• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
lato 1972 // śmierć w fikcyjnych opowieściach - tego się nie robi kotu II

lato 1972 // śmierć w fikcyjnych opowieściach - tego się nie robi kotu II
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#11
23.10.2024, 01:51  ✶  
- Ale piramidy to trochę co innego niż zwykły cmentarz - powiedział, choć musiał jej przyznać rację, choć zainteresowanie grobowcami władców Egiptu nie traktował jako zamiłowania cmentarzami, to jednak nie mógł odmówić logiki kryjącej się za tym. - Znajdziemy na to jakiś czas - zgodził się wiedząc, ze zapewne wydarzy się to dopiero jesienią, sam zaczynał mieć dość napięty kalendarz pod koniec sierpnia, a rzeczy do zrobienia wciąż przybywało. A to jeszcze zanim dowie się jak wiele pracy będzie musiał włożyć w Księżycowy Staw i zabezpieczenie go wedle prośby Brenny.
- ja tam znalazłem bardzo ciekawą barierę, dość osobliwą, która nie przepuszczała osób wybranej płci do środka - odpowiedział na pytanie siostry, bo sam nie skupiał się aż tak nad odkryciami historycznymi. Jeżeli temat był dla niego ciekawy od samego początku, lub w trakcie zaciekawił to owszem, próbował go poznać. Jednak w tamtym miejscu Cathal nie był zbyt skory do dzielenia się zbyt wieloma informacjami, a Thomas nie naciskał, z Shafiqiem łączyły go więzi czysto biznesowe i nie zamierzał ich psuć ze względu na swoje wścibstwo.
- Kuzyna? To doprawdy ten świat mały. Zaraz się jeszcze okaże że i jego znamy - zachichotał nie zdają sobie sprawy z tego jak blisko jest prawdy. No ale zakładał, że faktycznie mogli nie tyle znać co kojarzyć członka rodziny Ginny. W końcu społeczność magiczna w Anglii nie była zbyt wielka, a już szczególnie w Dolinie Godryka, gdzie od dzieciństwa spędzali dużo czasu.
- Ja to wiem, ale nie łudź się, że nie będę ci zawsze próbował pomóc - odpowiedział, bo zdawał sobie sprawy jak silną kobietą jest jego siostra, co nie zmieniało faktu, że zawsze będzie ją pytał czy nie potrzebuje pomocy.
- Mówiłem ci! - powiedział widząc, że siostra podziela jego zachwyt na kocia formą panny McGonagall, jak zawsze nie mógł oderwać od niej oczu. Jego podziw dla tej ani magicznej formy Ginny nie zmienił się od pierwszego dnia, kiedy się dowiedział o niej, nadal był tak samo duży.
- W sumie to nie wiem, ale nie spuszczajmy jej z oka lepiej - przyznał siostrze, bo skoro to koty były w niebezpieczeństwie to zostawianie przemienionej czarodziejki samej sobie nie brzmiało jak najmądrzejsza decyzja, to prawda.
- Idziemy - upewniwszy się, że Nora idzie za nim i sobie faktycznie radzi bez problemu ruszył za przemienioną znowu Ginny. Złapanie przez nią tropu dawało duże nadzieję, że uda im się rozwikłać choć część zagadki,a może nawet odnaleźć jednego z kotów?
- Tutaj cię doprowadził zapach? - zapytał zaciekawiony patrząc na kręcącą się wokół drzewa brązową kotkę. Co takiego było innego w tym drzewie, że tutaj doprowadził ja zapach innego kota.

!Kot2
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#12
23.10.2024, 01:51  ✶  
Chodzicie wzdłuż ulicy i nie możecie znaleźć żadnej wskazówki, która doprowadziłaby was do rozwiązania tajemnicy znikających kotów. Jesteście zrezygnowani, ale nie odpuszczacie. W końcu jedno z was dostrzega dziwny cień na drzewie. Czy to...? Szyszek! Jak to z Szyszkiem bywa, postanowił wspiąć się na najwyższe drzewo w okolicy. I wcale nie zamierza złazić na dół! Zaklęcie translokacyjne nie są dobrym pomysłem, bo zwierzę trzyma się drzewa pazurami z całych sił, ale na szczęście jego właścicielka przekazała wam ulubiony smaczek Szyszka. Tylko jak mu go podać? Skorzystajcie z dowolnej przewagi, która pozwoli wznieść się jednej osobie w powietrze lub wspiąć na drzewo. Jeżeli wśród was nie ma takiej postaci, musicie kogoś poprosić o pomoc.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#13
23.10.2024, 21:58  ✶  

Norka uważnie obserwowała śliczną, rudą kotkę, którą była Ginny. Nawet trochę jej zazdrościła takiej umiejętności, zresztą nie tylko jej znała kilkoro animagów, to było na pewno niesamowite uczucie móc zmieniać się w zwierzę.

Trochę to zajęło, ale kobieta w pewnym momencie zamieniła się znowu w człowieka. Przyglądała się jej krótką chwilę, pokiwała jedynie głową w odpowiedzi, że dotarło do niej, co mają teraz robić. Ruszyła więc ponownie przed siebie, a Ginny znowu stała się kotem. Chyba powoli się oswajała z tą umiejętnością.

Ginny doprowadziła ich do drzewa. Uniosła głowę, aby sprawdzić, czy coś zwróci jej uwagę.

- Thomas, on tam jest! - Krzyknęła trochę zbyt głośno, ale naprawdę ucieszyła się, że udało im się znaleźć kotka. Nie był martwy, a niestety przez to, co działo się w Kniei zakładała już najgorsze. Babcia będzie z nich dumna! Oczywiście o ile uda im się go zdjąć z gałęzi. Nie wyglądał bowiem, jakby chciał znaleźć się na dole.

- Mamy smaczka, ale ktoś musi do niego podejść. - Mówiła, że ktoś, bo oczywiście nie było szans, aby ona to zrobiła. Na pewno nie da rady wspiąć się na drzewo, ani unieść w powietrzu. - Ginny, Thomas, ktoś z was mógłby na nie wejść? - To była chyba najprostsza z możliwych opcji, miała nadzieję, że zadziała.

Róża Pustyni
Wszystkie przyzwoite przepowiednie są do rymu.
Ginevra rzuca się w oczy. To szczupła i dość wysoka kobieta, sięgająca 177 cm. Ma owalną twarz, opaloną skórę i jasnobrązowe oczy; włosy długie do pasa, ciemnobrązowe, proste i grube. Ubiera się raczej schludnie niż byle jak. Jej usta często zdobi psotliwy uśmieszek. Mówi z akcentem, słychać, że nie jest z Anglii.

Guinevere McGonagall
#14
24.10.2024, 19:22  ✶  

Czy te piramidy to naprawdę było coś innego? Może jeśli było się przyzwyczajonym do kamiennych płyt upamiętniających daną osobę i znaczących miejsce pochówku. Ale Ginny nie myślała o tym pod tym kątem, a próbowała się wczuć w czasy danego miejsca. Piramidy były stawiane dla faraonów i ich w nich chowano, wraz z bogactwami. Dla nich to był taki sam cmentarz… a te wszystkie nekropolie, te wszystkie mumie – dla Egipcjan nie było to nic nadzwyczajnego. Nawet jeśli współczesne cmentarze były tak podobne temu, co można było zobaczyć w Anglii.

Te wszystkie przemyślenia musiały jednak poczekać.

Tak samo jak rozmyślania o tym, czy Brenna zna wszystkich czarodziejów w Wielkiej Brytanii oraz czy przypadkiem dzięki temu Nora lub Thomas nie znają jej kuzyna, o którego istnieniu nie wiedziała aż do ostatniego tygodnia. Teraz ważniejsza była sprawa zaginionego kota…


Spojrzała przenikliwie na Thomasa, gdy zapytał, czy to tu ją doprowadził zapach i mrugnęła, a potem dziwacznie kiwnęła główką, po czym okrążyła jego nogi, ocierając się odrobinę, nim przysiadła przy drzewie, patrząc znowu w górę. Tak, tu ją doprowadził zapach… i Nora zdaje się zauważyła gdzieś na gałęziach kota, bo zaraz krzyknęła. Był dzień, więc ten koci wzrok nie był idealny, skoro kotek siedział w zasadzie bez ruchu to i nie dziwne, że go z początku nie zauważyła. Ale teraz, gdy Nora zwróciła uwagę, Ginny śmiesznie przymrużyła oczy by w tym całkowicie ludzkim i dziwacznym dla kota odruchu lepiej widzieć…

Mieli smaczka? Całkowicie o tym zapomniała, ale gdy Nora zapytała, czy któreś z nich może tam wejść… Cóż. Mogła ona. Całkowicie po kociemu wdrapać się na górę, i… Mogłaby się tam odmienić i złapać kota, z drzewa przecież nie ucieknie. Zapatrzyła się wiec w Norę i miauknęła, po czym złapała się przednimi łapkami za korę drzewa, starając się dać do zrozumienia to, co przyszło jej do głowy. Ale zaraz je puściła i na nowo siedziała obok, bo nie zamierzała się wciskać, jeśli mieli jakiś lepszy pomysł.

Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#15
26.10.2024, 02:25  ✶  
Zerknął na brązową kotkę, która ewidentnie chciała im coś pokazać przy drzewie, ale Thomas patrzył za nisko, żeby zorientować się o co chodzi. Na szczęście była z nimi Nora. Zadarł głowę do góry i zmrużył oczy. Między gałęziami siedział inny kot, nie ten konkretny, którego szukali, jednak nadal jeden z tych, które zaginęły.
- Zuch z ciebie - powiedział z uśmiechem i nachylał się już żeby podrapać za uchem Ginny, gdy właśnie wtedy zdał sobie sprawę z tego co chciał zrobić. Zatrzymał się w połowie ruchu zgięty w dziwaczną pozę. To było tak absurdalne, przecież ona była człowiekiem, a nie prawdziwym kotem. Wyprostował się uśmiechając nerwowo.
- Mamy? Och, zapomniałem o tym, że brałaś smaczki od jednych z wypytywanych właścicieli! - odwiedzili tyle osób dzisiaj, że powoli się gubił w tym co i kto mówił o swoim kocie.
- Zdaje mi się, że Ginny chciałaby czynić honory pochwycenia zguby - z rozbawieniem patrząc jak przeciąga się opierając o drzewo. - Daj jej proszę smaczek, nie zjedz go proszę to dla Szyszka u góry - zażartował i sięgnął po swoją różdżkę. Może i wchodził na drzewo w postaci kota, ale tak nie pochwyci kocura, dlatego wolał w razie czego mieć gotową różdżkę w pogotowiu, aby w razie czego uratować ich przed upadkiem z wysokości. - Tylko ostrożnie - dodał jeszcze do Ginny zanim ta zaczęła się wspinać, nie zamierzał spuścić z niej oka do czasu aż wróci ponownie na ziemię.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#16
26.10.2024, 23:58  ✶  

Zauważyła kota siedzącego na drzewie, to wcale nie było takie trudne. Kamień spadł jej z serca, bo przecież raczej spodziewała się, że go nie znajdą, a tu zdarzyła się całkiem pozytywna niespodzianka.

Oczywiście nie zamierzała uniemożliwiać Ginny wejście na górę, miała ona chyba najlepsze predyspozycje z nich wszystkich. Właśnie dlatego wręczyła jej ulubione przysmaki kota, który siedział na drzewie, cóz, liczyła na to, że to pomoże jej przekonać do siebie zwierzaka. Nie było lepszej opcji niż ta. Smaczki zawsze działały.

Zresztą nie wydawało jej sie, aby którekolwiek z nich mogłoby zrobić to lepiej od tej wspaniałej animażki. No, niesamowite zdolności im pokazała.

Norka stała więc tuż przy drzewie, wręczyła Ginny pod postacią kota kocie smaczki i wpatrywała sie w drzewo, gdyby pojawiła się potrzeba, to spróbowałaby zareagować - nie wydawało jej się jednak, aby miało się tak stać. Kotka, kobieta sprawiała wrażenie mającej wszystko pod kontrolą.

- Oczywiście, wzięłam smaczki od wszystkich. - Taka już była Nora, była przygotowana na każdą ewentualność, jak przystało na bardzo przewidywalną osobniczkę.

- Tak, niech Ginny idzie po nią, nikt się do tego lepiej nie nadaje. - Dlatego właśnie wręczyła jej smaczka dla kota. Nie sądziła, żeby ktoś poradził sobie lepiej od niej.

- Uważaj na siebie, słodzino. - Tak, wypadałoby aby ona również się wypowiedziała na ten temat. Mimo, że Ginny była kotem, to powinna na siebie uważać.

Róża Pustyni
Wszystkie przyzwoite przepowiednie są do rymu.
Ginevra rzuca się w oczy. To szczupła i dość wysoka kobieta, sięgająca 177 cm. Ma owalną twarz, opaloną skórę i jasnobrązowe oczy; włosy długie do pasa, ciemnobrązowe, proste i grube. Ubiera się raczej schludnie niż byle jak. Jej usta często zdobi psotliwy uśmieszek. Mówi z akcentem, słychać, że nie jest z Anglii.

Guinevere McGonagall
#17
27.10.2024, 11:35  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.10.2024, 12:00 przez Guinevere McGonagall.)  

Nietrudno było zauważyć ruch Thomasa, to jak nachylał się i nagle zamarł, uświadamiając sobie z pełną mocą co robi i do kogo, co sprawiło, że Ginny się dziwacznie rozmiauczała, bo chciało jej się śmiać, ale to nie było takie proste w kocim wydaniu. Nie ruszyła się za to z miejsca, nie planowała się odsuwać i dawać do zrozumienia, że to coś, czego nie wolno robić. Siedziała więc spokojnie, mrużąc oczy i mrucząc, przysłuchując się wymianie zdań pomiędzy Norą a Thomasem, a potem przyjęła kocie smaczki dla Szyszka (który sam był jak ta szyszka na drzewie…) od Nory. Dała sobie przywiązać malutki woreczek do przedniej łapki. A potem przysiadła przy drzewie, ewidentnie robiąc w głowie te wszystkie skomplikowane, kocie obliczenia, dwa razy zabierała się do skoku, aż w końcu wybiła się tylnymi nóżkami od ziemi i uczepiła łapami o strych pazurach kory.


Rzut O 1d100 - 25
Akcja nieudana

Uniosła łapkę, ale ewidentnie źle się złapała, bo zaraz puściła i wylądowała na ziemi.


Rzut O 1d100 - 11
Akcja nieudana

Zaraz chciała spróbować znowu, ale od razu zrezygnowała, czując, że źle się do tego zabiera.


Rzut O 1d100 - 24
Akcja nieudana

Ale kolejna próba też nie poszła lepiej, aż w końcu dostrzegła, że po tej stronie kora jest chyba zbyt śliska, okrążyła więc drzewo, by spróbować od innej strony, ponownie się wybiła i…


Rzut O 1d100 - 54
Slaby sukces...

Przez moment nic nie robiła, aż w końcu zaczęła się ostrożnie i powoli wspinać na górę, nie tak szybko, jak zrobiłby to normalny kot, a było się gdzie wdrapywać, w końcu było to chyba najwyższe drzewo w okolicy. Gdzieś w połowie drogi Ginny zaczęła myśleć o tym, że to był błąd i trzeba się było jednak zmienić w ptaka, a nie cudować pod postacią kota, ale nie było już odwrotu, więc właziła dalej, doskonale wiedząc, że problem to będzie, ale z zejściem. Coś jednak wymyśli…

W końcu jakoś się dogramoliła na rozgałęzienie, które wyglądało wystarczająco solidnie, a przy okazji było blisko Szyszka, który już od pewnego czasu gapił się na nią z zainteresowaniem, nadal jednak mocno trzymając pazurami gałęzi. Ginny ząbkami pomogła sobie z rozwiązaniem sznureczka i otworzeniem woreczka ze smaczkami, których wcale nie zamierzała jeść, ale ich zapach chyba zwabił Szyszka, bo zaraz zaczął się gramolić ze swojej gałęzi do tego rozwidlenia. Pozwoliła mu zjeść jednego smaczka i sama złapała się pazurami gałęzi i zaczęła się przemieniać, ale nie zrobiła tego całkowicie, była teraz czymś pośrednim między kotem a człowiekiem.

– H-hej! – krzyknęła, mając nadzieję, że nie przykują tym nadmiernej uwagi okolicznych mieszkańców, ale tu z góry nie widziała w sumie nikogo prócz Nory i Thomasa. – Będziemy potrzebować pomocy, żeby zejść – mogła oczywiście przemienić kota w przedmiot… a potem zmienić się w sokoła i go stąd zabrać, ale wolała potraktować to jako ostateczność.


Wszystkie rzuty były na aktywność fizyczną
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#18
28.10.2024, 16:26  ✶  
Przyglądał się przez chwilę brązowej kotce, co prawda nie zdecydował się na pogłaskanie jej finalnie teraz, ale fakt, że nie wykonała żadnego uniku czy ruchu świadczącego aby trzymał łapy przy sobie był zastanawiający. Czyżby nie miała nic przeciwko, żeby ją podrapał za uszkiem? Będzie musiał kiedyś spróbować w takim razie.
Uśmiechnął się na odpowiedź Nory, czasami zastanawiał się jakim cudem ona jest zdolna nosić przy sobie tak dużo rzeczy i jeszcze o nich pamiętać. To musiała być jakaś supermoc! Definitywnie tak.
Przyglądał się poczynaniom przemienionej Ginny z zaciekawieniem i trochę niepokojem po początkowym niepowodzeniu z wdrapywaniem się na drzewo. Co prawda nie wiedział jak to jest wdrapywać się na drzewo jako kot, wiedział tylko o wspinaniu się na wyścigi w sadach Abottów i innych drzewach. Ale to robił przecież jako człowiek, a i tak wydawało się to dość ciężkie.
- Dobra już, trzymaj się - rozejrzał się czy wokół nikogo nie ma faktycznie zanim zacznie czarować. nikogo nie dostrzegał. - Popilnuj proszę czy nikt się nie zbliża - poprosił siostrę nim zabrał się za rzucanie zaklęcia.
- Trzymaj się, sprowadzę was na ziemię - skupił się na tym, aby nieco unieść Ginny wraz z kotem na ziemię. Proste zaklęcie lewitacji, nic więcej nie potrzebował.

Translokacja ◉◉◉○○ - zaklęcie lewitacji
Rzut Z 1d100 - 93
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 22
Akcja nieudana
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#19
29.10.2024, 22:35  ✶  

Wręczyła kociej wersji Ginny smaczki, miała nadzieję, że nie pokusi się na ich spróbowanie, bo mogłoby to im nieco utrudnić złapanie kociaka, który siedział na drzewie. Czy animadzy właściwie jedli zwierzęcy pokarm? Nigdy się tym jakoś specjalnie nie interesowała, może to był odpowiedni moment, aby zadać takie pytania jej własnemu animagowii? Tak, na pewno wróci do tego tematu, gdy znajdzie się w domu. Nie chciała pytać o takie sprawy Ginny, bo znały się zbyt krótko i chyba nie do końca wypadało.

Kocia wersja kobiety próbowała się wspiąć na drzewo, okazało się jednak, że to wcale nie było takie proste, jakby się mogło wydawać. Podjęła kilka prób, nie poddawała się jednak, aż w końcu udało jej się wspiąć.

Obserwowała uważnie jej poczynania, żeby mieć pewność, że z niego nie spadnie. Niby koty spadają zawsze na cztery łapy, ale kto to właściwie wiedział ile w tym było prawdy.

Norka mrugnęła dwa razy, gdy zobaczyła ją w pośredniej wersji. Jak to w ogóle było możliwe, wydawało jej się, że znała kogoś o podobnych umiejętnościach, w sumie do dzisiaj nie wiedziała, czy tamta noc, gdy poczuła na sobie ptasie skrzydła to byl tylko sen, wytwór jej wyobraźni, czy jednak prawda. Teraz zaczęło ją to zastanawiać.

- Jasne. - Mruknęła jeszcze do Thomasa i zaczęła rozglądać się po okolicy, dobrze by było, żeby niepotrzebnie nie rzucali się w oczy i nie wzbudzali zainteresowania. Musieliby się martwić jeszcze o mugoli, lepiej było tego uniknąć.

Róża Pustyni
Wszystkie przyzwoite przepowiednie są do rymu.
Ginevra rzuca się w oczy. To szczupła i dość wysoka kobieta, sięgająca 177 cm. Ma owalną twarz, opaloną skórę i jasnobrązowe oczy; włosy długie do pasa, ciemnobrązowe, proste i grube. Ubiera się raczej schludnie niż byle jak. Jej usta często zdobi psotliwy uśmieszek. Mówi z akcentem, słychać, że nie jest z Anglii.

Guinevere McGonagall
#20
01.11.2024, 10:15  ✶  

Podsunęła Szyszkowi jeszcze dwa smaczki i zaraz złapała go pewnie, nie zważając na to, że kotu może się to nie spodobać. Ale kot podszedł to tego całkiem ufnie jak na to, że była nieznajomą, zapewne pomagał fakt istnienia smaczków, że bał się sam zejść z wysokiego drzewa i że miała w sobie coś kociego. Przycisnęła go do swojej piersi, obejmując ramieniem, w drugiej ręce trzymając różdżkę, chociaż trochę niezdarnie przez tę dziwaczną formę pośrednią, ale wolała w takiej sytuacji nie odmieniać się całkowicie, nie, gdy Thomas wyciągnął swoją różdżkę, a ona i Szyszek zaraz unieśli się w powietrze (bo kot już nie zapierał się i nie trzymał gałęzi, a Ginny też już tego nie robiła, czując, jak oplata ją magia.

Musiała wyglądać śmiesznie (albo przerażająco) – z kocimi uszami na całkiem ludzkiej głowie, futrem tu i tam, wielkimi na wpół kocimi, na wpół ludzkimi dłońmi, ogonem zwisającym spod koszuli… Nora jednak nie wołała, że idą mugole, a Ginny i tak nie wiedziała, kto tu jest czarodziejem, a kto nie… w każdym razie było chyba czysto.

– Dzięki – powiedziała do Thomasa i puściła mu oko, po czym zbliżyła się do Nory, by w jej ręce wręczyć biednego, przestraszonego Szyszka. – Wydaje mi się, że się bał, bo było za wysoko, a koty pod tym względem nie są najsprytniejsze… Wlazł i nie wiedział jak zejść… Chyba – chociaż to jego zachowanie… Może się czegoś przestraszył?

Zaraz zresztą wróciła do swojej całkowicie ludzkiej postaci, nie chcąc kusić losu. Dłonią przeczesała długie, zmierzwione teraz włosy, a różdżkę schowała do kieszeni. Zadarła jeszcze głowę, parząc na te wysokie gałęzie od dołu.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Eutierria (175), Nora Figg (2030), Pan Losu (113), Guinevere McGonagall (2586), Thomas Figg (2634)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa