• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
lato 1972 // tajemnice ulicy wiśniowej

lato 1972 // tajemnice ulicy wiśniowej
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#11
06.11.2024, 09:51  ✶  
Atreus przysłuchiwał się słowom swoich towarzyszy z umiarkowanym zainteresowaniem, głównie dlatego że wydawało mu się iż doskonale wie dlaczego te koty znikały jeden po drugim. Podczas gdy miasteczku ta cała sytuacja niemal spędzała sen z powiek, ta jego część będąca służbistą niezmiernie cieszyła się że faktycznie trzymali się jakichś tam obietnic i nie próbowali zakraść się do Kniei. I nawet nie chodziło o to, że byłyby kolejne zwłoki do przekazania koronerowi, a o fakt że gnieżdżąca się tam istota najwyraźniej karmiła się energią żywych istot. I samo w sobie nie było to niczym odkrywczym, bo od momentu kiedy znaleziono ciało Derwina można było wysnuć takie wnioski, ale tamto coś, obrzydliwie pełzające między drzewami, ewidentnie czerpało z tego w jakiś wypaczony sposób. Nie tylko próbowało na tym przeżyć, ale dodatkowo zmieniało się ewoluowało.

Posłał Bagshotowi nieco zbolałe spojrzenie, kiedy ten zapytał czy brał udział w wydarzeniach Beltane. Już chyba bardziej nie mógł, tak poprawie, biorąc pod uwagę że skończył w samym limbo, a potem trafiło mu się specjalne traktowanie u Isobell w kowenie Whitecroft.
- I co takiego ciekawego mówią ludzie, którzy walczyli podczas Beltane? - zapytał, nie ulegając jednak pokusie by z pełnym oburzeniem zareagować na to przeoczenie ze strony pismaka. Był też zdania, ze w aktualnych czasach każdy miał prawo się bać, nawet jeśli w nim samym wzbudzało to pewne fale obrzydzenia. Ale kiedy na biurko trafiały mu coraz to nowe sprawy, zwyczajnie rozumiał.

- Beltane zaburzyło równowagą całej Doliny i działającej w niej magii czy środowiska. Myślę, że stwierdzenie że działają aż tak daleko to i tak niedopowiedzenie i problem jest o wiele bardziej złożony - ale ciężko było stwierdzić jak bardzo, a już tym bardziej jak go rozwiązać.

Chłód ulicy powoli wgryzał się coraz bardziej w kości i nawet Bulstrode miał wrażenie że mu to przeszkadza. A może nie był to sam chłód tylko idące z nim uczucie, które ciążyło coraz bardziej. Znał to uczucie. Było stosunkowo świeże, a wspomnienie po nim ledwo co się zasklepiło; bo kiedy wpadał i wypadał ze stanów jako takiej świadomości leżąc w kowenie, towarzyszyła mu właśnie rozpacz. Kiedy myślał, że stracił wszystko. Wszystkich. Najbliższe sobie osoby i w końcu nawet słyszane w pokoju rozmowy ucichnął już na zawsze. Że płonący obietnicą krzew, który momentami rozpalał się pośród mroku także wreszcie zgaśnie na zawsze, zabierając ze sobą obietnicę spełnienia i spokoju. Nienawidził czuć się bezradny i teraz, kiedy łzy wylały się na policzki, a kolana ugięły się, niemal sprowadzając go do ziemi, miał wrażenie że tapla się w tym uczuciu po samą niemal szyję i zaraz zachłyśnie się nim i zniknie pod powierzchnią.

A potem zrobiło mu się niedobrze, bo myśli pognały gdzieś dalej, kiedy rozejrzał się po Wiśniowej z niepokojem.

percepcja
Rzut Z 1d100 - 39
Slaby sukces...
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#12
12.11.2024, 01:50  ✶  
Isaac spojrzał na Atreusa, wyczuwając, że pytanie które zadał niosło w sobie pewien dystans.
-Szczerze mówiąc, nie nazwałbym tego „ciekawym”. To, czym dzielili się ze mną ludzie, to nie jakaś fascynująca historia, a ludzka tragedia. Jako historyk staram się zrozumieć, co takiego dzieje się z naszym społeczeństwem, co doprowadziło nas do tego punktu. To nie są tylko suche fakty - w tych opowieściach kryją się strach i rozpacz ludzi, którzy nagle muszą żyć w świecie pełnym zagrożeń, w którym przestają czuć się bezpiecznie nawet we własnych domach.- Zawahał się na moment, bo myśli, które próbował przekazać, były skomplikowane, pełne goryczy i potrzeby zrozumienia.
-Ktoś musi zacząć mówić, nie wolno nam zamilknąć. Jeśli każdy będzie żył w strachu, to nic się nie zmieni. Boję się, że jeśli wszyscy ulegniemy lękowi, to obudzimy się w świecie, którego nie chcemy, w którym słowo ma mniejszą wartość niż cisza.- Kiedy skończył mówić, poczuł, jak rozpacz wpełza w niego powoli, jak mroczny cień rozciągający się z każdego zakamarka jego umysłu. Było w niej coś zimnego i ciężkiego, jakby świat wokół nagle stracił blask. Z każdą chwilą ogarniała go coraz bardziej, aż przestał wyczuwać granice między swoim ciałem a tym przemożnym uczuciem straty, które przygniatało jego serce. Coś w nim zamarło, zamknęło się na całą resztę świata.
Próbował przypomnieć sobie, co właściwie tak silnie na niego wpłynęło, ale wydawało się, że przyczyna nie miała znaczenia. Ta dojmująca rozpacz zapełniała każdą przestrzeń w jego duszy, nie zostawiając miejsca na cokolwiek innego. Isaac czuł, jakby utracił kogoś bliskiego, choć żaden konkretny obraz nie pojawiał się w jego głowie. Chciał płakać, chciał jakoś uwolnić to wszystko, ale jego oczy były suche, a gardło zdawało się zamknięte, jakby sam organizm odmawiał mu tego najmniejszego ukojenia. Jego serce zwalniało, a skóra stawała się chłodna, co przerażało go jeszcze bardziej.
Cichutki głos wewnątrz próbował dodać mu odwagi, przypominając, że powinien wziąć się w garść, że to wszystko jest dziwne i nie powinno go tak pokonać. Ale ten głos był zbyt słaby, zagłuszony falą emocji, które przetaczały się przez jego wnętrze...

Percepcja:

Rzut Z 1d100 - 17
Akcja nieudana
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#13
12.11.2024, 03:07  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12.11.2024, 03:08 przez Thomas Figg.)  
Przez moment wodził nieobecnym, wzrokiem wokół siebie, jak przerażony kot wyłowiony z jeziora i wysupłany z przemoczonego worka, który ujrzał słońce. Na moment opadła jego maska, rozglądał się jak zaszczute zwierzę nim odzyskał pewność siebie. Nie znajdował się w bezpiecznym miejscu, ba wśród osób, którym nie ufał, nie mógł więc pozwalać sobie na rozklejanie się i okazywanie słabości. Trudno jednak było przywołać do siebie maskę wesołka.
- Też to poczuliście? - mruknął zbierając się w sobie, odezwał się dopiero, gdy był pewien, że głos mu nie zadrży. Coś mu tu nie pasowało. Dlaczego tak nagle to wszystko go uderzyło, czy oni poczuli to samo? Czy może nie przyznają się. Mętlik w głowie narastał.
Tylko ty jesteś taki popaprany, wezmą cię za wariata
Usłyszał jak szyderczy głos się cieszy, ale czemu się dziwić, im bardziej był on pognębiony tym lepiej dla głosu. Westchnął sięgając do kieszeni po papierosy. Co z tego, że niedawno dopiero jednego skończył, potrzebował nikotyny, aby uspokoić nerwy, choć zapewne mu to nie pomoże. Poczuł jak drżą mu ręce, dlatego też nie wyjął ich z swoich kieszeni. Palenie musiało poczekać.
Czy to była wizja? Ale przecież nigdy żadnej w życiu nie miał, ale w takim razie co? Znał tylko jedną bestię, która potrafiła w tak nagły sposób odebrać całe szczęście. Zaniepokojony rozejrzał się, przecież nie mogli się tu pojawić dementorzy. Prawda? A może faktycznie Atreus miał racje i po Beltane wszystko zostało wywrócone do góry nogami w Dolinie...
Nie mógł teraz się wycofać, potrzebował wiedzieć co się stało - co takiego tak nagle wydobyło jego największe lęki na wierzch, aby nim zatrząść w posadach.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#14
12.11.2024, 23:24  ✶  
Bagshot miał rację, ale to nie zmieniało tego, że Atreus doskonale zdawał sobie sprawę z tego jak okropne w skutkach mogło być przerwanie milczenia. Ktoś musiał walczyć i zacząć mówić, ale ludzie za to umierali. Fakt, ze niektórzy potrzebowali dopiero Beltane, żeby faktycznie się obudzić i zdać sprawę z tego co działo się dookoła, było problemem zupełnie innej klasy. Bo społeczne masy uwielbiały oszukiwać same siebie i wierzyć w słowa zapewniające o ich bezpieczeństwie - tak było łatwiej, prościej i przyjemniej. Zaszyć się w czterech ścianach i zajmować własnym interesem, czujnie obserwując czy ktoś w okolicy nie przekracza jakichś granic. Ale nie po to by je w jakiś sposób zgłosić, a żeby lepiej odwracać wzrok.

Atreus patrzył przed siebie pustym, zaszklonym spojrzeniem, koncentrując się bardziej na tym co działo się w środku. Na jakiejś wewnętrznej burzy, która bez powodu w tym momencie wzbierała rozpaczą. Dłoń mimowolnie powędrowała na różdżkę, bo to konkretne uczucie i niedawne spotkanie w lesie tej dziwacznej istoty dość szybko podsunęło mu, że może linia drzew przestała być bezpieczną granicą. Może te stworzenia wreszcie poczuły się na tyle pewnie by wypełznąć na ulice miasteczka, albo to co widział z Geraldine zrobiło się na tyle głodne że postanowiło zapolować na mieszkańców Doliny w ich własnych domach.

Nie odpowiedział Thomasowi, może i niechcący podsycając jego własne odczucia, zamiast tego rozglądając się dookoła i przede wszystkim walcząc z ciężarem gromadzącym się na jego własnych barkach. Był przecież aurorem i jeśli ktoś musiał to zrobić to był to on.

!Tajemnice wiśniowej
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#15
12.11.2024, 23:24  ✶  
Orientujesz się, że ulica Wiśniowa znajduje się blisko granicy Kniei Godryka. Masz wrażenie, że chłód, który bije z ziemi, jest powiązany z jednym konkretnym domem. Im bliżej domu się znajdujesz, tym chłód staje się coraz bardziej odczuwalny. Zauważasz klapę od piwnicy, na której widać szron. Czujesz, że musisz to sprawdzić. Zdecydowaliście się na otwarcie klapy lub obserwowaliście ją bardzo długo, a wtedy z piwnicy wyskakuje przeraźliwa, człekokształtna istota z powykręcanymi kończynami. Zaczyna krzyczeć, paraliżując was niemalże natychmiast. Rozsądek każe się bronić, lecz ciało odmawia posłuszeństwa. Istota ucieka w głąb Kniei Godryka, a wy możecie się ruszyć dopiero, gdy znika wam z pola widzenia.

Kiedy mija kilka minut, lęk powoli was opuszcza. Najwyraźniej mieszkańcy tego domu posiadali w piwnicy potwora. Po jego ucieczce koty przestają bać się tych okolic, ale czy zamierzacie przekazać tę historię mieszkańcom Doliny lub mediom?
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#16
13.11.2024, 00:27  ✶  
I wtedy wreszcie coś go tknęło, kiedy zawiesił spojrzenie na linii drzew, ponuro wychylającej się zza budynków ciągnących przy uliczce. Knieja była tak blisko - niemalże na wyciągnięcie ręki. Nawet nie powinno go to dziwić, biorąc pod uwagę że jeszcze nie tak dawno robił sobie wzdłuż Wiśniowej spacer właśnie w kierunku gęstwiny, w ślad za podejrzanym panem Wkurwionym.

W ślad za coraz silniejszym przekonaniem co było nie tak, szło powoli topniejące uczucie rozpaczy, które jeszcze przed paroma chwilami zaatakowało ich gwałtownie. Całe szczęście, bo dzięki temu mógł z roztargnieniem przetrzeć dłonią twarz i mniej więcej zlokalizować problem. Atreus poruszył się, robiąc krok to w jedną, to w drugą stronę, jakby oczekując że wyłapie z której strony owiewało ich poczucie chłodu. Był dosłownie najgorszą do tego zadania osobą, biorąc pod uwagę tkwiące w nim zimno z limbo, ale jakoś dał radę i z pewnym zaskoczeniem uświadomił sobie, że to jego podrygiwanie prowadzi go w kierunku jednego z domów.

- Chodźcie - rzucił, obrzucając Thomasa i Isaaca pobieżnym spojrzeniem, jakby oczekując że skoro jemu minęło to im też powinno. Nawet jeśli oni sami nie mogli tego wiedzieć, to Bulstrode widział, jak smugi nieprzyjemnych kolorów powoli tracą w ich aurze na wyrazie. Dobrze. Znaczy, że wracali do normy.

Domek wydawał się niepozorny, ale co zwróciło uwagę aurora to znajdująca się przy nim klapa prowadząca do piwnicy. Zwyczajna, ale mimo tego po dokładniejszym przyjrzeniu się dało się zauważyć na niej szron, wskazujący na to że znajdowało się pod nią źródło zimna. Bulstrode westchnął, a potem spojrzał na swoim towarzyszy.
- Otworzę teraz klapę. Różdżki w pogotowiu i stójcie za mną - poinstruował ich, bo nawet jeśli był tutaj nie na służbie, to w kieszeni wciąż znajdowała się odznaka Biura Aurorów, która do czegoś tam zobowiązywała. Na przykład o brania odpowiedzialności za bezpieczeństwo innych.

A kiedy upewnił się że Figg i Bagshot faktycznie wyciągnęli różdżki, machnął swoją i otworzył klapę.

Ta skrzypnęła nieprzyjemnie, ale to nie było najgorsze, bo kiedy tylko drzwi opadły ciężko na zewnątrz, pokazując ziejącą ciemnością dziurę, coś się w niej poruszyło. Poczwara, o dziwnych, powykręcanych kończynach, które w towarzystwie przeszywającego krzyku uderzyły o ziemię i całe szczęście - w ucieczce w kierunku lasu.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#17
20.11.2024, 01:42  ✶  
Isaac nie znosił, gdy ktoś lub coś próbowało ingerować w jego myśli. Od czasu gdy nauczył się legilimencji, potrafił rozpoznawać momenty, gdy jego własny umysł przestawał być w pełni jego. Zwykle był w stanie szybko wyczuć, że myśli które miał, były obce - nienaturalne, jakby narzucone przez zewnętrzne źródło. Doskonale więc zdawał sobie sprawę, że coś było nie tak. Ten smutek, który nagle na niego spadł, wydawał się zbyt głęboki, zbyt intensywny, jakby wyrwany z jego własnych najciemniejszych wspomnień, ale jednocześnie zupełnie niepasujący do chwili obecnej. Był w tym chaos, który nie przypominał jego naturalnego toku myślenia.
Isaac odetchnął głęboko, jakby wyganiając z siebie to, co nie było jego. Smutek zaczął ustępować, a on poczuł, że znów odzyskuje nad sobą kontrolę. Wyciągnął z kieszeni chusteczkę i przetarł spocone czoło. Uśmiechnął się słabo do Thomasa.
-Tak, niestety...- Odparł i skinął głową, gdy Atreus zakomunikował, że przydałoby mu się wsparcie.
Gdy auror wydał instrukcję, uniósł różdżkę, aby mieć ją w gotowości. Palcami wolnej dłoni dotknął migawki aparatu, który wisiał mu na szyi. Czuł, że zaraz może wydarzyć się coś naprawdę niepokojącego. Adrenalina zaczynała pulsować w jego żyłach, ale starał się utrzymać kontrolę. Nie był aurorem, nie był wojownikiem, ale przez lata nauczył się zachowywać zimną krew w obliczu niebezpieczeństwa - przynajmniej na tyle, by nie stracić głowy.
Kiedy klapa się otworzyła, mrok ziejący z piwnicy zdawał się niemal żywy, jakby coś w tej ciemności czekało na swoją chwilę. Jego palec mimowolnie zacisnął się mocniej na przycisku aparatu, ale jeszcze nie nacisnął - czekał. A potem to się stało. Z ciemności wyłoniła się poczwara, wydająca z siebie przeraźliwy krzyk. Dźwięk ten przeszył Isaaca, odbijając się echem w jego głowie, jakby coś próbowało wgryźć się w jego umysł. Potwór uderzył o ziemię, i całe szczęście, zamiast zaatakować, ruszył w kierunku lasu. Bagshot wypuścił powietrze, które mimowolnie wstrzymał na ten moment, i natychmiast nacisnął przycisk aparatu, robiąc zdjęcie. Błysk flesza odbił się od okolicznych drzew, a on poczuł, jakby to jedno zdjęcie było próbą zrozumienia, co tak naprawdę zobaczył.
-Co to, do cholery, było?- Wyszeptał, nie odrywając wzroku od kierunku, w którym uciekło stworzenie. Różdżkę wciąż trzymał uniesioną, ale jego umysł działał teraz na najwyższych obrotach. Próbował połączyć w głowie to, co zobaczył, z tym, co wiedział o magicznych istotach, ale nie potrafił znaleźć odpowiedzi.
-Widzieliście kiedyś coś podobnego...?
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#18
20.11.2024, 04:16  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.11.2024, 04:17 przez Thomas Figg.)  
Bez słowa skinął głową i podążył za Atreusem, czyżby auror coś dojrzał? Był dość milczący, ale też i Figg nie zamierzał go ciągać za język dopóki nie robili czegoś w jego mniemaniu głupiego lub niebezpiecznego. Bo ze stróżem prawa nie mogli robić nic nielegalnego. Wciąż czuł w sobie echo rozpaczy, które dopadła go jak grom z jasnego nieba - nie miał pojęcia co ją wywołało i co ją cofnęło. Jedno było jednak pewne, nie był to naturalny stan rzeczy.

Sięgnął po swoją różdżkę, doborową ekipą to oni tu nie byli. Tylko Bulstrode miał tutaj za sobą szkolenie bojowe, on i Isaac nie byli z sił bezpieczeństwa Ministerstwa, ale nie zamierzał się kłócić czy oponować, byli tutaj w celu rozwiązania zagadki nie mogli teraz nagle uciekać czy marudzić. Bardziej gotowi jednak nie będą i skinął aurorowi głową, gdy ten upewniał się, ze dobyli swoich różdżek.
Ale równie dobrze mogli tego nie robić, uniesiona klapa uwolniła przedziwną bestię, a raczej wręcz karykaturę człowieka. przeraźliwy krzyk sprawił że nie mógł się ruszyć, choć całe jego ciało wręcz krzyczało, że musi unieść dłoń i zacząć rzucać zaklęcia, aby obronić się i przeżyć, to jednak nie był w stanie choćby drgnąć jednym mięśnie. Ba, nie był w stanie nawet mrugnąć.
- To bardzo dobre pytanie, co to do kurwy nędzy było - wysapał Thomas w odpowiedzi na pytanie Isaaca, kiedy odzyskał nad sobą panowanie. Cały czas z wzrokiem utkwionym w Kniei Godryka majaczącej w oddali. Tam udał się ten stwór, ta bestia... Ale czym to było? Nie przypominało to nic o czym by kiedykolwiek słyszał.
- Nigdy nawet nie słyszałem o czymś takim, a ty? - swoje pytanie skierował do Atreusa, może w biurze aurorów, albo podczas szkolenia słyszał o czymś takim? Jednocześnie kinął w duchu swój brak wiedzy na temat bestii. Jak miał chronić bliskich, jak wykładał się na czymś takim. Jeszcze zaraz się okaże, że to jakieś popularny rodzaj bestii jak zwodniki...
- Trzeba kogoś o tym poinformować, skoro zwiał do Kniei to zapewne tam będzie straszył - skrzywił się na samą myśl, Knieja zaczynała przypominać Mroczną Puszczę pod wpływem Saurona, co zecydowanie się Figgowi nie podobało.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#19
22.11.2024, 06:55  ✶  
- Nie - odpowiedział auror, stojąc wciąż do nich plecami i wpatrując się w miejsce gdzie pomknęła istota, ale kłamał jak z nut. Nie potrzebował wiele by zorientować się, że różniła się nieco od tej, którą parę dni temu widział w Kniei razem z Geraldine, ale definitywnie należała do tej samej rasy. Nowej, charakterystycznie wypaczonej - o ile już same widma nie były wystarczającym sprzeniewierzeniem się wszystkiemu co chodziło po tej ziemi.

Był zły przez to błyśnięcie migawki, ale jedyne co mógł zrobić to zmielić w ustach przekleństwo i uśmiechnąć się krzywo, kiedy odwrócił się do nich i spojrzał na jednego i drugiego.
- Knieja jest zamknięta i nikt z mieszkańców i tak nie powinien tam wchodzić - rzucił, czując jak echo przeraźliwego krzyku może i przestaje dźwięczeć mu wyraźnie w uszach, ale nie na tyle by palce przestały zaciskać się mocno na trzymanej różdżce. Przynajmniej już opuszczonej. - Tak. Trzeba - pogratulować im spostrzegawczości. W jakiś sposób drażniło Bulstrode'a to, że rzucali coś takiego, kiedy mieli obok siebie aurora. Co, Longbottom tego typu rzeczy nie miała w zwyczaju zgłaszać czy o co właściwie chodziło? - Będę się teleportował do Ministerstwa, więc to zgłoszę. Bagshot, mógłbyś mi dać odbitkę? - łaskawie postanowił nie bić się z nim o aparat. - Albo jak najszybciej wysłać, albo zajść do mnie, do Biura Aurorów, jeśli będzie ci łatwiej, bo pracujesz w Ministerstwie, prawda?
- Nikt nie powinien wchodzić do Kniei - powtórzył, wyciągając papierosa i odpalając go. - Dlatego proszę was, żebyście nie rozpowiadali o tym zanadto. Ostatnie czego potrzeba to panika, a jeśli zostanie to zgłoszone teraz, Ministerstwo weźmie to zaraz pod uwagę. W dzień natomiast nie są groźne.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#20
24.11.2024, 20:38  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 24.11.2024, 20:41 przez Isaac Bagshot.)  
Isaac doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Atreus, jako auror i pracownik Ministerstwa Magii, wiedział co robi. Choć jego dziennikarski instynkt podpowiadał mu, że zdjęcie które zrobił mogłoby zaowocować świetnym artykułem w "Proroku Codziennym",  priorytetem było dla niego bezpieczeństwo ludzi i nie sianie paniki. Dlatego bez sprzeciwu zgodził się współpracować z Atreusem, okazując pełne zaufanie do jego kompetencji.
Kiedy auror poprosił o podzielenie się odbitkami, natychmiast się zgodził.
-Wyślę do Ministerstwa moją skrzatkę jeszcze dzisiaj, Bulstrode.- Spróbował się uśmiechnąć i przybrać nieco żartobliwy ton. Już kilka razy mieli że sobą do czynienia, więc nie do końca uważał, że trzeba budować dystans mówiąc do siebie po nazwisku.
Dodał również prośbę - jeżeli auror któregoś dnia znajdzie chwilę czasu, mógłby podzielić się z nim informacjami na temat tego dziwnego stworzenia. Mając zdjęcie, Isaac zamierzał zakopać się na jakiś czas w bibliotece - a nóż uda mu się coś znaleźć.
Po krótkiej rozmowie pożegnał się i razem z Thomasem deportował do swojego domu. W domowej ciemni i w towarzystwie swojego gościa, szybko zrobił odbitki zdjęć. Jedną z nich wręczył Figg'owi, drugą zaś zapieczętował w kopercie i wysłał za pomocą Mimki, z wyraźnym poleceniem, aby dostarczyła ją Atreusowi do Ministerstwa Magii.
Wspomnienie potwora wciąż go nie opuszczało. Po skończonej pracy zaproponował Thomasowi szklankę whisky. Wyszedł z nim na ogród, starając się rozluźnić.
-O, ten łobuz, co niszczy mi rabatki...- Rzucił z udawaną powagą, pokazujac palcem biała kotkę, która z wyprostowanym ogonem biegła w ich stronę...

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Atreus Bulstrode (1870), Pan Losu (297), Thomas Figg (1694), Isaac Bagshot (1745), Mirabella Plunkett (212)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa