej wybryki.
— Nie. — odpowiedziała cicho przyjacielowi, kiedy już wrzuciła wszystkie przedmioty do torebki i zasunęła zamek. Była bardzo wdzięczna całej trójce, za to, że nie skomentowali na głos zawartości jej torebki. — Yyy… Tak. Jestem chyba jedyną Gryfonką w rodzinie, reszta to sami Krukoni i Ślizgoni… — mimo tego, że pan Shafiq próbował rozładować atmosferę zarzucając neutralny temat, Prewettówna była wyraźnie zawstydzona. Nie patrzyła wprost na rozmówcę, tylko na jakiś punkt na ścianie koło niego. Uwadze Charlotte na pewno nie umknęło też to, że policzki dziewczyny były prawie tak czerwone jak barwa jej domu.
Evil Queen
Kill them with success and bury them with a smile
Ma jasne włosy, jasne oczy i 177 centymetrów wzrostu. Chętnie chodzi w butach na obcasach, mimo wysokiego wzrostu. Potrafi uśmiechać się bardzo pięknie i ciepło, ale zwykle uśmiech ten jest absolutnie fałszywy.

Charlotte Kelly
#18
30.10.2024, 09:55  ✶  
Widać. Gryfoni chyba ogólnie rzadko się zastanawiają, pomyślała Charlotte, ale rzecz jasna nie powiedziała tego na głos. Znając myśli Electry może nie ugryzłaby się w język i skomentowała, że Dedalus nie poniósł konsekwencji, ale jego syn ponosił je nieustannie – to jednak w gruncie rzeczy absolutnie nie była jej sprawa. A Kelly bardzo rzadko zawracała sobie głowę życiem innych ludzi, póki jej to w jakiś sposób nie dotyczyło.
– Ciasteczko? – zaproponowała grzecznie, jak gdyby nigdy nic, absolutnie ignorując rzeczy, które wypadły z torebki Electry i próby Jessiego zrzucenia winy na niewinnego psiaka. – Warto się zastanowić nad tym tematem. Niestety, czasem zdarza się jakiś drobiazg, do którego nie przywiązywało się wagi, bardzo później komplikuje wiele spraw i utrudnia osiągnięcie rzeczy, na których człowiekowi zaczyna zależeć – poradziła życzliwym tonem, ale ani trochę nie napastliwie, on jakby była szczerze zatroskana… po prawdzie to trochę była. Może powinna poprosić Ritę, żeby znalazła kolegów dla brata? Ona na pewno nie wybrałaby goblina ani kogoś nieodpowiedzialnego.
Tak sobie myślała Charlotte, absolutnie nieświadoma, że wkrótce jej córka umówi się z Brygadzistą, zadającym się z francuskim wampirem i opuszczającym uparcie pozycję podczas pracy. Dobrze, że o tak wielu rzeczach nie miała pojęcia, bo gdyby wiedza spadła na nią na raz, to by się musiała położyć z zimnym okładem na czole.
– Wydaje mi się, że niedawno Prewettówna z Gryffindoru wychodziła za jednego z Weasleyów. Zdaje się, że jej bracia też byli w Gryffindorze… Zapamiętałam, bo obaj są rudzi i bardzo podobni, widziałam ich w Ministerstwie. Gideon i Fabian? – zastanowiła się na głos, mówiąc rzecz jasna o Molly Weasley. Ale Prewettowie byli całkiem sporą rodziną, poza tym istniała całkiem spora szansa, że trzymali się z daleka, bo na przykład nie lubili takiego Edwarda Prewetta.
Charlotte pod tym względem bardzo się z nimi zgadzała.
the web
Il n'y a qu'un bonheur
dans la vie,
c'est d'aimer et d'être aimé
187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.

Anthony Shafiq
#19
11.11.2024, 14:11  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22.11.2024, 11:46 przez Anthony Shafiq.)  
Pokiwał głową ze zrozumieniem na jej odpowiedź, również w swojej życzliwości nie odnosząc się do zawartości torebki. Otwarcie w słowach pogardzał gryfonami, ich buńczucznością, swobodą traktowania zasad, trzymaniem jak tarczy "lojalności wobec przyjaciół" jako wyjaśnienia na każde, nawet najbardziej kretyńskie zachowanie. Tępy Gryfoński Młotek, ile razy tak powiedział na Jonathana, zarywając potem w czasie swojej młodości niejedną noc na fantazjowaniu, że po jednym z tych idiotycznych wypadów do wesołego miasteczka, Selwyn w końcu zrozumie jak wiele uczuć potrafi się kłębić w wątłej klatce piersiowej jego krukońskiego marudy. Electra miała w sobie podobną energię, psią energię ładowania się z mokrym, obślizgłym nosem w rzeczy, które ją interesowały, z tym charakterystycznym brakiem wyczucia i zrozumienia polityki i tego, że swoimi zainteresowaniami mugolami wypadałoby zwłaszcza teraz afiszować się mniej.

Oczywiście mógł jej pomóc, tak jak przed laty pomógł Jonathanowi. Mógł wskazać jej drogę, sposoby, mógł zdradzić kilka sztuczek jak wiedzę z mugolskiego świata zawłaszczać i adaptować w czarodziejski tak, by nikt nie zauważył. Mógł, ale nie musiał. Nie był pewien na ile to chwilowa fascynacja Jaspera, czy zainwestowana energia jakkolwiek by się zwróciła. W głowie na razie klarował mu się plan upadku agencji w której pracowała obecnie i formy złożenia oferty po właściwiej stronie muru przy Pokątnej, tak aby krewka rybka dała złapać się na haczyk. Później, gdy będą sami, zamierzał spytać Charlotty co o tym myśli, nie wykluczał, że ma absolutnie odmienny pogląd na tę sprawę, być może wolałaby usunąć Electrę z życia swojego syna na stałe.

– Coś obiło mi się o uszy. – przyznał, rozsiadając się wygodniej, choć przez jego twarz przemknął cień bólu, gdy poruszył zasiniaczonymi mięśniami brzucha. Czas było na kolejną dawkę leiksiru przeciwbólowego. Może w ogóle nie powinien wychodzić z domu? Rękę położył tuż pod przeponą uspokajając oddech, drugą sięgając do wewnętrznej kieszeni kamizelki po fiolkę, którą dotrzymał od brata Electry, nie będąc do końca świadom w tamtym momencie koligacji łączących oboje Prewettów. Nie to, że ich nie znał, wszak wraz z Dedalusem dzielił fascynację magią starożytnych, utrzymywał też kontakt z Icarusem, którego obecna kariera wybitnie nie zadowalała Shafiqa, uznającego to za czcze marnotrastwo jego intelektu. Być może przypomni sobie o tym wieczorem, podczas rozmowy z Basiliusem, zagadując o mugolską profesję jego kuzynki, dopiero wtedy łącząc właściwie drzewo genealogiczne z którym miał styczność z trzech kompletnie odmiennych perspektyw. Być może.

Wypił lekarstwo, nie wdając się w detale czemu go potrzebuje.
– W mojej rodzinie niemal każdy jest absolwentem Slytherinu. Przylgnęło to do mojej familii do tego stopnia, że niejednokrotnie byłem stereotypowo traktowany, jako osoba, która po trupach dąży do celu. Tymczasem bardzo ceniłem sobie mieszkanie w sąsiedniej do Waszej wieży. Schody gwarantowały dobry trening dla tych, którzy lubią siedzieć w książkach. Dobrze rzeźbią łydki.
Czarodziej
Less colours but still colorful
Średniego wzrostu (174 cm), lekko umięśniony. Włosy ma w kolorze ciemnego brązu, zazwyczaj schludnie ułożone, z opadającymi na oczy w barwie orzecha laskowego kosmykami. Nos ma lekko zadarty, na słońcu wychodzi mu te kilka piegów, zdobiących jego policzki.

Jessie Kelly
#20
15.11.2024, 20:00  ✶  

Dla Jaspera Electra nie była jedynie chwilową fascynacją. Taka z pewnością zakończyłaby się już lata temu, gdy między nimi zostaną jedynie sekrety, które woleliby zabrać ze sobą do grobu, i nie zostałoby nic ciekawego, czego mogliby się o sobie dowiedzieć. Chwilowa fascynacja zapewne zakończyłaby ich znajomość w momencie, w którym Jessie, jako pierwszy, opuścił mury Hogwartu i nie przetrwałaby aż do tego dnia.

Benji, wciąż trzymany przez Jessiego za obrożę, zaczął wyciągać się w stronę Electry, obwąchując jej torebkę i każdej strony, z której mógł dosięgnąć, i merdając ogonem tak mocno, że łyżeczki zaczęły podskakiwać.

Z lekko uniesioną brwią patrzył na matkę, gdy Charlotte mówiła o nieprzemyślanych drobiazgach, które ciągnęły się za człowiekiem do końca jego życia i zamykały mu tuż przed nosem niektóre drzwi i parę myśli pojawiło się w jego głowie. Szybko jednak odwrócił wzrok, pozostawiając te pytania we własnym umyśle, bo zdecydowanie nie był to moment na zadawanie takich pytań, a i wcale nie musiała być to prawda.

Gdyby tylko wiedział, o czym w tym momencie myślał jego wujek...

-Tak, schody zdecydowanie były bardzo pomocne - powiedział z lekkim uśmiechem, łapiąc delikatnie ogon Benjiego, żeby przestał nim uderzać o stolik, i zaraz zwrócił się do przyjaciółki. -Swoją drogą, pamiętasz, jak ci opowiadałem o tych nowych smaczkach dla psów, o których opowiadał mi znajomy? Pomyślałem, że może zobaczysz tam coś odpowiedniego dla Cerbera. Mam je w swoim pokoju, jeżeli chciałabyś rzucić okiem - zaproponował.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Anthony Shafiq (2087), Charlotte Kelly (1959), Jessie Kelly (2089), Electra Prewett (3520)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa